ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (56) / 2006

PUSTKI

„Do mi no”. Polskie Radio, 2006.
Niewiele tak dobrego popu mamy na naszej krajowej scenie. Nową płytę Pustek wypełnia melodyjna muzyka, lekko, aczkolwiek inteligentnie podana i okraszona tekstami opowiadającymi niebanalne historie, które układają się w zgrabną całość. Zespół podjął się analizy życia w nieudanym związku, rozstania i sposobów radzenia sobie z tymi niepowodzeniami. Przetykając te rozważania, narzekaniem na wieczną i druzgocącą zimę i szarość przedwiośnia. Od płyty wieje chłodem, wyziera z niej przeraźliwy smutek i bezsilność. Jednak jej słuchanie wcale nie wprowadza w dołujący nastrój.

Album rozpoczyna się opowieścią o zaśmieconej głowie („Bałagan”), męczeniu się (w promującej krążek „Słabości chwilowej”), mijaniu i potykaniu („Ty w górę ja w dół”), głuchych telefonach (powszechnie znany i lubiany „Telefon do przyjaciela”), o bezsilności („Tchu mi brak”), wreszcie o rozstaniu po bolesnych wyjaśnieniach („Nic do powiedzenia” z melancholijnym wokalem Basi, podkreślonym harmonijką, oraz „Tonie wszystko” – męska odpowiedź na poprzedni kawałek z akustyczną gitarą i pogwizdywaniem). Kulminacja następuje w „Próbie sił”, gdy ona „zapina się, wychodzi razem z nim”, a nasz bohater cierpi: „dla siebie mam czas i może tak być, lecz sam na sam z czasem źle się śpi” i w „Slajdach”, gdzie próby powrotu zdają się na nic i „pusty pokój oddycha sam, odbija się od czterech ścian głos, który znam”. Jednak następna odsłona („Staraj się!”) jest już pełna wiary w nowy życiowy etap.

Pustki lubią słowne gry. Nietypowe zestawienia ozdabiają kolejno „Słabość chwilową” („kiedy to minie mi minie”), „Tchu mi brak” („tchu mi brak, tchu mi braknie”), „Tonie wszystko” („tonie wszystko, to nie wszystko”). Co więcej, teksty operują niedopowiedzeniami, powtórzeniami i sprawnymi rymami. Wokalnie też wiele się tu dzieje. W damsko-męskich duetach i tercetach w różnych kombinacjach oprócz Janka, za mikrofon chwyta też (debiutujący w tej roli) gitarzysta Radek (najczęściej wspiera Basię). Na aranżach też nie oszczędzają. Charakterystyczne trąbki brzmią w „Tchu mi brak” i w „Próbie sił”. Nie brakuje też pianina, m.in. w „Dużych miastach”. Bez wątpienia tym albumem wrocławska grupa ugruntowuje swoje charakterystyczne, rozpoznawalne zaledwie po kilku dźwiękach, brzmienie i zostawia resztę popowych wykonawców daleko w tyle.