ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (50) / 2006

Izabela Franckiewicz,

„CZESKI SEN” O KONSUMPCJI

A A A
W drugiej połowie lutego wchodzi do kin „Czeski sen” – dokument, który zanim trafił do dystrybucji kinowej, gościł w Polsce na prestiżowych festiwalach filmowych. Wyświetlany był m.in. w Krakowie podczas 45. Festiwalu Filmowego, gdzie otrzymał nagrodę publiczności, w Łagowie w ramach 35. Lubuskiego Lata Filmowego, gdzie nagrodzony został Srebrnym Gronem oraz na festiwalu Era Nowe Horyzonty w Cieszynie.

Autorami filmu są dwaj studenci praskiej szkoły FAMU Filip Remunda i Vit Klusák. Potwierdzili oni, że film czeski potrafi w prostej, lekkiej formie poruszać istotne problemy. „Czeski sen” jest zapisem powziętych przez jego autorów działań o charakterze akcjonistycznym. Uknuli oni mistyfikację, której celem było stworzenie fikcyjnego supermarketu. Na potrzeby swej akcji zatrudnili specjalistów od reklamy. Sami, na czas realizacji projektu, stali się eleganckimi biznesmenami. Kampania reklamowa zbudowała wizerunek supermarketu od podstaw. Wymyślono logo sklepu, hasło reklamowe, no i nazwę. „Czeski sen” był na billboardach, w radiu, telewizji i na ulotkach.

Nadszedł wielki dzień. Tysiące ludzi przybyło w niedzielne, majowe przedpołudnie na miejsce otwarcia supermarketu. Z podnieceniem opowiadali przed kamerą, co zamierzają kupić. Przecięto wstęgę. Ludzie szturmem ruszyli „na supermarket”. Jakież było zdziwienie, gdy za fasadą „Czeskiego snu” nic nie znaleźli. Nie było tanich lodówek, telewizorów, pralek, sprzętów DVD. Nie było też jedzenia i picia. Oczy przybyłych na otwarcie zaczęły szukać innego budynku. To musi gdzieś tu być. Musi. A jednak nie. Niedowierzanie, rozgoryczenie, złość jednych, mieszała się z autoironicznymi uśmiechami innych. Niektórzy potrafili podejść do sytuacji ze spokojem, uważając ją nawet za zabawną. Skoro już wyszli w niedzielne, ciepłe przedpołudnie z domu, mogą ewentualnie iść na spacer. Inni nie potrafili darować autorom filmu ich oszustwa. W wyobraźni już zapewne widzieli swoje nowe lodówki w kuchni, pralki w łazienkach i siebie przed ekranami nowych, ogromnych telewizorów. Poczuciu niepowetowanej straty towarzyszyło upokorzenie. Złość wywołana być może poczuciem wstydu. Samo działanie nie jest wstydliwe dopóki ktoś nas na nim nie przyłapie.

Filip Remunda i Vit Klusák sprowokowali ludzi, odkryli ich pierwotne instynkty, uwypuklili je. Scena biegu do supermarketu, mimo że każdorazowo wywołuje na widowni kinowej salwy śmiechu, zmusza również do refleksji. Tym razem okazja nie czyni z nas złodzieja, a jedynie roznieca chęć posiadania, walkę o dobra. Widok ten nie jest niczym nowym. Ilekroć Media Markt urządza wielką wyprzedaż, mamy okazję zobaczyć podobne obrazy. Autorzy „Czeskiego snu” pokazują jednak coś więcej. Pokazują obie strony medalu. Uwidaczniają mechanizm działania kampanii reklamowych. Sprzedać można wszystko, trzeba tylko ładnie to opakować. Znaczący jest dialog, który pojawia się w dokumencie, podczas uzgadniania sloganu reklamującego supermarket. Filmowcy proponują hasło, na które nie chcą przystać pracownicy agencji reklamowej, którzy uważają, ze nie ma ono pokrycia w rzeczywistości. Nie chcą oszukiwać. To jest być może klucz do zrozumienia współczesnej kultury konsumpcyjnej. Nikt tu nikogo nie oszukuje. Zasady są jasne. Trzeba tylko wiedzieć, czego się chce. Dlatego jeśli chcesz zobaczyć ten film, idź do kina.
„Czeski sen” (Cesky sen). Reżyseria: Vit Klusak, Filip Remunda. Scenariusz: Vit Klusak, Filip Remunda. Gatunek: dokument. Czechy 2004, 87 min.