ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (161) / 2010

Roksana Ziora-Krysa,

NIKITA – NIESPEŁNIONY KONRAD

A A A
Chyba każdy kraj ma swojego Wallenroda, jeśli nie prawdziwego, to przynajmniej literackiego, może nawet nie jednego. Kogoś takiego przedstawia Natalia Kluczairowa w „Wagonie Rosja” – opowieści o tęsknocie, staraniach, walce i rozczarowaniu. Nikita to młody Rosjanin, który pewnego dnia postanawia zwiedzić swój kraj, by na nowo ujrzeć w nim ziemię obiecaną. Rozpędzony pociąg pozwala mu nie tylko poznać przemijający krajobraz, ale również ludzkie historie, barwne i smutne zarazem, przesycone niemocą i poczuciem wiecznego braku. A czego brakuje towarzyszom Nikity? Ot, Rosji po prostu, kraju, który będzie tym najlepszym i najodpowiedniejszym na godne życie i godną śmierć. Poznając opowieści współpodróżników, Nikita coraz bardziej odczuwa chęć naprawy utraconego narodu i odbudowania państwowości, choć jego bitwa nie będzie jedynie heroiczną walką o tożsamość ojczyzny, ale również o własną osobowość, zanikającą równie szybko, jak dawna Rosja.

Ciężko jednak nazwać Nikitę głównym bohaterem, bo w zasadzie to taki bohater „na niby”, pośredni między „narratorem” a „główną postacią”. Z założenia to na jego historii oparta jest fabuła, jednakże zdecydowanie większą rolę odgrywa bohater zbiorowy – ale silnie zindywidualizowany! – który nie tylko napędza akcję książki, ale również Nikitę. Przesyca go swoimi problemami, dopowiada to, czego on sam nie widzi, wyjaśnia niezrozumiałe i sprawia, że nostalgiczna wyprawa młodego Rosjanina przestaje być jego prywatną podróżą, a nabiera charakteru swoistej misji, której celem jest wybawienie ciemiężonych systemem, władzą i polityką. Bo jeśli o Rosji mowa – bez polityki się nie obejdzie, a już na pewno nie bez jej krytyki i bardziej radykalnych środków wyrażania opinii.

„Wagon Rosja” nie jest jednak smętną, pełną narzekań i przekleństw powieścią społeczno-polityczną, ale prawdziwym kalejdoskopem postaci, różnorodnych biografii i wnikliwych uwag. Nikita, sam będąc dość przezroczystym, niedookreślonym bohaterem, orbituje między ekstrawaganckimi, charyzmatycznymi typkami a nędzarzami i wiecznymi poszukiwaczami szczęścia. Poznaje homoseksualistę Griszę, starającego wyrwać się z nieprzyzwoitego świata, oczyścić duchowo i związać z popem, uciekinierkę-recydywiskę – sędziwą Czeczenkę Taisię, która porzuciła wszelkie nadzieje związane z Rosją, małego chłopca, Wanię, świadomego zła otaczającego go świata, intelektualnego „mordercę” – zgryźliwego Roszczyna, oraz swoją wielką miłość – buntowniczkę Jasię, zagubioną, ale wciąż wierzącą w odnalezienie prawdziwego szczęścia. Te, jak i wiele innych pobocznych postaci – pseudopoetów, weteranów wojennych, roztargnionego tłumacza Žižka, wrogów cięć socjalnych, zagorzałych przeciwników Putina – od nowa budują tożsamość Nikity, opierając się na jednym – głębokim rozczarowaniu rzeczywistością, goryczą codziennego życia w Rosji. On sam nie potrafi określić swojego stosunku – szuka kraju swoich nadziei i oczekiwań, bardzo chce go znaleźć, głęboko w to wierzy, ale jednocześnie doskonale zdaje sobie sprawę z niemocy swojego przedsięwzięcia. Chłonie wszystkie zasłyszane utyskiwania, buntuje się, identyfikuje ze swoimi krajanami, ale z drugiej strony pozostaje gdzieś obok, skulony w sobie, słaby. Bo ciężko z niewinnie naiwnego, sentymentalnego hipochondryka zmienić się nagle w bohatera narodowego, nawet, jeśli bardzo się chce. Nikita ciągle dojrzewa do czynu, nabiera odwagi do przedstawienia swoich poglądów, wciąż jednak – mimo niejednego zasianego w nim ziarna i narastającego potencjału – nie potrafi wykrzesać z siebie wystarczającej siły. A jeśli daje jej ujście – to nieudolnie, wydawałoby się – nie tak, jak by chciał, i nie tam, gdzie powinien. Nie potrafi też wyrazić siebie i choć w swoim założeniu poszukuje Rosji – być może wcale nie ona jest jego celem i nie ją chce znaleźć. Z resztą nie on jeden.

Powieść Kluczairowej jest swego rodzaju protestem, obranym w artystyczne, literackie ramy, który być może nie zawsze ukazuje prawdziwą Rosję, ale na pewno odsłania którąś z jej twarzy, doskonale znaną zwykłym ludziom, którzy nie pragną niczego innego, jak godnego, spokojnego życia. Strajk, manifest i bunt skierowane są przeciw duszącym mackom ustroju oligarchicznego, wyzyskowi i dyskryminacji, doprowadzających do kresu sił tych, którzy w Rosji pokładali wszelkie nadzieje. Gorzkie rozczarowanie rzeczywistością jest przyczyną utyskiwań i motywem coraz to absurdalniejszych pomysłów, z góry skazanych na niepowodzenia, ale będących przynajmniej próbą poprawienia sytuacji, a nie tylko biernym obserwowaniem. Wagon Rosja – to wagon namiętności, żalów, niespełnionych marzeń, wagon jadący docelowo do szczęścia, a co rusz zatrzymujący się zupełnie nieplanowo. Wagon pełen ludzi, pełen Rosji zupełnie nieznanej lub znanej zbyt dobrze, zawieszonej gdzieś między zacofaniem a postępem, zagubionej Rosji z zagubionymi mieszkańcami. Ciężko też stwierdzić, na jakiej stacji się ów wagon zatrzyma. I czy w ogóle jedzie w dobrą stronę.

Książka naprawdę interesująca, choć miejscami nużąca, pełna uniwersalnych, doskonale znanych prawd i banałów. Czasem nawet aż prosi się o stwierdzenie, że „u nas wcale nie jest lepiej”. A może właśnie dlatego lektura „Wagonu Rosja” przychodzi łatwo, a mija zbyt szybko. Bo w końcu każdy dokądś zmierza, a zawsze znajdzie się też ktoś, kto chciałby wyskoczyć z pędzącego wagonu.
Natalia Kluczariowa: „Wagon Rosja”. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2010 [seria: Inna Europa, inna literatura].