ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (161) / 2010

Piotr Bogalecki,

WDZIĘKI CIAŁA, WDZIĘCZNI CIAŁU

A A A
Z jednej strony odwieczny problem (Jean-Luc Nancy: „Gdy ktoś chce mówić o ciele, napotyka ogromną trudność”), z drugiej – niekłamana fascynacja, owocująca dziesiątkami tez i hipotez, setkami seminariów i konferencji, tysiącami publikacji, miliardami słów… Czyżby ciało zostało wreszcie wyraźnie wymówione, na zawsze zagadane? Czyżby słowem się stało i jako takie miało pozostać między nami? Być może wypełniły się dni i powinniśmy w końcu przyznać: wykonało się – oto my, humaniści, wyeksploatowaliśmy „ciało” doszczętnie.

Inaugurując w „artPAPIERze” cykl comiesięcznych numerów tematycznych, gromadzących artykuły z różnych dziedzin kultury i prezentowanych wspólnie pod szyldem „Prezentacje”, zgodnie z logiką początkowości zaczynamy zatem od zera. Od ciała – nie od cielesności jednak. Ta ostatnia (chair) jest według omawianego w najnowszej książce Agambena Jean-Paula Sartre’a całkowicie „bezwładna”, a przez to – nieżyciowa, abstrakcyjna, dana wyłącznie potencjalnie jako niedosiężny cel seksualnego pożądania: „Pożądanie jest usiłowaniem zdjęcia z ciała jego ruchów jak ubrań, usiłowaniem, by zaistniało ono w czystej cielesności, usiłowaniem ucieleśnienia ciała innego” (J.-P. Sartre: „Byt i nicość”, przeł. J. Kiełbasa i in., Kraków 2007, s.483). Ciało (corps) broni się przed tym jak może, a jego największym sojusznikiem wydaje się samo życie, nie pozwalające zastygnąć w bezruchu. Ciągle w ruchu, zawsze w akcji, w sytuacji, w działaniu – okryte wdziękiem jak szatą ciało nie przestaje wdzięczyć się i fascynować. To z tej fascynacja rodzi się intuicja Sartre’a: „Nie ma nic mniej »cielesnego«, niż tancerka, choćby nawet była naga” (tamże).

Z tego samego powodu w niniejszych „Prezentacjach” dajemy wyraz zainteresowaniu wyłącznie „wdzięcznej” – niezastygłej w abstrakcji, a ożywionej konkretem życia – refleksji nad ciałem. Taka jest myśl Giorgia Agambena, dostrzegającego przydatność kategorii teologicznych do opisu nowoczesnych przygód ciała. Taka jest niepokojąca sztuka Spencera Tunicka uwidaczniająca „liczbę” jako właściwy kontekst myślenia ciała we współczesnej nam rzeczywistości. Takie jest proza Sylwii Chutnik i omawianych w numerze współczesnych autorek jugosłowiańskich – nie wyłącznie odpowiedzialna, ale przede wszystkim odpowiadająca na dobiegające zewsząd pytania o ciało. Taka jest wreszcie niepokojąca wizja przemian naszej cielesności wyłaniająca się z „Surogatów” Jonathana Mostowa.

„We wdzięku ciało jest narzędziem, przejawiającym wolność – pisze Sartre – Wdzięczne działanie ukazuje ciało jako precyzyjny przyrząd, dostarcza mu w każdej chwili uzasadnienia jego istnienia” („Byt i nicość”, s.494-495).