ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 maja 10 (58) / 2006

Joanna Wojdas,

HUGO RACE + TRUE SPIRIT

A A A
„Taoist Priests”. Glitterhouse 2006.
Choć to już jedenasty album Hugo Race’a i jego zespołu True Spirit, to z płyty na płytę ten australijski wokalista, gitarzysta i kompozytor pisze coraz lepsze piosenki. Każda z nich tworzy oddzielną, starannie zaplanowaną całość, z charakterystycznym tematem i zapadającą w pamięć melodią, i w ten sposób wyraźnie odróżnia się od innych (zamieszczonych na tej płycie). Dzieje się tak pomimo tego, że wszystkie łączy podobny klimat onirycznego, „bagiennego” bluesa, podobnie prowadzony, powolny, ciepły, mruczący głos (czasem towarzyszy mu kobiecy wokal), wyeksponowane brzmienia gitar i zaangażowane teksty. W wypadku tego wydawnictwa uwagę przykuwa dbałość o faktury i staranne, niespieszne wydobywanie dźwięków: brzmienia gitar (i fortepianu) są czyste, oszczędne i przestrzenne; trąbka snuje się z tyłu, wytłumiona, na pogłosach. Hipnotycznego efektu dopełniają elektroniczne efekty. Leniwe tempa mrocznych, psychodelicznych ballad przyśpieszają tylko w tych bardziej rockowych utworach. Panuje klimat gorącego, leniwego Południa, tajemnicy i niepokojącego zawieszenia, nasuwający skojarzenia z Nickiem Cavem i Tomem Waitsem...

Dwadzieścia kilka lat temu Hugo Race grał na gitarze zamiast Blixy Bargelda w The Bad Seeds, gdy ten akurat poświęcał czas macierzystemu zespołowi Einsturzende Neubauten. W ten sposób Race wziął udział w nagraniu pierwszej płyty australijskiej grupy „From Her to Eternity”, a potem gościł jeszcze na trzech innych: „Kicking Against The Pricks”, "Tender Pray" i „Murder Ballads”. Ta współpraca mocno zaważyła nie tylko na przyszłej, sygnowanej już własnym nazwiskiem twórczości, ale także na zawartości niemal każdej recenzji jego wydawnictw – nagminnie przyrównuje się go do bardziej sławnego Nicka Cave’a. Trzeba jednak zaznaczyć, że Race jest oryginalnym, charakterystycznym artystą, a jego bogata twórczość bynajmniej nie jest podglądaniem i kopiowaniem; Race ma własne brzmienie i osobowość artystyczną, ale po prostu porusza się w podobnej stylistyce, co Cave i Waits – jeśli chodzi o formę piosenki, mroczne, neurotyczno-oniryczne nastroje, dominującą rolę wokali i warstwy słownej utworów, zamiłowanie do snucia „opowieści” oraz do brzmień i klimatów, które kojarzą się z amerykańskimi filmami drogi, z meksykańsko zaprawionym alt country, „bagiennym” bluesem i alternatywnym rockiem.