ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 kwietnia 7 (175) / 2011

Magdalena Boczkowska,

RAZEM CZY OSOBNO?

A A A
Paweł Mackiewicz w recenzji z wyboru wierszy Dariusza Suski z lat 1998-2008 zatytułowanego „Czysta ziemia” napisał: „pochyl się, Drogi Czytelniku wierszy współczesnych, nad zagadnieniem następującym: o czym w skrytości ducha fantazjuje mężczyzna dobiegający lat czterdziestu? Zważ nadto, Szanowny Użytkowniku poezji, że mężczyzna ów nie jest zwyczajnym jegomościem, co to najwyżej dom biegle wybuduje, zagajnik posadzi, lecz – takim, który pisuje wiersze. Dobre pisuje. Obstawiam w ciemno, że każdy mężczyzna piszący i dobiegający czterdziestki marzy o wierszach / poezjach zebranych, sygnowanych własnym nazwiskiem. Jeszcze nie o opasłych, liczących po 800 stron pośmiertnych tomiszczach, niekoniecznie też o seriach w czerwonych okładkach, skrojonych estetycznie, odpowiednich na każdą półkę i świetnie rozpoznawalnych zza księgarskiej szyby. Fantazje żywi on skromniejsze”. Można by więc pokusić się o parafrazę powyższego fragmentu i powiedzieć, iż trzydziestoletni krytyk, pisujący dość dużo i pisujący bardzo dobrze, w skrytości ducha marzy przede wszystkim o swej pierwszej, całkowicie autorskiej, książce krytycznej. I oto właśnie marzenie się spełnia. Dostaliśmy w końcu pierwszą taką książkę w dorobku Mackiewicza – krytyka młodego pokolenia – który przecież od lat znany jest już z licznych recenzji i szkiców krytycznych zamieszczanych między innymi w takich czasopismach literackich jak choćby „Nowe Książki”, „FA-art” czy „Odra”.

Przyznaję, często miewam opory przed sięganiem po książki, będące tylko i wyłącznie zbiorami wcześniej napisanych szkiców. Czasami są one bowiem pozbawione jakieś wspólnej osi, która jednoczyłaby zebrane teksty, przez co te stają się tylko niemal pozbawionymi zakotwiczenia „głosami w pustej przestrzeni”. W przypadku książki Mackiewicza jest na szczęście zupełnie inaczej. „Pisane osobno. O poezji polskiej lat pierwszych” – bo taki tytuł nosi omawiany tom – paradoksalnie właśnie w stosunku do swego tytułu nie jest tylko zbiorem pisanych „osobno”, czyli na przestrzeni wielu lat, szkiców krytycznych i recenzji. Jak we wstępie przyznaje sam autor: „każdy z tekstów zamieszczonych w jej [książki] kolejnych rozdziałach jest nieco zmienionym wariantem publikowanej wcześniej w piśmie (rzadziej w gazecie) recenzji lub szkicu krytycznego. Każdy z artykułów pisany był osobno – dotyczył książki lub książek jednego ze współczesnych poetów. Pisane osobno w tym wypadku nie oznacza, że bez oczekiwania na (re)konstrukcję – nawet tymczasowej i kruchej – subiektywnie postrzeganej całości”. A zatem „osobno” czy jednak razem? I co nowego w interpretacji zjawisk poetyckich proponuje nam krytyk?

Mackiewicz podzielił autorów interpretowanych tekstów na kilka grup. Mamy zatem poetów „zawsze obecnych”, tych z najstarszego pokolenia, urodzonych mniej więcej w latach czterdziestych ubiegłego wieku (Piotra Sommera, Stanisława Stabro, Juliana Kornhausera, Piotra Matywieckiego, Bohdana Zadurę). Dostajemy również: sklejających kawałki „fragmentarystów” (Tadeusza Różewicza, Kazimierza Hoffmana, Mariusza Grzebalskiego, Filipa Zawadę), przybierających maski ironistów czyli „przebierańców i szyderców” (Tadeusza Pióro, Zbigniewa Macheja, Darka Foksa, Tomasza Majerana, Marcina Sendeckiego, Krzysztofa Charę), „objętych tekstem” (Andrzeja Sosnowskiego, Wojciecha Bonowicza, Krzysztofa Jaworskiego, Jerzego Jarniewicza), „odkrywców i podróżników” (Krzysztofa Śliwkę, Adama Pluszkę, Jacka Podsiadło, Pawła Marcinkiewicza, Grzegorza Wróblewskiego), „magów i mitotwórców” (Jarosława Marka Rymkiewicza, Tomasza Różyckiego, Krzysztofa Kuczkowskiego, Joannę Wajs, Julię Szychowiak), wiernych „kancelistów pamięci” (Janusza Szubera, Piotra Szewca, Dariusza Suskę) oraz jednego tylko „kronikarza miejsc wstydliwych i peryferyjnych”, a mianowicie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Przy czym czasami Mackiewicz opisuje tylko jeden zbiorek danego autora, innym zaś razem kilka książeczek ukazujących się na przestrzeni wielu lat. Wybrani przez Mackiewicza poeci nie są więc przedstawicielami ani jednej generacji, ani jednej poetyki, ani nawet wyznawcami tej samej tradycji literackiej. Dostajemy za to przegląd twórczości poetów bardzo znanych (na przykład Różewicz), znanych i prawie nieznanych (choćby Chara), debiutantów i „weteranów”, starych i młodych, reprezentujących ogromną różnorodność współczesnej poezji. Nazwy poszczególnych „grup” dotykają zaś najmocniej zarysowanych, a zarazem najsłabiej opisanych – zdaniem autora – tendencji w poezji polskiej ostatnich lat.

Wszystkie zgromadzone w omawianym tomie szkice krytyczne mają jednakże jedną wspólną cechę. Chodzi mi mianowicie o spojrzenie Mackiewicza na poszczególne tomiki. To spojrzenie wytrawnego krytyka, ale również i historyka literatury. Połączenie tych dwóch porządków pozwoliło na usystematyzowanie zaprezentowanych interpretacji. Mackiewicz pokazuje więc przede wszystkim, co zmieniło się w polskiej poezji w ciągu ostatnich lat (zebrane recenzje pisane były od roku 2003). Wybiera autorów, których tomy są albo z jakiś względów dla niego ważne, albo te, które stają się w jakiś sposób symptomatyczne do ukazania dalszych zależności pomiędzy poszczególnymi twórcami. Można narzekać na dobór tych, a nie innych, tomików, na pominięcie kilkunastu (kilkudziesięciu?) innych ważnych poetów. Tyle tylko, że decydując się na taki właśnie charakter tomu „Pisane osobno…”, Mackiewicz nigdy nie zadowoliłby każdego. Jest to wizja subiektywna i taką powinna pozostać. Według krytyka jedynym celem było, jak sam mówi, „[…] opowiedzenie o ważnych (moim zdaniem) książkach mijającej dekady”. I tak w istocie jest, a wiadomo, że kiedy zamierzony cel zostanie osiągnięty, pozostaje satysfakcja z rzetelnie wykonanej pracy.
Paweł Mackiewicz: „Pisane osobno. O poezji polskiej lat pierwszych”. Wydawnictwo WBPiCAK. Poznań 2010.