ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (60) / 2006

Ewa Szkudlarek,

LIST ZAMIAST CIEBIE...

A A A
Przedstawienie w Malarni Teatru Polskiego w Poznaniu „Twój, twoja, twoje” w reżyserii Moniki Pęcikiewicz przeniknięte jest seksualnością, która stanowi także swego rodzaju grę z widzem. Ta seksualność szybko wciąga odbiorcę w meandry ponurej rzeczywistości, a pochodzi raczej z szachownicy niż z alkowy. Zaprezentowane na scenie trzy historie różnych par przekonują, że seks tak naprawdę jest grą z drugą osobą, a nie erotycznym uniesieniem. Jest zmaganiem się ze światem, nie z ciałem, staje się projekcją rozumu, a nie (by trącić Przybyszewskim) – chuci.

Pierwsza opowieść małżonków wydaje się zwyczajna i realistyczna: kłótnia, rozstanie rozwód. O ich uczuciach, odmienności, braku porozumienia dowiadujemy się ze scenicznych listów. Monologi epistolarne wygłaszane na scenie stwarzają z jednej strony dystans (małżonkowie stoją blisko siebie, ale ich słowa są skierowane tylko do publiczności), z drugiej, odsłaniają tajemnice ich natury („Twój mąż” jest homoseksualistą, „Twoja żona” jest kochanką przyjaciela). Mimo iż każde z małżonków usiłuje żyć na własny rachunek i na nowo poukładać własny świat, nadal piszą do siebie listy, podpisując je wyrażeniem pełnym oddania i osobowej przynależności: „Twój”, „Twoja”. Oto teatralny sposób manifestowania braku możliwości porozumiewania z drugim człowiekiem i braku spotkania. Właściwie kochają się w sobie samych, w tej cząstce siebie, którą usiłują dostrzec w drugim.

„Twój” i „Twoja” utkani są z przepływających chwilowo namiętności, krótkotrwałych związków, w które wchodzą z innymi i które ich stwarzają. Taka miłość nie może stanowić szczęścia i to z dwóch powodów. Każde z nich uzależnia się od zgody przedmiotu swych pożądań, a w tej sytuacji wszelkie uczucia narażone są na największe cierpienia: wzgardę, odrzucenie i utratę. Listy być może zrodziły się z tęsknoty za wielką miłością lub stały się formą dla wyrażenia żalu rozstania i beznadziejnej samotności.

Rozmowa przy pomocy wypowiadanych listów czyni tę historię wieloznaczną, barwną, a tym samym najciekawszą spośród dwóch następnych przedstawionych w spektaklu. Poszczególnym sekwencjom kolejnych wypowiedzi Twojego i Twojej odpowiada filmowa projekcja rozkwitającej, czerwonej róży. Ten kwiat z rozchylającymi się pośpiesznie płatkami, momentem rozkwitania i gwałtownego zamknięcia stał się symbolem ukrytej dynamiki erotyzmu ciała i serca. Epistolarna opowieść w spektaklu Moniki Pęcikiewicz uświadamia odbiorcy, że „Erotyzm jest doświadczeniem – jak pisze Georges Bataille – którego nie możemy obserwować z zewnątrz, jak jakąś rzecz”. Ciało człowieka i jego uczucia są tajemnicą dla przeżywającego i tego, który chce je opisać, przedstawić czy sfotografować.

Druga opowieść to przypadkowa rozmowa dwóch mężczyzn, którzy usiłują zrozumieć zachowania i występki jednej kobiety – fascynującej Noi. Kobieta wodzi ich na pokuszenie, dając chętnie klucze do własnego mieszkania i jednocześnie ich zawodzi, gdyż nigdy nie można jej zastać. Pozostawia po sobie garść wspomnień z pierwszego spotkania i rozczarowuje niezaspokojeniem. Noi wdziewa maskę wielkiej uwodzicielki, pod którą ukrywa lęk przed miłością i jeszcze większy lęk przed odrzuceniem. Nie wiadomo kim i jaka naprawdę jest Noi, dlatego jej mąż postanawia odegrać jej rolę. Ion zaczyna tak silnie identyfikować się z żoną, iż w sposób nieświadomy nawiązuje romans z Novakiem – potencjalnym kochankiem Noi. Komediowa przebieranka qui pro quo bawi publiczność, ale w gruncie rzeczy rozczarowuje. Postacie nie uświadamiają sobie różnych preferencji seksualnych, a tym samym nie mogą zrozumieć także postępowania Noi. Odgrywanie roli nie służy jakiemukolwiek rozpoznaniu, jest krótkotrwałą rozrywką w nudnej i pozbawionej sensu rzeczywistości. Tylko w tej historii aktorom udało się stworzyć wyraziste i charakterystyczne role. Michał Kaleta jako Novak stał się znużonym facetem na delegacji, szukającym za wszelką cenę erotycznych doznań i ekstatycznych wrażeń. Natomiast Jakub Papuga czyli Ion ukazał różne przemiany – od zazdrosnego, porzuconego męża do transwestyty i transseksualisty.

Dla trzeciej opowieści zabrakło jednak realizatorom pomysłu, sceny ostatnie są najsłabsze, mimo że towarzyszy im wyrazista muzyka i dynamiczny taniec. A przecież spotkanie młodych ludzi mogłoby stać się metaforą poszukiwania miłości i ukoronować spektakl zaskakującym finałem. Niestety, historia Kaja i Kai została zredukowana do obrazów wyuzdanego tańca w nocnym klubie, który prezentuje wydatne kształty ciała aktorki. W ten sposób subtelna erotyka młodych ludzi zostaje zastąpiona perwersyjną wulgarnością. Seks w rzeczywistości pozbawionej uczucia i szacunku dla drugiej osoby blaknie, więdnie, ograniczony do przestrzeni sklepu z wykładziną dywanową podkreśla zagubienie i bezradność postaci. Kaja i Kaj zostali odarci z namiętności, pozostała im tylko przemoc, która osacza bohaterów, a następnie zatruwa ich młodzieńcze serca i umysły.

Trzy opowieści, składające się na spektakl „Twój, Twoja, Twoje”, są odrębnymi historiami ilustrującymi różne relacje damsko-męskie. Patronuje im jednak, a zarazem też i łączy film, imitujący podróż pociągiem. Przypadkowi poróżni zabrali do przedziału szczególny bagaż – własnych doświadczeń. Oddalając się od każdej stacji, oddalają się od siebie, bowiem prawda życia z pewnej odległości wygląda zupełnie inaczej. Tkwi gdzieś na skrzyżowaniu dróg i linii kolejowych, nie naśladuje rzeczywistości, ale staje się wyrazem wewnętrznego stanu psychicznego podróżnych i ich wiecznej nostalgii za kimś. A dokąd zmierzają ich pragnienia? Za czym tak pędzą ich myśli? Chciałoby się odpowiedzieć słowami poety, Leoplda Staffa: „Bo coś w szaleństwach jest młodości, / Wśród lotu, wichru, skrzydeł szumu, / Co jest mądrzejsze od mądrości / I rozumniejsze od rozumu.” Spektakl „Twój twoja, twoje” jest niedokończonym listem, adresowanym do kogoś, kto jest ciągle nieobecny. Rozpada się na „twój” list, „twoją” odpowiedź i „twoje” uczucie.
Przemysław Nowakowski: „Twój, twoja, twoje...” Reż.: Monika Pęcikiewicz. Scenografia: Karolina Benoit. Projekcje filmowe: Dominik Danilczyk. Montaż i animacja: Łukasz Jankowski. Teatr Polski w Poznaniu. Premiera: 10 lutego 2006.