ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (60) / 2006

Mariusz Wiatrak,

CORINNE BAILEY RAE

A A A
“Corinne Bailey Rae”. EMI, 2006.
„Pewność siebie i postawa Eryki Badu, a głos zbliżony do Billie Holiday” – to o debiutanckiej płycie Corinne Bailey Rae można wyczytać w zachodnich pismach. I być może z tą pierwszą Corinne mogłaby śmiało konkurować (i pewnie będzie), to już do Holiday, niestety, wiele jej brakuje. No ale jak już ktoś porównuje młodą piosenkarkę z „pierwszą damą estrady”, to coś musi być na rzeczy. Tylko co?

Głos? Na niespełna pięćdziesięciominutowej płycie, dwóch/trzech ledwie piosenkach, w dwóch/trzech być może momentach, rzeczywiście uda się piosenkarce zaciągnąć nieco podobnie do niesamowitej Billie. Charyzma? Corinne jest słodka, spokojna, ułożona i daleko jej do zadziornej a zarazem melancholijnej Holiday. Jedyne, co zdaje się łączyć obie panie, to naturalna skłonność do popu. O ile jednak Billie Holiday dosyć radykalnie zmieniła oblicze muzyki popularnej, balansując na granicy bluesa, jazzu i muzyki popularnej, do tego miała w sobie to „coś” (głos, charyzma), o tyle Corinne Bailey Rae od początku do końca pozostaje wierna popowej stylistyce. Zgadza się – piosenki są ładne i wpadają w ucho, ale jeszcze łatwiej o nich zapominamy. Corinne ucieka się do soulu, flirtuje z jazzem – to jednak zdecydowanie za mało, żeby od razu mówić o niej, że jest „drugą Billie Holiday”.

Fakt, różni się od zwykłych popowych gwiazdek tym, że prócz urody, posiada zdolności muzyczne. Sama komponuje piosenki, gra na gitarze i na skrzypcach. Zresztą nic dziwnego – w młodości kształciła się muzycznie, zaczęła śpiewać w czasie niedzielnych mszy, a później dołączyła do chóru niewielkiego kościółka baptystów, ale też nic nowego – podobna pod tym względem wyżej wspomniana Erykah Badu. Mimo wszystko płycie to niewiele pomaga – całość jest zbyt rozmyta, bez wyrazu, zbyt delikatna. Otwierający album „Like A Star” – początek kameralny, śpiew Corinne przy oszczędnym akompaniamencie gitary, z każdą chwilą narasta i nabiera ciekawej ekspresji. Podobają się wokalizy w „Trouble Sleeping”, Rae umiejętnie balansuje głosem. To jedne z ciekawszych utworów. A całość? Wokalistka ma piękny głos, a piosenka „Put Your Records On” bardzo letnia i to fajne, i tu prawda....będzie gwiazdą. Pytanie tylko – jak długo?