ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (194) / 2012

Małgorzata Krzanowska,

ZIMNO? OTULINA!

A A A
Pamiętam z dzieciństwa taką grę, w którą bawiłam się razem z mamą – grę w „Ciepło, zimno”. Potrzebne były co najmniej dwie osoby, jedna z nich chowała przedmiot, a następnie podpowiadała drugiej – szukającej, gdzie ukryta rzecz się znajduje, mówiąc „ciepło, cieplej, gorąco!” lub „chłodno, zimno, lodowato!”. To luźne skojarzenie przyszło mi na myśl po odwiedzeniu wystawy „Otulina” w warszawskiej Kordegardzie. Tym razem było zdecydowanie ciepło.

Kuratorka galerii Marta Czyż zaprosiła do udziału w projekcie przede wszystkim artystów (a w większości artystki), którzy wykorzystują w swej praktykach czynności typowo kobiece, takie jak szydełkowanie, robienie na drutach czy szycie. Na niewielkiej przestrzeni Kordegardy zaprezentowane zostały prace Małgorzaty Markiewicz, Agaty Michowskiej, Moniki Drożyńskiej, Marty Wajdy, Agaty Olek, Karoliny Breguły, Gosi Golińskiej i Remigiusza Biernackiego.

Tytułowe słowo „otulina” ewokuje zagadnienie ciepła, bezpieczeństwa. Otulina spełnia rolę ochronną, oddzielającą świat intymny od publicznego. Jak podkreśla Czyż, wystawa łączy wspomniane dwie strefy, przenosząc czynności oraz określenia typowe kobiece i domowe do obszaru ogólnodostępnego. Ponadto w tekście kuratorskim do „Otuliny” czytamy: „Współczesność weryfikuje mit domowego ogniska oraz wyobrażenia o wytwórczości, będącej nieodłączną częścią domowych obowiązków kobiet. Prace pokazywane na wystawie Otulina odnoszą się do rzemieślniczego charakteru sztuki i pokazują jej najwytworniejszą stronę”. Dzięki kunsztowi artystów prezentowane w Kordegardzie obiekty, wykonane technikami takimi jak: szydełkowanie, robienie na drutach czy szycie, stają się cennymi dziełami sztuki.

Prywatne/publiczne

Wystawę otworzył performance Agaty Olek, mistrzyni szydełka na co dzień pracującej w Nowym Jorku. Olek znana jest z pokrywania najróżniejszych obiektów i przestrzeni przędzą: od przedmiotów codziennego użytku począwszy, przez rzeźby, samochody czy mieszkania, na ulicach (sic!) skończywszy. W ramach ekspozycji „Otulina” artystka oplotła przędzą jedno z pomieszczeń galerii, zamieniając je w szkolną klasę. W sali, na pokrytym materiałem monitorze, można było także oglądać nagranie wideo, podczas którego Olek na zmianę szydełkuje, a następnie pruje fartuch.

Na „zimowej”, bo trwającej od 1 grudnia do 5 stycznia wystawie, w warszawskiej galerii zostały pokazane również prace Małgorzaty Markiewicz. Twórczyni ta odwołuje się do tradycji tkaniny artystycznej, a w swoich pracach porusza między innymi kwestie tożsamości płciowej oraz miejsca i roli kobiety w społeczeństwie. W Kordegardzie pokazała między innymi obiekt „Biała/szara sukienka”: dwie zszyte dolnymi brzegami sukienki w kontrastujących (jak wskazuje na to tytuł pracy) kolorach. Obie zależne od siebie i ze sobą połączone, współistniejące, a jednak całkiem odrębne. Biała – odświętna, oficjalna, do pokazywania się na zewnątrz; szara – domowa, niepozorna. W komplecie mogą symbolizować połączone sfery publiczną i prywatną. Ekspozycji obiektu dopełniała fotografia przedstawiająca dwie kobiety ubrane w „Białą/szarą sukienkę”. Obydwie prace nasuwają pytania odnośnie przestrzeni – publicznej i prywatnej, oraz oblicza tożsamości kobiety, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo czy mamy jedną sukienkę i dwie kobiety, a może odwrotnie?

Projektantka i performerka Monika Drożyńska bada w swoich pracach – podobnie jak Markiewicz – zależności pomiędzy przestrzenią prywatną a publiczną. W Kordegardzie wystawiono „Szalik na metry” o długości 135 metrów, przeznaczony do otulenia stu osób na raz lub pojedynczo. Podobnie jak w pracach poprzedniej artystki, Drożyńska redefiniuje znaczenie ubioru, w tym przypadku zwykłego szalika.

Inną pracą pokazaną w ramach wystawy „Otulina” jest „Human Space/Change”. Dzieło autorstwa Gosi Golińskiej i fotografa Remigiusza Bernackiego prezentowane było po raz pierwszy na Festiwalu Łódź Design 2011. Podczas realizacji swojego projektu artyści skupili się na zasadniczym elemencie naszego życia, a mianowicie na zmianach. Wykonali serię różnych fotografii przedstawiających odziane, wręcz obudowane materiałami torsy młodych kobiet. Zdjęcia uzupełnione zostały o kolorową instalację wykonaną przez Golińską z użytych w trakcie sesji zdjęciowych rekwizytów – szali, narzut, spódnic oraz tkanin czy wełny ze swetrów. Artyści wykorzystali materiał będący element ubioru jako medium, które wpływa na zmiany zachodzące tuż na granicy naszej skóry, a tym samym na zmiany zachodzące w sposobie komunikacji danej postaci z otoczeniem.

Konceptualnie i wrażeniowo

Dużo bardziej wrażeniowo zagadnienie ciepła potraktowała Karolina Breguła, absolwentka PWSFiTV w Łodzi. Artystka zaprezentowała tylko fotografie, przedstawiające projekt tymczasowej zimowej instalacji o tytule „Hugging Tools”. Duże niebieskie obiekty, wykonane z przyjemnego w dotyku plastycznego materiału, tak by dostosowywały swój kształt do uścisku użytkownika, podgrzewane były za pomocą zainstalowanej w środku grzałki do temperatury ciała ludzkiego. Przeznaczone są do przestrzeni publicznych czy miejsc spotkań w skandynawskich miastach. Niestety, odwiedzający warszawską galerię nie mogli doświadczyć na ‘własnej skórze’ działania „Hugging Tools”. Praca Karoliny Breguły kojarzy mi się z rzeźbami Magdaleny Abakanowicz, a dokładniej z „Abakanem okrągłym” (1967) pokazanym podczas wystawy monograficznej w Muzeum Narodowym w Krakowie w 2010 roku. Obok obiektu została umieszczona karta z instrukcją, która zachęcała zwiedzających do bliższego kontaktu z abakanem: można było go nie tylko oglądać, ale też i dotykać, a zwłaszcza przytulać.

Tuż obok „Hugging Tools” Breguły można było na monitorze obejrzeć wideo o nieoczywistym tytule „Mimi”. Praca ta równie impresyjnie traktowała temat wystawy. Film Agaty Michowskiej przedstawia fragment puszystej, pulsującej materii, poruszającej się zgodnie z rytmem oddechu. Bardzo dziwna praca z jednej strony wciągająca, hipnotyczna, ale z drugiej ze względu na rodzaj materii oraz harmonię ruchów zdecydowanie przyjemna w odbiorze. Interesujące jest to, że wideo było wcześniej prezentowane między innymi na wystawie pt. „Schizofrenia” w Budapeszcie w Galerii Platan. W programie tej wystawy artystka pisze: „«Mimi» to próba wizualizacji swoistego stanu emocjonalnego, ujawniającego potrzebę poczucia bezpieczeństwa, izolacji od świata zewnętrznego, czułości i ciepła, powrotu do «początku», a zatem emocji kojarzonych coraz częściej ze stanem chorobowym, z pęknięciem osobowości, z utratą tożsamości i poczucia realności. Jest on ujawnieniem drugiej, ukrytej strony życia psychicznego, wypieranej coraz częściej przez drapieżną, wyzutą z empatii rzeczywistość”(www.artprogram.pl/ARTISTS/Michowska/MICHOWSKA_AGATA.htm). Praca ta bardzo wrażeniowo odnosi się zarówno do tematu wystawy w Budapeszcie jak i prezentacji w warszawskiej galerii.

Na uwagę zasługują również rękodzielnicze prace Marty Wajdy – współautorki bloga grysik.com. Młoda artystka zaprezentowała trzy wyszywane obrazy. Kulinarne zainteresowania autorki manifestuje ona w swoich pracach – na jednym z płócien zapisała przepis na ciasto brownie , a na dwóch pozostałych wyszyła ciastka.

„Zimowa” wystawa w warszawskiej Kordegardzie była ciekawa pod względem estetycznym i bardzo przyjemna w odbiorze. Z zebranych prac najbardziej w pamięć zapadły mi obiekty Karoliny Breguły, które mam nadzieję, zostaną zrealizowane (szkoda, że nie w Polsce). Mimo braku w tym sezonie prawdziwej śnieżniej i mroźniej zimy, dobrze wpisała się w klimat grudniowo – styczniowej pogody. Kończąc, słuszne będzie odwołanie się do fragmentu kuratorskiego teksu Marty Czyż: „Artyści ci, dzięki wybranej technice i prezentowanym pracom, starają się wytworzyć w galerii Kordegarda rodzaj otuliny dla znaczeń i symboliki zarówno ogniska domowego, jak i domowych czynności”. Według mnie udało się to zarówno twórcom, jak i kuratorce.
„Otulina” 1.12.2011-5.01.2012, Galeria Kordegarda, Warszawa. Kurator: Marta Czyż. Katalog wystawy: „Otulina”, red. Marta Czyż, Warszawa 2010.