ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (203) / 2012

Agnieszka Wójtowicz-Zając,

(PO)GRANICZNE. MIĘDZY MEKSYKIEM A USA

A A A
Ed Vulliamy przemierza pas ziemi niczyjej między Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Meksykiem, nadając mu własną nazwę – Ameksyka. To osobliwe pogranicze, na terenie którego trwa wojna zabierająca kolejne ofiary, miejsce pozostające zupełnie poza kontrolą obu państw, jest teatrem najokrutniejszego terroru, wyzysku i przemytu. Obydwa państwa dzieli mur, mający chronić USA przed nielegalnymi imigrantami i przemytem. W „Ameksyce. Wojnie wzdłuż granicy” to właśnie wzdłuż niego podróżuje brytyjski reportażysta . Autor jest dziennikarzem i pisarzem, pracował jako korespondent dla „The Observer” (w Nowym Yorku) i „The Guardian” (w Rzymie). Pisał reportaże z Bośni, dotyczące wydarzeń z 11 września 2001 oraz wojny w Iraku. Jako pierwszy dziennikarz w historii zeznawał w Międzynarodowym Trybunale Karnym dla byłej Jugosławii. Został wyróżniony prestiżowymi nagrodami, m.in. James Cameron Award, Amnesty International Media Award oraz dwukrotnie British International Reporter of the Year Award.

Miejsce opisywane przez Eda Vulliamy’ego znamy doskonale z hollywoodzkich filmów akcji oraz seriali kryminalnych, których akcja rozgrywa się na terenie południowych stanów USA. Reportażysta odsłania przed nami prawdziwy obraz Ameksyki – sam środek wojny wszystkich ze wszystkimi, przestrzeń, gdzie nikt nie może czuć się bezpieczny. W wyniku zbudowania muru granicznego tylko nieliczne miejsca umożliwiają przekroczenie granicy. Właśnie te miasta są areną najkrwawszych walk o wpływy – każdy kartel stara się przejąć punkty przemytnicze i wyeliminować konkurencję. Działania mafii narkotykowej nie mają jednak nic wspólnego z romantyczną legendą gangstera w stylu Mario Puzo. W tej wojnie nie ma reguł, nie ma zasad, liczy się tylko wyeliminowanie przeciwników i wszystkich współpracujących z nimi mieszkańców pogranicza. Chodzi wyłącznie o wpływy i zyski z przemytu narkotyków i ludzi. Bezkarność zapewnia kartelom ich potęga – doskonałe uzbrojenie, sprowadzane z USA, ogromne fundusze rozlokowane na wielu kontach w bankach przymykających oko na niepewne pochodzenie pieniędzy, przekupieni policjanci, wojskowi, rząd. Państwo jest zupełnie bezsilne wobec działań mafii. Cierpi na tym, jak zwykle, ludność cywilna.

Wysokie bezrobocie w Meksyku, zwłaszcza południowym, oraz dobre zarobki w USA są przyczyną masowej emigracji. W związku z tym, że trudno jest zdobyć wizę do USA, wielu obywateli Meksyku decyduje się na nielegalne przekroczenie granicy w tych miejscach, gdzie nie ma muru i teren nie jest pilnie strzeżony. To daje możliwości przemytu ludzi na masową skalę. Kartele mają swoje grupy przerzutowe, które pobierają opłaty od chętnych na niebezpieczną przeprawę przez pustynię – El Camino del Diablo, Drogę Diabła. Całe rodziny przemierzają śmiertelnie niebezpieczną pustynię za wynajętym przewodnikiem. Często po przekroczeniu granicy są uprowadzani i przetrzymywani, aż nie wykupi ich rodzina po amerykańskiej stronie granicy. Wielu ginie w trakcie przeprawy z braku pożywienia i wody. Niektórzy zostają złapani przez patrole graniczne i deportowani do Meksyku. W trakcie przepraw gubią się dzieci, które trafiają do ośrodków deportacyjnych, oddzielone od rodziców, którym udało się przejść do USA. Przemyt ludzi i nielegalne przekraczanie granicy są jednymi z największych problemów Ameksyki. Za każdym emigrantem kryje się dramatyczna historia, pełna cierpień, niełatwych wyborów i strachu. Vulliamy opisuje dzieci w ośrodku deportacyjnym, niektóre zdeterminowane, aby znów przekroczyć granicę. Nic nie jest jednak w stanie powstrzymać fali nielegalnych emigracji – dla wielu decydujących się na przejście jest to jedyna nadzieja na dalsze życie i utrzymanie rodziny.

Kolejnym problemem pogranicza są maquiladoras, amerykańskie fabryki usytuowane po meksykańskiej stronie. Jest to dla amerykańskich firm bardzo wygodne miejsce do zakładania fabryk – transport wyprodukowanych towarów do USA jest tańszy niż z fabryk południowoazjatyckich, a jednocześnie w Meksyku mogą obniżyć koszty poprzez niskie wynagrodzenia dla meksykańskich pracowników. Dodatkowo w meksykańskich fabrykach nie istnieją prawa pracownicze, co pozwala na całkowity wyzysk robotników. Reportażysta zwraca uwagę na ten problem w kontekście fair trade i świadomości oraz odpowiedzialności konsumenckiej, która w USA obejmuje importowane produkty spożywcze i ubrania, ale niekoniecznie sprzęt elektroniczny. Za ich powstawaniem kryją się kolejne ludzkie dramaty.

Głównym tematem pozostają kartele narkotykowe – ich struktura, działalność i warunki umożliwiające ich funkcjonowanie. Łatwy dostęp do broni zapewnia rynek amerykański, gdzie podstawieni przez kartele ludzie z łatwością kupują to, co mafia zamówi i w częściach przewożą przez granicę. Są więc doskonale przygotowani do regularnej wojny między sobą. Ponadto przynależność do kartelu jest atrakcyjna. Wiąże się z zarobkami, pozycją w społeczeństwie, a także udziałem w specyficznej kulturze, którą charakteryzuje autor. Przede wszystkim daje poczucie bezkarności, manifestowane w okrutny sposób. Gwałcone i mordowane pracownice fabryk, ataki na przytułki dla chorych psychicznie i uzależnionych, porywanie i torturowanie osób niepowiązanych z mafią są tylko i wyłącznie demonstracją siły, możliwości. Każde tego typu morderstwo jest skutecznie tuszowane przez policję, choć z reguły sprawcy są łatwi do wykrycia, miejsca zbrodni są pełne śladów. Jednak funkcjonariusze albo są przekupieni i pracują dla kartelu, albo boją się z nim walczyć. Częścią kultury karteli są narcomensajes, okaleczone ciała wraz z prześcieradłem z informacją o tym, kim była ofiara i za co zginęła. Ofiary mają być przestrogą, co grozi za służenie innemu kartelowi, długi lub niewywiązanie się z obowiązków. Mit gangstera i jego romantyczną legendę opiewają zespoły narcocorridy, specyficznego gatunku muzycznego bazującego na meksykańskim folklorze, ale poświęconego kartelom narkotykowym. Związane z tą grupą są również zawody w odrestaurowywaniu samochodów i wyścigi. W opisie kultury regionu reportażysta daje nam szersze spojrzenie – pokazuje całą specyfikę tej ziemi, subkulturę gangsterską, rezerwat Indian pogranicza, współpracujących z kartelami, a także kulturowy melanż samego Meksyku, z jego elementami prekolumbijskimi, chrześcijańskimi i hiszpańskimi. Najpełniejszym wyrazem tożsamości Meksykanów jest Matka Boska z Guadalupe, w której kulcie łączą się elementy prekolumbijskie i chrześcijańskie, jest ciężarną Metyską, Indianką i Hiszpanką, opiekunką i fundatorką kultury Meksyku. Zwraca uwagę na drugi popularny, zwłaszcza w środowisku przestępczym, kult – Santa Muerte, z jego specyfiką, tajemniczością, a także zdolnością do wchłaniania kolejnych elementów z innych religii, a także popkultury.

Obszerny reportaż Eda Vulliamy’ego jest realistyczny, wiarygodny i rzetelny. Opisywany region autor traktuje kompleksowo. Zajmuje się kartelami, kulturą, krajobrazem, życiem ludzi w rozmaitych miastach, wszystkimi problemami dotyczącymi tego miejsca. Bada przyczyny i podłoże konfliktu, udział w nim USA i międzynarodowych organizacji. Przede wszystkim pokazuje, dlaczego tak odległy region powinien nas interesować – to amerykański i europejski popyt na narkotyki umożliwia trwanie tej okrutnej wojnie. Świadomość konsumencka nie dotyczy narkotyków, co zdaniem autora jest błędem. Obnaża korporacyjny system funkcjonowania mafii, jej przeniknięcie do banków i innych światowych struktur oraz wyzysk pracowników amerykańskich fabryk.

„Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy” nie jest lekturą łatwą, ale dzięki umiejętnie prowadzonej narracji czytelnik nie czuje się przytłoczony. Odbiór ułatwiają liryczne opisy krajobrazów, elementy reportażu podróżniczego, barwnie opisującego kulturę i tożsamość Meksyku. Uwagę zwracają również osobiste relacje reportażysty z rozmówcami, szczegółowo charakteryzowanymi. Vulliamy poznaje Ameksykę nie tylko z zewnątrz, jako postronny obserwator, ale również od środka – patrzy na nią oczami Meksykanów z różnych środowisk, Amerykanów z południowych stanów, nielegalnych emigrantów, Indian z rezerwatu. Pozwala mu to szerzej spojrzeć na problem tego miejsca, dając wieloaspektowość oglądu, pogłębiając perspektywę. Jednocześnie uwiarygodnia autora – pokazuje jego rzetelność i bezstronność, daje głos wszystkim mieszkańcom Ameksyki. Reportaż Vulliamy’ego naprawdę warto przeczytać, aby zrozumieć, dlaczego to, co dzieje się między Meksykiem a USA, powinno nas obchodzić.
Ed Vulliamy: "Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy". Przeł. Janusz Ochab. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2012 [seria: Reportaż].
    Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego.
    Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury.
    Śląskie. pozytywna energia Fundacja Otwarty Kod Kultury