ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (219) / 2013

Przemysław Pieniążek,

AMERYKAŃSCY ARGONAUCI

A A A
O tym, że Ben Affleck o wiele lepiej niż jako aktor radzi sobie jako reżyser, przekonywał zarówno wywiedziony z powieści Dennisa Lehane kryminalny dramat „Gdzie jesteś, Amando?” (2007), jak i inspirowany prozą Chucka Hogana film „Miasto złodziei” (2010). W „Operacji Argo” hollywoodzki gwiazdor przedstawił kulisy legendarnej akcji wywiadowczej, będącej de facto jednym z najbardziej spektakularnych sukcesów X muzy.

W 1950 roku świecki demokrata Mohammad Mosaddegh został mianowany premierem Iranu. Jednak przyjęty przez niego kurs upaństwowienia zachodnich holdingów naftowych spowodował, że już trzy lata później USA wraz z Wielką Brytanią skutecznie przyczyniły się do zamachu stanu, w którego wyniku niewygodny polityk zastąpiony został szachinszachem Mohammadem Rezą Pahlawim. Chociaż rządy rozmiłowanego w luksusie możnowładcy były okresem społeczno-kulturowych (inspirowanych amerykańskimi wzorcami, co szczególnie rozwścieczyło szyickich tradycjonalistów) oraz gospodarczych przemian Iranu, obywatele nie potrafili wybaczyć szachowi rosnącego poziomu biedy, jak również terroru, którego dopuszczały się oddziały tajnej policji politycznej SAVAK. W 1979 roku naród obalił tyrana, by oddać władzę w ręce powracającego z wygnania ajatollaha Chomeiniego, legitymizującego bestialskie praktyki szwadronów śmierci. Schorowany szach znalazł tymczasowy azyl w Stanach Zjednoczonych, co spowodowało wybuch zamieszek (nie tylko) na ulicach Teheranu. Bojownicy szturmem zajęli amerykańską ambasadę, biorąc pięćdziesięciu dwóch zakładników, których uwolnienie zostało uzależnione od wydania Pahlawiego na (nie)łaskę irańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Tuż przed rozpoczęciem wielomiesięcznego oblężenia sześciorgu pracownikom placówki udało się uciec oraz ukryć w domu kanadyjskiego ambasadora, Kena Taylora (Victor Garber). Dramatyczny impas przerwała międzynarodowa akcja wywiadowcza o kryptonimie „Canadian Caper”, której spiritus movens był specjalista od eksfiltracji, Antonio „Tony” Mendez (Ben Affleck). To w jego głowie zrodził się nieprawdopodobny pomysł – w czym niemałą rolę odegrał telewizyjny seans „Bitwy o Planetę Małp” (1973) J. Lee Thompsona – aby kamuflażem dla misji ratunkowej stała się fikcyjna realizacja fantastycznonaukowego filmu wykorzystującego jako plan zdjęciowy newralgiczny rejon Iranu. Wcielając się w postać producenta kanadyjskiego megahitu zatytułowanego „Argo”, agent Mendez (niczym mityczny Jazon płynący do Kolchidy w celu zdobycia złotego runa, skóry skrzydlatego barana Chrysomallosa) wziął wraz z grupką uciekinierów udział w szalonej maskaradzie, będącej w rzeczywistości grą o najwyższą stawkę.

Uhonorowana w najważniejszych kategoriach (film oraz reżyseria) statuetkami Złotych Globów „Operacja Argo” w większości przypadków podbiła serca zachodnich krytyków: Roger Ebert entuzjastycznie określił dzieło Afflecka mianem najlepszej spośród ubiegłorocznych produkcji goszczących na ekranach amerykańskich kin. Inspiracją dla ubiegającego się o Nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej scenariusza autorstwa Chrisa Terrio była wspominkowa publikacja Antonio Mendeza pod tytułem „Master of Disguise: My Secret Life in the CIA” (2000), jak również artykuł Joshuah Bearmana „Escape from Tehran: How the CIA Used a Fake Sci-Fi Flick to Rescue Americans from Iran”, który w 2007 roku ukazał się na łamach miesięcznika „Wired”.

Podobnie jak telewizyjne „Escape from Iran: The Canadian Caper” (1981) Lamonta Johnsona, startujący w oscarowych wyścigach polityczny dreszczowiec Bena Afflecka podejmuje próbę odtworzenia okoliczności przebiegu legendarnej akcji, kładąc jednak o wiele większy nacisk na rekonstrukcję historycznych realiów oraz oddanie klimatu epoki. Powodzenie tego przedsięwzięcia spoczęło na barkach scenografów, kostiumologów oraz charakteryzatorów, a przede wszystkim operatora Rodrigo Prieto, którego zdjęcia w równym stopniu bazują na paradokumentalnych stylizacjach, co odwołują się do estetycznych wyróżników amerykańskich filmów z lat siedemdziesiątych, ze szczególnym uwzględnieniem „Wszystkich ludzi prezydenta” (1976) Alana J. Pakuli oraz „Zabójstwa chińskiego maklera” (1976) Johna Cassavetesa. Całość dopełnia ciekawy wybór muzycznych szlagierów przetykanych nominowaną do Nagrody Akademii ilustracją muzyczną Alexandre’a Desplata.

„Operacja Argo”, zarówno na etapie produkcji, jak i po oficjalnej premierze, nie przestawała generować kontrowersji. W filmie nie zgodzili się wystąpić aktorzy irańskiego pochodzenia, przede wszystkim z obawy przed możliwymi sankcjami ze strony lokalnych władz. Po ubiegłorocznym pokazie dzieła na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto rozgorzała zażarta dyskusja na temat wyolbrzymiania wkładu CIA w rozwiązanie ówczesnego kryzysu przy równoczesnym umniejszaniu zasług kanadyjskiego rządu, w tym bohaterskiej postawy ambasadora Kena Taylora. Sam reżyser pokornie przyjmował wszelkie zarzuty o manipulowanie faktami, podkreślając, że merytoryczną zawartość „Operacji Argo” (tj. wydźwięk niektórych scen czy brzmienie dialogów) w znacznym stopniu kształtowała licentia poetica, o czym przypomina także stosowny komunikat pojawiający się w napisach końcowych.

Wszak najnowsze dzieło Bena Afflecka to przede wszystkim nienagannie skrojony caper movie, oferujący świetnie budowaną dramaturgię, stały poziom napięcia oraz obowiązkową porcję humoru, konsekwentnie prowadzące do szczęśliwego finału, który miał miejsce 28 stycznia 1980 roku na pokładzie samolotu linii Swissair o nazwie (nomen omen) „Aargau”. Niewątpliwym atutem filmu jest także solidne aktorstwo. Pierwszoplanowy występ Bena Afflecka nie budzi w tym konkretnym przypadku większych zastrzeżeń, podobnie jak kreacja Bryana Cranstona wcielającego się w rolę Jacka O’Donnella, przełożonego protagonisty. Nie zawodzą także John Goodman jako John Chambers – zaangażowany na potrzeby akcji hollywoodzki król charakteryzacji – oraz partnerujący mu w tym humorystycznym duecie Alan Arkin, czyli charyzmatyczny producent Lester Siegel. Warto przypomnieć, iż nominowany do Złotego Globu Arkin ma szansę zdobyć kolejnego Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego – wcześniej statuetkę zagwarantował mu brawurowy występ w „Małej Miss” (2006) Jonathana Daytona oraz Valerie Faris.

Ciekawostką jest także epizod z udziałem Michaela Parksa pojawiającego się w roli Jacka Kirby’ego, jednego z najważniejszych plastyków ze stajni Marvel Comics oraz współtwórcy postaci Kapitana Ameryki, Hulka, Iron Mana czy The Avengers. Umieszczone w początkowej sekwencji szkice oraz prezentowane później storyboardy fikcyjnej produkcji, w warstwie wizualnej nawiązują do oryginalnych prac Kirby’ego, który – w ramach artystycznego zaangażowania w „Canadian Caper” – przygotowywał konceptualne plansze na potrzeby fikcyjnego projektu, oficjalnie figurującego jako adaptacja słynnej powieści Rogera Zelaznego pod tytułem „Pan Światła”.

Bazująca na autentycznej historii „Operacja Argo” to dwugodzinny hollywoodzki spektakl na zaskakująco wysokim poziomie, przemycający pod sensacyjno-polityczną otoczką wiele tropów świadczących o wielkiej sympatii reżysera dla kina spod znaku fantastycznonaukowych baśni George’a Lucasa oraz Gene’a Roddenberry’ego. A zainteresowanym tematem warto polecić ubiegłoroczne wydanie (opatrzonej filmowym tytułem) publikacji Antony’ego Mendeza przygotowanej razem z dziennikarzem Mattem Baglio, oferującej szersze spojrzenie na okoliczności oraz przebieg jednego z bardziej spektakularnych przedsięwzięć Centralnej Agencji Wywiadowczej.
„Operacja Argo” („Argo”). Reżyseria: Ben Affleck. Scenariusz: Chris Terrio. Obsada: Ben Affleck, Bryan Cranston, Alan Arkin, John Goodman, Clea Du Vall, Tate Donovan, Michael Parks. Gatunek: dramat historyczny / thriller. Produkcja: USA 2012, 120 min.