ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (65) / 2006

Wiesław Kowalski,

CZECHOWOWSKI TRYPTYK

A A A
Andrzej Bubień często sięga po literaturę rosyjską. I to ze zmiennym szczęściem. Wystarczy przypomnieć interesującego „Wujaszka Wanię” i zupełnie nieudany „Wiśniowy sad”. Tym razem w Teatrze im. W. Horzycy w Toruniu reżyser przywrócił pamięci jednoaktówki Czechowa – żarty sceniczne pełne dowcipu, akcji, dynamizmu i błyskotliwych dialogów grane obecnie dość rzadko. W „Niedźwiedziu”, „Oświadczynach” i „Jubileuszu” dał szansę artystom do stworzenia ciekawych kreacji aktorskich, pełnych werwy i temperamentu. Znalazł przy tym właściwy klucz interpretacyjny i inscenizacyjny dla takich gatunków dramatycznych, jak komedia liryczna, tragikomedia czy scenka zbliżona do wodewilu. W sumie powstała zgrabna i spójna całość, jednorodna i logiczna. Śmieszna, choć niepozbawiona mniej wesołej refleksji opowieść o prowincjonalnych ludziach, zapętlonych w grę fikcji i prawdy. O ludziach, którzy nie potrafią dokonać wyboru między tym, co zmyślone a tym, co prawdziwe. Bubień, wierny powiedzeniu, że „komizm to wcale niewesoła śmieszność”, umiejętnie wykorzystuje kpiarskie oblicze Czechowa, które w toruńskim spektaklu staje się okazją do wiwisekcji tyleż ludzkich przywar, co wcale nie ukrywanej głupoty bohaterów.

Autor „Płatonowa” w swojej twórczości świadomie korzystał ze sfery zjawisk codziennych, by nie rzec, banalnych. Powolna, monotonna egzystencja, przeciętne marzenia, ambicje i pragnienia były dla niego podstawowym budulcem konfliktów dramatycznych, gdzie nie ma mowy o moralizatorstwie, a jedynie o wolnym od uprzedzeń i wszechstronnym rysunku psychologicznym. Reżyserska pieczołowitość Bubienia pozwoliła na maksymalne zagęszczenie toku scenicznych działań oraz celne wykorzystanie tych sytuacji, które pozwalają na zgrabne wydobycie efektów czysto komicznych. Nikt z realizatorów tego spektaklu nie goni za silnym efektem i pustą nadekspresją. Postaci nie zostały sprowadzone li tylko do jednej cechy dominującej, wyolbrzymionej i karykaturalnej. Wszyscy aktorzy mają świadomość absurdalności kreślonych przez Czechowa perypetii. Stąd nie ma mowy o humorystycznej dosadności i taniej rozrywce kosztem psychologii postaci, o popisie wirtuozerii aktorskiego rzemiosła. Każda transformacja ma tutaj swoje uzasadnienie i umocowanie, wynikające z wnikliwej analizy tekstu. Nie dochodzi też do zerwania stylistycznej jedności, pomimo że tylko pierwsza i trzecia jednoaktówka dzieją się w tej samej przestrzeni niewielkiego teatralnego foyer. Dla „Oświadczyn” Anna Sekuła zbudowała już na poddaszu prawdziwą kuchnię z kredensem, spiżarnią... z zapachem bigosu, nęcącym silnie nozdrza i wszystkim, co w takim miejscu jest niezbędne.

W „Oświadczynach” kapryśna, przewrotna i raczej gwałtowna Natalia Siemionowna zapragnęła za wszelką cenę odstraszyć kandydata na męża, o którym skrycie przecież marzy. Agnieszka Wawrzkiewicz wraz z Jarosławem Felczykowskim tworzą szalenie zabawny, momentami nawet groteskowy konterfekt ludzkiej zaciekłości i zapalczywości. Duet protagonistów kunsztownie wygrywa wszelkie przeciwieństwa zachowań, od udawanej grzeczności po ataki furii, histerycznej złości, znerwicowania i hipochondrii. Efekt komediowy oparty na kontrastach doprowadzony został do perfekcji. W prezentacji postaci – energicznej Natalii i nieszczęsnego, wbitego we frak Iwana Łomowa – dostrzec można sporo umiejętności dawkowania niuansów narastającego gniewu z powodu sporu o Wołowe Łączki i psa Zgraja. Tak oto wielka kłótnia o małe rzeczy unicestwia plany małżeńskie.
Pomieszanie poetyckiej ironii z liryczną groteską, wyrazisty dialog i brawurowe aktorstwo zapewniły znakomitą, wartką akcję sceniczną w tym przedstawieniu. Komiczny wyraz jednoaktówki potęgował dodatkowo kontrast fizjonomii: drobnej, ale energicznej Wawrzkiewicz i olbrzymiego, powykręcanego w paragraf, Felczykowskiego.

W „Niedźwiedziu” Helena Iwanowna (znowu świetna rola Wawrzkiewicz) z pozornie tylko żelazną konsekwencją opłakuje śmierć męża, który wcale nie był uosobieniem małżeńskiej wierności. Bohaterka bardzo powoli pozbywa się gorsetu heroiny, by w finale znaleźć w sobie odrobinę spontaniczności i głęboko skrywanego pod maską żałoby pożądania. W tej komediowej miniaturze o narodzinach romansu między wyciszoną erotycznie wdową i zabijaką, który próbuje bezpardonowo odebrać dług zaciągnięty przez jej męża, znakomitą rolę zagrał Ryszard Balcerek. Jego Grigorij Stiepanowicz Smirnow utkany jest z całej palety zróżnicowanych środków aktorskich, nadających melodramatycznemu konfliktowi niebywałego wdzięku. Komiczna, ale jakże subtelna walka Smirnowa z własnymi uczuciami potęguje specyficzny humor każdej sytuacji, każdego monologu i dialogu. Balcerek emocje wygrywa nie tylko słowem, ale również najmniejszym gestem, ruchem ciała i mimiką. Patrzeć, jak uroczo, choć nie bez małych oporów, topnieje jego brutalność, to prawdziwa przyjemność. Ciekawym zabiegiem inscenizacyjnym było wykorzystanie wychodzącego na plac przed teatrem balkonu, na którym Balcerek wykrzyczy całą złość z powodu trwającej w nieugiętości Heleny.

W „Jubileuszu” Andrzej Andriejewicz Szypuczkin, prowadzący się niezbyt moralnie prezes zarządu Towarzystwa Kredytowego, w interpretacji Jarosława Felczykowskiego, znakomicie wpisuje się w idiotyczną sytuację tyleż śmieszną, co chwilami wymagającą współczucia. Aktor tworzy postać człowieka interesów dość przedmiotowo traktującego swoich pracowników, pełnego sprzeczności, nonszalanckiego, kabotyńskiego i zabawnego w swym roztargnieniu. Kumulacja niespodziewanych zdarzeń w ciągu jednego dnia powoduje, że świat bohatera ulega całkowitemu rozpadowi. Rzeczywistość staje się niemożliwa do uporządkowania. Reżyser buduje charakter tej obyczajowej humoreski nastrojem pulsującym i falującym, a aktorzy dobrze ogrywający przestrzeń tworzą wyraziste i charakterystyczne karykatury - Teresa Stępień-Nowicka jako namolna Mierczutkina i Agnieszka Wawrzkiewicz jako Tatiana, pełna temperamentu trzpiotka, próbująca za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę.

„3 x Czechow” w Toruniu to zabawne historie zwykłych ludzi, które nic nie straciły ze swej aktualności i humoru. To studium charakterów i absurdalności ludzkich poczynań. To portret relacji międzyludzkich podczas codziennych, zwykłych zachowań, z wszelkimi przyzwyczajeniami, wadami, chorymi ambicjami, z egoizmem i małością. Bo właśnie tymi cechami Czechow najbardziej szczodrze obdarował swoich bohaterów. W toruńskiej realizacji wszystkie odcienie komizmu popularnych arcydziełek dramatycznych autora „Mewy” zostały wydobyte z wielką skrupulatnością i skrzętnością.
„3 x Czechow” („Niedźwiedź”, „Oświadczyny”, „Jubileusz”). Reżyseria: Andrzej Bubień. Scenografia: Anna Sekuła. Teatr im W.Horzycy w Toruniu. Premiera 25 czerwca 2006.