ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (243) / 2014

Michał Chudoliński,

PRAGA POPKULTUROWO

A A A
W Warszawie znajduje się dzielnica absolutnie legendarna, otoczona magiczną aurą wyjątkowości i zagadkowości, której towarzyszy parskanie śmiechem albo poczucie trwogi. Niekiedy traktuje się ją instrumentalnie, w celu opisywania innych miejsc. „Znacie Pragę? Wiecie, jak ona wygląda? To Łódź jest taką wielką Pragą” – miał w zwyczaju mawiać pewien warszawski profesor w trakcie towarzyskich spotkań. Prażanie, ich gwara, współczesna (kryminalna) renoma oraz dziedzictwo historyczne na stałe wpisały się w krajobraz stolicy. Rodzimi komiksiarze postanowili wykorzystać ową schedę w ramach prac nad projektem „Praga Gada”.

Przedsięwzięcie zainicjowane przez Fundację Animacja, przy wsparciu rządowego dofinansowania, jest po trosze kontrą do filozofii publikowania komiksów historycznych przez IPN oraz oficynę Zin Zin Press. Opowieści obrazkowe tworzone na zlecenie państwowych instytucji (tudzież w ramach zamówień lokalnych placówek związanych z kulturą i oświatą) stały zazwyczaj na żenującym poziomie. Dziejowa wartość takich prac oraz ich przesłanie są przesłonięte przez toporne dialogi, tendencyjną technikę narracji oraz koślawe, tworzone chyba w pośpiechu ilustracje (choć pojawiają się i wyjątki w postaci komiksów Sławomira Zajączkowskiego czy Macieja Pałki, próbujących eksperymentować z formą). Czasami miałki efekt końcowy nie jest wyłącznie winą artysty lub scenarzysty. W tym aspekcie istotne były i nadal są ograniczenia/wymagania narzucane przez zleceniodawców, nie rozumiejących często możliwości komiksu i traktujących go protekcjonalnie, jako narzędzie do tworzenia dziecinnych historyjek.

W swych założeniach „Praga Gada” stawia poprzeczkę wyżej. Zamiast rygorów ograniczających wyobraźnię, miał być dialog twórców ze świadkami historii. Poszczególne historie miały bazować na prawdziwych zdarzeniach z życia prażan, pamiętających niemiecką okupację, jednocześnie zachowując wolność artystyczną przy interpretacji tych opowieści. W dodatku, dzięki współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Komiksowym, do udziału w pracach nad antologią zaproszono zarówno znanych rodzimych artystów, jak i rysowników z wielu stron świata (m.in. wyśmienitego Tony’ego Sandovala). Wszystkie prace miały zostać wydane na wysokiej jakości papierze oraz w twardej oprawie. Nadzieje i ambicje były zatem niemałe – zapowiadała się najlepsza w Polsce antologia komiksu historycznego, spełniająca światowe standardy, przewyższająca skądinąd dobre publikacje w postaci „44: Antologia komiksu” czy egmontowskiego „Wrzesień. Wojna narysowana”.

Tym bardziej szkoda, że dostaliśmy „tylko” znośny zbiór komiksów, któremu do doskonałości wiele brakuje. Na nieco przeciętny efekt złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim nie da się ukryć, że „Praga Gada” jest skierowana do nastolatków zapatrzonych raczej w gry komputerowe oraz filmy o superbohaterach aniżeli w podręczniki czy dokumenty dotyczące historii powszechnej. Żeby przykuć uwagę młodzieży, zdecydowano się postawić na mocno popkulturowy design oraz artystyczną wizję poszczególnych autorów. O ile jednak komiksy Zin Zin Pressu skupiały się na prawdzie historycznej kosztem przystępności i atrakcyjności samych albumów, o tyle „Praga Gada” zdecydowanie idzie w przeciwnym kierunku.

Otoczka masowości przesłoniła w znacznej mierze to, co chcieli opowiedzieć świadkowie historii, jakkolwiek zabawny albo tragiczny był wydźwięk ich wspomnień. Nie zachowano w tym przypadku złotego środka. „Praga Gada” wprost ocieka popkulturą, co akurat tutaj nie jest atutem. Dzieje się tak głównie dlatego, że autorzy w interpretowaniu opowieści seniorów operują zgranymi kliszami. Ile razy widzieliśmy symbole miasta przemieniane w superbohaterów, chociażby w materiałach reklamowych? Taka historia właśnie otwiera album. Nie wspominam już o naprawdę powierzchownych pomysłach na opowieści, jakie są zauważalne m.in. w „Latających krowach”, próbujących na siłę kopiować absurdalny humor Monty Pythona czy Terry’ego Gilliama. Brakuje tutaj wyrazistości, oddania wyjątkowości Pragi. Czytelnik odnosi w pewnym momencie wrażenie, że autorzy antologii chcieli nie tyle w atrakcyjny sposób podać historie swoich dziadków i babć, co poprawić opinię o samej Pradze (choć w zasadzie nie musieli – niedawne badania społeczne wykazały, że Praga nie jest już najniebezpieczniejszą dzielnicą Warszawy).

W rezultacie jednak zabrakło tutaj tej specyficznej „dzikości” oraz ponurego nastroju decydujących o unikalności tego zakątka miasta. Komiksowa Praga jest przestrzenią podobną do wielu innych. Jakby tego było mało, tu i ówdzie trafiają się błędy redakcyjne, szczególnie w nazewnictwie miejsc, do których autorzy nawiązują. Dlatego też momentami trudno uznać ów album za rzetelny komiks historyczny. Ale „Praga Gada” bynajmniej nie jest kompletną porażką. Antologie mają to do siebie, że zbierają zarówno świetne prace, jak również „zapychacze” szybko wylatujące z pamięci. Po komiks z całą pewnością warto sięgnąć przede wszystkim dzięki dziełom zagranicznych artystów. Warsztat Alberto Pagliaro i Tony’ego Sandovala potrafi zaimponować nawet największemu komiksowemu malkontentowi. Szczególnie drugi z autorów w prosty sposób potrafił na jednej zaledwie stronie ukazać utratę niewinności dziecka („Życie to nie bajka”). Polscy twórcy także pokazują się z bardzo dobrej strony. Szczególne słowa uznania należą się Przemysławowi Truścińskiemu, Pawłowi Piechnikowi oraz Michałowi Śledzińskiemu, który narysował najzabawniejszą i najbardziej nieprawdopodobną historię ze wszystkich zawartych w antologii. Ponadto album może stanowić wzór do naśladowania w kwestii edycji i formy wydania, choć strony tytułowe mogłyby być bardziej wyszukane i nie musiały powtarzać w nieskończoność tego samego rysunku.

W ostatecznym rozrachunku „Praga Gada” to zaledwie ciekawostka, której odbiorca jest trudny do określenia. Dzieci i młodzież dostają wykwintny graficznie album, zawierający jednak tu i ówdzie redaktorskie pomyłki. Dojrzali czytelnicy, lubujący się w komiksie, będą narzekać na niedbałość większości scenariuszy. Seniorzy zaś z dużą dozą prawdopodobieństwa nie tkną albumu wcale – dla większości z nich komiks to dziecinada i raczej zdania nie zmienią; na pewno nie po hipotetycznej lekturze recenzowanego tomu. Tym samym „Praga Gada” jest propozycją, która szybko ginie w zalewie innych, ciekawszych obrazkowych historii mówiących o minionych czasach.

Fundacja Animacja zamierza wydać jeszcze jeden album komiksowy pod tytułem „Praga Gada: O pokoju”, mający stanowić dopełnienie wojennej antologii. Choć chodzą słuchy, że Fundacja ma problemy z pozyskaniem finansów na ten cel, to i tak trzymam kciuki za wydanie albumu. Mam bowiem nadzieję, że Przemysław Olszewski wraz z ekipą utalentowanych twórców wysnuje wnioski z niniejszego zbioru komiksów i wymyśli lepszą formułę dla „Praga Gada”. Przecież projekt ten ma wszelkie środki ku temu, żeby mu się powiodło.
Paweł Timofiejuk, Monika Golińska, Przemysław J. Olszewski, Alberto Pagliaro, Tony Sandoval, Krzysztof Ostrowski, Konstantyn Komardin, Krzysztof Budziejewski, Paweł Piechnik, Przemysław Truściński, Leszek Goliński, Maciej Szymanowicz, Mateusz Suchecki, Michał Śledziński: „Praga Gada: O wojnie!”. T. 1. Fundacja Animacja. Warszawa Praga 2013.