ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 1 (1) / 2003

Agata Tecl,

PIANISTA

A A A
Recenzja
Często zdarza się, że najpiękniejsze momenty w muzyce rodzą się z ciszy. Gdy crescendo przechodzi w gwałtowne forte, by po chwili mogły pojawić się przeniknięte tą siłą zupełnie proste i delikatne dźwięki, a które właśnie dlatego, że są niemal nieuchwytne, przenikają przez nas niczym dreszcz.



"PIANISTA" Romana Polańskiego, film nagrodzony Złotą Palmą w Cannes zdaje się być taką właśnie chwilą ciszy. W niezwykle "prosty" sposób, w subtelnej formie reżyser opowiada o tragedii II wojny światowej i niezwykłej historii Władysława Szpilmana. Ta prostota i nieuchwytność stanowi niejako kontrast z charakterem wielkiej wojny-z hałasem, tłumem, bałaganem. To paradoksalne stwierdzenie - film o II wojnie chwilą ciszy, ale dla mnie oznacza to stopień namysłu z filmu zrodzony. Każdy szczegół, doprowadzony do perfekcji, staje się inspiracją. Najpiękniejsza jest muzyka, która wychodzi z tła i okazuje się ważna nie tylko ze względu na istotne wydarzenia, które ma podkreślać. Staje się ważna dla samej siebie.



Film o pianiście to swoisty traktat o muzyce, o sztuce, która ma moc ocalania. Nawet na moment widz nie jest w stanie o niej zapomnieć, poddać jej się na tyle, aby przemawiał przede wszystkim obraz. Jest jednym z najbardziej znaczących elementów filmu, z którym siedzący po drugiej stronie ekranu nieustannie muszą współpracować.



Niesamowitą atmosferę "Pianisty" buduje wiele czynników: m.in. doprowadzony do doskonałości każdy detal scenografii, kostiumy, które w znakomitej większości są oryginalnymi strojami sprzed wojny, piękne zdjęcia, mistrzowskie aktorstwo. A jednak czułam pewien niedosyt podczas oglądania filmu. Miałam wrażenie, że Polański za wiele chce nam opowiedzieć. Historia Szpilmana, lata wojny zostały sprowadzone do schematycznie zaznaczonych punktów. Jest taka scena, w której ukrywający się bohater przez maleńką dziurę w szybie obserwuje to, co dzieje się na zewnątrz. A po drugiej stronie toczy się cała tragedia II wojny światowej sprowadzona do kilku scen. Wydaje mi się, że reżyser chciał nam opowiedzieć za dużo i o wszystkim, a wśród tego "wszystkiego" miałaby znaleźć swoje sensowne miejsce historia pojedynczego człowieka. Ja nie uwierzyłam w tę historię.



Z wielkim pietyzmem stworzony film to dzieło zupełnie niezwykłe przede wszystkim poprzez niecodzienny, jak na dzisiejsze kino, sposób opowiadania, niemal kameralny. I szkoda, że nie odnalazłam w nim cierpienia, bólu, w końcu samotności człowieka. Obraz Romana Polańskiego pozostaje dla mnie przede wszystkim opowieścią o pięknie i o potężnej sile, jakie kryje w sobie muzyka.
"Pianista"
Reż.: Roman Polański
Scen. Ronald Harwood wg "Pianisty. Warszawskich wspomnień" Władysława Szpilmana.
Zdjęcia: Paweł Edelman,
Muz.: Wojciech Kilar
Scen.: Allan Starski
Wyk.: Adrien Brody, Frank Finlay, Thomas Kretschmann, Maureen Lipman i inni.
Czas 148 min.