ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (75) / 2007

Krzysztof Ociepa,

FILMOWA AFRYKA

A A A
To jeden z tych filmów, których nie sposób opowiedzieć. Próby streszczenia historii przedstawionej w „Uśpionym dziecku” nie tylko nie oddadzą tego, co oglądamy na ekranie, ale na dodatek mogą skutecznie zniechęcić potencjalnych widzów do pójścia do kina na ten film. Pozwolę sobie więc nie streszczać fabuły, gdyż uważam, że jest to film zdecydowanie godny polecenia.

„Uśpione dziecko” jest pełnometrażowym debiutem Yasmine Kassari – marokańskiej reżyserki, która trzy lata temu zaistniała w filmowym światku dzięki dokumentowi „Kiedy mężczyźni płaczą”, opisującemu sytuację młodych Marokańczyków, którzy opuszczają ziemię przez stulecia uprawianą przez ich przodków, aby wyemigrować do Hiszpanii w poszukiwaniu pracy i chleba. „Uśpione dziecko” może być śmiało potraktowane jako uzupełnienie tamtego dokumentu. Tym razem reżyserka postanowiła się przyjrzeć sytuacji tych, którzy musieli pozostać na ojczystej ziemi w oczekiwaniu na powrót najbliższych. Żony, matki i dzieci – filmowe postacie, które kojarzą się raczej z ogniskiem domowym i szarą codziennością niż z typowo męskimi przygodami, dzięki którym film staje się widowiskiem przykuwającym uwagę widza.

Można zarzucić reżyserce, że idzie nieco na łatwiznę i podejmuje, bardzo popularny ostatnimi czasy temat pozycji kobiety w społeczeństwach patriarchalnych. Zazwyczaj mamy do czynienia z fabularnym samograjem. Wiadomo, że kobieta z czasem zacznie się buntować przeciwko roli, jaką narzuca jej struktura społeczna, która od wieków nie uległa większym zmianom. Z czasem konflikt urasta do takich rozmiarów, że musi nastąpić przesilenie, albo mężczyzna ustępuje kobiecie, albo ona go opuszcza. Najlepiej sprowadzić całość do małego zderzenia cywilizacji i wyemancypowanej przedstawicielce świata zachodniego kazać zmierzyć się z plemienną mentalnością szlachetnych dzikusów, jak miało to miejsce w „Białej Masajce”.

Yasmine Kassari nie miała jednak zamiaru kręcić kolejnego filmu o zderzeniu odmiennych kultur. Nawet temat upośledzonej pozycji kobiet też nie wydaje się w tym miejscu najistotniejszy. W „Uśpionym dziecku” mężczyźni obecni są tylko w początkowej partii filmu, po chwili wyruszają do Hiszpanii i więcej ich nie zobaczymy. Pojawiają się tylko na kasetach wideo, które służą im za jedyny środek komunikacji z żonami i dziećmi pozostawionymi w wiosce. Nie ma tu także żadnej postaci z zewnątrz, kogoś, kto byłby punktem odniesienia dla kultury i obyczajowości mieszkańców marokańskiej wioski. Nie ma tu nikogo, kto mógłby być reprezentantem naszego, „zdroworozsądkowego” punktu widzenia. Mała osada w północnym Maroku wydaje się być miejscem, które rządzi się własnymi prawami i które jest, paradoksalnie, na swój sposób samowystarczalne. Zostawione same sobie kobiety potrafią sobie poradzić nawet bez wsparcia mężczyzn, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej i obcej rzeczywistości. Tylko raz, wspólnie z bohaterkami filmu opuszczamy ich rodzinną miejscowość, żeby udać się do pobliskiego miasteczka. Miejsce akcji zostało ograniczone do kilku wnętrz mieszkalnych i pustynnej przestrzeni między dwoma wzgórzami, na której mieści się wioska, w której mieszkają bohaterki filmu.

Ponad półtorej godziny projekcji wypełnione zostało przez czynności, które zwykliśmy określać jako nudne i kojarzące się raczej z szarą codziennością niż materiałem na atrakcyjne widowisko filmowe. Tymczasem debiutantka z Maroka zrealizowała obraz, od którego ciężko oderwać wzrok. Film naprawdę przejmujący i przykuwający uwagę widza przez cały czas trwania projekcji. Cichy dramat opuszczonych kobiet rozgrywa się pomiędzy zajęciami, które powtarzane codziennie mogłyby w końcu zamienić się w nudny rytuał. Tak się jednak nie dzieje. Jakby twórcom filmu udało się uchwycić ten szczególny sposób, w jaki ich bohaterowie doznają czasu i przestrzeni. Właściwie przez cały czas jesteśmy w jednym i tym samym miejscu, a jednak nie mamy poczucia znużenia oglądania tych samych wnętrz i widoków. Czas, który powinien ciągnąć się niemiłosiernie – wprawdzie płynie wolno, jakby własnym rytmem, ale jakoś trudno oprzeć się wrażeniu, że życie mieszkańców wioski jest ciekawsze niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Opowiadanie składa się z serii mini scenek, połączonych klamrą, którą jest stałe oczekiwanie na wieści od mężczyzn znajdujących się w odległej Hiszpanii.

Można się zastanawiać, na czym polega fenomen tego filmu. Wydaje mi się, że główną przyczyną jego sukcesu jest fakt, iż za kamerą stanęła osoba doskonale znająca opisywane przez siebie realia. To, co mogłoby dla widza europejskiego stanowić przejaw egzotyki, pod jej spojrzeniem staje się czymś zwyczajnym i nie wywołującym żadnych pytań i dociekań. Jak historia z tytułowym dzieckiem śpiącym w łonie matki i czekającym czasem po kilka lat na odpowiednią okazję, żeby wydać pierwszy krzyk.

Reżyserka sprawiła, że mieszkańcy afrykańskiej wioski stali się bliscy widzom filmu. Ich problemy nie muszą być w łopatologiczny sposób przybliżane europejskiemu i amerykańskiemu widzowi. Wydaje się, że twórcy filmu potrafili znaleźć złoty środek i zachowując prawdę o kulturze mieszkańców Maroka przedstawili ich bolączki w sposób uniwersalny. Samotność, jakiej doznają opuszczone kobiety, staje się cichym dramatem, który rozgrywa się pomiędzy zwykłymi codziennymi czynnościami wiążącymi się z prowadzeniem gospodarstwa i opieką nad dziećmi. Reżyserka nie uderza w wysoki ton i o cierpieniu opuszczonych kobiet mówi z umiarem i bez histerii. Być może właśnie ten spokojny ton sprawia, że dramat staje się naprawdę przejmujący. Tłumiona potrzeba bliskości drugiego człowieka, potrzeba kontaktu cielesnego to właśnie ukryty temat tego filmu, który nie ma w sobie nic z prostych schematów, na których zbudowane są obrazki epatujące egzotyką czarnego lądu.

Swoją drogą, patrząc na liczbę pozycji filmowych podejmujących afrykańskie tematy, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że po długiej przygodzie z kinem azjatyckim czeka nas spotkanie z kinem afrykańskim. Jeśli ma to być kino poziomem chociażby zbliżone do „Uśpionego dziecka”, to właściwie dlaczego nie?
„Uśpione dziecko” (L'enfant endormi) Reżyseria: Yasmine Kassari. Scenariusz:Yasmine Kassari. Obsada: Rachida Brakni, Mounia Osfour, Nermine Elhaggar. Gatunek: dramat. Belgia / Maroko 2004, 95 min.