ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (289) / 2016

Robert Rybicki,

WIERSZE

A A A
***

krajanie nie

widzieliście mnie

wkładałem głowę do pieca

żeby spalić włosy



niech inni kontemplują kosmos plują

w brodę żeby wyjść z tego życia z twarzą, no bo,

bo właśnie wstaję, rozprostowuję ramiona

z bananem na ryju, mając

to niweczące

za dobrego kolegę

dobrą koleżankę i



zafungowałem sobie

pragoterapię przez dziury w

mózgu gwizdoł wiatr, poszoł

się przewietrzyć i

wrócił rozchmurzony,

padoł mielony, czarny afgan tyż tam był,

człowiek z oszklonym umysłem

aż przyszli drwale

z afrokoronami



potym gdy

odkryłem że żech jest oszołomym

żem osiołam

ciemność się rozbrykała wokół lamp

z otrębów wzlatywały mole i tańczyły wokół wąsów

biała karoca z białymi końmi tańczyła z brukiem

czuj oczy



gdy rzęsa spadła na musze skrzydło

pajączku na nici u palca w tramwaju

i zwisła u gałęzi dzikiej róży

w rdzy świtu u powoja widzenia po pół

piwa, o, bezdomny końcu nocy

na sztywnym kręgosłupie

kreślarzy nowych architektur



ŚRODEK

jest, jaźń

z dna, wielokąt

świateł, w wielokącie

świateł, jaźń jak

opróżniona szklanka,

ustawienie jaźni w przestrzeni,

która przekraczać ciążenie

ziemskiej grawitacji, jaźń

jak podrasowana elektronicznie

płytka wibrafonu,



jak odpowiedzieć na pytanie,

które jest jak resor dla jaźni, jaskini

jaźni, może jak gumowa ściana dla jaźni, myśl

jak deskorolka (aj, wyjebał

się),

środek jest wszędzie

każda cząstka jest centrum,



jak myśleć, gdy jest zimno,

gdy z matematyki

sens ma jedynie geometria,

geometria człowieka,



gdy człowiek jest nieustannie

do czegoś sprowadzany, na

przykład sprowadzany

do pieniądza, do parteru

pieniądza, co może mariaż



pieniądza i miłosierdzia,

co po piśmie, skoro nieść ono

rozkaz; z której strony wyraźniej



objawiać się dno człowieczeństwa

          : tam, gdzie bez grosza

dziad grzebać w śmieciach, czy



gdzie nieludzko przelewać się

nieistniejące miliony,

          ja śnione

                    przez

matematykę.



(warstwowe ja?

odpuszczone z namiętności



„niewzruszone” bardziej niż ziemia)



ja poza obrazem i dźwiękiem



ja poza pismem



ja drgać



przesmyk

do niezbadanego



i to, czego szukalić

myśliciele prorocy



nauczyciele niewidzialnego



odkryć znaleźć wymyśleć



ja niewzruszone gdy boli i cierpieć

ja niewzruszone gdy umierać



to jest to Ty

(poza wiedząć

odpowiedziąć)



ZWIERZENIE UDUPIONEGO

udupiać mnie

mój własny jęz

i tej kultury

i tych co gadać

tym zlepem

i intonacje

i idiolekty

tego nie złam



acz musza

jechać

kajś



bo myśli rynną

nie fontanną



Wiersze pochodzą z powstającego właśnie tomu o wdzięcznym tytule „łgarzynki”.