THE DUMPLINGS UROSŁY SKRZYDŁA. ELEKTRONIKA JEST W CENIE
A
A
A
Nowocześnie nagrane piosenki przyniosły dwójce nastolatków wielki sukces. Wrzucone do sieci kompozycje zaczęły żyć własnym życiem, a duet podpisał kontrakt z dużą wytwórnią. W maju 2014 roku debiutował krążkiem „No bad days”, a recenzje były entuzjastyczne. Grupa zagrała też na największych festiwalach, m.in. na Open’erze i Off Festivalu. Członkowie zespołu z powodzeniem angażowali się również w inne przedsięwzięcia. Wokalistkę Justynę Święs mogliśmy usłyszeć w projekcie Rysy, a także na płycie Fisza Emade Tworzywo (m.in. w singlowym „Pyle”). Odpowiedzialny za muzykę Jakub Karaś zmiksował natomiast m.in. utwór „Rzeźby” Natalii Nykiel.
Druga płyta to moment trudny dla każdego zespołu. To wtedy zdaje on egzamin. Egzamin z bycia artystą. Tę próbę śląski duet przeszedł pomyślnie. Na „Sea you later” The Dumpling dalej podążają elektroniczną ścieżką, ale poszukują nowych rozwiązań. Kompozycje są bogatsze, ciekawsze, z szerszą warstwą instrumentalną. Mroczną często muzykę Kuby Karasia potrafi rozjaśnić wokal Justyny Święs.
Początek nie zawodzi. Hipnotyczny „Odyseusz” to jedna z najlepszych kompozycji w tym zestawie. Transowa, wciągająca, niepokojąca, z ciekawym przełamaniem. W „Blue flower” Justyna prezentuje wachlarz swoich wokalnych możliwości, utwór ma też ciekawą warstwę muzyczną. Prawdziwy „killer” to ponad ośmiominutowe „Dark side”. Klubowo brzmiący, elektropopowy utwór ma wielki potencjał. Gdy już milknie wokal, porywa muzyka. Zwracają też uwagę zaśpiewane po polsku „Kocham być z Tobą” i „Nie gotujemy”. Pierwszy z odważnym, niepokojącym tekstem i porywającym refrenem. Drugi, singlowy warto przesłuchać kilka razy, by zarazić się jego melodią.
Ładne dźwięki przynosi też „Nightmare”. Ukłonem w stronę twórczości Amy Winehouse jest natomiast utrzymany w stylistyce retro „Tide of time”. Takiego The Dumplings jeszcze nie słyszeliśmy. To rozbudowana muzycznie kompozycja, w której Justyna brzmi jeszcze inaczej, niż dotychczas.
Na „Sea you later” są też słabsze momenty. Niestety rozczarowuje kolaboracja z Tomkiem Makowieckim w „Sama wkracza w pustkę”. Dużo emocji i duży zawód. Zastrzeżenia można też mieć do tekstów. Najciekawszym polskim jest ten do utworu „Nie gotujemy”. Czy to głos pokolenia? „Nie gotujemy, nie naprawiamy; miejsca swojego nie mamy; nie sprzątamy, nie witamy; skrzydeł potrzebujemy”. Nie muszą się martwić. Mają już swoje miejsce, urosły im też już skrzydła.
Młodzi muzycy z Zabrza są niemal samowystarczalni. Napisali muzykę i teksty, produkcją zajął się Kuba Karaś (za miks odpowiada Emade). Sporo tu muzycznej przestrzeni, duża porcja melodii i intrygującego niepokoju. Do tego zestawu pasuje tytułowe „sea” (w „morskiej” estetyce utrzymana jest też oprawa graficzna płyty) – muzyka płynie, a my razem z nią.
Druga płyta to moment trudny dla każdego zespołu. To wtedy zdaje on egzamin. Egzamin z bycia artystą. Tę próbę śląski duet przeszedł pomyślnie. Na „Sea you later” The Dumpling dalej podążają elektroniczną ścieżką, ale poszukują nowych rozwiązań. Kompozycje są bogatsze, ciekawsze, z szerszą warstwą instrumentalną. Mroczną często muzykę Kuby Karasia potrafi rozjaśnić wokal Justyny Święs.
Początek nie zawodzi. Hipnotyczny „Odyseusz” to jedna z najlepszych kompozycji w tym zestawie. Transowa, wciągająca, niepokojąca, z ciekawym przełamaniem. W „Blue flower” Justyna prezentuje wachlarz swoich wokalnych możliwości, utwór ma też ciekawą warstwę muzyczną. Prawdziwy „killer” to ponad ośmiominutowe „Dark side”. Klubowo brzmiący, elektropopowy utwór ma wielki potencjał. Gdy już milknie wokal, porywa muzyka. Zwracają też uwagę zaśpiewane po polsku „Kocham być z Tobą” i „Nie gotujemy”. Pierwszy z odważnym, niepokojącym tekstem i porywającym refrenem. Drugi, singlowy warto przesłuchać kilka razy, by zarazić się jego melodią.
Ładne dźwięki przynosi też „Nightmare”. Ukłonem w stronę twórczości Amy Winehouse jest natomiast utrzymany w stylistyce retro „Tide of time”. Takiego The Dumplings jeszcze nie słyszeliśmy. To rozbudowana muzycznie kompozycja, w której Justyna brzmi jeszcze inaczej, niż dotychczas.
Na „Sea you later” są też słabsze momenty. Niestety rozczarowuje kolaboracja z Tomkiem Makowieckim w „Sama wkracza w pustkę”. Dużo emocji i duży zawód. Zastrzeżenia można też mieć do tekstów. Najciekawszym polskim jest ten do utworu „Nie gotujemy”. Czy to głos pokolenia? „Nie gotujemy, nie naprawiamy; miejsca swojego nie mamy; nie sprzątamy, nie witamy; skrzydeł potrzebujemy”. Nie muszą się martwić. Mają już swoje miejsce, urosły im też już skrzydła.
Młodzi muzycy z Zabrza są niemal samowystarczalni. Napisali muzykę i teksty, produkcją zajął się Kuba Karaś (za miks odpowiada Emade). Sporo tu muzycznej przestrzeni, duża porcja melodii i intrygującego niepokoju. Do tego zestawu pasuje tytułowe „sea” (w „morskiej” estetyce utrzymana jest też oprawa graficzna płyty) – muzyka płynie, a my razem z nią.
The Dumplings: „Sea you later” [Warner Music Poland, 2015].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |