ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (80) / 2007

Magdalena Boczkowska,

POWIEŚĆ NA MIARĘ NASZYCH CZASÓW

A A A
Opublikowana w 1987 roku debiutancka powieść Pawła Huellego „Weiser Dawidek” szybko wywołała burzę. Krytycy i historycy literatury ogłosili ją „najważniejszą książką dekady”, inicjującą przełom w polskiej prozie najnowszej. Dwadzieścia lat później ukazuje się książka, która swoją tematyką, tytułem i postacią samego autora budziła kontrowersje jeszcze przed publikacją i podzieliła krytyków na swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Z jednej strony nazywana „najlepszą książką Huellego od początku lat 90.”, z drugiej – „dwuznaczną żywiołowością” i „pisarskim grochem z kapustą”. Spór ów powieści się tylko przysłużył, pozyskując dla niej z pewnością czytelników, którzy w innej sytuacji by po nią raczej nie sięgnęli.

Akcja „Ostatniej Wieczerzy” – bo o niej mowa – rozgrywa się w Gdańsku w ciągu jednego dnia. Pierwszoosobowy narrator relacjonuje w e-mailach nieznanej bliżej adresatce (wiemy, że jest artystką i mieszka w Nowym Jorku) nie tylko wydarzenia, w których brał udział, ale także własne sny i liczne przeszłe i przyszłe sytuacje. Fabuła jest zadziwiająco prosta – malarz Mateusz chce namalować scenę Ostatniej Wieczerzy. Zaprasza zatem swoich przyjaciół do pozowania. Poznajemy tylko kilku z nich – narratora, Lewadę, Wybrańskiego, Berdę oraz Siemaszkę – to oni są głównymi bohaterami powieści. Bliższe informacje czytelnik uzyskuje o Lewadzie – lekarzu i idealiście, Wybrańskim – cynicznym biznesmenie i fizyku z wykształcenia, oraz homoseksualiście Berdzie, który zajmuje się organizowaniem wycieczek, zwanych Pielgrzymkami Prawdy. Ta prosta i w gruncie rzeczy autentyczna historia (jakiś czas temu uwspółcześnioną wersję Ostatniej Wieczerzy zaprezentował Maciej Świeszewski i, co ciekawe, do tego obrazu pozował sam Huelle) służy jednakże do przedstawienia współczesnej Polski i zadania pytań, przede wszystkim o religijność, tożsamość i sztukę XXI wieku.

Autor „Castorpa” wprowadza do powieści także inne postaci, w których rozpoznać można autentyczne osoby. Najlepszym przykładem jest oczywiście Monsignore, ksiądz i antysemita, produkujący własne wino i jeżdżący mercedesem, który na obrazie Mateusza „nie nadaje się nawet na Judasza”. Nietrudno rozpoznać w nim znanego gdańskiego prałata, który przecież jakiś czas temu pozwał Huellego o naruszenie dóbr osobistych. Pojawia się również dyrektor Teatru Wybrzeże – Nowik; duszpasterz środowisk twórczych – ksiądz Krzysztof Nienałtowski, czy sąsiedzi malarza, państwo Zielenkowie, skarżący się na zakłócanie ciszy nocnej (sąsiedzi Huellego oskarżyli o to pisarza). W nazwiskach tych postaci autor „Opowiadań na czas przeprowadzki” zmienia najczęściej tylko jedną literkę, by i tak nie było wątpliwości, kogo ma na myśli. Najnowsza powieść jest więc także swoistą osobistą „zemstą” autora na ludziach, którzy – by rzec kolokwialnie – zaleźli mu za skórę. Nie to jest jednak w „Ostatniej Wieczerzy” najważniejsze. Najistotniejsze wydają się być zagadnienia religijne, których poruszanie w katolickim kraju musi budzić kontrowersje.

No właśnie. Religijność przedstawiana w powieści jest religijnością spod znaku Radia Maryja i Ojca Dyrektora – również przywoływanego w książce (wspomina się o aferze z cegiełkami, sprzedawanymi na remont Stoczni Gdańskiej). Teraz nadszedł czas na apokalipsę, koniec „ery mesjańskiej”, ery, która zaczęła się – jak wieszczy nasz poeta w opisie prawdopodobnego, lecz jednak fikcyjnego spotkania rysownika Davida Robertsa z Juliuszem Słowackim– w roku 1978. Nie trzeba oczywiście nikomu przypominać, że w tym właśnie roku Polak został wybrany papieżem. Koniec „ery mesjańskiej” przypada zaś, jak prorokuje narrator Huellego, gdzieś w czasach IV RP, skoro na obrazie, przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę, brakuje najważniejszego – Jezusa.

Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Jedną z ulic Gdańska jest Aleja Kaczyńskich, a „sformułowania w rodzaju spieprzaj dziadu czy bura suko, wprowadzone do obiegu przez najwyższych rangą polityków, zadziałały inflacyjnie: odtąd nawet uczeń podstawówki mógł rzucić nauczycielce w twarz: spieprzaj, dziadówko lub kłamiesz jak bura suka bez żadnej sankcji, skoro cytował jedynie pana prezydenta czy ministra spraw wewnętrznych”. Interesujące są także wątki zamachów terrorystycznych, bomby podkładane są między innymi pod meczety, które w polskich miastach budowane są teraz w sąsiedztwie kościołów, a na tak zwanym Wolnym Uniwersytecie naucza się Koranu. Na kartach powieści spełniają się zatem ponure wizje Oriany Fallaci.

Drugim ważnym zagadnieniem, podejmowanym przez Huellego, staje się problem współczesnej sztuki. Jakie są jej możliwości? Czy genitalia na krzyżu są sztuką, czy już nie? Gdzie przebiega granica między klasyką a awangardą? Czy klasyka, jak twierdzą „awangardziści”, zawsze jest kiczem? W powieści obraz Mateusza zostaje zniszczony przez grupę nasłanych przez Inżyniera bojowników, a artysta z zawałem trafia do szpitala. Nie wiemy, jak wyglądało ukończone dzieło. Jednakże, jak można przypuszczać, pobudki Inżyniera z walką o nową sztukę nie miały nic wspólnego. Kierowała nim raczej chęć zemsty za brak zaproszenia go do zostania apostołem.

W rzeczywistości, obraz Świeszewskiego bardziej przypominał naradę biznesową niż Wieczerzę Pańską – postaci ubrane w garnitury, a na stole pełno wykwintnych dań. Uwspółcześniona scena ewangeliczna? Ostatnia Wieczerza na miarę naszych czasów? Czy też kicz i profanacja? Zamieszanie wokół dzieła nie trwało jednak długo.

Najnowszą powieść Pawła Huellego można odczytywać wielopłaszczyznowo. Zawiera wiele wątków i wiele możliwości interpretacyjnych. Jest przy tym jednakże powieścią na wskroś współczesną i mocno sarkastyczną. Autor rozprawia się w niej bowiem nie tylko z własnymi demonami, ale i z demonami trawiącymi naszą polską mentalność, a głównie sposób postrzegania samych siebie. Od czasów romantyzmu nic się nie zmieniło, Polska nadal chce być mesjaszem narodów, a najlepszą drogą do osiągnięcia tego celu wydaje się być, według niektórych środowisk, ksenofobiczny patriotyzm i żarliwość religijna, zakrawająca na dewocję. Po lekturze „Ostatniej Wieczerzy” można już tylko zastanowić się, dokąd zmierza ten kraj i powtórzyć za bohaterem – i gdzie w tym wszystkim jest Jezus?
Paweł Huelle: „Ostatnia Wieczerza”. Wydawnictwo Znak. Kraków 2007.