ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

sierpień 15-16 (327-328) / 2017

Krzysztof Grudnik,

PRZEWODNIK PO STAROŚCI (JAMES HILLMAN: 'SIŁA CHARAKTERU')

A A A
Kultura masowa nieprzychylna jest starości. Być może dzieje się tak ze względu na zorientowanie tej kultury na konsumpcję, którego w zasadzie brak u osób starszych. A zatem albo ich konsumpcjonizm zostaje podtrzymany przez praktyki mające na celu odmładzanie, albo ulegają oni marginalizacji – zarówno ekonomicznej, jak i symbolicznej. Szczątkowa obecność starości w dyskursie publicznym przypisuje jej konsekwentnie negatywne atrybuty: chorobę, samotność, zdziwaczenie i śmierć. W książce „Siła charakteru. O sensie i wartości długiego życia” James Hillman dokonuje rewizji takiego obrazu i proponuje nam zupełnie inne spojrzenie.

Ta odmienność perspektyw bierze się z głębokiego przekonania, obecnego nie tylko w tej, ale zasadniczo w każdej książce Hillmana, że obowiązujące wzorce kulturowe są niczym więcej niż współczesnymi mitami. Możemy zatem powiedzieć, że autor poddaje starość nie tyle dekonstrukcji, co remitologizacji. Opowiada nam ją ponownie i od nowa, korzystając z tych samych elementów, tego samego zestawu rekwizytów, ale za ich pomocą snując zupełnie inną opowieść, w której starość ulega przewartościowaniu.

Elementy składające się na starość są zaskakujące w swojej bezpośredniej szczerości: powtarzanie, budzenie się w nocy, drażliwość, problemy z sercem, zmarszczki i tak dalej. Powierzchowny obraz starości z „Siły charakteru”, budowany w tytułach i tematach poszczególnych rozdziałów, okazuje się niemal naturalistyczny. To jednak tylko symboliczne bramy, przez które Hillman prowadzi nas ku rozważaniom na pograniczu psychoanalizy i filozofii. Interpretuje, a w zasadzie reinterpretuje wszystkie te przywary i dolegliwości starczego wieku, by pokazać swoim czytelnikom dwie rzeczy: po pierwsze, że starość nie jest, a przynajmniej nie musi być tak straszna, jak często przedstawia się ją we współczesnej kulturze popularnej; po drugie, że nie istnieje żaden uprzywilejowany dyskurs starości, który przekazywałby nam niezachwiane prawdy o końcowym etapie ludzkiego życia. Oczywiście można przywołać opowieści dające kontekst do i dla starości. Medyczne, religijne, społeczne, rodzinne. Nie zawsze są one ze sobą kompatybilne. W ujęciu Hillmana nie ma to większego znaczenia. Starość jest pewnym tekstem (albo obrazem), który można interpretować na różne sposoby.

Oprócz demaskacji dyskursów starości Hillman proponuje oczywiście swoją interpretację – albo raczej szereg interpretacyjnych wglądów, bo „Siła charakteru” stroni od wielkiej narracji starości. Opiera się wszakże na pewnym założeniu i zawiera pewną tezę. Założenie jest niemal metodologiczne i polega na mówieniu o starości w oderwaniu od śmierci. Tytułowe „sens i wartość długiego życia” czasem dotykają śmierci, ale tylko jako antytezy warunkującej życie. Innymi słowy: starość należy do życia, mówiąc o niej, mówimy o życiu; mowa o śmierci nie jest mową o starości i vice versa. Dopóki jesteśmy starzy, dopóty żyjemy, a im dłużej jesteśmy starzy, im dłużej żyjemy, tym żyjemy bardziej, ponieważ – i tu dochodzimy do wspomnianej tezy – bardziej uwydatnia się nasz unikalny, jednostkowy charakter.

Kiedy więc piszę, że według Hillmana na starość „żyje-my” bardziej, to nie chodzi o intensyfikację samego życia, które – jako doświadczenie – ustępuje na starość przeżywaniu – jako refleksji nad doświadczeniem. Chodzi o owo „my”, wyraźniej zaznaczające się, indywidualne cechy, dziwactwa, nawyki i obrazy. Słowem: charakter. Trzeba jednak uważać na właściwe rozumienie tego pojęcia, ponieważ Hillman traktuje charakter na sposób amoralny. Rezygnuje z „budowania charakteru” w oparciu o moralne bądź religijne doktryny, zgodnie z którymi powinniśmy wartościować postawy i cechy, wyrabiając w sobie te uznane w ramach danego systemu wartości za dobre. Dla Hillmana charakter jest tym, co stanowi o indywidualności człowieka, co odróżnia go od innych i jako takie nie powinno podlegać moralnej czy religijnej ocenie. Silny charakter nie opiera się więc na żadnych cnotach, ale na wyraźnym odstawaniu od przeciętnej nijakości.

Istnieje jeszcze inne, dość zaskakujące znaczenie owego „my”, które intensyfikuje się pod koniec życia. Otóż Hillman w pewnym momencie zaczyna upolityczniać starość i przypisywać jej kategorie lewicowe. Dziwi to o tyle bardziej, że w Polsce starość w kategoriach politycznych kojarzy się przede wszystkim z „moherowymi beretami” i toruńską rozgłośnią radiową. Tymczasem autor „Siły charakteru” przekonuje: „Moim zdaniem priorytetową skłonnością starości jest skłonność do lewicowania: więcej sprawiedliwości, a mniej zysku; więcej renowacji i konserwacji, a mniej rozwoju i ekspansji; troska o dobro społeczne, a nie tylko same zalecenia i ograniczenia; dbałość o stan natury i zasobów naturalnych, a nie tylko ich bezmyślna eksploatacja; (…) bezpieczeństwo i pokój, a nie zbrojenia i wojna” (s. 286-287). Wszystko to brzmi dobrze i zasadnie w kontekście całego wywodu Hillmana, który „Siłę charakteru” pisze również z własnej perspektywy (książka w oryginale ukazała się w 1999 roku, kiedy autor miał 73 lata, zmarł w wieku 85 lat), niestety traci na sile przy weryfikacji z doświadczeniem. A może to tylko kwestia kolejnego obrazu kulturowo powielanego? Hillman z pewnością chciałby, abyśmy sobie postawili takie pytanie.

„Siła charakteru” jest niezwykłym doświadczeniem czytelniczym. Bardzo mocno wpływa na odbiorcę, testując nie tylko jego wyobrażenia na temat starości, ale także na temat starców. Wspomniana na początku kultura masowa, która sama jest niechętna ludziom w zaawansowanym wieku, przekazuje swoją niechęć uczestnikom owej kultury. Hillman, choć nie artykułuje tego wprost, sprawdza naszą podatność na popularne dyskursy oraz wrażliwość na autentycznego człowieka (o jednostkowym charakterze). To uwrażliwienie, będące niejako skutkiem ubocznym lektury, wydaje się wszakże bardzo cenne.

Drugą konsekwencją lektury „Siły charakteru” jest nieuchronna konfrontacja z nasuwającym się obrazem własnej starości. Ciężko myśleć tak długo o starzeniu się, nie ujmując tego w nieco narcystyczne ramy. Zresztą robi to momentami sam autor, niejako zapraszając nas do wykonania takiego właśnie ruchu. Być może właśnie dlatego, że im wcześniej zaczniemy myśleć o swojej starości, im wcześniej zaczniemy ją projektować, szkicować, tym pełniej (jeśli trzymać się metaforyki obrazowania) będziemy mogli wypełnić ów szkic, kiedy stanie się ona naszą biograficzną rzeczywistością.

Ta druga perspektywa czytelnicza projektuje oczywiście kolejną – to znaczy czytania „Siły charakteru” z pozycji jej bohatera, osoby starej. Jeśli jednak tak jak ja należycie do młodszych czytelników, perspektywa ta jest czysto fantazmatyczna, lecz jednocześnie silnie obecna. Bardzo chciałbym wrócić do tej książki za kilka dekad. Chciałbym móc lepiej zrozumieć zmiany, jakim będę podlegał. I nie mam tu na myśli rozumienia medycznego, ale dokładnie to, które proponuje Hillman: kontekstowe, obrazowe, mitologiczne.

„Siła charakteru” jest swego rodzaju przewodnikiem po starości. Przewodnikiem ilustrowanym, choć nie mamy tu psychoanalitycznych case studies. Zamiast tego autor sięga często po poezję – Eliota, Yeatsa czy poetów japońskich. Tropi refleksje na temat starości u klasycznych filozofów i zestawia je z antycznym dramatem i grecką mitologią. To zastąpienie praktyki psychoanalitycznej tekstami kultury służy upowszechnieniu starości oraz ujednostkowieniu charakteru w tym samym czasie. Prawdziwe historie innych ludzi niewiele mogą nam pomóc, ponieważ musimy nauczyć się patrzeć na starość w sposób archetypowy, nie zaś jednostkowy, natomiast na charakter odwrotnie: jako coś najbardziej własnego, co nie tylko ujawni pełnię swojej siły pod koniec naszego życia, ale pozostanie także po nas jako przywoływany obraz, treść wspomnienia na nasz temat.

Te rozmaite perspektywy, kształtujące doświadczenie czytelnicze „Siły charakteru”, sprawiają, że jest to książka niezwykle ważna i cenna, ucząca krytycznego podejścia do obowiązujących wzorców kultury, dowartościowania imaginacji i myślenia obrazowego, ubogacająca w szacunek dla starszych i zwracająca im autentyczną ważność oraz przygotowująca czytelnika na doświadczenia, które dopiero staną się jego udziałem. Z tego powodu warto po nią nie tyle sięgnąć, co sięgać.
James Hillman: „Siła charakteru. O sensie i wartości długiego życia. Przeł. Jerzy Korpanty. Wydawnictwo Laurum. Warszawa 2017.