ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 grudnia 23 (335) / 2017

Justyna Kulisa,

GDY MIŁOŚCI ZA MAŁO, A POŻĄDANIA ZA DUŻO (MARCIN WÓJCIK: 'CELIBAT')

A A A
Według przytoczonych badań, 60% księży jest lub było w związku z kobietami (s. 44). Marcin Wójcik potwierdza tę tezę, jako że krótkie reportaże, które zawarł w swojej książce, obejmują dość szeroki wachlarz przypadków – poczynając od otwierającego zbiór rozdziału „Wdowa kapłańska” (s. 7-29), opisującego przejścia partnerki księdza po jego śmierci, przez historię, której życie nie dało szczęśliwego zakończenia („Kapelan”, s. 159-170) i związki homoseksualne („Podręcznik teologii według sklepowej Ireny S.”, s. 219-222; „Torsy objawione”, s. 171-188; „Spowiedź”, s. 201-290), by otrzeć się również o temat pedofilii i molestowania dzieci („Miłosierdzie kurii”, s. 239 – 261) i zakończyć na reportażu o żonie prawosławnego księdza („Matuszka”, s. 263-290). Bohaterowie i bohaterki opisani w książce są doprawdy przeróżni – dzieli ich pochodzenie, wiek, światopogląd, niejednokrotnie także podejście do wiary, ale łączy jedno.

Wszyscy – księża oraz ich partnerzy i partnerki są do głębi i do bólu wręcz ludzcy. W niemal każdym reportażu najbardziej wyraźny jest brak: brak czułości i zrozumienia, brak intymności, czasem wręcz brak świadomości własnych potrzeb. Alicja Długołęcka, seksuolożka, w przytoczonej w książce wypowiedzi stwierdza, że występujące w Kościele zależności i relacje (m.in. Kościół jako matka, Bóg jako ojciec, kolega jako brat itp.) mogą wzmacniać niedojrzałość, jaką wykazują młodzi kandydaci na księży (s. 144). Potwierdzenie jej tezy wyraźnie da się zauważyć w rozdziale „Intymny dziennik kleryka” (s. 53-80). Hipotetyczne zapiski dwóch seminarzystów można podsumować jako historię o pozbywaniu się złudzeń. Pierwsze lata nauki upływają pod znakiem nieprzerwanego wdrażania i przyzwyczajania się do zasad i reguł, których jedynym uzasadnieniem bywa komentarz księdza prefekta, że „powołanie się ma albo nie” (s. 56). To właśnie towarzyszy im przez całe studia – z tą różnicą, że im bliżej do ich zakończenia, tym częściej klerycy znajdują możliwości ominięcia zakazów bądź wymyślenia uzasadnień dla niestosowania się do nich. Mają miejsce pierwsze kontakty homoseksualne między studentami, jak również pierwsze zderzenia z rzeczywistością poza murami seminarium – Konrad opisuje, jak podczas spacerów po Krakowie są nazywani pedofilami i darmozjadami (s. 66). Dawid zastanawia się z kolei, dlaczego program studiów nie obejmuje zajęć dotyczących seksualności.

Biorąc pod uwagę, jak znaczącym elementem życia i rozwoju człowieka jest jego seksualność, oraz fakt, że Kościół wymaga od księży rezygnację z niej, należałoby przypuszczać, że klerycy powinni przez cały okres kształcenia być pod opieką psychologa i seksuologa, nie wspominając już o zajęciach na ten temat. Podczas lektury książki wychodzi na jaw, że jest wręcz odwrotnie, a seksualność staje się tematem tabu, z którego co najwyżej można się wyspowiadać. Pojawiają się wymówki: „celibat to bezżeństwo”, mówi Dawidowi jeden z kleryków pozostający w związku z innym seminarzystą (s. 77); przesądy o księżach, którzy porzucili kapłaństwo, a o których trudno zdecydować, czy są wypowiadane w żartach, czy też zupełnie poważnie („tym, co odeszli, rodzą się dzieci bez rąk i nóg” – tamże). I gdzieś w tym wszystkim – pod płaszczykiem sacrum i mistycyzmu, podczas nieustannego obracania się wśród nakazów, zakazów i braku zrozumienia ze strony przełożonych – zatraca się to, co w seminarium i wierze powinno być najważniejsze: Bóg.

Być może tego właśnie najbardziej tu brak. Dla większości księży, których Wójcik opisał w swoich reportażach, ich pozycja jest pracą jak każda inna, a celibat zarządzeniem, które można obejść bez specjalnych konsekwencji. I jakże im się dziwić, skoro „biskup śpi ze swoim kierowcą”, a inny „zmienia księży w łóżku częściej niż pościel”? (s. 71). Niemal w każdym z rozdziałów można znaleźć tego typu smaczki, np.: „(…) związek z trzynastolatką nie jest pedofilią. Przecież ma już okres i Bóg poprzez ten okres mówi jej, że jest gotowa do roli matki” (s. 64), „Dla ludzi musisz być święty” (s. 203), (biskup) „zaproponował, abym nadal był z Iwoną i nie odchodził z kapłaństwa, tylko żebyśmy się spotykali po kryjomu” (s. 106). W narrację wplecione zostaje również kilka historii opowiedzianych z perspektywy kobiet, które związały się z księżmi, i z tych momentów najbardziej wyraźnie przebija pogodzenie się z rzeczywistością i zaakceptowanie łamania celibatu jako czegoś wręcz oczywistego. Nie tylko wszak mamy do dyspozycji badania wspomniane w książce badania profesora Józefa Baniaka, ale również osobiste doświadczenia (by pozwolić sobie na przykład: dwóch z pięciu księży, z jakimi miałam do czynienia w trakcie swojego życia, było w stałych związkach, jeden z nich miał dzieci).

I to jest jeden z dwóch głównych wniosków, jakie czytelnik może wysnuć po lekturze „Celibatu” – ksiądz w związku wydaje się czymś wręcz normalniejszym niż taki, który jest w stanie wytrwać celibacie. Rodziny kobiet, które przewijają się przez książkę, rzadko kiedy są zdziwione faktem, że partner ich córki okazał się księdzem, a jeżeli zachodzi potrzeba, są w stanie zachować to w tajemnicy. Nieco ostrożniejsza wydaje się matka partnera księdza („mama [boi się], że się ciotki dowiedzą”, s. 222), aczkolwiek to z dużą dozą prawdopodobieństwa można zrzucić na karb wciąż obecnej w polskim społeczeństwie homofobii.

Drugim powtarzającym się motywem jest hipokryzja – wszechobecna i niezmierzona, przejawiająca się zarówno po stronie księży na wszystkich szczeblach hierarchii, jak i wśród wiernych. Przymykanie oka na łamanie celibatu w przypadku dwojga dorosłych, którzy świadomie decydują się na związek, nie stanowi problemu, ale nie można tego samego powiedzieć o sytuacjach, w których ma miejsce molestowanie seksualne nieletnich (rozdział „Miłosierdzie kurii”, s. 239-261).

I gdyby się zastanowić, to w czasie lektury kwestia celibatu – cały czas wszak obecna – zdaje się schodzić na drugi plan, a na pierwszy wysuwa się właśnie hipokryzja. „Celibat” jest lustrem, w którym odbija się proces zamiatania niewygodnych faktów pod dywan, przechodzenia do porządku dziennego nad potencjalnie problematycznymi aspektami posługi kapłańskiej, wreszcie do udawania przed światem, że kompletnie nic się nie dzieje, pomimo że cała parafia zazwyczaj doskonale o wszystkim wie. Tym większe wrażenie robi na czytelniku opowieść księdza Bartka z rozdziału „Wujek Rajek” (s. 149-157), który zdając sobie sprawę z wysiłku i codziennej walki z samym sobą, których wymaga utrzymanie celibatu, jest w stanie zrezygnować z intymnej relacji z kobietą na rzecz kapłaństwa. „Lepszy jest ten, kto bardziej kocha” (s. 150) mówi ksiądz Rajewski – i może od tego, a nie od nieuzasadnionych, nielogicznych zakazów należałoby zaczynać edukowanie kleryków.
Marcin Wójcik: „Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu”. Wydawnictwo Agora. Warszawa 2017.