ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (336) / 2017

Adrianna Smyk,

NIEPOKÓJ, SAMOTNOŚĆ, NAMIĘTNOŚĆ (WYSTAWY: DAVID LYNCH I GREGORY CREWDSON)

A A A
W niedzielę 12 listopada 2017 roku w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej otwarto wystawy prac Davida Lyncha oraz Gregory’ego Crewdsona. Inauguracji towarzyszyły serie spotkań z artystami: konferencje prasowe, wernisaże, a także wykład Lyncha poświęcony medytacji transcendentalnej. W czasie konferencji prasowej z udziałem Davida Lyncha spytałam go, czy aby w pełni doświadczyć jego twórczości, należy posiadać wiedzę z zakresu historii sztuki. Artysta odparł: „You need zero understanding”. Z takim właśnie przekonaniem udałam się na pierwsze piętro Centrum Sztuki Współczesnej, gdzie urządzono ekspozycję. Wejście na wystawę z pewnością zachwyci niejednego wielbiciela serialu „Miasteczko Twin Peaks” — stawiając pierwsze kroki w jej przestrzeni, natychmiast odczuwa się więź z nadrealistyczną rzeczywistością Lyncha. Odbiorcę otacza serialowa scenografia: czarno-biała podłoga i czerwone kurtyny znane z obu Chat (Black Lodge i White Lodge) oraz łączącego je korytarza. Spacerując w półmroku, zadałam sobie pytanie, do której z nich wkraczam.

„Silence and Dynamism” jest wystawą gromadzącą około czterysta dzieł Lyncha; niektóre z nich pochodzą z najwcześniejszego okresu jego twórczości. W Toruniu zobaczyć można obrazy olejne, akwarele, rysunki, litografie, fotografie, utwory muzyczne, reklamy, filmy krótkometrażowe oraz wideoklipy. Można powiedzieć, iż prace Lyncha zostały zbyt gęsto rozmieszczone, niektóre sale zdają się bowiem przepełnione dziełami niosącymi niesłychanie wielopostaciowy przekaz. Natarczywe bodźce płynące ze sztuki Lyncha zmuszają do współodczuwania jego emocji, oddania się zdumiewającym, przerażającym wizjom. Ciekawym pomysłem organizatorów wystawy było zaaranżowanie dwóch sal przeznaczonych do oglądania filmów i słuchania muzyki. W sali kinowej wyświetlane są wszystkie filmy krótkometrażowe wyreżyserowane przez Davida Lyncha — na godzinę można przerwać zwiedzanie ekspozycji, usiąść w wygodnym fotelu i zapoznać się z istotnym fragmentem filmografii amerykańskiego twórcy.

David Lynch wielokrotnie mówił, że filmy zaczął tworzyć niemalże wyłącznie w celu zintensyfikowania swych obrazów, zaś malarstwo, które studiował w Pennsylvania Academy of Fine Arts i któremu poświęcał się już od najwcześniejszych lat swej kariery, stanowi dla niego najbardziej znaczący środek przekazu. Spoglądając na dorobek Lyncha, z łatwością zauważa się związek pomiędzy dziełami plastycznymi i filmowymi. Wyobrażenia obecne na płótnach i kartonach emanują brutalnością, niepokojem i namiętnością, przywodząc na myśl sceny z filmów takich jak „Blue Velvet”, „Zagubiona autostrada” czy „Mulholland Drive”.

Szczególnie interesującą część wystawy stanowią kompozycje prezentowane w ostatniej, największej sali. Są to wielkoformatowe dzieła plastyczne stworzone z użyciem rozmaitych materiałów. Artysta wykorzystał energię elektryczną, wpasowując w swe kolaże żarówki, ponadto wplótł w nie przedmioty codziennego użytku takie jak nóż elektryczny czy kolekcję plastikowych żołnierzyków. W pracach odnaleźć można symbole wywodzące się z religii (wizerunek anioła, motyw ukrzyżowania), a także tematy zaczerpnięte z życia codziennego (oglądanie telewizji, spożywanie posiłków). Niezależnie od tego, czy Lynch skupia się na ukazaniu swej wizji sfery sacrum czy profanum, analiza jego dzieł nie przynosi klarownych wniosków, a jego kompozycji nie można interpretować jednowymiarowo.

Równie godną uwagi ekspozycją jest znajdująca się na parterze wystawa prac Gregory’ego Crewdsona, amerykańskiego fotografa uwieczniającego na swych zdjęciach naturalny oraz antropogeniczny krajobraz małych miasteczek i przedmieść Nowej Anglii, regionu USA składającego się z sześciu stanów: Maine, New Hampshire, Vermont, Massachusetts, Rhode Island i Connecticut. Crewdson zasłynął jako twórca surrealistycznych kompozycji wnikających w głąb ludzkiej egzystencji, badających oblicze człowieczeństwa. W najnowszym cyklu fotograficznym „Cathedral of the Pines” artysta przeciwstawia swych zagubionych bohaterów sile przyrody, umiejscawia ich na tle roślinności, tym samym usiłując zjednoczyć ich z naturą i dotrzeć do ich wnętrza.

Nazwa „Cathedral of the Pines” nawiązuje do miejsca, które Crewdson odnalazł w stanie Massachusetts. Seria powstawała od 2013 do 2014 roku w czasie trzech sesji zdjęciowych w miasteczku Becket i jego okolicach. Fotograf przedstawił ludzi w otoczeniu gęstego lasu, w szczególności na tle sosnowego szlaku Cathedral of the Pines. Kompozycje wykonane na łonie natury dopełnione zostały zdjęciami stworzonymi we wnętrzach. Postacie wykreowane przez Crewdsona są osamotnione, niepewne siebie i niezdecydowane w swoich działaniach. Odizolowanym bohaterom brakuje obecności bliskich osób, ich separacja nie pozwala na wykonywanie codziennych czynności, takich jak zmywanie brudnych naczyń. Często przerywają swe zadania, oddając się rozmyślaniom oraz kontemplacji. Nagość postaci obecnych na fotografiach Crewdsona sprawia, że ich alienacja staje się nadzwyczaj wymowna — pozbawieni strojów odkrywają wieloznaczność własnej osobowości i mierzą się ze swymi problemami, nieskrępowani odzieżą, która zazwyczaj oddziela ich od przyrody. Warto wspomnieć, że w bohaterów cyklu „Cathedral of the Pines” wcieliło się wielu przyjaciół i osób z najbliższego otoczenia Crewdsona. Choćby z tego powodu serię traktować można jako niezwykle intymny i osobisty manifest artystycznej wrażliwości fotografa.

Gregory Crewdson tworzy swe prace wspólnie z liczącą kilkadziesiąt osób ekipą, jego sztuka jest efektem wysiłku wielu artystów i techników. Plan zdjęciowy cyklu „Cathedral of the Pines” przypominał więc plan filmowy, sceneria zdjęć została przygotowana tak, by w pełni oddać zamysł twórcy. Podobnie pracował przy seriach „Hover” (1996–1999), „Twilight” (1998–2002) oraz „Beneath the Roses” (2003–2008), każdorazowo nawiązując do twórczości Edwarda Hoppera, Diane Arbus, Alfreda Hitchcocka oraz Davida Lyncha, którego „Blue Velvet” uznaje Crewdson za jeden z najbardziej inspirujących i wpływowych filmów.

Wystawy warto zwiedzić nie tylko ze względu na kunszt prezentowanych prac, lecz również z powodu niezwykłej okazji do zapoznania się z twórczością pokrewnych, bliskich sobie artystów. Dzieła Lyncha oraz Crewdsona współgrają ze sobą i harmonijnie tworzą wielopłaszczyznowy obraz człowieczeństwa. W ekspresywny sposób analizują ludzką kondycję, nie dając się zinterpretować w przejrzysty sposób. Kuratorem ekspozycji „Silence and Dynamism” oraz „Cathedral of the Pines” został Marek Żydowicz, twórca i dyrektor festiwalu Camerimage. Dzieła Lyncha będzie można oglądać do 18 lutego, zaś Crewdsona do 7 stycznia 2018 roku.
David Lynch: „Silence and Dynamism”. Kurator: Marek Żydowicz. Centrum Sztuki współczesnej w Toruniu. 12.11.2017–18.02.2018.
Gregory Crewdson: „Cathedral of the Pines”. Kurator: Marek Żydowicz. Centrum Sztuki współczesnej w Toruniu. 12.11.2017–7.01.2018.