TANIEC Z ROUSSELEM?
A
A
A
W przestronnym „Pokoju fantazji”, nad obłokiem rozdeptanego po podłodze niebieskiego brokatu, unosi się, podwieszona pod sufitem, monumentalna głowa Raymonda Roussela. Oko w jej grubych wargach wpatruje się w drugie, większe, na źrenicy wyświetlające wideo „Spadamy”. Głowa, gdy staniemy pod odpowiednim kątem, odbija się w tafli lustrzanego stolika, po którym wiruje mikroskopijny wieszaczek. Chrzęst i pomruk dobiegają z rogu sali, gdzie w trudzie prostuje się i „tańczy” iryzująca folia zaprojektowana jako samodzielny mechanizm. Pod nią leży jeszcze jedno oko. I mniejsze na stoliku. Ten jaskrawy pejzaż przypominający obrazy Magritte’a, bogaty w masońską symbolikę to trawestacja motywów ze scenografii autorstwa Aleksandry Wasilkowskiej do spektakli Krzysztofa Garbaczewskiego. Motywy układają się w nową całość, tworząc indywidualne archiwum artystki.
Co ma wspólnego podwieszona pod sufitem głowa Raymonda Roussela z wystawą „Inne tańce” z Zamku Ujazdowskiego, w jej ramach eksponowana? Wbrew pozorom jest czymś więcej niż tylko inspiracją dla pracy „Koniec wieczności. (Wyspa. Raymond Roussel. Oko. Spadamy)”. Obecność postaci autora powieści „Locus Solus” wprowadza trop interpretacyjny, znajdujący odniesienie do wszystkich prac prezentowanych w ramach „Innych tańców”. Metoda twórcza Roussela polegała na odrzuceniu obserwacji świata rzeczywistego i skupieniu się na życiu wewnętrznym. Przedmiotem odsyłania u Roussela jest tylko słowo. To język stwarza świat dostępny. Z kolei w przestrzeni wystawy to ruch wydaje się być mechanizmem budującym świat. Ruch, ale taki, który jest uwikłany w relację z innym podmiotem niż podmiot go tworzący.
Wokół problemu relacyjności dzieła organizuje się krąg praktyk i działań artystycznych prezentowanych w ramach wystawy „Inne tańce”. Tytuł ekspozycji, zaczerpnięty ze spektaklu Akademii Ruchu z 1982 roku, stał się uniwersalną metaforą i punktem odniesienia dla wszystkich prac. Symboliczne obracanie białej płachty materiału miało otwierać nowy okres w sztukach wizualnych – etap wywracania zastanego porządku i wprowadzania nowej rewolucji performatywnej. Programem tej rewolucji stał się antyelitaryzm i dążenie do demokratyzacji sztuki. Spełniała ona swoje postulaty dzięki ideom, które wpisywały się w założenia estetyki relacyjnej.
Koncepcja Nicolasa Bourriaud wydaje się adekwatnym kontekstem do analizowania prac z wystawy „Inne tańce”. Rejestracje spektakli i działań performatywnych charakteryzuje nie tyle próba angażowania widza w interakcję z dziełem (to był konstytutywny wyznacznik performansu jako nowego gatunku), co skutkujące rozszerzeniem definicji dzieła sztuki także na odbiorcę wciągnięcie widza w proces ewolucji w dziele.
Widz uczestniczy podwójnie. W przestrzeni Zamku Ujazdowskiego, stwarzającej otwarte pole dla oddziaływania wideo, i w nagraniach między innymi Komuny//Warszawa, Akademii Ruchu, Weroniki Pelczyńskiej, Karola Radziszewskiego czy Oskara Dawickiego, Łukasza Rondudy i Macieja Sobieszczańskiego. Uczestniczenie w ekstazie ruchu wymaga skupienia. Otaczające widza ekrany wyświetlają w dużym powiększeniu spektakl ciał redefiniujący zjawisko tańca. Tańcem jest tu każdy ruch woli, za którym podąża ciało (wyzwolone lub zmierzające do wyzwolenia). Wystawa pokazuje, że ciało wprawione w ruch ma moc sprawczą, performatycznie działa w przestrzeni społecznej, skutecznie uświadamiając jej konstruowany charakter. Sztuka nie tylko może konstruować społeczne formy, ale też je demaskuje, zabiera głos, wyraża sprzeciw dosłownie językiem ciała, jak na przykład w performansie „Paradise Now” grupy Komuna//Warszawa, remiksującej spektakl o tym samym tytule ugrupowania The Living Theater, gdzie troje aktorów układa z własnych ciał napis „Raj Teraz”. Z ciała, będącego z natury ekstatycznym, rodzi się ekstatyczność ruchu. Wytraca ona swoją moc w miarę oddalania się od nagrań wideo w kierunku ciemnej sali z poziomo rozmieszczonymi taflami luster, za którą jest już tylko tajemnicza instalacja Konrada Smoleńskiego „One Mind in a Million Heads” ożywająca tylko raz w ciągu godziny. Podjęta w tej pracy próba ucieleśnienia dźwięku świadczy w przestrzeni „Innych tańców” o jakimś impasie sztuk, dla których naginanie rzeczywistości też może okazać się sztuką.
Założenie kuratorki wystawy, Agnieszki Sosnowskiej, jakie towarzyszyło powstawaniu „Innych tańców” można uznać za zrealizowane. W Zamku Ujazdowskim w sposób przekrojowy ukazano współczesną scenę artystyczną związaną ze zwrotem performatywnym w sztukach wizualnych. Wystawa stała się okazją do pytań o sprawczość sztuki, kondycję performansu i analizę reinterpretacji rodzimej tradycji sztuk performatywnych. Jednak ze strony ekspozycji zabrakło, mimo eliminacji słowa pisanego z przestrzeni wystawowej, tanecznej spontaniczności, zdolnej poprowadzić przez meandry wędrującej nowoczesności.
Co ma wspólnego podwieszona pod sufitem głowa Raymonda Roussela z wystawą „Inne tańce” z Zamku Ujazdowskiego, w jej ramach eksponowana? Wbrew pozorom jest czymś więcej niż tylko inspiracją dla pracy „Koniec wieczności. (Wyspa. Raymond Roussel. Oko. Spadamy)”. Obecność postaci autora powieści „Locus Solus” wprowadza trop interpretacyjny, znajdujący odniesienie do wszystkich prac prezentowanych w ramach „Innych tańców”. Metoda twórcza Roussela polegała na odrzuceniu obserwacji świata rzeczywistego i skupieniu się na życiu wewnętrznym. Przedmiotem odsyłania u Roussela jest tylko słowo. To język stwarza świat dostępny. Z kolei w przestrzeni wystawy to ruch wydaje się być mechanizmem budującym świat. Ruch, ale taki, który jest uwikłany w relację z innym podmiotem niż podmiot go tworzący.
Wokół problemu relacyjności dzieła organizuje się krąg praktyk i działań artystycznych prezentowanych w ramach wystawy „Inne tańce”. Tytuł ekspozycji, zaczerpnięty ze spektaklu Akademii Ruchu z 1982 roku, stał się uniwersalną metaforą i punktem odniesienia dla wszystkich prac. Symboliczne obracanie białej płachty materiału miało otwierać nowy okres w sztukach wizualnych – etap wywracania zastanego porządku i wprowadzania nowej rewolucji performatywnej. Programem tej rewolucji stał się antyelitaryzm i dążenie do demokratyzacji sztuki. Spełniała ona swoje postulaty dzięki ideom, które wpisywały się w założenia estetyki relacyjnej.
Koncepcja Nicolasa Bourriaud wydaje się adekwatnym kontekstem do analizowania prac z wystawy „Inne tańce”. Rejestracje spektakli i działań performatywnych charakteryzuje nie tyle próba angażowania widza w interakcję z dziełem (to był konstytutywny wyznacznik performansu jako nowego gatunku), co skutkujące rozszerzeniem definicji dzieła sztuki także na odbiorcę wciągnięcie widza w proces ewolucji w dziele.
Widz uczestniczy podwójnie. W przestrzeni Zamku Ujazdowskiego, stwarzającej otwarte pole dla oddziaływania wideo, i w nagraniach między innymi Komuny//Warszawa, Akademii Ruchu, Weroniki Pelczyńskiej, Karola Radziszewskiego czy Oskara Dawickiego, Łukasza Rondudy i Macieja Sobieszczańskiego. Uczestniczenie w ekstazie ruchu wymaga skupienia. Otaczające widza ekrany wyświetlają w dużym powiększeniu spektakl ciał redefiniujący zjawisko tańca. Tańcem jest tu każdy ruch woli, za którym podąża ciało (wyzwolone lub zmierzające do wyzwolenia). Wystawa pokazuje, że ciało wprawione w ruch ma moc sprawczą, performatycznie działa w przestrzeni społecznej, skutecznie uświadamiając jej konstruowany charakter. Sztuka nie tylko może konstruować społeczne formy, ale też je demaskuje, zabiera głos, wyraża sprzeciw dosłownie językiem ciała, jak na przykład w performansie „Paradise Now” grupy Komuna//Warszawa, remiksującej spektakl o tym samym tytule ugrupowania The Living Theater, gdzie troje aktorów układa z własnych ciał napis „Raj Teraz”. Z ciała, będącego z natury ekstatycznym, rodzi się ekstatyczność ruchu. Wytraca ona swoją moc w miarę oddalania się od nagrań wideo w kierunku ciemnej sali z poziomo rozmieszczonymi taflami luster, za którą jest już tylko tajemnicza instalacja Konrada Smoleńskiego „One Mind in a Million Heads” ożywająca tylko raz w ciągu godziny. Podjęta w tej pracy próba ucieleśnienia dźwięku świadczy w przestrzeni „Innych tańców” o jakimś impasie sztuk, dla których naginanie rzeczywistości też może okazać się sztuką.
Założenie kuratorki wystawy, Agnieszki Sosnowskiej, jakie towarzyszyło powstawaniu „Innych tańców” można uznać za zrealizowane. W Zamku Ujazdowskim w sposób przekrojowy ukazano współczesną scenę artystyczną związaną ze zwrotem performatywnym w sztukach wizualnych. Wystawa stała się okazją do pytań o sprawczość sztuki, kondycję performansu i analizę reinterpretacji rodzimej tradycji sztuk performatywnych. Jednak ze strony ekspozycji zabrakło, mimo eliminacji słowa pisanego z przestrzeni wystawowej, tanecznej spontaniczności, zdolnej poprowadzić przez meandry wędrującej nowoczesności.
„Inne tańce”. kuratorka: A. Sosnowska. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa. 27.04 – 23.09.2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |