ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (353) / 2018

Mirosław Skrzydło,

KLASYCZNA POSTAPOKALIPSA (ŁASUCH. TOM 1)

A A A
Świat pogrążony w permanentnym zniszczeniu, chaosie i zepsuciu. Niedobitki przetrzebionej przez groźnego wirusa ludzkości, z całych sił walczące o przetrwanie kolejnego żałosnego dnia. Upadek wartości wyższych, wiary i nadziei na lepsze jutro. Makabrycznie wyglądające dzieci urodzone w owej postapokaliptycznej rzeczywistości, stanowiące hybrydy homo sapiens ze zwierzętami. Iście szatańskie eksperymenty prowadzone na Bogu ducha winnych, nieszczęsnych małolatach. Oto przed wami budząca autentyczną grozę seria komiksowa „Łasuch” Jeffa Lemire’a.

Jak na ledwie czterdziestodwuletniego artystę Kanadyjczyk może poszczycić się dość grubym portfolio. Okraszoną dużym uznaniem wśród czytelników przygodę ze sztuką komiksową rozpoczął z wysokiego C, a konkretnie mówiąc – od wzruszającego cyklu obyczajowego „Opowieści z hrabstwa Essex”. W dziele tym Lemire udowodnił, że ma niezwykłą smykałkę do kreowania realistycznych postaci i wciągających historii; ukazał tu także pełnię swego talentu graficznego. Autor ma na swoim koncie współpracę z najważniejszymi wydawcami głównego nurtu, czyli DC Comics (serie „Animal Man”, „Superboy”, „Green Arrow” czy „Justice League: Dark”), Marvel Comics („Old Man Logan cz. 2”, „Moon Knight”) oraz Image Comics (wydawany u nas cykl „Descender”). Warto także przywołać jego głośną serię „Czarny Młot”, stanowiącą ciekawe połączenie komiksu superbohaterskiego, SF i grozy z dramatem rodzinnym.

W recenzowanym albumie artysta nawiązał do klasycznych opowieści drogi głęboko osadzonych w świecie po globalnej zagładzie. Głównymi bohaterami serii są: tytułowy Łasuch – oszpecony, naiwny i łatwowierny dziewięcioletni Gus o twarzy i rogach jelenia oraz gruboskórny i małomówny były hokeista Tom Jepperd. Muskularny mężczyzna obiecuje zaprowadzić zagubionego chłopaka do Ostoi, krainy wiecznego szczęścia, rajskiego zakątka dla wszystkich hybryd. Po drodze przyjdzie im się zmierzyć z mnóstwem niebezpieczeństw i opętanych osobników oraz z własnymi słabościami i trapiącymi ich demonami przeszłości. Mamy tu zatem do czynienia z jednym z najbardziej ogranych i wielokrotnie powielanych schematów, wykorzystywanych w całej masie książek, komiksów, seriali czy filmów. Lemire nie sili się na stworzenie oryginalnej fabuły, sięgając po cały arsenał cech charakterystycznych dla tego gatunku. Jeśli oczekujecie tu zaskakujących twistów fabularnych, powiewu świeżości oraz niekonwencjonalnego podejścia do pandemii, to srogo się rozczarujecie.

Siłą omawianego tytułu są przede wszystkim pojawiające się w nim postaci, konstrukcja fabularna opowieści oraz niebanalna warstwa graficzna. Gus całe swe życie był wychowywany przez surowego ojca, typowego religijnego fanatyka, chroniącego go przed czyhającym na niego złem. Protagonista cyklu przetrzymywany był w drewnianej chacie w leśnej głuszy, a swój jedyny kontakt ze światem zewnętrznym miał dzięki pieszym wędrówkom po okolicy. Sprawy mocno skomplikowały się, gdy jego ukochany rodziciel zmarł, a tropem chłopca ruszyli dwaj okrutni łowcy. Przed nieubłaganym końcem ocalił go rosły mężczyzna o kwadratowej szczęce i twarzy zaoranej przez blizny i zmarszczki. Z dobrej strony prezentuje się dwuznaczna relacja pomiędzy ową dwójką, motywacje szarlatańskich naukowców przeprowadzających eksperymenty na młodych mieszańcach, a także reminiscencje Jepperda, które w efektowny sposób przedstawiają tragizm owej postaci. Lemire w pełen maestrii sposób ukazał zręby nowej cywilizacji, poszczególne grupy społeczne odnajdujące się w tym barbarzyńskim świecie oraz kolejne, przykuwające uwagę lokalizacje (vide: osobliwy dom publiczny, baza wojskowa, zdemoralizowana faktoria).

Warstwa graficzna „Łasucha” charakteryzuje się surowością i oszczędnością. Duże wrażenie sprawiają napiętnowane cierpieniem i niedolą twarze poszczególnych bohaterów, w pełni oddające ich charakter. Wystarczy przywołać okładkę pierwszego tomu serii, na której dostrzegamy skonfundowanego, przestraszonego Gusa, aby pogratulować autorowi „Czarnego Młota” plastycznego zacięcia. Prawdziwy lęk wywołują widok hybryd, które zatraciły resztkę człowieczeństwa, oraz koszmary nękające zrozpaczonego Łasucha. Słowa uznania dla Lemire’a za nieszablonowy układ niektórych plansz, choćby tych ukazujących hipnotyczną wędrówkę przez wspomnienia protagonisty. W kolorystyce dominują barwy zimne i ciemne – różne odcienie zgniłej zieleni, brązu, szarości i czerwieni, a dodatkowego smaczku dodają szkice utalentowanego Kanadyjczyka.

„Łasuch” to komiksowy odpowiednik udanie zekranizowanej „Drogi” Cormaca McCarthy’ego. Nie ma bodajże lepszej rekomendacji dla rzeczonego dzieła.
Jeff Lemire: „Łasuch. Tom 1” („Sweet Tooth. Book One”). Tłumaczenie: Paulina Braiter. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.