ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (353) / 2018

Anna Strzałkowska (Szumiec),

Z NOTATNIKIEM WŚRÓD ZWIERZĄT (ARKADIUSZ SZARANIEC: 'ŻUBRY LUBIĄ JEŻYNY')

A A A
Człowiek w lesie w porównaniu ze zwierzętami jest ślepy i głuchy, nawet jak się bardzo stara (s. 104)
Kiedy zerka się w ekran telewizora lub przegląda prasę, rzucają się w oczy (i w pamięć) oferty wykorzystujące jako głównych bohaterów postaci zwierzęce. Popularne stają się reklamy z udziałem żubra, niedźwiedzia czy bociana, a same te gatunki wydają nam się bliskie, znajome i „takie polskie”. Nieustanna obecność fauny w wielu aspektach naszego życia – nie tylko w literaturze czy filmie, ale również w marketingu i social mediach – daje iluzję pewnej wiedzy. Obyliśmy się ze zwierzęcymi wizerunkami, myśląc przy tym, że przyroda odkrywa przed nami wszystkie swoje najskrytsze tajemnice (w końcu znamy tysiące gatunków roślin i zwierząt, warunki ich bytowania i postawy behawioryzmu). Tymczasem na „Sagę prastarej puszczy” wciąż patrzymy jak na niezły film akcji, dziwiąc się nieustannie prawami świata przyrody, kibicując zwycięzcom i ubolewając nad poległymi w boju. Książka Arkadiusza Szarańca „Żubry lubią jeżyny” również zadziwia – i to nie tylko informacjami dotyczącymi ekosystemu (otóż bielik nie jest orłem, a żubry nie przepadają za żubrówką!). Zaskakuje proza autora, pełna swady, gawędziarska i naprawdę interesująca. Szaraniec to pasjonat, co udowadnia każde zapisane zdanie.

Warto nadmienić, iż Arkadiusz Szaraniec, z wykształcenia teatrolog, aktywnie działa na rzecz edukacji ekologicznej, między innymi prowadząc warsztaty dla osób w różnym wieku, a także publikując teksty (cykl „Zwierzę w mieście”) w miesięczniku „Stolica”. Erudycja pisarza podparta jest solidną wiedzą zoologiczną, a opisy osobistych doświadczeń Szarańca (do moich ulubionych należy opowieść o nieświadomym „spacerze” wespół z wilkiem) podkreślają gawędziarski charakter narracji. Wszystko to sprawia, że lektura okazuje się prawdziwą przyjemnością. W niczym nie przypomina suchego wykładu biologicznego, którego tak obawiają się uczniowie i studenci – u Szarańca zwierzęta „żyją”, oczami wyobraźni czytelnik spogląda na wyraźnie rysujące się kształty bawiących się rysiów, odlatujących ptaków i polujących wilków.

Na książkę „Żubry lubią jeżyny”, składają się, oprócz historii o tytułowych zwierzętach, opowieści o bielikach, bocianach, rysiach, niedźwiedziach i wilkach. Każdy z tych rozdziałów, choć niewielki objętościowo (cała zresztą książka liczy około 120 stron), stawia interesujące autora gatunki w nieco innym niż przywykliśmy świetle. Pojawia się bowiem wiele elementów zaskakujących czytelnika, przyzwyczajonego do utartych – i często zwyczajnie nieprawdziwych – informacji. Niedźwiedź przestaje już być ospałym misiem „o bardzo małym rozumku”, oblizującym palce ze smakowitego miodu, a przedstawia się jako szybki biegacz, zdolny spustoszyć nie tylko okoliczne ule, ale także śmietniki. Poczciwe bociany gustują nie, jak się przyjęło, jedynie w żabach, ale w gryzoniach, rybach czy nawet pisklętach innych ptaków. Wilki, tak demonizowane przez ludzi, rzadko kiedy im się w ogóle ukazują i pozwalają wytropić. Szaraniec rozbija stereotypy, podąża nie schematycznym myśleniem, ale tropami samych zwierząt, pozwalając, aby to, co nieznane, stało się dla człowieka zrozumiałe. A to niebagatelna kwestia, biorąc pod uwagę ogromny wpływ ludzkości na kształtowanie się ekosystemu.

Szczególnie istotną kwestię stanowi bowiem w książce „Żubry lubią jeżyny” temat przemian cywilizacyjnych, niezwykle silnie oddziałujących na mieszkańców puszcz i lasów. Wszędobylskość turystów, postęp techniczny, urbanizacja i wiele innych czynników wymusiły na zwierzętach szereg zmian. Niektóre gatunki przystosowały się do nowej rzeczywistości, wydawałoby się, stosunkowo bezproblemowo, korzystając z dorobku ludzkości, żyjąc w pobliżach dużych osiedli czy centrów miast. U innych proces aklimatyzacji nie przebiegł już tak sprawnie. Jeszcze inne zwierzęta (jak na przykład tytułowe żubry) bez wsparcia człowieka wyginęłyby bezpowrotnie. Z pewnością autor „Żubrów…” skłania do refleksji nad interakcjami ludzko-zwierzęcymi, nad przyszłością wielu gatunków, która niestety nie przedstawia się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Publikacja Szarańca zdaje się mieć misję, o której wspomina Dorota Sumińska w komentarzu umieszczonym na okładce książki: „Może dzięki niej [książce – A.S.] docenimy rodzimą faunę i zaczniemy ją chronić lepiej niż dotychczas”.

Podsumowując, „Żubry lubią jeżyny” to pozycja godna polecenia nie tylko ekokrytykom (dla fanów serii „Menażeria” Wydawnictwa Czarne to absolutny must have). Opowieść, jaką przedstawia Arkadiusz Szaraniec, interesuje, miejscami zaskakuje, skłania do przewracania kolejnych kartek. Jej lektura przypomina słuchanie historii doświadczonego przyrodnika, ciepłym głosem uświadamiającego zebranych o odpowiedzialności za ekosystem i wpajającego miłość do zwierząt.
Arkadiusz Szaraniec: „Żubry lubią jeżyny”. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2018 [seria: „Menażeria”].