NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ (MNK: 'POLSKA, PIOTR UKLAŃSKI')
A
A
A
„Polska” to tytuł wystawy fotograficznej Piotra Uklańskiego, prezentowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie, w dużej mierze w związku z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Ekspozycja składa się z ciągu zdjęć, stworzonych, jak sam artysta mówi, z inspiracji tym podniosłym wydarzeniem oraz wynikami ostatnich wyborów. Te zastygłe momenty i nieruchome widoki są impulsem do dyskusji, stawiania pytań na temat kondycji kraju, a także symbolicznym przeniesieniem w głąb historii, kultury, natury. Na wystawie pojawiają się konteksty prowadzące w każdą stronę – społeczną, artystyczną, polityczną…
Uklański jest nie tylko fotografem, ale również performerem, artystą zajmującym się sztuką wideo i instalacją. W swoich pracach ukazuje codzienność, rzeczy nam obojętne, niepozorne, takie, na które nie zwracamy uwagi, bądź które z przyzwyczajenia omijamy wzrokiem. Artysta często angażuje w swoje prace i akcje publiczność. Społeczeństwo jest ich elementem. Jest również portrecistą, który zamiast indywidualizować, dąży do anonimowości. W tych pracach piękno łączy się z kiczem, popkultura z tradycją. Pojawia się dyskurs na temat polskiej obyczajowości. Sięgając po symbole narodowe, kpi z obiegu sztuki.
Po kontrowersjach z roku 2000 i wystawie „Naziści” z warszawskiej Zachęty, Uklański wraca na salony i w typowy dla siebie sposób prezentuje własną wizję Polski. Nieco nostalgiczną, nacechowaną silnymi emocjami – przywiązaniem, bólem i zaangażowaniem. Te nieruchome widoki łączą się z silnym podnieceniem, gorączką i namiętnościami.
Wystawę otwiera fotografia inscenizowana, ukazująca płonące drzewo. Zastygły widok ognia pochłaniającego życie. Dla widza nieruchomy moment, dla artysty obnażanie niszczenia. Ten sparaliżowany kadr jest świetnym preludium dla tematycznego miksu prezentowanych zdjęć, ukazujących rzeczy, miejsca, ludzi, przestrzenie.
Uklański często skupia się na elementach, detalach – często zastygłych pomnikach, wycinkach historii. Ukazuje nieruchome monumenty w zakrzepłych pozach, czarno-białych kolorach, będących podsumowaniem krwawych wydarzeń. Często zapomnianych. Miejscach, wokół których przechodzimy obojętnie, pędząc do pracy, szkoły. Zauważanych po wyniesieniu, za pomocą fotografii, na piedestał muzealium – obiektu godnego podziwu.
Fotograf pokazuje pejzaże, krajobrazy. Polskę w detalach natury. Zbliżenia na kwiaty, ptaki. Po pierwszy spojrzeniu „zwykłe” zdjęcia, ale okraszone komentarzem, nabierają nowego znaczenia. Uklański nie nadaje im tytułów, za to podsumowuje cytatami z wybitnej literatury polskiej. Pokazuje czerwone maki – nie te spod Monte Cassino. Pokazuje przygniecione śniegiem słoneczniki – nie te van Gogha.
Będąc poza Polską, uwidacznia w zdjęciach silną nostalgię. Komentując i stawiając pytania, pokazuje miłość do kraju. Cmentarze – wspaniałe widowiska światła – są synonimem przodków. Zakazują zapominania historii. Artystyczny spektakl kolorów przeciwstawić można widokom z samolotów, często owitych mgłą, budując metafizyczne impresje. Wystawa jest również przeglądem najważniejszych obiektów architektonicznych. Wawel, Łazienki, Kamieniec Podolski widziane okiem Uklańskiego nabierają nowych znaczeń.
Artysta cyklem zdjęć pyta o tożsamość, wiarę, upodobania. Najogólniej mówiąc stawia pytanie: „Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?”. Doskonałym zwieńczeniem całości jest jedno z ostatnich zdjęć – „Moja Matka Polka”. Ukazuje nagie piersi starszej kobiety opadające na klasyczne dzieła literatury światowej. „Ten projekt nigdy się nie skończy” – deklaruje Uklański.
Uklański jest nie tylko fotografem, ale również performerem, artystą zajmującym się sztuką wideo i instalacją. W swoich pracach ukazuje codzienność, rzeczy nam obojętne, niepozorne, takie, na które nie zwracamy uwagi, bądź które z przyzwyczajenia omijamy wzrokiem. Artysta często angażuje w swoje prace i akcje publiczność. Społeczeństwo jest ich elementem. Jest również portrecistą, który zamiast indywidualizować, dąży do anonimowości. W tych pracach piękno łączy się z kiczem, popkultura z tradycją. Pojawia się dyskurs na temat polskiej obyczajowości. Sięgając po symbole narodowe, kpi z obiegu sztuki.
Po kontrowersjach z roku 2000 i wystawie „Naziści” z warszawskiej Zachęty, Uklański wraca na salony i w typowy dla siebie sposób prezentuje własną wizję Polski. Nieco nostalgiczną, nacechowaną silnymi emocjami – przywiązaniem, bólem i zaangażowaniem. Te nieruchome widoki łączą się z silnym podnieceniem, gorączką i namiętnościami.
Wystawę otwiera fotografia inscenizowana, ukazująca płonące drzewo. Zastygły widok ognia pochłaniającego życie. Dla widza nieruchomy moment, dla artysty obnażanie niszczenia. Ten sparaliżowany kadr jest świetnym preludium dla tematycznego miksu prezentowanych zdjęć, ukazujących rzeczy, miejsca, ludzi, przestrzenie.
Uklański często skupia się na elementach, detalach – często zastygłych pomnikach, wycinkach historii. Ukazuje nieruchome monumenty w zakrzepłych pozach, czarno-białych kolorach, będących podsumowaniem krwawych wydarzeń. Często zapomnianych. Miejscach, wokół których przechodzimy obojętnie, pędząc do pracy, szkoły. Zauważanych po wyniesieniu, za pomocą fotografii, na piedestał muzealium – obiektu godnego podziwu.
Fotograf pokazuje pejzaże, krajobrazy. Polskę w detalach natury. Zbliżenia na kwiaty, ptaki. Po pierwszy spojrzeniu „zwykłe” zdjęcia, ale okraszone komentarzem, nabierają nowego znaczenia. Uklański nie nadaje im tytułów, za to podsumowuje cytatami z wybitnej literatury polskiej. Pokazuje czerwone maki – nie te spod Monte Cassino. Pokazuje przygniecione śniegiem słoneczniki – nie te van Gogha.
Będąc poza Polską, uwidacznia w zdjęciach silną nostalgię. Komentując i stawiając pytania, pokazuje miłość do kraju. Cmentarze – wspaniałe widowiska światła – są synonimem przodków. Zakazują zapominania historii. Artystyczny spektakl kolorów przeciwstawić można widokom z samolotów, często owitych mgłą, budując metafizyczne impresje. Wystawa jest również przeglądem najważniejszych obiektów architektonicznych. Wawel, Łazienki, Kamieniec Podolski widziane okiem Uklańskiego nabierają nowych znaczeń.
Artysta cyklem zdjęć pyta o tożsamość, wiarę, upodobania. Najogólniej mówiąc stawia pytanie: „Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?”. Doskonałym zwieńczeniem całości jest jedno z ostatnich zdjęć – „Moja Matka Polka”. Ukazuje nagie piersi starszej kobiety opadające na klasyczne dzieła literatury światowej. „Ten projekt nigdy się nie skończy” – deklaruje Uklański.
„Polska. Piotr Uklański”. Muzeum Narodowe w Krakowie. 07.09 – 30.12.2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |