ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (360) / 2018

Marzena Boniecka,

POZA ZASIĘGIEM WZROKU (WEŹ SIĘ W GARŚĆ)

A A A
Początek

Zaczyna się zupełnie niewinnie. Zaczyna się od tego, że po prostu jest zabawnie. To nie jest pierwszy rysunek, ale jeden z pierwszych. Czarno-biały jak pozostałe. Na tym, gdzie chłopak wrzuca mrożone frytki do gotującej się w garnku wody, dziewczyna krzyczy: „Przecież to się wrzuca do gorącego oleju, ty pało!”/„Masz napisane na opakowaniu! Ja pierdolę, co my teraz będziemy jeść?!” (s. 7).

Można powiedzieć, że komiks Anny Krztoń „Weź się w garść” rozpoczyna zwyczajna scenka rodzajowa. Częstochowa, blokowisko, zwykły dzień zwykłych młodych ludzi. Choć może nie do końca? Bo od tego momentu robi się jakoś smutno. Płacz z powodu braku jedzenia, płacz przy oglądaniu filmu, wreszcie nostalgia przy wódce, trudne decyzje, toksyczne relacje z rodzicami. Wspomniane czerń i biel nabierają intensywności, podkreślając tylko dosyć ponury klimat rzeczywistości, ale także mieszkania Igi – jednej z bohaterek. Małomiasteczkowość? Niewykluczone. Choć w świecie Krztoń to nie takie oczywiste.    

W kolejnej scence Martyna przyprowadza Felkę, którą autorka wyróżniła bujną czupryną. Felka gotuje i zamienia rozpacz towarzystwa w radość z pełnej miski. I jak czytamy: „Mieszkanie Igi było miejscem, do którego zjeżdżaliśmy się podczas wakacji z całej Polski – z Łodzi, Warszawy, Bytomia, Tarnowskich Gór, Zabrza…” (s. 15). Felka w życiu Ani zmienia wszystko, ale nie tylko ona.

Żeby była jasność – w żadnym razie nie ironizuję ani nie upraszczam, choć być może tak to wygląda. Raczej przywołaniem tych fragmentów, staram się oddać napięcie, wprowadzić w ciekawą opowieść, co oczywiście Annie Krztoń udało się dużo lepiej ode mnie. Ale dobrze, biorę się w garść, choć nie obiecuję, że do końca recenzji będę trzymać się w ryzach. Bo z każdą stroną komiks autorki wciąga coraz bardziej. I to raczej nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę, że Krztoń to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich rysowniczek. Nie zmienia tego również fakt, że „Weź się w garść” – ukazujący się nakładem Wydawnictwa Komiksowego – to jej debiutancki album. Krztoń, doceniana wcześniej, i tym razem otrzymała wsparcie w ramach Konkursu Stypendialnego Gildia.pl. A czytelniczki i czytelnicy – 244 strony ilustrowanej opowieści o nastoletnich przyjaciółkach: Idze, Asi oraz Ani (kolejność nieprzypadkowa).

A potem był ciąg dalszy

Dziewczyny, zwłaszcza Ania i Felka, najpierw przyjaźnią się listownie, piszą do siebie, opowiadając sobie o mandze, fajnych zespołach. Ania pisze opowiadania. Dosyć nietypowo. Nietypowe jest też ich samopoczucie, zwłaszcza „głównej” bohaterki (cudzysłów celowy), która dojeżdża z Tarnowskich Gór do Częstochowy, do Igi, PKS-em. Jej imię jest nieprzypadkowe. Jeśli ktoś chce się upewnić, proponuję zajrzeć na 95 stronę komiksu, choć nie od razu.

Ania wśród swoich rówieśników czuje się obco ­– mają oni zupełnie inne zainteresowania niż ona, inaczej się ubierają. Pustka, nuda, samotność i poszukiwanie siebie – historia Krztoń przerywana jest raz po raz próbami wyrwania się z tego marazmu. W końcu Ania na żywo poznaje Asię, czyli Felkę. Felkę z Bytomia.

Poza zasięgiem wzroku

Komiks Krztoń jest jak lustro pokolenia urodzonego w połowie lat 80. Stąd znajdziemy w nim sporo detali, które na pewno każdy dorastający w cieniu zespołów takich jak Myslovitz, The Cure, Pidżama Porno świetnie rozpozna. Mnie się ten świat wydaje niezwykle bliski i znajomy. Myślę, że nie będę wyjątkiem. I trudno oprzeć się wrażeniu, że „Weź się w garść” to coś w rodzaju rysunkowego dopowiedzenia do powieści Anny Cieplak „Lata powyżej zera” – zresztą tam fabuła rozgrywa się w Będzinie. Być może to kwestia Śląska i Zagłębia? Specyficznego tła, które powoduje, że historie o drodze do dorosłości dziejące się w okresie przełomów i chwili później są jeszcze bardziej czarne od tych, które mogłoby się wydarzyć gdzieś indziej?

Zróbmy jeszcze krok dalej. Krztoń ułożyła opowieść o dziewczynach, o przyjaźni. Weszła w ich psychikę, sprofilowała ją, przedstawiając w kadrach. Jest komiks, jest momentami żal i sentyment do czasów, kiedy ciepłą nocą leżało się na trawie, rozmawiając: „O życiu, religii, śmierci i innych rzeczach, nad którymi zastanawiają się ludzie w wieku szesnastu lat” (s. 63). Tylko w tym wszystkim zaczynają się dziać rzeczy ważne, których na początku nie widać. Łatwo przegapić ten moment. Ania przegapiła, a potem ze strachu przed utratą powstał komiks o tym, co często wydarza się poza zasięgiem naszego wzroku. W nas, w innych. Powstał komiks o Idze.
Anna Krztoń, „Weź się w garść”. Wydawnictwo Komiksowe. Warszawa 2018.