WIERSZE
A
A
A
Kiedy zabrakło czereśni
blisko trzydziestki dowiedziałam się
że podróż przez życie
ale pojazdem dwukołowym
pierogami wiesz z mrożonki
odrobiną klasyka wszelkiej maści
i kieliszkiem wódki od czasu do czasu
daje ten smak który czuję skórą
i że ludzie różni zarazem wartościowi
szczerość otwartość emocjonalność
co trzeba na wierzchu
dwoistość we wspólnie ustalonej konstelacji
taka bliska i wolna jak radość współistnienia
dają tę miłość bez której nie ma nic
i że ja ogołocone jak dobro zło
moralność brak moralności
są częścią tej sinusoidy
pełnej upojenia życiem
ale bez śmiechu do łez nie
nie byłoby dystansu przymrużeniem
oka wyrażającego równowagę
braków i dopełnień przenikających się
wzajemnie
nie nauczę się już grać na skrzypcach
bez silnych doznań
nie byłoby wzlotów i upadków
a one są poezją życia
mimo że to truizm
i tej klarnecistki też wcale by nie
było nie nuciłaby przecież tak zalotnie
jak pierwszy uśmiech wygranego
nad przegranymi
nigdy nie balibyśmy się obcych
brak krzywdy stałby się najbardziej
dojmujący nikt nie uczyłby się
że cierpienie może uszlachetniać
co i tak stanowi bzdurę
nie powstawałyby kryminały
a jurodiwymi stalibyśmy się wszyscy
na kształt podobni mądremu wśród
głupców
życie lekkie i przyjemne
nudziłoby nas nieco
i nie marzylibyśmy o raju
wyjąwszy żądzę wiedzy
naukowcy nie myliliby się wcale
a świat stałby w miejscu
o doskonałości dziękuję
ci za zgubę codzienną
bez patosu zaistniałego
w tym miejscu
na otrzeźwienie najlepszy jest trening
uważaj to ten
już próbowaliście
jak romantycznych kochanków
mogłaś poznać to
możliwe nic
po którym jest nie
wiadomo co
nie zatraciłaś się
mimo że było to
możliwe
ale wolałaś nie
stanęłaś na baczność
przed lustrem
stawałaś się sobą
nieustannie
przestrzegam
znasz siebie
wiesz kim jesteś
znajdziesz takiego co wiesz
patrz ostrożnie
wątp i nie licz na nic
z lotu ptaka lepiej się unosi
uświadom sobie kim jesteś
z pewną dozą braku zaufania
wobec siebie
wiesz czasem czujesz przeszłość
a teraz jest jak samozbawienie
podważając siebie nie
zajdziesz daleko w szczęściu
nie wiń siebie za wspólne winy
i czekaj
negując to kim jesteś
pozostajesz nieuczciwa wobec siebie
to idealizacja tego
że nie potrzebujesz
partnera pod każdym względem
dekonstruując miłość
trenuj uważność
blisko trzydziestki dowiedziałam się
że podróż przez życie
ale pojazdem dwukołowym
pierogami wiesz z mrożonki
odrobiną klasyka wszelkiej maści
i kieliszkiem wódki od czasu do czasu
daje ten smak który czuję skórą
i że ludzie różni zarazem wartościowi
szczerość otwartość emocjonalność
co trzeba na wierzchu
dwoistość we wspólnie ustalonej konstelacji
taka bliska i wolna jak radość współistnienia
dają tę miłość bez której nie ma nic
i że ja ogołocone jak dobro zło
moralność brak moralności
są częścią tej sinusoidy
pełnej upojenia życiem
ale bez śmiechu do łez nie
nie byłoby dystansu przymrużeniem
oka wyrażającego równowagę
braków i dopełnień przenikających się
wzajemnie
nie nauczę się już grać na skrzypcach
bez silnych doznań
nie byłoby wzlotów i upadków
a one są poezją życia
mimo że to truizm
i tej klarnecistki też wcale by nie
było nie nuciłaby przecież tak zalotnie
jak pierwszy uśmiech wygranego
nad przegranymi
nigdy nie balibyśmy się obcych
brak krzywdy stałby się najbardziej
dojmujący nikt nie uczyłby się
że cierpienie może uszlachetniać
co i tak stanowi bzdurę
nie powstawałyby kryminały
a jurodiwymi stalibyśmy się wszyscy
na kształt podobni mądremu wśród
głupców
życie lekkie i przyjemne
nudziłoby nas nieco
i nie marzylibyśmy o raju
wyjąwszy żądzę wiedzy
naukowcy nie myliliby się wcale
a świat stałby w miejscu
o doskonałości dziękuję
ci za zgubę codzienną
bez patosu zaistniałego
w tym miejscu
na otrzeźwienie najlepszy jest trening
uważaj to ten
już próbowaliście
jak romantycznych kochanków
mogłaś poznać to
możliwe nic
po którym jest nie
wiadomo co
nie zatraciłaś się
mimo że było to
możliwe
ale wolałaś nie
stanęłaś na baczność
przed lustrem
stawałaś się sobą
nieustannie
przestrzegam
znasz siebie
wiesz kim jesteś
znajdziesz takiego co wiesz
patrz ostrożnie
wątp i nie licz na nic
z lotu ptaka lepiej się unosi
uświadom sobie kim jesteś
z pewną dozą braku zaufania
wobec siebie
wiesz czasem czujesz przeszłość
a teraz jest jak samozbawienie
podważając siebie nie
zajdziesz daleko w szczęściu
nie wiń siebie za wspólne winy
i czekaj
negując to kim jesteś
pozostajesz nieuczciwa wobec siebie
to idealizacja tego
że nie potrzebujesz
partnera pod każdym względem
dekonstruując miłość
trenuj uważność
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |