SZTUKA GROZY (MITY CTHULHU)
A
A
A
Jesteście fanami twórczości Samotnika z Providence? Macie w życzliwej pamięci album „Mort Cinder” brawurowo zilustrowany przez nieodżałowanego Alberto Breccię? Jeśli dwukrotnie udzieliliście twierdzącej odpowiedzi, czym prędzej zaopatrzcie się w elegancko wydany (twarda okładka, dobry papier) wolumin „Mity Cthulhu”, w którym znajdziecie arcyciekawy wybór komiksowych adaptacji opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta.
Argentyński (choć urodzony w Montevideo) artysta na początku lat siedemdziesiątych stworzył wraz z Norberto Buscaglią osiem graficznych nowel – jedna jest solowym projektem Brecci – doskonale oddających ducha prozy Amerykanina, jak również testujących możliwości i granice komiksowego medium. W każdej ze wspomnianych adaptacji utrzymane w czarno-białej tonacji prace współtwórcy serii „Sherlock Time” podporządkowane zostały wyselekcjonowanym, obfitym partiom tekstu: każdy panel, odpowiednio powiększony, mógłby w zasadzie pełnić rolę książkowej ilustracji korespondującej z treścią danego fragmentu opowiadania. Co nie oznacza, że w „Mitach Cthulhu” nie odnajdziemy komiksowych dymków, nastrojowego kadrowania oraz smakowitych zabaw ze zmiennością planów.
To, co stanowi o wyjątkowości niniejszego zbioru, to fakt, że praktycznie każda z graficznych nowel utrzymana jest w odmiennej poetyce. W „Zgrozie w Dunwich” Breccia stawia na formalną prostotę (ołówkowe szkice), przejrzystość (znacząca rola bieli) oraz realizm, przejawiający się między innymi w sugestywnych ujęciach portretowych czy pieczołowicie zarysowanej scenerii wydarzeń. Podobny zabieg zastosowany został w „Coś na progu”, choć w tym przypadku Argentyńczyk wykorzystuje także techniki stricte malarskie, stanowiące fundament „Koloru z innego wszechświata” i „Szepczącego w ciemności”.
Ekspresyjne pociągnięcia pędzlem, chorobliwa ornamentyka oraz przedziwne formy geometryczne to estetyczne dominanty „Zewu Cthulhu”, podczas gdy „Nawiedziciel mroku” mnoży nawiązania do poetyki niemieckiego ekspresjonizmu filmowego. Nowela „Święto” (którą Breccia zaadaptował samodzielnie) w warstwie wizualnej może budzić skojarzenia z dziełami Francisca Goi – szczególnie z serią tak zwanych czarnych malowideł – oferując jednocześnie bardzo ciekawe rozwiązania kolażowe (twórcze wykorzystanie fragmentów fotografii), charakterystyczne także dla adaptacji „Widma nad Innsmouth” czy „Bezimiennego miasta”.
Plastyczne eksperymenty Brecci nie tylko urozmaicają lekturę kolejnych segmentów niniejszej kolekcji: artysta kapitalnie oddał w swoich szkicach, obrazach i kolażach (tak znamienną dla prozy Lovecrafta) aurę kosmicznej grozy oraz szaleństwa wynikającego z kontaktu z przedwiecznymi bytami, których obecność oferuje ambiwalentne w swej wymowie doświadczenie wzniosłości, budzi atawistyczny lęk i wywraca na nice zdroworozsądkowy obraz (wszech)świata. Mówiąc krótko: „Mity Cthulhu” to rarytas, który powinien skusić zarówno miłośników klasyki nadnaturalnej grozy, jak i czytelników komiksów ceniących sobie wysublimowane rozwiązania estetyczne.
Argentyński (choć urodzony w Montevideo) artysta na początku lat siedemdziesiątych stworzył wraz z Norberto Buscaglią osiem graficznych nowel – jedna jest solowym projektem Brecci – doskonale oddających ducha prozy Amerykanina, jak również testujących możliwości i granice komiksowego medium. W każdej ze wspomnianych adaptacji utrzymane w czarno-białej tonacji prace współtwórcy serii „Sherlock Time” podporządkowane zostały wyselekcjonowanym, obfitym partiom tekstu: każdy panel, odpowiednio powiększony, mógłby w zasadzie pełnić rolę książkowej ilustracji korespondującej z treścią danego fragmentu opowiadania. Co nie oznacza, że w „Mitach Cthulhu” nie odnajdziemy komiksowych dymków, nastrojowego kadrowania oraz smakowitych zabaw ze zmiennością planów.
To, co stanowi o wyjątkowości niniejszego zbioru, to fakt, że praktycznie każda z graficznych nowel utrzymana jest w odmiennej poetyce. W „Zgrozie w Dunwich” Breccia stawia na formalną prostotę (ołówkowe szkice), przejrzystość (znacząca rola bieli) oraz realizm, przejawiający się między innymi w sugestywnych ujęciach portretowych czy pieczołowicie zarysowanej scenerii wydarzeń. Podobny zabieg zastosowany został w „Coś na progu”, choć w tym przypadku Argentyńczyk wykorzystuje także techniki stricte malarskie, stanowiące fundament „Koloru z innego wszechświata” i „Szepczącego w ciemności”.
Ekspresyjne pociągnięcia pędzlem, chorobliwa ornamentyka oraz przedziwne formy geometryczne to estetyczne dominanty „Zewu Cthulhu”, podczas gdy „Nawiedziciel mroku” mnoży nawiązania do poetyki niemieckiego ekspresjonizmu filmowego. Nowela „Święto” (którą Breccia zaadaptował samodzielnie) w warstwie wizualnej może budzić skojarzenia z dziełami Francisca Goi – szczególnie z serią tak zwanych czarnych malowideł – oferując jednocześnie bardzo ciekawe rozwiązania kolażowe (twórcze wykorzystanie fragmentów fotografii), charakterystyczne także dla adaptacji „Widma nad Innsmouth” czy „Bezimiennego miasta”.
Plastyczne eksperymenty Brecci nie tylko urozmaicają lekturę kolejnych segmentów niniejszej kolekcji: artysta kapitalnie oddał w swoich szkicach, obrazach i kolażach (tak znamienną dla prozy Lovecrafta) aurę kosmicznej grozy oraz szaleństwa wynikającego z kontaktu z przedwiecznymi bytami, których obecność oferuje ambiwalentne w swej wymowie doświadczenie wzniosłości, budzi atawistyczny lęk i wywraca na nice zdroworozsądkowy obraz (wszech)świata. Mówiąc krótko: „Mity Cthulhu” to rarytas, który powinien skusić zarówno miłośników klasyki nadnaturalnej grozy, jak i czytelników komiksów ceniących sobie wysublimowane rozwiązania estetyczne.
Howard Phillips Lovecraft, Norberto Buscaglia, Alberto Breccia: „Mity Cthulhu” („Cthulhu Mythos”). Tłumaczenie: Iwona Michałowska-Gabrych. Wydawnictwo Non Stop Comics. Katowice 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |