ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (382) / 2019

Przemysław Pieniążek,

'THIS IS THE END' (MISTY MISSION. WYDANIE ZBIORCZE)

A A A
Michel Kœniguer powraca z kolejną bombową miniserią, która powinna usatysfakcjonować zarówno miłośników (nie tylko) komiksowej awiacji, jak również fanów sprawnie opowiedzianych historii wojennych. Ale po kolei.

Akcja „Misty Mission” zaczyna się w roku 1967 w Danville (Alabama), gdzie poznajemy Joshuę Lacoura, zdolnego mechanika samochodowego pełniącego jednocześnie obowiązki narratora w niniejszym komiksie. Wraz ze swoją dziewczyną Heather bohater ten udaje się na ślub swojego przyjaciela, Nicholasa Beaulieu, pilota US Air Force oraz syna milionera, w którego zakładach zdrowie stracił ojciec protagonisty (na marginesie dodajmy, iż mieszkający w przyczepie kempingowej stary Lacour procesuje się z głową rodu Beaulieu). Chociaż panna młoda spodziewa się dziecka, Nick z wyraźną ulgą przygotowuje się do rozpoczęcia służby w Wietnamie.

Podczas powrotu z wesela Josh i Heather zostają zatrzymani przez szeryfa (mającego na pieńku z bohaterem), skutkiem czego Lacour trafia do aresztu za prowadzenie motocykla pod wpływem alkoholu. Na tym jednak nie koniec: wąsaty młodzian staje przed sądem, który skazuje go na pół roku pozbawienia wolności. Pragnąc za wszelką cenę uniknąć więzienia, Joshua stawia wszystko na jedną kartę, obwieszczając, że wyrok uniemożliwi mu spełnienie patriotycznego obowiązku (Wietnam). Sędzia przychyla się do apelacji Lacoura, który po dotarciu na miejsce przeznaczenia zaczyna wątpić, czy faktycznie wybrał mniejsze zło.

Francuski scenarzysta i rysownik – znany polskiemu czytelnikowi chociażby ze znakomitej miniserii „Bomb Road” – zachowuje przyzwoity poziom dramaturgii we wszystkich segmentach recenzowanego cyklu (składającego się z tomów „Jako w niebie, tak i na ziemi”, „Jako w piekle, tak i w niebie” oraz „Z mroków do czyśćca”), ukazując wojenne piekło zarówno z punktu widzenia lotników (vide: perypetie Nicka) zasiadających między innymi ze sterami myśliwców F-100 używanych do wypełniania tytułowych misji (lotów nad Traktem Ho-Chi-Minha, czyli główną arterii komunikacyjną Vietcongu), jak również z perspektywy działań lądowych (casus Josha).

Protagoniści „Misty Mission”, których losy co rusz przecinają się ze sobą, nie są pomnikowymi herosami, lecz mniej lub bardziej pozbawionymi złudzeń jednostkami starającymi się przetrwać kolejny dzień. Kœniguer sprawnie zarysowuje relacje między uczestnikami wydarzeń i choć trudno tu mówić o szczególnie pogłębionych profilach psychologicznych, na uwagę zasługuje wątek protagonisty, który z nieopierzonego szeregowca przeobraża się w straumatyzowanego, wewnętrznie okaleczonego weterana. Ukazując przebieg kolejnych tur oraz powrotów do domu, Francuz stawia zarówno na wysokooktanowe sceny akcji (potyczki z żołnierzami Vietcongu, naloty bombowe, misje ratunkowe, pobieżna rekonstrukcja ofensywy Tet), jak i na sekwencje bardziej wyciszonych kadrów, za pomocą których artysta (wspierany przez trzech kolorystów, po jednym na każdy tom) rozwija wątki melodramatyczne.

Chwilami wręcz fotorealistyczna kreska Kœniguera (wizerunki niektórych postaci zainspirowane zostały fizjonomią takich aktorów jak Kevin Spacey, Sam Elliott czy Morgan Freeman, sam Nick przypomina natomiast Barry’ego Peppera) ukazuje pełnię swojej mocy w pieczołowicie wykonanych rysunkach latających maszyn – uwiecznionych podczas wykonywania podniebnych akrobacji – i sugestywnie odwzorowanej scenerii wydarzeń.

Tryptyk „Misty Mission” to naprawdę solidne rzemiosło – tak w warstwie narracyjnej, jak i wizualnej – będące przy tym metaforyczną (znacząca rola tytułów poszczególnych epizodów cyklu) opowieścią o przyjaźni, bohaterstwie, ofiarach wojny i nieuchronnym końcu marzeń. Mówiąc krótko: Kœniguer nie zaniża lotów.
Michel Kœniguer: „Misty Mission. Wydanie zbiorcze” („Misty Mission. Tome 1 – Sur la terre comme au ciel / Tome 2 – En enfer comme au paradis / Tome 3 – Des ténèbres au purgatoire”). Tłumaczenie: Tadeusz Luniak, Wojciech Birek. Wydawnictwo Scream Comics. Łódź 2019.