ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (385) / 2020

Marta Snoch,

TOP 5 NAJLEPSZYCH FILMÓW W POLSKIEJ DYSTRYBUCJI W ROKU 2019

A A A
1. „Pewnego razu w Hollywood” („Once Upon a Time… in Hollywood”). Scenariusz i reżyseria: Quentin Tarantino. Obsada: Leonardo DiCaprio, Brad Pitt, Margot Robbie, Al Pacino, Margaret Qualley, Emile Hirsh, Bruce Dern. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania 2019.

Rok 2019 był bez wątpienia rokiem wielkich nazwisk i wyczekiwanych premier. Kultowi twórcy i klasycy kina, jak Scorsese, Jarmusch, Loach, Polański, Almodovar czy Linklater, prezentowali mniej lub bardziej udane dzieła. Kontrowersyjny projekt Quentina Tarantino poświęcony zabójstwu Sharon Tate, na który szło się do kina z co najmniej lekką obawą, paradoksalnie okazał się nie tylko jednym z jego najlepszych filmów od lat, ale i zdecydowanie najlepszym filmem roku. Opowieść o starzejącym się hollywoodzkim aktorze (Leonardo DiCaprio) i jego wiernym przyjacielu, kierowcy, kaskaderze (Brad Pitt), niektórzy krytycy porównywali do solidnego odlotu po LSD. I słusznie – ten fresk poświęcony zmierzchowi starego Hollywood i beztroskiego lata miłości jest prawdziwym listem miłosnym do kina i epoki, które już nie wrócą. „Pewnego razu w Hollywood” ma wszystko, co potrzeba, by na nowo uwierzyć w wyświechtane sformułowanie: „magia kina”. Hipnotyzujące ujęcia i upajające kolory, najlepszą od czasów „Pulp Fiction” ścieżkę dźwiękową z hitami Depp Purple i The Rolling Stones obok odkurzonych ramotek, solidne aktorstwo, a przede wszystkim niesamowitą chemię miedzy głównymi protagonistami. Tarantino jak zawsze cytuje i maluczkich klasy D, i największych mistrzów kina, tworząc świat, w którym, jak podejrzewam, każdy z widzów chciałby się zatracić.

2. „Portret kobiety w ogniu” („Portrait de la jeune fille en feu”). Reżyseria: Celine Sciamma. Scenariusz: Celine Sciamma. Występują: Noemie Merlant, Adele Haenel, Luana Bajrami. Francja 2019.

„Portret kobiety w ogniu” to kameralny dramat o sile zauroczenia, sztuce i wolności. Pozornie zupełne przeciwieństwo bombastycznego „Pewnego razu w Hollywood” – łączy je bycie zdecydowanie najpiękniejszymi wizualnie filmami, jakie powstały w 2019 roku. Opowieść Celine Sciammy, autorki „Girlhood” i „Tomboy”, choć osadzona w osiemnastym wieku i pełna iście malarskich ujęć, nie ma nic wspólnego z przeestetyzowanymi obrazami Fragonarda, Bouchera czy Watteau. Eleganckie kadry czerpią bardziej z dzieł Vermeera, Caravaggia czy Elizabeth Vigee-Lebrun. Kolory to wyważone spektrum błękitów i szarości. Detale, jak płomień świecy czy materiał sukni, sycą oczy. Sama historia jest ujmująco prosta – rosnąca zażyłość wyrwanej z klasztoru i zmuszanej do zamążpójścia Heloise (Adele Haenel) i niezależnej Marianne – artystki kontynuującej tradycje malarskie zmarłego ojca. Film Sciammy wyróżnia się wyciszeniem i subtelnością przypominającą „Siostry Bronte” Techine’a czy „Wszystkie poranki świata” Corneau. Brak tu spalającej pasji właściwej filmowym biografiom Picassa, Caravaggia czy Modiglianiego, są za to intymne, kradzione chwile wolności dwóch kobiet. „Portret kobiety w ogniu” mówi o sztuce i jej rozmaitych rolach lepiej i pełniej niż „Van Gogh. U bram wieczności”, pozostając filmem melancholijnym, sensualnym, urzekającym.

3. „Irlandczyk” („The Irishman”). Reżyseria: Martin Scorsese. Scenariusz: Steve Zaillian. Występują: Robert De Niro, Joe Pesci, Al Pacino, Anna Paquin, Harvey Keitel, Bobby Cannavale. Stany Zjednoczone 2019.

Bohaterowie Pesciego, De Niro i Pacino są w „Irlandczyku” zanurzeni w upływający czas i historię Ameryki, w sposób niedostępny dla protagonistów „Chłopców z ferajny”, „Ulic nędzy” czy „Kasyna”. Działania mafii Martin Scorsese ściśle wpisuje w polityczne rozgrywki, jednocześnie kreśląc kolejny portret przestępczego środowiska. Gdy Robert De Niro po raz pierwszy pojawia się na ekranie, ciężko wyzbyć się uczucia dziwnej familiarności i antycypacji świata włoskich knajp, haraczy, mafijnych biznesów i rodzinnych posiedzeń przy lasagne bolognese. Gdy dołączają do niego śmieszno-straszny Joe Pesci i lekko szarżujący Al Pacino, możemy odczuć pełną satysfakcję i gładko wniknąć w gangsterski krajobraz, który Scorsese prezentuje już prawie pół wieku. „Irlandczyk” na podstawie książki Charlesa Brandta na pierwszy rzut oka nie dodaje nic nowego do schematu. To ponadtrzygodzinna historia ojca rodziny i weterana II wojny światowej, Franka, który w nadziei na lepsze życie zaczyna angażować się w nie do końca legalne interesy. Przez moment może wydawać się, że będzie to kolejna wariacja na temat „Chłopców z ferajny”. Na poły mitologizująca życie gangstera słodka pieśń z nieubłaganą łyżką dziegciu. Scorsese jednak przesuwa akcenty i detale, nicując jeszcze bardziej podszewkę życia mafii i dokonując dość bezwzględnej jej demitologizacji. Film mimo kilku efektownych scen jest zaskakująco spokojny, nudnawy wręcz. Bardziej niż wystawną epopeję o życiu gangsterów przypomina klaustrofobiczny dramat trzech mężczyzn, trochę uwięzionych w swoich rolach, niemogących wyjść poza ograniczenia charakterów, neuroz czy zajmowanych pozycji. To gorzka łabędzia pieśń starzejącego się gangstera, który zastanawia się, czy to wszystko, co robił, było cokolwiek warte.

4. „Pamiątka” („The Souvenir”). Reżyseria: Joanna Hogg. Scenariusz: Joanna Hogg. Występują: Honor Swinton Byrne, Tom Burke, Tilda Swinton, Richard Ayoade. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania 2019.

Jedna z pierwszych scen w filmie, która momentalnie zapada w pamięć, przedstawia młodą dziewczynę i mężczyznę o zmęczonej twarzy podziwiających obraz w londyńskiej Wallace Collection. Oboje eleganccy, w lekko niedzisiejszym stylu (akcja filmu rozgrywa się w latach osiemdziesiątych) na tle czerwonej jedwabnej tapety. Obraz, jaki zdaje się ich fascynować, również jest dość nietypowy – to słodkie dzieło Jeana-Honore’a Fragonarda „The Souvenir”, przedstawiające młodą damę rzeźbiąca na drzewie inicjały ukochanego. Dzieło, które później stanowić będzie odpowiedni komentarz do historii oglądającej go dziewczyny. Joanna Hogg, autorka pamiętnych „Unrelated” i „Archipelago” z Tomem Hiddlestonem, nazywana jest często przez krytykę „żeńskim Rohmerem”. Nie bez przyczyny. Jej kino – introwertyczne, subtelne, oparte na niuansach i tym, co między wierszami, ma wyrafinowany posmak godny „Mojej nocy u Maud” czy „Zielonego promienia”. „Pamiątka”, którą polscy widzowie mogli zobaczyć w tym roku niestety tylko na Festiwalu Nowe Horyzonty, stała się głośna dzięki występowi matki i córki – aktorki Tildy Swinton i debiutującej w głównej roli Honor Swinton Byrne, to najbardziej osobisty z filmów Hogg oparty na doświadczeniach z jej młodości przypadającej na lata osiemdziesiąte w uprzywilejowanym londyńskim środowisku. Julie (Honor Swinton Byrne), alter ego reżyserki, borykająca się ze swoim zaangażowanym społecznie pełnometrażowym debiutem i trudną relacją ze starszym i tajemniczym Anthonym (Tom Burke), przypomina trochę naiwne, trochę dopiero odkrywające świat heroiny z powieści Henry’ego Jamesa. „Pamiątka” zderza ją nie raz z brutalną rzeczywistością, drobiazgowo śledzi jej upokorzenia na uczelni i w miłości, prezentuje świat jak z bajki – świat podwieczorków w Harrodsie, rodowych rezydencji i podróży do Wenecji, by zaraz potem skontrastować je z ponurą prawdą o ukochanym Julie. To niełatwy film o dorastaniu i pierwszej miłości, tematach wydawałoby się już ogranych i nie tak dawno przedstawionych doskonale w „Tamtych dniach, tamtych nocach” Guadagnino. U Hogg niejednoznaczny portret młodej dziewczyny, stawiającej pierwsze kroki jako artystka, kochanka i osoba dorosła, nie przynosi złudnej pociechy, może zrażać chłodem, tajemnicą, tym, co nigdy niewypowiedziane. To film bardzo osobisty, jak kolekcja pozornie nic nieznaczących pamiątek, które ożywają podczas snucia historii.

5. „Historia małżeńska” („Marriage Story”). Scenariusz i reżyseria: Noah Baumbach. Występują: Scarlett Johansson, Adam Driver, Alan Alda, Laura Dern. Stany Zjednoczone 2019.

Noah Baumbach zawsze w swoich filmach oscylował gdzieś między rodzinnym dramatem spod znaku Ingmara Bergmana a nowojorskością i ironią Woody’ego Allena. Choć jego ostatnie obyczajowe komedie współtworzone z Gretą Gerwig, jak „Frances Ha” czy niedoceniona „Mistress America”, wprowadzały trochę świeżości do pełnej zaduchu atmosfery ciężkich relacji i familijnych problemów. W „Historii małżeńskiej” reżyser znalazł złoty środek między dramatem a komedią charakterów. Konflikt i przeciągający się rozwód dwojga małżonków, aktorki Nicole i reżysera Charliego (doskonale dobranych do ról Scarlett Johansson i Adama Drivera), jak nie trudno zgadnąć, prędko zabiera nas prosto w sam krąg małżeńskiego piekła. Podobnie jak „Sceny z życia małżeńskiego” Bergmana, „Mężowie i żony” Allena czy kultowy „Kto się boi Virginii Woolf?” (wspomnianego w pewnym momencie w filmie Mike’a Nicholsa), „Historia małżeńska” pokazuje dwoje ludzi w ich najgorszych, najbardziej brutalnych i niebiorących jeńców momentach. Co ją wyróżnia pośród zalewu historii o trudach małżeństwa, to humor, dbałość o detale i wspaniała obsada, w której każda z drugoplanowych ról (od adwokatów: dawno niewidzianego, wspaniałego Alana Aldy, niebezpiecznego ciśnieniowca Raya Liotty czy wymarzonej prawniczki Laury Dern, po matkę Nicole, byłą aktorkę – Julie Hagerty i jak zawsze uroczego Wallace’a Shawna) to prawdziwa perełka. Nad całością unosi się iście allenowski konflikt między Nowym Jorkiem a Los Angeles, teatrem a kinem oraz nawiązującą trochę do screwball comedies lat trzydziestych walka płci.