ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (388) / 2020

Zuzanna Sokołowska,

CZECHOSŁOWACKA NOWA FALA (RONDO SZTUKI: 'FOTOGRAFIA CZECHOSŁOWACKA LAT 80.')

A A A
Określenie „Nowa Fala” natychmiast kojarzone jest z obszarem kina i jest ono związane z tą dziedziną niemal nierozerwalnie. Czechosłowacka Nowa Fala, bo o filmie przez moment będzie tu mowa, rozwijała się w dość niekonwencjonalnych warunkach historycznych i, co najważniejsze, jak zauważył Peter Hames w swojej książce dotyczącej właśnie tego rodzaju sztuki filmowej, wywodziła się z kina o silnych tradycjach narodowych. Dzieliła się ona na określone nurty. Pierwszym z nich było kino związane z filmem społecznym, stojące na pograniczu zarówno fikcji, jak i dokumentu, czy nawet i reportażu. Innymi słowy był to ten rodzaj sztuki, który znajdował się bardzo blisko człowieka, stawiając główny nacisk na obserwację zachodzących zmian społecznych (s. 7). Kolejnym z kierunków było kino poetyckie, narodzone pod wpływem „Kammerspielfilmu”, operujące symboliką czasem nawet bardzo naiwną, a trzecim, chyba w sumie najważniejszym, był nurt związany z małym realizmem, który stał się bardzo charakterystyczny dla całej czechosłowackiej kinematografii, stanowiący ironiczny, przedstawiony w krzywym zwierciadle komentarz do otaczającej rzeczywistości (s. 7). Na tym oczywiście nie koniec. Istniał bowiem jeszcze ostatni kierunek, jak komedie i groteskowe fantazje, które również odcisnęły swoje piętno na czechosłowackiej kinematografii, choć już nie tak mocno, jak mały realizm.

Pojęcie „Nowej Fali” w kontekście sztuki Czechosłowacji zajmuje nieco większy obszar niż by się mogło pierwotnie wydawać, czego dowodzi trwająca właśnie w katowickim Rondzie Sztuki wystawa „Fotografia czechosłowacka lat 80. Członkowie i przyjaciele Słowackiej Nowej Fali”. Wprawdzie, jak sam tytuł mówi, nie jest ona poświęcona kinu, ale wbrew pozorom, ma ona z nim wiele wspólnego. Fotografie, które można oglądać na wystawie, nawiązują, mniej lub bardziej do nurtów filmowej Nowej Fali i stanowią przy okazji interesujące świadectwo końca minionej epoki. Jest i dokumentalnie, i reportażowo, jak również symbolicznie, a miejscami nawet i żartobliwie. Nie brak też wizualnych eksperymentów, jak i odniesień do kina – jedno z serii zdjęć pokazywanych na katowickiej wystawie stanowi prywatny hołd dla Laurenca Olivera oraz Luisa Buñuela, a także dla artysty Salvadora Dalego.

Jak można przeczytać w tekście towarzyszącym ekspozycji, nazwa „Słowacka Nowa Fala” pojawia się w historii fotografii bardzo późno, bo w 1982 roku. Termin ten został po raz pierwszy użyty w eseju Lukaša Kadlička poświęconym Rudo Prekopowi, słowackiemu fotografowi, zainteresowanemu w swojej twórczości przede wszystkim symboliką i martwą naturą, którego prace zresztą można obejrzeć na wystawie. Skład artystów tworzących Słowacką Nową Falę, która powstała pomiędzy 1980-1982 rokiem na Wydziale Fotografii FAMU w Pradze, był prawdziwie imponujący: Jan Šmok, Pavel Štecha, Jaroslav Krejči, Jaroslav Rajzik, Jiři Všetečka, Petr Tausk, Vladimir Birgus, Miroslav Vojtěchovsky, Clifford Seidling i Vladimir Kozlik. Ruch ten podkreślał swoją odrębność i narodowy charakter. Słowacja przez bardzo długi czas była traktowana jako upośledzona ekonomicznie i kulturowo gałąź Czech. Zupełnie niesłusznie. Miało to oczywiście związek z brakiem odrębnej tożsamości narodowej, bo Słowacja jako państwo, ma dość krótką, choć bardzo burzliwą historię.

Jak wszędzie, gdzie trwał komunistyczny reżim, były też i marzenia o wolności, w każdym jej aspekcie. Słowacka Nowa Fala miała szansę wykiełkować jako samodzielny ruch przede wszystkim dlatego, że fotografia nie była pod tak czujną obserwacją jak na przykład film, który stanowił narodową dumę dzięki Studiu Barrandov i wydziałowi filmowemu FAMU. Jednak nie zawsze kino Czechosłowacji cieszyło się dużą popularnością i zainteresowaniem. Jak zauważył Janusz Skwara w swojej książce „Nowy film czechosłowacki”, o kinematografii tego regionu mówiono przez długie lata „w tonacji obojętnej, nijakiej (s. 5). Pisano o nim rzadko, częściej za to wzruszano ramionami na wieść o kinie czechosłowackim, podkreślając, że pomimo olbrzymiej dojrzałości technicznej, filmy są bardzo „szare, nie angażujące, pozbawione serca, pasji, namiętności, że nie odkrywają nowych lądów, nie szukają – tylko spokojnie egzystują” (s. 5). Jednak dzięki Nowej Fali wszystko zaczęło się zmieniać. Także w fotografii, która nie zamierzała spokojnie egzystować, tylko ciągle poszukiwać, eksperymentować, odkrywać nowe terytoria i możliwości. I właśnie taka była Słowacka Nowa Fala, bliska zresztą założeniom postmodernizmu. Artyści skupieni wokół tej grupy, kierowali się przede wszystkim własnymi emocjami, które stały się pretekstem do ujawniania wewnętrznej perspektywy istnienia, dynamiki odczuwania. Nie było tam miejsca na prowokacyjne skrajności czy precyzyjnie przemyślaną strategię. Główny nacisk położono na wolność tworzenia. Być może ta zamierzona chaotyczność, której jedynym pewnikiem były wspomniane wcześniej emocje sprawiła, że na zdjęcia artystów Słowackiej Nowej Fali patrzy się z wielką uwagą i zaangażowaniem. A co najważniejsze, nawet dzisiaj można je uznać za szalenie nowatorskie. Artyści bawią się w swojej twórczości różnymi mediami – łączą obraz i tekst, wykorzystują luminografię, wydrapują negatywy, ręcznie kolorują gotowe fotografie czy nawet odrywają paski emulsji ze zdjęć. Interesujące jest też ich podejście do sztuki portretu, a tym samym ciała. Podobnie, jak w przypadku postmodernistów, ciało nie stało się dla nich jedynie obiektem estetycznym, przeznaczonym do wzrokowej kontemplacji, ale było też polem intensywnych doświadczeń, które jak w soczewce skupiało w sobie najróżniejsze konteksty, znaczenia i tożsamości. Stąd też fizyczność na fotografiach artystów staje się pretekstem do różnych przekształceń, żartobliwych i ironicznych gestów, które są szalenie interesujące wizualnie.

Prace pokazywane na katowickiej wystawie są bardzo różnorodne i różnią się od siebie stylistyką, jak i konwencją. Udział w wystawie wzięli: Rudo Prekop, Vasil Stanko, Kamil Varga, Peter Župník, Jan Pohribný,Jiří Víšek i Robo Kočan. Nie brak też polskich akcentów w postaci prac Piotra Muschalika z katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, który został zaproszony do udziału w ekspozycji przez kuratorów, Elę Porubänovą i Rudo Prekopa. Tradycją tej wystawy stało się zapraszanie do współpracy jednego artystę z miasta, w którym aktualnie prezentowana jest ekspozycja. Jest to ciekawy zabieg, który pokazuje zarówno podobieństwa, jak i różnice w podejściu do fotografii w kontekście szerokości geograficznej.

Bardzo interesującymi kadrami na wystawie są bez wątpienia fotografie Vasila Stanko i Rudo Prekopa, którzy w prezentowanych, czarno-białych kadrach odwołują się bezpośrednio do cielesności, fizyczności. Ciała na ich zdjęciach pojawiają się w dziwnych, ale jednocześnie szalenie intrygujących konfiguracjach. Odnosi się wrażenie, że ich zdjęcia stanowią rejestrację jakiegoś performansu lub tajemniczego rytuału. Równie ciekawie prezentują się eksperymenty Robo Kočana, który niekonwencjonalnie wykorzystuje i kolor, i światło w swoich zdjęciach, co sprawia, że przywodzą one na myśl bajkowe, surrealistyczne krainy. Tymczasem zupełnie odmienne w swojej w stylistyce są fotografie Jiříego Víška, które plasują się gdzieś pomiędzy dokumentem a uświadomioną sztuką. Artysta obserwując ludzi przy ich najróżniejszych życiowych aktywnościach, raz jest dowcipny, raz ironiczny. Nie brak też w jego zdjęciach nostalgii, melancholii i jakiegoś podskórnie odczuwanego smutku, będącego mieszaniną samotności i trudnej do udźwignięcia beznadziei.

Wystawa w Rondzie Sztuki to jedna z nielicznych w Polsce okazji do przyjrzenia się słowackiej fotografii, która, choć nie pretendowała do miana najoryginalniejszych i najbardziej awangardowych, starała się przede wszystkim stworzyć własny, uniwersalny język, który będzie prosty i zrozumiały w każdej przestrzeni kulturowej. A jest to język przede wszystkim emocji, który wciąga widzów do zupełnie innych przestrzeni, gdzie nic nie jest jasne i ostateczne, dlatego oglądanie katowickiej wystawy staje się tak intensywnym doświadczeniem.

Literatura:

P. Hames: „Czechosłowacka Nowa Fala”. Gdańsk 2009.

J. Skwara: „Nowy film czechosłowacki”. Warszawa 1968.

„Fotografia czechosłowacka lat 80./Członkowie i przyjaciele Słowackiej Nowej Fali”. Informacje o wystawie. http://www.rondosztuki.pl/wydarzenie.php?id=811
Fotografia czechosłowacka lat 80. / Członkowie i przyjaciele Słowackiej Nowej Fali”. Kuratorzy: E. Porubänová, R. Prekop. Galeria Rondo Sztuki, Katowice. 18.01.-6.03.2020.