ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 marca 5 (389) / 2020

Marcin Jurzysta,

WIERSZE

A A A
Bęben maszyny losującej obraca się

Wspomożenie nasze w imieniu operatora

który stworzył aktywację i przedłużenie

gatunków za pomocą rachunków nie zaniedbuj

meldunków z pierwszej i drugiej linii



na linie na linie wisiał

taki sen się przyśnił dzisiaj

wszystkie linie są okupowane jak głowa

wszystkie statusy wypluwają słowa jak pestki



resztki owoców fermentują w piwnicach

język upada potem kuleje na ulicach

w ciemniach małonocnych dotykamy gołębiego truchła



spuchła już liryka jak mięso jak zepsute gusła

uschła już róża wizja jest znowu pusta

jak komora maszyny losującej przed zwolnieniem blokady



Rozbrzmiał dźwięk crescendo

Annie, are you OK?

So, Annie, are you OK?

Are you OK, Annie?

Annie, are you OK?

So, Annie, are you OK?

Are you OK, Annie?




crescendo jak ostry klin wbity między wydechy gdy płuca szarpią

próbują rozłożyć płaty szeroko jak skrzydła zbrzydła ci ta bajka

za dużo wilków zatrutych jabłek za dużo pękniętych historii i snów

znów powoli zacierasz światy odciśnięte na skórze języku oku i oknie



nie odkładaj swojej broni bo gdyby jednak był bóg jak mizerykordia

podniósłby teraz dłoń bo ujrzałaś życie jakie można prowadzić

to uderzyło jak senny skurcz powietrze krztusi jak grzech jak śmiech

to uderzyło jak senny skurcz jak huk odbezpieczonych pastylek



to chyba na tyle detonacje nawołują się łapią za ręce gasną klaszczą

widzowie niebieskie światła niełatwa narracja jak nóż do gardła

usta-usta reanimacja plamy krwi na synapsach trwa nagła operacja



więc udałaś się do wyjścia w ten dzień słońca w taki czarny dzień

uderzył mnie powalił mnie

sprawny przestępca



Requel

          Gdy weźmie się miecz i przeszyje nim trzewia wroga w świetle dziennym,

          to sprawa fizycznej odwagi, natomiast uduszenie niewidzialnego wroga

          w ciemnościach nocy wymaga całkiem odmiennych cech



zawiśliśmy na krawędzi klifu

gdy jeszcze dławił nas stary sen

jego chrząstki ścięgna widma

ciągnące się między rzęsami jak kauczuk

odbijają się nie tylko niestrawne smaki lecz słowa



głowa ta piniata pełna niespodzianek

gałganek pełen obrazków blizn i ust

ustawa nie przewiduje takiej przepaści

można spadać i zgniatać po drodze

emotikony paragony rachunki sumienia



zmienia się optyka umyka logika

jak preriowy piesek ścigany przez lamparta

otwarta pozostanie rana i źrenica



rozlicza nas tamten kant nocy bezbronna

nagła zmiana kursu o której milczą współrzędne

obłędne zaklęcia i potknięcia uboczne szepty



Zawroty słowa

                              Baby did you forget to take your meds?



obracam się na języku jak winyl pod tępą igłą w stogu zdania

byłem zdezorientowany przez kwiaty i pszczoły zapominając

czy na pewno o to mi chodziło byłem zdezorientowany siłą wyższą

zapominając nazwiska i twarze nie wskażę winnego nie ma go na fali



stali w kolejkach jak jelitach stałem i ja zgrzytał czas jak piach

strach to swobodne spadanie zapominanie i konsekwencje

pregabalina excytalopram trazodon napierdol odpierdol rozpierdol

byłem zdezorientowany przez kwiaty i pszczoły zapominając



przechodnie patrzą jakby znali wszystkie ścieki wychodzące z głów

fluoksetyna wenflaksyna klonazepam napierdol odpierdol rozpierdol

byłem zdezorientowany przez kwiaty i pszczoły zapominając



jak się czujesz gdy sadzisz w sobie sadzonki ich chemiczne korzonki

to nie mrzonki gdy wychwyt zwrotny wyłapuje piksele jak puzzle

byłem zdezorientowany przez kwiaty i pszczoły zapominając