ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 maja 9 (393) / 2020

Marcin Moroń,

ANATOMIA PRZYWIĄZANIA, CZYLI ZŁOŻONE ODPOWIEDZI NA (POZORNIE) PROSTE PYTANIA... (KATARZYNA LUBIEWSKA: 'PRZYWIĄZANIE')

A A A
Przywiązanie jest jednym z kluczowych procesów rozwojowych, który kształtuje zręby osobowości człowieka, jego obraz samego siebie oraz w dużej mierze wpływa na kształt relacji społecznych, które osoba rozwinie w czasie całego swojego życia. Teoria przywiązania, zaproponowana przez Johna Bowlby’ego i kontynuowana przez licznych badaczy do dzisiaj, bywa sprowadzana do tez o podstawowych typach przywiązania, które kształtuje dziecko w relacji z opiekunem (najczęściej matką). Bezpieczny typ przywiązania charakteryzuje się zaufaniem, że obiekt przywiązania spełni nasze potrzeby, co pozwala na spontaniczną eksplorację, efektywne radzenie sobie ze stresem i wyzwaniami rozwojowymi oraz budowanie stabilnych i harmonijnych relacji. Przywiązanie pozabezpieczne i jego konkretny wzorzec (lękowo-ambiwalentny, unikowy, zdezorganizowany) wskazuje, iż na zagrożenia i stres osoba reaguje za pomocą wzmożenia (aktywizacji), wyłączenia (dezaktywizacji) lub „rozregulowania” zachowań związanych z poszukiwaniem bezpieczeństwa u opiekuna. Uformowane we wczesnym dzieciństwie przywiązanie pozostaje z nami w dalszych okresach życia, stanowiąc swoisty sztafaż, na którym budujemy inne bliskie relacje. Tyle powiedziałaby popularyzatorska wersja koncepcji przywiązania. Dodałaby może jeszcze trochę o regulacji emocji i sposobie postrzegania świata, które są charakterystyczne dla poszczególnych typów przywiązania. I wystarczy. Mamy spójną, łatwą do zrozumienia, dającą wiele opcji diagnostycznych koncepcję „człowieka w relacjach”…

Katarzyna Lubiewska, psycholog i pedagog, badaczka rozpoznawana w międzynarodowym gronie naukowców zajmujących się relacjami rodzinnymi, pokazuje w swojej książce „Przywiązanie. W kontekście wrażliwości rodzicielskiej, socjalizacji oraz wpływów kulturowych”, że zarysowany w pierwszym akapicie obraz teorii przywiązania jest nie tylko bardzo skrótowy, ale i bywa niewystarczający. W tym spostrzeżeniu zawiera się jednocześnie ostrzeżenie i nadzieja. Książka Lubiewskiej, po pierwsze, nie jest dla czytelnika, który lubi szybko „domknąć figurę”, złapać sens konstruktu i pozostać na „wystarczających informacjach”. Przeczytają ją z uwagą osoby, które chcą zajrzeć głębiej (nie tylko teoretyczne, ale i empirycznie), lub te, które już doceniły (albo doceniają) kapitał teorii przywiązania. W praktyce klinicznej, w rozumieniu siebie, w radzeniu sobie w relacjach. Bez wątpienia Lubiewska serwuje nam solidną porcję wiedzy o więziach (przywiązaniu) w kontekście (kulturowym i socjalizacyjnym). Zaznaczyć jednak należy, że posiłek ten jest serwowany w akademickiej mensie. Docenią go zatem zwłaszcza te osoby, którym nieobcy klimat akademickiej rozprawy i sens uprawianej w „uniwersyteckich mensach” sztuki kulinarnej. A sensem tym są synteza i dociekliwość.

Lubiewska swoja pracę osadza w paradygmacie rodzinnych systemów rozwojowych (jako szerokiej ramie analitycznej), syntetyzując teorię przywiązania (ujmowaną gruntownie i z biologicznym zacięciem), teorię rodzicielstwa i domen socjalizacji, a także koncepcję wymiarów kulturowych. Długość poprzedniego wyliczenia pokazuje, jak ważna jest to pozycja dla syntezy w nauce o przywiązaniu. Za jej pomocą autorka pokazuje granice, w jakich system przywiązania operuje na zachowaniach człowieka. Jak ważne jest to wskazanie dla badań nad przywiązaniem, nikogo nie potrzeba przekonywać. Autorka pokazuje także, jak domeny socjalizacji i rodzicielstwo aktywizują i są aktywizowane przez system przywiązania u dziecka oraz jak przywiązanie rodzica wiąże się z jego reagowaniem na dziecko. Sam sposób myślenia, do którego zaprasza nas Lubiewska, okazuje się cenny. A sposób ten jest cyrkularny, poszukujący współzależności, ujmujący perspektywę temporalną i takie zjawiska jak transfer międzypokoleniowy oraz kontekstualny. Warto podejść do tej pozycji z takim właśnie nastawieniem Na komplikację, która pozwala zobaczyć precyzyjniej. W tym wypadku komplikacja nie jest sztuką dla sztuki, ale drogą do zrozumienia (i weryfikacji) tego, co powierzchownie wydaje się proste.

Publikacja poświęcona została związkom między przywiązaniem i stylem rodzicielstwa matek (rodziców) a przywiązaniem i jakością życia (traktowaną jako wskaźnik zdolności regulacji emocji) u ich dzieci. Dodatkowo analizowano rolę stylu przywiązania w pokoleniu dziadków (u babć), by sprawdzić znaczenie transferu międzypokoleniowego przywiązania oraz rolę babć w przywiązaniu wnuków. Dodatkowo analizowano rolę domen socjalizacji (ochrony, kontroli, wzajemności, etc.), by pokazać, które zachowania rodzicielskie będą wiązały się z rozwojem przywiązania u dzieci, a które dotyczą innych sfer ich funkcjonowania. Dodatkowo analizowano rolę kultury, a precyzyjniej rzec ujmując: doświadczeń socjohistorycznych regionów zachodnich i wschodnich Polski (oraz, kontrolnie, północnych vs południowych) i odmienności między społecznościami miejskimi i wiejskimi. Dodatkowo dokonano redefinicji niektórych strategii pomiaru przywiązania i rodzicielstwa (np. kontroli behawioralnej nad dzieckiem). Wiele tych zwrotów „dodatkowo”. Czy uzasadnione jest ich wystąpienie w publikacji Katarzyny Lubiewskiej? Twierdzącą odpowiedź przychodzi nie bez wysiłku, bo książka Lubiewskiej wysiłku wymaga. Ale zdecydowanie warto go ponieść.

Co ustaliła autorka? Po pierwsze, rodzicielstwo (a precyzyjniej to, jak je postrzega nastolatek) pośredniczy między przywiązaniem matki a przywiązaniem dziecka. Więcej, można mówić o pewnym transferze przywiązania między pokoleniami. Poznajemy zatem, dzięki opracowaniu Lubiewskiej, mechanizm transferu przywiązania i wyjaśnienie, dlaczego w prostszych opracowaniach naukowych wniosek o występowaniu transferu przywiązania nie jest powszechny. To właśnie uwzględnienie procesu (rodzicielstwa i jego postrzegania przez nastolatka) pokaże zależności między przywiązaniem rodzica a przywiązaniem nastoletniego dziecka. Jeden do zera w meczu między (uprawnioną) złożonością a prostymi analizami. Czy w ustalonych metodach do badania przywiązania czy rodzicielstwa można zwalczać uproszczenia? Lubiewska, dokonując reanalizy skali do badania przywiązania, pokazała, że wymiary lęku i unikania, za pomocą których oceniamy przywiązanie od ponad dwudziestu lat, są niewystarczające jako wskaźniki przywiązania. Brakuje miary zaufania (czyli pierwotnej reakcji systemu przywiązania). Wyodrębnienie tej podskali pozwoliło autorce na dowiedzenie, iż zaufanie matki i dziecka ma kluczowe znaczenie dla pokazania zależności między przywiązaniem matki i dziecka. Podobnie z kwestią rodzicielskiej kontroli. Gdy wydzielimy z niej czynnik kontroli podważającej niezależność dziecka (działającej szkodliwie dla rozwoju autonomii dziecka), możemy dojść do wniosków, iż okazywanie przez rodzica zachowań kontrolujących jest interpretowane jako wyraz zainteresowania rodzica, nie zaś przykry wyraz ograniczania autonomii dziecka. Może właśnie w okresie adolescencji ta rola kontroli behawioralnej rodziców jest niebagatelna. Kolejny punkt na korzyść złożonych analiz, pokazanych w książce Lubiewskiej.

Trzecia grupa ważnych wniosków dotyczy roli zmiennych związanych z kulturą, takich jak tradycjonalizm, zwyczaje w praktykach wychowawczych, preferowane wartości. Lubiewska pokazała, że subtelne różnice w tych aspektach, ujawniające się między mieszkańcami zachodnich i wschodnich regionów Polski oraz mieszkańcami miast i wsi, rzutują na zależności między przywiązaniem dziecka a praktykami rodzicielskimi. Autorka posłużyła się tutaj interesująca tezą, że to, co jest normatywne w kulturze, będzie w mniejszym stopniu wpływać na rozwój więzi, ale jedynie pod warunkiem, że będzie realizowane. Co to znaczy? Jeśli w danej kulturze oczekuje się ciepłego stosunku wobec dziecka i niekarcenia, to przy normatywnym zapewnieniu tego stosunku przywiązanie dziecka w mniejszym stopniu od niego zależy niż od czynników nienormatywnych (np. silnej presji osiągnięć). Natomiast jeśli ten stosunek nie jest zapewniony – będzie także rzutował na pogorszenie funkcjonowania psychicznego potomka. Tezę tę autorka poparła wynikami badań. Zatem już nie 2:0, a 4:0. Trzeci punkt za pokazanie subtelnych wpływów socjohistorycznych (jako przykładu czynników kulturowych). Na przykład silniejszych związków praktyk rodzicielskich z przywiązaniem dzieci w miastach niż na wsiach (i na zachodzie w porównaniu z terenami wschodu Polski). Czwarty – za pokazanie roli czynników normatywnych (i frustracji w ich zakresie) oraz nienormatywnych w rodzicielstwie w kształtowaniu się przywiązania u dzieci. Po stronie prostych rozwiązań mamy co najwyżej punkt w postaci wysiłku. Lektura książki Lubiewskiej go wymaga (a także szczypty akademickiego przygotowania). To jednak nie tyle zarzut, co dookreślenie adresata. A tym będzie nie tylko badacz przywiązania, ale przede wszystkim psycholog, psychoterapeuta, pedagog szkolny.

Złożone analizy procesu transferu przywiązania oraz związku stylu rodzicielstwa z przywiązaniem dziecka w kontekście socjalizacji i kultury, które są rdzeniem książki Katarzyny Lubiewskiej, wygrywają zdecydowanie w konfrontacji z pokusą uproszczeń i „łatwej wiedzy”. Wygrywają, otwierając nie tylko pole do dalszej integracji różnych dyskursów teoretycznych opisujących rolę doświadczeń wczesnodziecięcych (lecz i tych związanych z późniejszymi okresami rozwoju, wszak Lubiewska badania poświęca nastolatkom) dla rozwoju podstawowych wzorców więzi interpersonalnych, ale i aplikacji klinicznych. Pierwsze rozdziały książki są, dodatkowo, erudycyjnym i wszechstronnym przeglądem wiedzy o przywiązaniu, rodzicielstwie, socjalizacji i kulturze, w tym różnicach socjohistorycznych między regionami naszego kraju.
Katarzyna Lubiewska: „Przywiązanie. W kontekście wrażliwości rodzicielskiej, socjalizacji oraz wpływów kulturowych”. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2019.