ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (398) / 2020

Przemysław Pieniążek,

UDRĘKA I EKSTAZA (ANIELSKIE SZPONY)

A A A
„Uroczystości pogrzebowe ciągnęły się godzinami. Ciało mojego ojca uparło się, aby wychodzić z grobu i urządzać tańce z wdowami po nim. Trzeba było sześciu strażników, aby okiełznać jego epileptyczny opór i zamknąć wieko trumny. Zamiast ziemią wypełnili dół ciałami wdów. Wróciłam do miasta sama” (s. 4) – osobliwa refleksja snuta przez tytułową bohaterkę tomu „Anielskie szpony” nie pozostawia złudzeń: będziemy mieć do czynienia z dziełem nietuzinkowym, zaskakującym, prowokacyjnym i rezonującym efektem obcości od pierwszej do ostatniej strony. 

Wieloletnią współpracę chilijskiego scenarzysty, reżysera i wizjonera Alexandro Jodorowsky’ego z francuskim artystą Jeanem „Moebiusem” Giraudem zainaugurował w latach siedemdziesiątych filmowy projekt, jakim miała być wystawna, z ducha psychodeliczna „Diuna” wywiedziona z prozy Franka Herberta. Echa tego niespełnionego snu (który przetrwał w formie opasłego, elegancko wydanego storyboardu znajdującego się w domowych zbiorach Jodo) przeniknęły do licznych komiksowych utworów człowieka, który użyczył swojego fizys legendarnemu rewolwerowcowi-mistykowi El Topo (lub jak kto woli: Kretowi). Futurystyczny „Incal”, na poły autobiograficzna „Szalona z Sacré-Coeur” czy minimalistyczne „Oczy kota” to tytuły znane także polskiemu czytelnikowi, który mógł się przekonać, że duet Jodorowsky-Moebius potrafi niejednym zaskoczyć.

Nie inaczej jest w przypadku debiutującego w 1994 roku utworu „Anielskie szpony”, będącego utrzymanym w czarno-białej tonacji onirycznym studium seksualnego przebudzenia. Trudno tutaj mówić o klasycznie rozumianej fabule: zwięzłe partie tekstu (aczkolwiek scenarzysta posługuje się kwiecistym stylem wypowiedzi skrzącym się od języka symbolu i erotycznej metaforyki) zestawione zostają z ilustracjami Moebiusa, które skrzętnie wymykają się jakiejkolwiek pruderii. Wszak pod względem pieczołowitości w prezentowaniu kobiecych wdzięków, męskich i damskich genitaliów oraz dosadności tzw. „momentów” (tu i ówdzie zaprawionych pokaźną dawką sadomasochizmu) artysta bez problemu dorównuje Milo Manarze. Jednocześnie rysunki Francuza wprowadzają do opowieści nadrealistyczny klimat, bezbłędnie wydobywając psychoanalityczno-mistyczne tropy przemycane w narracji współtwórcy „Diosamante”.

Niemożność spełnienia, sekrety podświadomości, zanurzenie w uniwersum archetypów, rytualna inicjacja: to tylko niektóre słowa klucze, które być może pomogą lepiej uchwycić sens „Anielskich szponów”, będących werystycznym w formie i natchnionym w treści albumem, który powinien skusić amatorów szeroko rozumianej transgresji.
Alexandro Jodorowsky, Moebius: „Anielskie szpony” („Griffes d’ange”). Tłumaczenie: Wojciech Birek. Scream Comics. Łódź 2020.