JAK OJCIEC I SYN (RAFAŁ SKONIECZNY: 'DUŻA MUZYKA')
A
A
A
„Duża muzyka” to piąta książka poetycka Rafała Skoniecznego, a czwarta wydana we współpracy z poznańskim wydawnictwem WBPiCAK. Tytuł tomu rezonuje z drugą pasją poety, jaką jest muzyka – Skonieczny razem z zespołem Hotel Kosmos wydał dwie płyty, a od 2014 roku gra jako RARA. Wbrew pozorom „Duża muzyka” to nie książka o muzyce, a o doświadczeniu posiadania syna. Rafał Skonieczny czyni podmiotem lirycznym ojca kilkuletniego dziecka i opowiada o ojcostwie w sposób wyjątkowy: bez toksycznego maczyzmu, z wrażliwością, która kojarzyć się może bardziej z poezją „kobiecą”, niż tą tworzoną przez mężczyzn.
Książkę rozpoczyna wiersz „Łaska” (s. 5) – utwór otwierający tom niemal tak, jak „Atrocity Exhibition” otwiera płytę „Closer” Joy Division. Skonieczny zachęca, niemal zmusza czytelnika do sprawdzenia, kim jest bohaterka wiersza, Auxilio Lacouture. Okazuje się, że nie jest to postać historyczna, a fikcyjna – narratorka krótkiej powieści „Amulet” Roberto Bolaño, cenionego czilijskiego prozaika i poety. Wiersz nie odwołuje się jednak do „Amuletu”, a do innej powieści Bolaño, „Dzikich detektywów”; czytelnik dowie się z niej, że „Auxilio Lacouture przesiedziała dwa tygodnie w kiblu / z podkurczonymi nogami w sześćdziesiątym ósmym”(s. 5). „Łaska” jest swego rodzaju „renarracją” testu Bolaño, a poezja, jak zawsze u tego autora, jest tym, co ocala: „(…) matka poezji meksykańskiej (...) / miała przy sobie tylko niewielką książką z wierszami” (s. 5) – jej jedyne pożywienie podczas dwutygodniowej izolacji w łazience obleganego Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku.
„Amulet” Bolaño i dominująca autobiograficzność tej powieści bardzo dobrze nakreślają sposób odczytania najnowszego tomu Skoniecznego. Oczywiście, autor nie musi – i możliwe, że nie jest – narratorem, bohaterem ani podmiotem lirycznym swoich utworów, jednak w przypadku „Dużej muzyki” odważnie zakładam, że metafikcyjne rozpoczęcie tomu jest celowe i Rafał Skonieczny chciał dzięki niemu podkreślić autobiograficzność swojej książki. W wierszach „Zaproszenie” i „Delikatność”, które zresztą następują po sobie, pojawia się dość wyraźny trop uprawniający do takiego odczytania: „[Babcia Czesia – A. S-K.)] spojrzała na nadawcę i okazało się / że jest nim Henryk Skonieczny / jej martwy od przeszło dziesięciu lat mąż. / Po chwili (...) zrozumiała, / że jest to list od jej prawnuka”(„Zaproszenie” [s. 10]); „(...) jakaż to ulga, móc wierzyć w świat // poza słowami! Kiedyś poczujesz ogrom/ich pustki, wtedy zaczną się kłopoty, / dlatego imię dostałeś po dziadku (…)” („Delikatność” [s. 11]).
„Duża muzyka” opowiada o doświadczeniu posiadania dziecka. Skonieczny czyni podmiotem ojca wyczulonego na dorastanie swojego kilkuletniego syna. Podmiot liryczny obserwuje przemiany w wyglądzie, w zachowaniu, w kształtowaniu się języka; odnotowuje swój wpływ na dziecko, wiersze stają się przestrzenią do utrwalania wspomnień z okresu dynamicznych zmian w małym Henryku. Jednocześnie podmiot-ojciec, obserwujący usamodzielniającego się syna, odnajduje przestrzeń na refleksje dotyczące własnego życia – jest więc wiersz-testament, rozliczenie z próbą samobójczą; są wiersze o miłości, która trwa mimo cierpienia i rozstań; w końcu jest krótkie pożegnanie z własnym dzieciństwem. Skonieczny zadaje pytania o to, czym jest człowiek: czy swoimi wspomnieniami; czy językiem, jakiego się uczy, jakiego używa i jaki sam tworzy; czy słowami, które się pamięta i zapomina. To właśnie słowa są, obok syna Henryka, najważniejszym tematem „Dużej muzyki”. Słowa, których podmiot-ojciec używa do myślenia o bohaterze-synu, i słowa, które syn wypowiada. Język to zespalająca na zawsze ojca i syna więź; mimo że kierunek nauki słów zdaje się oczywisty, Skonieczny odwraca sytuację i pokazuje, jak dziecko, odkrywające dopiero język, uczy rodzica od nowa wrażliwości na znaczenie, ostateczność, ale i wieloznaczność słów.
W „Dużej muzyce” wiersze zdają się nawzajem uzupełniać, tworzą swoiste pary. Tak było w przypadku „Zaproszenia” i „Delikatności”, dopełniających się pod względem historii imienia syna. Jest też tak z wierszami „Jedyny” i „Słownik”, które uzupełniają się tematem nadawanych imion – w pierwszym utworze podmiot liryczny mówi o swoim jeszcze nienarodzonym synu: „Byłem przekonany, że będzie dziewczyna, / nawet oswoiłem się z imieniem, które dla niej / wybrałem. (…) lekarz wręczył nam złożoną kartkę / i powiedział: sprawdźcie sami, jeśli chcecie wiedzieć./ (…) Wtedy się we mnie urodziłeś (...)” (s. 8); w drugim to syn nazywa podmiot-ojca: „Masz już tyle słów tylko dla mnie: / tatuch, tatun, tatiś, tatich, tatko (...)” (s. 9). Podobną parę tworzą „Rozejm” (s. 14) i „Blisko” (s. 15) – w nich podmiot liryczny mierzy się z innym zobowiązaniem, jakim jest posiadanie psa. Sytuacja liryczna życia ze zwierzęciem jest zbudowana na metaforach; oba wiersze można odczytać jak synekdochę relacji podmiotu ze swoim życiem. Skonieczny traktuje zwierzę jako równe człowiekowi: „(...)Uległość / musi pochodzić od zwierząt, okrucieństwa / nabywamy od dziecka, wytrwałość, z jaką żyję. / upodabnia mnie do psa” (s.15). Ciekawa dualistyczność wierszy koresponduje z tematem tomu, czyli relacją podmiotu-ojca i bohatera-syna, zawsze pojawiających się w wierszach razem, w – zdawałoby się – nierozerwalnym duecie.
Z zależnością ojca i syna rozprawia się ostatni wiersz, o przewrotnym tytule „Początek”. „Duża muzyka” zrywa nie tylko z wizerunkiem ojca jako dalekiego obserwatora dorastania syna, ale także z obrazem rodzica jako niezbędnego elementu życia dziecka. „Początek” podkreśla siłę autonomiczności dziecka: „(…) Chce wiedzieć wszystko, ale / przy tym kadrze nie mówi nic: / ważka uczepiona powiewającej / na wietrze trzciny. Nic więcej / ode mnie, tu się zaczyna / jego” (s. 40). Podmiot-ojciec podkreśla moment, w którym syn zaczyna robić użytek z nauczonych słów. To bardzo mocne zaakcentowanie podziału między rodzicem a dzieckiem; między językiem wyuczonym przez ojca a językiem, który od teraz tworzyć będzie samodzielnie syn. Rafał Skonieczny, dzięki pozostawieniu w ostatniej linijce tylko zaimka „jego” pozostawia czytelnika w zawieszeniu; usuwa autobiograficzny podmiot na drugi plan, co podkreśla uzyskaną przez syna samoświadomość. Oddaje synowi przestrzeń i podkreśla, że od teraz to on, dzięki własnemu językowi, może stać się podmiotem, a ojciec bohaterem.
Książkę rozpoczyna wiersz „Łaska” (s. 5) – utwór otwierający tom niemal tak, jak „Atrocity Exhibition” otwiera płytę „Closer” Joy Division. Skonieczny zachęca, niemal zmusza czytelnika do sprawdzenia, kim jest bohaterka wiersza, Auxilio Lacouture. Okazuje się, że nie jest to postać historyczna, a fikcyjna – narratorka krótkiej powieści „Amulet” Roberto Bolaño, cenionego czilijskiego prozaika i poety. Wiersz nie odwołuje się jednak do „Amuletu”, a do innej powieści Bolaño, „Dzikich detektywów”; czytelnik dowie się z niej, że „Auxilio Lacouture przesiedziała dwa tygodnie w kiblu / z podkurczonymi nogami w sześćdziesiątym ósmym”(s. 5). „Łaska” jest swego rodzaju „renarracją” testu Bolaño, a poezja, jak zawsze u tego autora, jest tym, co ocala: „(…) matka poezji meksykańskiej (...) / miała przy sobie tylko niewielką książką z wierszami” (s. 5) – jej jedyne pożywienie podczas dwutygodniowej izolacji w łazience obleganego Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku.
„Amulet” Bolaño i dominująca autobiograficzność tej powieści bardzo dobrze nakreślają sposób odczytania najnowszego tomu Skoniecznego. Oczywiście, autor nie musi – i możliwe, że nie jest – narratorem, bohaterem ani podmiotem lirycznym swoich utworów, jednak w przypadku „Dużej muzyki” odważnie zakładam, że metafikcyjne rozpoczęcie tomu jest celowe i Rafał Skonieczny chciał dzięki niemu podkreślić autobiograficzność swojej książki. W wierszach „Zaproszenie” i „Delikatność”, które zresztą następują po sobie, pojawia się dość wyraźny trop uprawniający do takiego odczytania: „[Babcia Czesia – A. S-K.)] spojrzała na nadawcę i okazało się / że jest nim Henryk Skonieczny / jej martwy od przeszło dziesięciu lat mąż. / Po chwili (...) zrozumiała, / że jest to list od jej prawnuka”(„Zaproszenie” [s. 10]); „(...) jakaż to ulga, móc wierzyć w świat // poza słowami! Kiedyś poczujesz ogrom/ich pustki, wtedy zaczną się kłopoty, / dlatego imię dostałeś po dziadku (…)” („Delikatność” [s. 11]).
„Duża muzyka” opowiada o doświadczeniu posiadania dziecka. Skonieczny czyni podmiotem ojca wyczulonego na dorastanie swojego kilkuletniego syna. Podmiot liryczny obserwuje przemiany w wyglądzie, w zachowaniu, w kształtowaniu się języka; odnotowuje swój wpływ na dziecko, wiersze stają się przestrzenią do utrwalania wspomnień z okresu dynamicznych zmian w małym Henryku. Jednocześnie podmiot-ojciec, obserwujący usamodzielniającego się syna, odnajduje przestrzeń na refleksje dotyczące własnego życia – jest więc wiersz-testament, rozliczenie z próbą samobójczą; są wiersze o miłości, która trwa mimo cierpienia i rozstań; w końcu jest krótkie pożegnanie z własnym dzieciństwem. Skonieczny zadaje pytania o to, czym jest człowiek: czy swoimi wspomnieniami; czy językiem, jakiego się uczy, jakiego używa i jaki sam tworzy; czy słowami, które się pamięta i zapomina. To właśnie słowa są, obok syna Henryka, najważniejszym tematem „Dużej muzyki”. Słowa, których podmiot-ojciec używa do myślenia o bohaterze-synu, i słowa, które syn wypowiada. Język to zespalająca na zawsze ojca i syna więź; mimo że kierunek nauki słów zdaje się oczywisty, Skonieczny odwraca sytuację i pokazuje, jak dziecko, odkrywające dopiero język, uczy rodzica od nowa wrażliwości na znaczenie, ostateczność, ale i wieloznaczność słów.
W „Dużej muzyce” wiersze zdają się nawzajem uzupełniać, tworzą swoiste pary. Tak było w przypadku „Zaproszenia” i „Delikatności”, dopełniających się pod względem historii imienia syna. Jest też tak z wierszami „Jedyny” i „Słownik”, które uzupełniają się tematem nadawanych imion – w pierwszym utworze podmiot liryczny mówi o swoim jeszcze nienarodzonym synu: „Byłem przekonany, że będzie dziewczyna, / nawet oswoiłem się z imieniem, które dla niej / wybrałem. (…) lekarz wręczył nam złożoną kartkę / i powiedział: sprawdźcie sami, jeśli chcecie wiedzieć./ (…) Wtedy się we mnie urodziłeś (...)” (s. 8); w drugim to syn nazywa podmiot-ojca: „Masz już tyle słów tylko dla mnie: / tatuch, tatun, tatiś, tatich, tatko (...)” (s. 9). Podobną parę tworzą „Rozejm” (s. 14) i „Blisko” (s. 15) – w nich podmiot liryczny mierzy się z innym zobowiązaniem, jakim jest posiadanie psa. Sytuacja liryczna życia ze zwierzęciem jest zbudowana na metaforach; oba wiersze można odczytać jak synekdochę relacji podmiotu ze swoim życiem. Skonieczny traktuje zwierzę jako równe człowiekowi: „(...)Uległość / musi pochodzić od zwierząt, okrucieństwa / nabywamy od dziecka, wytrwałość, z jaką żyję. / upodabnia mnie do psa” (s.15). Ciekawa dualistyczność wierszy koresponduje z tematem tomu, czyli relacją podmiotu-ojca i bohatera-syna, zawsze pojawiających się w wierszach razem, w – zdawałoby się – nierozerwalnym duecie.
Z zależnością ojca i syna rozprawia się ostatni wiersz, o przewrotnym tytule „Początek”. „Duża muzyka” zrywa nie tylko z wizerunkiem ojca jako dalekiego obserwatora dorastania syna, ale także z obrazem rodzica jako niezbędnego elementu życia dziecka. „Początek” podkreśla siłę autonomiczności dziecka: „(…) Chce wiedzieć wszystko, ale / przy tym kadrze nie mówi nic: / ważka uczepiona powiewającej / na wietrze trzciny. Nic więcej / ode mnie, tu się zaczyna / jego” (s. 40). Podmiot-ojciec podkreśla moment, w którym syn zaczyna robić użytek z nauczonych słów. To bardzo mocne zaakcentowanie podziału między rodzicem a dzieckiem; między językiem wyuczonym przez ojca a językiem, który od teraz tworzyć będzie samodzielnie syn. Rafał Skonieczny, dzięki pozostawieniu w ostatniej linijce tylko zaimka „jego” pozostawia czytelnika w zawieszeniu; usuwa autobiograficzny podmiot na drugi plan, co podkreśla uzyskaną przez syna samoświadomość. Oddaje synowi przestrzeń i podkreśla, że od teraz to on, dzięki własnemu językowi, może stać się podmiotem, a ojciec bohaterem.
Rafał Skonieczny: „Duża muzyka”. WBPiCAK. Poznań 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |