ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 grudnia 23 (407) / 2020

Julian Strzałkowski,

FILOLOGICZNA REWIZJA NARODZIN FILOZOFII (ZBIGNIEW DANEK: 'PRAWDZIWE POCZĄTKI FILOZOFII')

A A A
Kiedy mowa o początkach filozofii, to trudno nie mieć przed oczami starożytnych jońskich myślicieli, którzy z różnymi skutkiem podejmowali próby racjonalnego wytłumaczenia funkcjonowania otaczającego nas świata. Kolejnym obrazem pojawiającym się w naszym umyśle będzie z pewnością Sokrates dyskutujący na ateńskich ulicach z ludźmi o sprawach istotnych, choć pomijanych w biegu codziennego życia. Następnie możemy zobaczyć twórcę dualistycznej teorii idei Platona i jego Akademię oraz dyskutującego w ogrodzie Lykeionu Arystotelesa. Naszą uwagę zajmą z pewnością także starożytni retorzy i sofiści doskonalący swoje argumenty w dyskusjach. Ten, być może nieco idylliczny obraz, z pewnością muszą przyćmić prześladowania filozofów, czego przykrym następstwem była między innymi kara śmierci dla Sokratesa.

W globalnej świadomości większość tych informacji jest obecna, znana i przyswojona w taki sposób, że trudno sobie wyobrazić, iż na historię początków filozofii da się spojrzeć nieco inaczej. Sporą podejrzliwość może wiec wywołać publikacja naukowa o bardzo wymownym tytule „Prawdziwe początki filozofii”, której autorem jest filolog klasyczny, Zbigniew Danek. Podejrzliwość ta jednak ustępuje w trakcie lektury i zamienia się w zaciekawienie, a potem uznanie za precyzyjne, filologiczne badania pokazujące burzliwy i trochę bardziej, niż nam się wydaje, zawiły proces powstawania filozofii jako odrębnej dziedziny wiedzy.

„…jest ów tytuł nieco przewrotnym żartem” – tytuł pół żartem, pół serio

W „Wyjaśnieniach wstępnych” autor od razy czuje się w obowiązku wytłumaczyć się z tytułu, który jest według niego „nieco przewrotnym żartem” (s. 7). Nie chodzi bowiem o alternatywną historię, która absolutnie neguje dotychczasowe ustalenia. Przewrotność polega na tym, że w punkcie wyjścia książki Danek mierzy się z problemem odnalezienia dowodów tekstowych poświadczających istnienie filozofii jako osobnej gałęzi wiedzy o świecie. Okazuje się to trudne, ponieważ pierwsi przedstawiciele tej profesji nie mieli świadomości bycia filozofami. Choć dzisiaj określa się ich w taki sposób, to ze względu na zbyt szeroki zakres zainteresowań do pewnego czasu społeczeństwo nie potrafiło wyodrębnić ich jako grupę reprezentującą konkretną profesję. Badacz swoje podejście konstatuje autoironicznym stwierdzeniem: „Daje w tym przypadku znać o sobie nieco tabuistyczna wiara, że naprawdę istnieje tylko to, co ma swoją nazwę i tym samym kategoryzację w dość płynnej poza tym rzeczywistości” (s. 7-8). Ten humorystyczny ton zostaje jednak zaniechany w kolejnych akapitach wstępu, gdzie naukowiec pokazuje istotność swoich rozważań. Wraz z wykrystalizowaniem się terminu idzie ukonkretnienie dróg badawczych filozofa, a także dookreślenie relacji na linii filozof-społeczeństwo. Słowa wstępne nie zdradzają nic więcej, co nieco dziwi, tym bardziej, że treść okazuje się zdecydowanie bardziej interesująca, niż przedstawia to na początku autor.

Język publikacji i narracja

Książka została podzielona na pięć rozdziałów, z których każdy analizuje odrębne zagadnienia. Czytać całość należy jednak linearnie, ponieważ treści konkretnych części zazębiają się ze sobą, tworząc płynną narrację. Ważna uwagą dla potencjalnych czytelników jest z pewnością to, że „Prawdziwe początki filozofii” to książka o charakterze naukowym, co zdecydowanie przejawia się w stosowanym języku i składni. Zdania są wielokrotnie złożone, a autor używa fachowe słownictwa, co osobie nieczytającej często literatury tego typu może przysporzyć trudności podczas lektury. Przykładem jest następujące zdanie: „Jedna i druga forma ujęcia przedmiotu poznania, o czym poucza autor »Listu VII«, należy do »owych czterech ujawnień, zasadniczo niedoskonałych«, niemniej porządek, w jakim przedstawia on formy egzemplifikowania rzeczy werbalne, następnie »eikastyczne« i wreszcie wiedzę jako taką, ma charakter wyraźnie ascendentny i tak też nakazują pojmować ową kolejność zarzuty, jakie stawia definiującemu rzecz słowu, lecz i jej wyobrażeniom wizualno-przestrzennym” (s. 167).

„…przedstawienie owego rozgrywającego się u zarania naszej cywilizacji teatru myśli…” – treść publikacji

Pierwszy rozdział poświęcony jest wcześniej wspomnianym filologicznym poszukiwaniom używania słowa „filozofia” i jemu pochodnych. Danek zaczyna swoje rozważania od filozofii przedsokratycznej, przechodzi przez pisma Ksenofanta, myśl Izokratesa, działalność Sokratesa, dojrzałe dialogi Platona, aby skończyć na Arystotelesie definiującym w sposób klarowny profesję filozofa. Na szczególną uwagę zasługuje w tym kontekście drobiazgowość naukowca, który poddaje rzeczowej krytyce istniejące badania, odwołując się do konkretnych fragmentów tekstów źródłowych.

Drugi rozdział koncentruje się na sprawdzeniu jakości życia filozofa w greckich polis. Danek koncentruje się wyłącznie na prześladowaniach przedstawicieli omawianej profesji i dochodzi do ciekawych wniosków. Porównywane świadectwa i teksty okazują się często bardzo niespójne lub zbytnio udramatyzowane, stąd też nie dziwi wniosek, że „niektórzy filozofowie z różnych względów decydowali się na opuszczenie Attyki bądź też innych ziem, niekiedy zresztą czyniąc to wobec przewidywanego jedynie zagrożenia, za którym nie musiały postępować żadne realne konsekwencje prawne czy polityczne” (s. 49). Zdecydowanie najbardziej wciągającym fragmentem tego rozdziału jest rewizja procesu Sokratesa, który przestaje jawić się jako niewinny męczennik zamordowany przez przeciwników filozofii. Autor pokazuje też, że antagonizm względem filozofów nie był tworem ogółu społeczeństwa, lecz konfliktów pomiędzy grupami greckiej „inteligencji”.

Trzeci rozdział to interesująca analiza relacji pomiędzy retoryką, erystami i filozofami, które okazywały się bardzo napięte. Również zadania tych grup jawią się zdecydowanie odmienne, a nawet w kilku kwestiach według autora „rozchodzą się w sposób bezwzględny” (s. 93). Platon jednak decyduje się włączyć retorykę przy odpowiednich założeniach etycznych, o których mówił Izokrates, do filozofii. Misję tę kontynuował Arystoteles. Oczywiste jest, że w tym rozdziale musiała zostać przedstawiona również sofistyka i jej odmiany, a także antagonistyczny stosunek Sokratesa do tych praktyk. Intrygującym konceptem wydaje się postawienie dość specyficznego problemu, jakim jest pytanie o to, „Czy Sokrates był sofistą?” (s. 74). Nie jest to autorski pomysł Danka (pierwszy pytanie to zadał Stefan Oświecimski), lecz odpowiedź zdecydowanie zostaje wypracowana przez badacza podczas intrygującej analizy.

Czwarty rozdział został poświęcony filozofii Platona w stosunku do myśli Pitagorasa. Jak się okazuje, istnieje pomiędzy ich koncepcjami przestrzeń wspólna – filozofa kontemplatywna. Danek, opierając się na różnych badaniach, pokazuje podobieństwa i różnice w rozważaniach dwóch myślicieli, a także przedstawia przywołany nurt filozofowania jako konkurencyjny dla sokratejskiej dialektyki. W rozdziale tym padają też interesujące słowa, które warto zacytować, ponieważ dotyczą one stanu umysłu, który sprzyja filozofowaniu: „Każdy miłośnik prawdy pozostaje filozofem, dopóki jego aktywność poznawcza utrzymuje się w sferze logosu dyskursywnego poszukującego odpowiedzi na różnej treści pytania, kiedy jednak odpowiedzi te zna, dostępuje już innego, wyższego stopnia wtajemniczenia na drodze poznania, który wszelako nie musi być jeszcze stopniem najwyższym” (s. 157).

Ostatni rozdział „Prawdziwych początków filozofii” poświęcono stircte filozofii Platona. Omówiona i krytycznie przeanalizowana zostaje proponowana przez myśliciela droga do poznania najwyższych form istnienia, która jest możliwa dzięki przejściu „w finalnym punkcie dociekania dialektycznego od werbalnych struktur dyskursu do percepcji bytu wizualnej czy też »quasi-wizualnej«” (s. 220). Po owym, gnostycznym doświadczeniu filozof według Platona powinien z powrotem wrócić do świata, aby zająć się sprawami społecznymi i politycznymi. Autor, wychodząc od tego założenia, sprawdza, jakie podejście do tej kwestii mieli inni filozofowie. Analiza dotyczy m.in. Heraklita, Talesa, Anaksagorasa, Arystotelesa czy też stoików i pitagorejczyków. Równie intrygująca, co wcześniej wspomniana kwestia sofistyki u Sokratesa (jeśli nie bardziej), jest w tym rozdziale próba zmierzenia się z paradoksalnym pytaniem: „Czy Platon był dualistą?”. Problem został ufundowany przez przywołane w tekście badania. Danek przystępuje do odpowiedzi z otwartym umysłem i dokonuje w tej materii rzeczowej analizy.

Całość publikacji kończy się podsumowaniem zbierającym wnioski z przedstawionych w książce badań. Jest ono przejrzyste, choć moim zdaniem podobnie syntezy powinny mieścić się na końcu każdego rozdziału. Mogłoby to jednak zakłócić płynność obranej przez Danka narracji.

***

„Prawdziwe początki filozofii” to publikacja skierowana zdecydowanie do osób interesujących się historią myśli Zachodu oraz mających styczność na co dzień z literaturą naukową. Badania Danka wnoszą dużo ciekawych informacji i stanowią niezmiernie interesującą, intrygującą oraz zajmującą lekturę.
Zbigniew Danek: „Prawdziwe początki filozofii”. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Łódź 2020.