ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (411) / 2021

Sabina Strózik,

'TO NIE DŁONIE ŚPIEWAJĄ / I NIE PIERŚ' (ADAM ZAGAJEWSKI: '>ŚPIEWA TO, CO MILCZY<. TAM, GDZIE ODDECH. WIERSZE')

A A A
„Poezji potrzebujemy chyba do tego, żeby znowu nie rozumieć świata” (Zagajewski 2019: 119-120) – stwierdza Zagajewski w swoim ostatnim zbiorze tekstów eseistycznych. Teraz dostajemy do rąk wiersze wybrane poety, dobrane przez krakowską badaczkę, Annę Czabanowską-Wróbel, która wstęp do książki zaczyna od pytania: „Co wiedzą poeci?” (s. 9). Jedną z możliwych odpowiedzi byłoby, powtórzone echem poezji Zagajewskiego: wiedzą, jak zachwycić niezrozumieniem.

Sztuka wyboru

Wybór dokonany przez badaczkę okazuje się kalejdoskopem twórczości Zagajewskiego. Nie wątpię, że okrojenie dorobku pisarza było zadaniem niełatwym, zwłaszcza do tak w sumie niewielkich rozmiarów tomu. Całość zamyka się w stu pięćdziesięciu stronach, a publikacja składa się nie tylko z wyboru poezji, ale mieści w sobie także wstęp, sześć esejów i kilkanaście fotografii.

Podziwiam więc zdolność dość restrykcyjnej selekcji, której dokonuje Czabanowska-Wróbel, choć „selekcja” nie jest słowem najlepszym. Doceniam bowiem umiejętność wyłuskiwania tekstów, zarówno z tomów najstarszych („Komunikat” 1972), jak i najnowszego („Prawdziwe życie” 2019), i to w taki sposób, że tworzą one równocześnie spójną całość, jak i pokazują drogę, jaką przeszedł poeta, jak inaczej rozkłada akcenty swej twórczości, jak zmieniają się jego poszukiwania, a jak utrzymują niektóre azymuty.

Z kilkunastu tomików zostaje pięćdziesiąt pięć, ułożonych chronologicznie, wierszy. Karkołomne wprost zadanie. Wśród nich znajdują się teksty fundujące wyobrażenie szerszej publiczności o poecie („Jechać do Lwowa”, „Poezja jest poszukiwaniem blasku” czy „Spróbuj opiewać okaleczony świat”), czy, szczególnie lubiane przez czytelników, poezje o matce poety, ale także te mniej znane, będące częściami kolejnych pojedynczych wydawanych tomików.

Wstęp napisany przez Annę Czabanowską-Wróbel zawiera w sobie najkrótszą, ale jak pięknie wyprowadzoną charakterystykę poetyckiej drogi poety, choć zaraz po niej następuje asekuranckie zastrzeżenie: „Przygotowując wybór wierszy Zagajewskiego, powstrzymuję się od wypowiadania w tym miejscu uogólnionych sądów na temat jego poezji. Nie chcę także zasypywać – ani poety, ani jego twórczości – lawiną pytań bez odpowiedzi” (s. 11). Dokonuje też badaczka, zgodnie z zamysłem całej serii, bardzo ciekawego mariażu tekstów poetyckich i tekstów o poezji w jednym tomie – „W jej [poezji – S.S.] odbiorze ważne są więc osobiste, pozbawione uprzedzeń wrażenia. Zapytałam o nie krytyków i naukowców, profesora muzykologii, eseistkę, która ukończyła historię sztuki, tłumacza, który jest jednocześnie poetą, i poetę, będącego zarazem badaczem literatury” (s. 12). Dokłada do liryki eseje, jak rozumiem – bez sugerowania autorom, czego miałyby dotyczyć, a które stanowią świetne uzupełnienie poetyckiej substancji.

Prozy o wierszach

Wyjątkowo podoba mi się tekst Jakuba Kornhausera, który jest przewrotnym podsumowaniem tekstów Zagajewskiego. Kornhauser, sam będący poetą, tworzy „22 prozy” minianalizy ułożonych alfabetycznie wierszy. Pomysł jest świeży, styl porywający i wieńczy publikację, która stanowi zbiór tekstów poety uważanego za klasycznego i elitarnego.

„W przepaści, w blasku” Pawła Próchniaka jest bardzo ciekawym szkicem o poezji, impresją na temat twórczości i sposobu jej konstruowania przez Zagajewskiego. Urzeka sposób, w jaki Próchniak podsumowuje poetycką dykcję pisarza, z pełną świadomością jego momentami parnasowych zapędów: „Słychać w tych wierszach dziwną niezgodność tonów – intymnych, czułych, prawdziwych, ale też na wskroś literackich, ostentacyjnie zrobionych ze słów, z poetyckich klisz. Może tak pisze się poezję świadomą, że jest poezją” (s. 113).

Interesująca jest także refleksja nad miejscem ironii w poezji twórcy: „To zestrojenie odległych tonacji sprawia, że nie zawsze wiadomo, kiedy kropla patosu miesza się z ironią, kiedy ironia podchodzi patosem. Niekiedy nie wiadomo nawet, co w tych wierszach trzeba czytać ironicznie, a co serio” (s. 115). Pasaż ten czyta się tym bardziej interesująco, że w swej ostatniej eseistycznej książce Zagajewski dość mocno odżegnuje się od ironii: „Pisanie wiersza dzisiaj – jeśli nie jest jeszcze jednym ukłonem przed bożkiem ironii, co zdarza się często – jest zadaniem trudnym, wyzwaniem rzuconym powietrzu, którym oddychamy. Akt ekstatyczny nie może być naznaczony ironią. Albo–albo” (Zagajewski 2019: 114).

Rozczarowujący – na tle innych tekstów – jest esej Anny Arno podejmujący temat miast. Temat ten, ograny do szczętu, ma na pewno wciąż jeszcze coś do zaoferowania, ale raczej nie w formie ośmiostronicowego eseju. Arno proponuje nam przegląd miast widzianych przez Zagajewskiego – jest mityczny Lwów, krzywdząco wyszarzone Gliwice, aktualny Kraków, ale nie znajdziemy tu, w moim mniemaniu, niczego poza tym, co zostało już powiedziane. Jeśli ktoś jednak nie zetknął się nigdy z tekstami na ten temat – zdecydowanie warto się z tym esejem zapoznać, zbiera on bowiem wszelkie najważniejsze elementy tej części twórczości poety.

Tak, „»Śpiewa to, co milczy«”, jest wyborem bezpiecznym. Każdy, kto sięgnie po tom, powinien być zadowolony. Zachwyci się na nowo tekstami znanymi, odkryje być może teksty, których nie znał, ucieszy oko pięknie wydaną książką i jeszcze dowie się czegoś o samej twórczości dzięki esejom niebędącym jedynie opracowaniami typowymi dla badaczy literatury. Zagajewskiego, w moim odczuciu, warto czytać ciągle na nowo. Nawet wtedy, gdy pozornie milczy.
Adam Zagajewski: „»Śpiewa to, co milczy«. Tam, gdzie oddech. Wiersze” Red. Anna Czabanowska-Wróbel. Universitas. Kraków 2020 [seria: „Poezje”].