ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (412) / 2021

Krzysztof Grudnik,

SKUBANIE ZNACZEŃ TADEUSZ SŁAWEK: 'UMYSŁ ROZSTROJONY. PRÓBY O TRYLOGII KSIĘŻYCOWEJ JERZEGO ŻUŁAWSKIEGO')

A A A
Jest już pewnym frazesem stwierdzenie, że w polskim literaturoznawstwie zajmowanie się literaturą popularną nie przystoi. Badacze i krytycy chętnie podejmują tę melodię za każdym razem, kiedy jakiś kolega po piórze podejmie się próby omówienia czy to autora, czy gatunku, czy jakiegoś trendu bądź zjawiska związanego z literaturą popularną, kulturą wernakularną, by nie użyć wartościującego i niesprawiedliwego określenia – niską. Tymczasem co rusz natrafiamy na opracowania literackiej (i nie tylko literackiej) fantastyki, science fiction czy horroru. I to w wykonaniu zarówno młodych pracowników naukowych, jak i utytułowanych, powszechnie szanowanych profesorów. Powinniśmy zatem odejść od przekonania, że jest w tym coś dziwnego, prowokacyjnego nawet, i uznać to za normę praktykowaną przecież od lat (choć pewnie tylko od lat, a nie od dekad czy stuleci).

Mimo wszystko zestawienie naukowego autorytetu z do niedawna wzgardzaną literaturą jest uwodzicielskie. Aktualizuje bowiem pewne odkupienie, rewaloryzację czegoś wcześniej źle wycenionego, co zbyt pochopnie zostało odsunięte poza obszar poważnej literatury i znajdowało się na jej orbicie, niczym niemy bohater trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego krążący dokoła Ziemi – niby bliski, a jednak daleki, z pewnością zaś nieprzyjazny i nudny. Profesor Tadeusz Sławek – literaturoznawca, eseista, tłumacz, poeta, by zatrzymać się tylko na kilku z wielu możliwych określeń – sięga po fantastyczne powieści Żuławskiego, by wydobyć z nich filozoficzny potencjał, przedstawić możliwość odniesienia do współczesnych czasów, obecnych problemów i dzisiejszej kondycji człowieka.

À propos kondycji, skupmy się przez moment na formie. W „Umyśle rozstrojonym. Próbach o trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego” podtytuł wskazuje pewną lekkość, mnogość i wielostronność, w tym znaczeniu, że próbować można na różne sposoby, że próbować to – w jednym ze znaczeń – uszczknąć coś, skubnąć, bez pretensji do całości. I z takim „skubaniem znaczeń” bez wykładni całości mamy tu do czynienia. Cała książka podzielona jest na – szacuję – setkę lub dwie fragmentów, z których każdy zaczyna się cytatem z trylogii księżycowej Żuławskiego i pewnego komentarza liczącego zwykle 2-3 strony. Napisałem z rozmysłem pewnego komentarza, ponieważ nie jest to zawsze myśl wywiedziona bezpośrednio z cytatu. Bywa, że Sławek momentalnie przechodzi do innego tekstu czy dzieła kultury, a Żuławski pozostaje jako swego rodzaju patron unoszący się nad tymi myślami. Mamy jeszcze dygresje, które odznaczone są szerokim marginesem, ale w świetle poprzednich zdań bardzo trudno mi wytyczyć wyraźną granicę między niektórymi „próbami” a niektórymi „dygresjami”. Nie jest to oczywiście powód do krytyki, bo każdy fragment czyta się równie dobrze, jedynie wyrażenie zdziwienia nad samą edycją tekstu.

Jak tę formę ocenić? Wydaje się, że zależy to od założeń, z którymi podejmujemy lekturę „Umysłu rozstrojonego”. Bez trudu przychodzi mi wyobrażenie sobie zagubienia, być może nawet pewnej frustracji studenta, który chcąc zająć się Żuławskim, w nadziei na znalezienie cennego źródła bibliograficznego sięga po „Umysł rozstrojony” i rozczarowuje się nim. Ale nie jest przecież tak, że literaturoznawcy zobligowani są do pisania dla studentów. Z pewnością ten brak systematycznej wykładni, to rozfragmentowanie, podskubywanie przypadną do gustu innym czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy po książkę sięgną nie z celem, lecz z sympatią skierowaną czy to do Żuławskiego i jego trylogii, czy to do Sławka i jego eseistyki.

Jest też – i to uważam za niezwykle ważne – pewna inspiracja, która płynie z „Umysłu rozstrojonego”. Inspiracja do podejmowania samodzielnie pogłębionej lektury, która przestaje mieć stricte akademicki wymiar. Sławek w swoich odczytaniach Żuławskiego uczy nas nie tylko filozofii tego młodopolskiego fantasty, ale i sposobów czytania. Pokazuje, jak lektura może otwierać na różne konteksty – literackie, filozoficzne, etyczne, estetyczne, nawet (i to nierzadko) polityczne. I nie musi to być lektura prozy najnowszej, bo przecież otwierający trylogię księżycową tom „Na srebrnym globie” ukazał się w roku 1903, a zamykająca ją „Stara Ziemia” – w 1911. Oczywiście duża w tym zasługa Żuławskiego, że w swe powieści wpisał kwestie uniwersalne lub wyprzedził w dywagacjach swoją epokę i dopiero teraz wybrzmieć może z pełnym (albo nowym) sensem, ale to także zasługa Sławka, który ten sens wydobywa.

Choć „Umysł rozstrojony” nie jest akademicką instrukcją mówiącą o tym, jak odczytać (całościowo) trylogię Żuławskiego, to być może jest świetną podpowiedzią, jak odzyskać radość czytania po latach akademickiej pracy nad literaturą. W moim przynajmniej przypadku tak książka ta podziałała: jako przypomnienie o radości czytania, rozumianej nie jako beztroska, ale właśnie zatroskanie pozbawione celu. Sławek nie stawia żadnej twardej tezy o twórczości Żuławskiego, może z wyjątkiem zakończenia, w którym próbuje znaleźć pewien wspólny grunt i dla swoich rozważań, i dla poszczególnych części trylogii. Ale jest to grunt spod znaku – jak określił to Richard Sheppard – problematique, pewnego przewodniego problemu, który manifestować się może na rozmaite sposoby i otrzymywać rozmaite odpowiedzi. Ten brak tezy i różnorodność spojrzeń zwracają zaś poczucie wolności. Kiedy lektura staje się podróżą bez celu (bez założonej teorii, którą trzeba udowodnić), staje się celem sama w sobie, a jej trwanie i niemożność osiągnięcia (nie możemy dotrzeć do podróży) jest źródłem rozkoszy.

Nie podróżujemy wszakże sami, Sławek dobiera sobie wspaniałych kompanów i często oddaje głos zarówno literatom, jak i filozofom. Wśród tych pierwszych znajdziemy między innymi Dantego, T.S. Eliota, Williama Szekspira czy Howarda Phillipsa Lovecrafta. Wśród drugich głos zabierają Theodor Adorno, Walter Benjamin, Jacques Derrida, Zygmunt Freud, Immanuel Kant czy (wyjątkowo często) Karol Marks. Ale galeria twórców i myślicieli, do których odwołuje się Sławek w „Umyśle rozstrojonym”, jest obszerna, a erudycja autora, jak zawsze, imponująca.

Po „Umysł rozstrojony. Próby o trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego” Tadeusza Sławka warto sięgnąć, ponieważ jest to zapis bardzo inspirującej lektury. Należy jednak dodać, że znajomość trylogii księżycowej Żuławskiego stanowi warunek wstępny tej przygody czytelniczej. Jeśli go nie spełnimy, nadal możemy pożytecznie spędzić czas z tą książką, musimy jednak liczyć się z tym, że fabuła nie zostanie nam przedstawiona, a postaci scharakteryzowane.
Tadeusz Sławek: „Umysł rozstrojony. Próby o trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego”. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Łódź 2020 [seria: Interpretacje Literackie].