ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 maja 10 (418) / 2021

Marcel Warbisch,

PROJEKT, KTÓRY CHYBIŁ (DOMINIK PUCHAŁA: 'TĘCZOWA MATKA BOSKA, ORZEŁ I POLKA WALCZĄCA. EMANCYPACYJNE WYKORZYSTYWANIE SYMBOLIKI GRUP WIĘKSZOŚCIOWYCH W POLSCE')

A A A
Książka Dominika Puchały „Tęczowa Matka Boska, Orzeł i Polka Walcząca. Emancypacyjne wykorzystywanie symboliki grup większościowych w Polsce” to jedna z tych prac, które – chociaż podejmują temat ważny i być może nawet staną się zaczynem kolejnych dyskusji wokół problemu – to niestety okazują się projektem co najmniej nietrafionym. Zanim jednak wyjaśnię dlaczego, wspomnieć muszę o konceptualnych ramach książki oraz o jej kluczowym założeniu. Puchała próbuje przedstawić czytelnikom pewną korelację, jaka zachodzi pomiędzy dyskursem wytwarzanym przez media reprezentujące różne porządki ideowe a symboliką – narodową i religijną – którą wykorzystują określone grupy społeczne w ramach polityki wolnościowej (sam podtytuł książki, a szczególnie określenie „grupa większościowa” wydają mi się trochę nieprzemyślane).

Kobiety, uczestnicząc w Czarnych Protestach, przechwyciły i przemodelowały symbol Polski Walczącej, wprowadzając w obieg Polkę Walczącą. Osoby reprezentujące z kolei środowiska LGBTQIA+ odwołują się do przerobionego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej (chodzi rzecz jasna o modyfikację wykonaną przez artystkę Elżbietę Podleśną) oraz do Orła ukazanego na tęczowym tle. Puchała pisze: „opowiadam o medialnych dyskursach wokół zmodyfikowanych symboli nawiązujących do polskiej tożsamości narodowej lub religijnej”, które czyta jako „część strategii emancypacyjnej grup nieuprzywilejowanych” (s. 9). Na podstawie swoich rozważań autor chciałby dotrzeć do odpowiedzi na pytanie: jak przedstawiane w mediach wariacje wokół wspomnianych symboli wpływają na społeczny odbiór grup mniejszościowych oraz do czego prowadzi tak uprawiana polityka zawłaszczeń? Niestety, już na tym etapie pytanie wydaje się wręcz banalne, a kontekst zarysowany przez autora co najmniej ubogi. Powiedzieć bowiem, że media skrajnie prawicowe oskarżają grupy mniejszościowe o zabiegi antypolskie bądź bluźniercze (dodajmy, że w grę wielokrotnie wchodziły pozwy sądowe w tej sprawie), to jakby nic nie powiedzieć. Bardziej świadomy/a odbiorca/odbiorczyni tak sfabrykowane komunikaty medialne odczyta bez trudu. Co więcej, nawet wykorzystywana przez autora perspektywa badawcza – KAD (krytyczna analiza dyskursu) w tym kontekście wydaje się jedynie intelektualną dekoracją. To, co zaobserwował (sic!) Puchała, jest niestety jedynie ilustracyjną próbą, nie zaś krytyczną refleksją.

Autor, dyskutując różne medialne przekazy (odczytuje komentarze mediów prawicowych, centrowych, lewicowych oraz prawicowego „medium władzy” – TVP [zob. s. 19]), wyznacza różne formacje dyskursywne w zależności od omawianej symboliki. Będą to w przypadku Tęczowej Matki Boskiej formacje prawno-religijna oraz włączająca, gdzie pierwsza, realizowana przez media prawicowe, skupia się na jurysdycznym oraz katolickim kontekście wykorzystywania symboliki „tożsamościowej” (w sensie narodowym i wyznaniowym), druga z kolei – tworzona przez media lewicowe, a także centrowe – ma wiązać się z prawem grup mniejszościowych do wykorzystywania wspomnianej symboliki na tych samych zasadach, co grupa większościowa. Kolejne realizacje, chociaż określane inaczej, będą opisywać nieco podobne mechanizmy, tyle że w odmiennych kontekstach. W przypadku bowiem Orła na tęczowym tle Puchała wyznacza formację prawno-patriotyczną (dla mediów prawicowych) oraz prawno-włączająca (dla mediów lewicowych), natomiast w odniesieniu do Polki Walczącej autor proponuje podział na formację prawno-historyczną oraz adaptacyjną.

Dla mnie tak zarysowane perspektywy wydają się niestety zbyt wąskie. Nawet jeżeli Puchała skupia się na określonej metodzie, a więc odwołuje się do kontekstów językoznawczych i medialnych silnie umocowanych socjologicznie (tak należałoby to rozumieć, biorąc pod uwagę wspomnianą „krytyczną analizę dyskursu”), to nie powinna ona wykluczać umocowania w innych rejestrach. Wykorzystywana przez kobiety bądź osoby LGBTQIA+ symbolika nie jest jedynie próbą wyegzekwowania prawa do uczestnictwa w życiu obywatelskim bądź religijnym, jak sugerować mogą analizowane przez Puchałę medialne narracje. Te działania to także po pierwsze: pewnego rodzaju proceder rewizyjny, za sprawą którego można konfrontować idee równościowe i autorytarne instytucje (a co za tym idzie – wytwarzane przez nie języki), po drugie: wywrotowe, niemalże rewolucyjne wybuchy. Kampowe gry z władzą, biorąc np. pod uwagę przebieg i formę niedawnego Strajku Kobiet dyskutowanego w perspektywie antropologii karnawału. Chodzi więc o to, że narracje medialne, o których pisze Puchała, będą daleko wykraczać poza prostą polaryzację: wykluczenie/wkluczenie w ramach konkretnie realizowanej – tj. prawnie, historycznie bądź obyczajowo – tożsamości.

Ostatecznie autor rejestruje rodzaj istotnego spięcia, podsumowując swoje rozważania (pierwszą część książki, w której komentuje wybrane teksty medialne, Puchała nazywa analizą powierzchniową, podsumowującą zaś określa jako interpretatywną). Autor pisze, odwołując się do Debordowskiego détournement (przechwytywania), że taka strategia względem symboliki narodowej i religijnej nie będzie ostatecznie prowadzić do potocznie rozumianej autonomii, lecz polegałaby raczej na uzyskiwaniu aprobaty grupy większościowej (zob. s. 92). To właśnie tak kontekstowo prowadzona praca zyskałaby zdecydowanie większy potencjał krytyczny. To bowiem, że media konstruują określony dyskurs, mając w zamiarze zdyskredytować czy też uprawomocnić pewne działania bądź tożsamości, to wiemy nie od dziś.

Co więcej, w pracy Puchały brak również odwołań o charakterze estetyczno-politycznym, w tym pojęcia „cenzury”. Warto przypomnieć świetną pracę Ewy Majewskiej „Sztuka jako pozór? Cenzura i inne paradoksy upolitycznienia kultury”, gdzie w jednym z rozdziałów autorka omawia „polskie zmagania z cenzurą po 1989 roku” na przykładzie prac Doroty Nieznalskiej, Zbigniewa Libery, Rafała Jakubowicza oraz Aliny Żemojdzin. Majewska, odwołując się do pojęcia cenzury w rozumieniu Judith Butler, pisze: „(…) cenzura to rozproszony zespół elementów kulturowego wytwarzania podmiotowości. Tam, gdzie sprawą kluczową okazuje się troska o populację oraz zarządzanie nią, innymi słowy biowładza, możemy – jak czyni to Judith Butler – mówić o dyskursywnym formowaniu cenzury w zasadzie na każdym poziomie życia społecznego” (Majewska 2013: 76). Majewska, proponując ten komentarz, zadaje dalej istotne pytanie, na którym ufundowana jest obecna dyskusja – także ta medialna proponowana przez Puchałę – dotycząca przetwarzania określonych symboli narodowych i religijnych, a dokładniej, czy nie należy: „zająć się ogólniejszymi problemami kulturowej reprodukcji w kapitalizmie, której częścią jest oczywiście polityka zakazu [podkreślenie – M.W.]” (tamże).

Puchała w swojej książce skupił się raczej na medialnej grze dyskursów oraz konsekwencjach tychże dyskusji dla osób wykluczanych bądź okrutnie marginalizowanych. A przecież pisząc o Debordowskim przechwytywaniu, nie można nie podjąć kwestii tego, że te „kłopotliwe obrazy” wydarzają się w centrum sporu estetyczno-politycznego. To oczywiście nie oznacza, że komentowane przez autora wypowiedzi medialne nie tworzą określonego obrazu grup mniejszościowych. Rzecz w tym, że przytaczane przez Puchałę „rozwiązania” są albo ślepym strzałem, albo najzwyczajniej w świecie cierpią na wtórność (analizowany przez autora język wykluczenia czy generowania wrogich dychotomii, odwołujący się do nowomowy, antyeuropejskiej i antykolonialnej retoryki, medycznych aberracji, itp., a to wszystko w kontekście atmosfery politycznej panującej w Polsce, był już ciekawie omówiony, by wspomnieć chociażby o jakże wciąż aktualnej książce Agnieszki Graff „Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i narodzie”).

Na sam koniec warto zaznaczyć, że książka Puchały w wersji pierwotnej stanowiła pracę licencjacką, którą redaktorzy – jak można się domyślić z adnotacji – sformatowali na potrzeby obecnego wydania. Niestety, jej styl, nieznośnie powtórzeniowy, momentami doprowadza do szaleństwa (nie sposób przebrnąć, nawet jeżeli przyjmie się założenie, że praca miała być w zamierzeniu surowym i precyzyjnym projektem badawczym opartym na materiałach prasowych oraz trzech, krótkich wywiadach). Ze względu więc na formalne oraz kontekstowe niedociągnięcia według mnie książka nie jest obowiązkowym przystankiem w dyskusji wokół polityki równościowej, a tym bardziej nie w debacie na temat medialnych zawłaszczeń.

LITERATURA:

Majewska E.: „Sztuka jako pozór? Cenzura i inne paradoksy upolitycznienia kultury”. Kraków 2013.
Dominik Puchała: Tęczowa Matka Boska, Orzeł i Polka Walcząca. Emancypacyjne wykorzystywanie symboliki grup większościowych w Polsce. Książka i Prasa. Warszawa 2020.