ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (421) / 2021

Magdalena Piotrowska-Grot,

BLASKI I CIENIE MIŁOSZOLOGII (IRENA GRUDZIŃSKA-GROSS: 'MIŁOSZ I DŁUGI CIEŃ WOJNY')

A A A
Choć wydaje się nam, że o twórczości i biografii Czesława Miłosza powiedziano już wszystko, a przynajmniej wystarczająco wiele, miłoszologia pełna jest niedomkniętych rozdziałów. Twórczość i postać poety wciąż inspirują badaczki i badaczy do podejmowania nowych wyzwań. Co ważne, dotyczy to zwykle czytelniczek i czytelników doświadczonych, zaliczających się raczej do nurtów klasycznej filologii. Nie brakuje jednak także prób odczytań nowatorskich, wykraczających poza przyjęty interpretacyjny kanon, którym, nie można tego ukryć, zdążył już obrosnąć dorobek autora „Kronik”. Trzeba przyznać, że odwaga poruszania wciąż na nowo wątków twórczości Miłosza wzbudza moje zainteresowanie, czasami wręcz podziw dla podejmujących to wyzwanie badaczek i badaczy, wymaga ono bowiem nie lada odwagi, jednocześnie jednak otwarciu kolejnej pozycji na tej niemal niekończącej się dziś bibliograficznej liście towarzyszy lęk. Wiele bowiem otrzymujemy odczytań wtórnych, niewnoszących świeżego spojrzenia, a także, co w naukowych rozprawach wciąż uznaje się w niektórych kręgach za niedopuszczalne – pomijających istniejące już opracowania i wyważających otwarte przez kogoś innego interpretacyjne drzwi. Nie uważam oczywiście, że należy Miłosza porzucić, twierdzę jednak, że powinno się niezwykle głęboko przemyśleć lekturową strategię – jednocześnie oryginalną, ale też taką, która w imię innowacyjności nie przekroczy, czy wręcz nie zatraci, samych tekstów, co, jak doskonale wiedzą czytelnicy tej twórczości i jej opracowań, zdarzało się niejednokrotnie (wystarczy przypomnieć nie do końca udany przewodnik „Krytyki Politycznej”).

Warto zauważyć, że, choć tendencja ta była zauważalna w badaniach już wcześniej, po publikacji książki „Miłosz. Biografia” Andrzeja Franaszka pojawiła się spora całkiem grupa czytelniczek i czytelników tej poezji, która nie tylko ostentacyjnie korelowała wątki biograficzne i analizy tekstów literackich (co w niektórych przypadkach stanowi oczywiście niezbędny klucz interpretacyjny, lecz prowadzi też do nadużyć), ale także niejako zawłaszczała postać i twórczość noblisty. Zawłaszczenie owo polega na czytaniu „sobą” i przez pryzmat własnych emocji, przeżyć, skojarzeń. Nie chodzi oczywiście o to, by ganić taki sposób lektury – który jest zupełnie naturalny, każdy z nas subiektywizuje odczytania tekstów kultury i uciec przed tym nie sposób – w wątpliwość należy jednak podawać taki sposób odczytania, który w tej subiektywizacji zatraca tkankę tekstu oraz wszelkie znamiona naukowej, filologicznej lektury (oczywiście w przypadku prac publikowanych jako naukowe czy naukowo-eseistyczne).

Jaką metodę zatem wybrała autorka najnowszej publikacji o Czesławie Miłoszu? Irena Grudzińska-Gross w książce „Miłosz i długi cień wojny” wbrew pozorom stworzonym przez tytuł nie ogranicza się jedynie do śledzenia w tekstach i listach pisarza tropów apokalipsy czy nawiązań do historii wojennych. Czyta tę twórczość również przez pryzmat pism Hanny Arendt czy Simone Weil, a także Marii Janion, przywołuje też, czasem uzupełniając o drobne dopowiedzenia, klasyczne, trzeba przyznać, iż niejednokrotnie już anachroniczne, odczytania, których dokonywali Michał Głowiński i Aleksandra Okopień-Sławińska, Aleksander Fiut. Autorka nie kwestionuje ich wartości, nie polemizuje, nie traktuje właściwie jako inspiracji do dalszych rozważań, a ledwie zadaje do tych interpretacji zestaw kilku pomocniczych pytań, na które odpowiedź nie nastręcza zbyt wielu problemów: „Dlaczego Głowiński i Okopień-Sławińska nie wymieniają w tym kontekście słowa »żydowski«? [chodzi o interpretację wiersza „Przedmieście” – uzupełnienie M.P.-G.] Dlaczego oboje uznają te fragmenty za oczywiste, ale muszą to wyrazić w komentarzu, choć oczywistość się tego nie domaga? Czy dlatego, że Miłosz nie wyjaśnia, kto skomle żałośnie w przejeżdżających przez przedmieście wagonach? Milczenie krytyków byłoby tu kontynuacją milczenia autora” (s. 39).

Nie jest więc tak, a tego właściwie dziś mielibyśmy prawo oczekiwać, że autorka przytacza kanoniczne interpretacje i tworzy do nich jakieś kontrodczytania, sięgając po nowoczesne metody literaturoznawcze. Dołącza do nich raczej drobne dodatki, interpretuje pojedyncze słowa już rozwikłanych semantycznie tekstowych znaczeń. Czy wzbogaca to nasze czytanie Miłosza? Zdaje się, że jedynie porządkuje kilka wątków, w najlepszym wypadku łączy poszczególne elementy powtarzające się w poszczególnych tekstach i stanowi przypis do kolejnych interpretacji. Gdyby książka była w konwencji takiego przypisu utrzymana, można by jeszcze docenić zamysł, ostatecznie brakuje jednak tej publikacji oryginalności tak w formie prowadzonych analiz, jak i w treści.

Należy równocześnie zaznaczyć wyraźnie, że twórczość Miłosza, przez swoją specyfikę, długie trwanie i bogatą listę wyczerpujących opracowań, nie musi być skazana jedynie na takie odświeżenia i, wtórne właściwie, przytoczenia. Nie brakuje badaczek i badaczy, którzy wciąż potrafią zaskoczyć czytelnika wyborem tematu z miłoszowego sztafaża, sposobem jego realizacji czy odnalezionymi wątkami estetycznymi, poetyckimi czy biograficznymi (warto wspomnieć choćby otwierającą nowe wątki badawcze rozprawę Joanny Zach „Biologia i teodycea”, książkę Kariny Jarzyńskiej z 2018 roku, w której autorka odczytuje twórczość Miłosza z perspektywy postsekularnej, odchodząc wyraźnie od utartych „religijnych” interpretacji, czy opublikowany w czasopiśmie „Ethos” artykuł Danuty Opackiej-Walasek „»…gorzkie rozważania o zbyt wielkiej pamięci o zbyt małym sercu«. Doświadczenie krzywdy i wybaczania w poezji Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta”, w którym autorka pokazuje, jak przy pomocy lektury hermeneutycznej wydobyć ze znanych tekstów nowe jakości semantyczne).

Trudno nazwać książkę Grudzińskiej-Gross rozprawą naukową, niełatwo także umieścić ją w jakimś konkretnym nurcie czy metodzie badawczej. Odrobina biografizmu łączy się tutaj z klasyczną interpretacją filologiczną, opartą na podstawowych narzędziach poetyki, wiele tu także refleksji eseistycznej, własnych odczytań i lekturowych intuicji, dla których brakuje jednak tekstowego i badawczego poparcia. To swego rodzaju przewodnik po wojennych motywach w poezji Miłosza, próbujący rozszyfrować zagadkę wpływu wydarzeń wojennych na wczesną i późniejszą twórczość autora „Doliny Issy”. Sam tytuł przypomina o książce Marty Wyki „Miłosz i rówieśnicy”, ale na tym podobieństwa do książki wydanej w roku 2013 się kończą (Wyka wykazała się w swojej publikacji niezwykle ciekawym podejściem, dobrze wyselekcjonowała omawiany materiał, odkryła nieznane dotąd wątki biograficzne i epistolograficzne, nie siląc się przy tym na zgubną innowacyjność).

Należy docenić dobór mniej znanego materiału literackiego. W kontekście wojennym pojawiają się w tej książce niejednokrotnie teksty nieoczywiste, a przywołane trafnie. Ważny jest także wybór kontekstów i omówień, zestawienie twórczości Miłosza z literaturą dotyczącą wątków żydowskich, a także, co może najistotniejsze, z pisarstwem kobiet, po które Miłosz sięgał sam niejednokrotnie (poza przywoływanymi przez Grudzińską-Gross Weil, Arendt i Janion warto choćby wspomnieć jego omówienia twórczości Wisławy Szymborskiej czy Anny Świrszczyńskiej).

Książka oscyluje także wokół ważnego dla Miłosza tematu historiozofii, nieco odświeżając te właśnie odczytania o obecną sytuację polityczno-społeczną, zawsze jednak pozostając w rozsądnym oddzieleniu tego, co dziś wpływa na naszą lekturę, od tych wątków i elementów światopoglądowych, które autentycznie wpływały czy mogły wpływać na samego Miłosza, niejako chroniąc myśl poety przed próbami zawłaszczenia przez dzisiejsze spory: „Różne przewiny członków wspólnoty tłumaczy się kontekstem: tu umieściłabym rozważania, na ile grabienie Żydów podczas wojny spowodowane było biedą. Tymczasem Miłoszowi zawsze chodziło o »mniej kurczowy związek jednostki ze wspólnotą narodową«” (s. 74). Te próby podejmowane przez Grudzińską-Gross, zobaczenia Miłosza nie tylko na styku literatury i przeżyć wojennych, ale także odczytań na tle dzisiejszych dominant w myśleniu i mówieniu o znaczeniu wojennych przeżyć, są niezwykle istotne i stanowią niezaprzeczalną wartość omawianej książki. Nie przeszkadza to jednak autorce na wyjątkowo częste wtręty w stylu „w moim odczuciu” – i nie ma w nich oczywiście niczego złego, tu razić może jednak ich niejednokrotna dominacja oraz fakt, iż czasami to właśnie te miejsca, w których brakuje odwołań do niezwykle szerokiego stanu badań. To więc raczej czytanie Miłosza bardzo subiektywnie, choć w oparciu o, niezaprzeczalnie, sporą wiedzę w zakresie historii literatury i metodologii badań literackich – ale jednak czytanie pozostające na prawach eseju zdecydowanie bardziej niż w konwencji rozprawy naukowej.

Warto zaznaczyć, że jest to książeczka niewielka, brakuje w niej więc rozwinięć, niezbędnych czasami uzupełnień (zgodzą się ze mną nie tylko badaczki i badacze twórczości samego Miłosza, ale także osoby zajmujące się dyskursem zakładowym czy szerzej – literaturą wojenną). To więc zaledwie dotknięcie najistotniejszych w tym kręgu tematycznym wątków, warto jednak byłoby z takiej konwencji i dokonywanych wyborów wytłumaczyć się w kilku zdaniach we wstępie, tego zaś zdecydowanie w nim zabrakło.

Wartość książki Grudzińskiej-Gross należy stanowczo dostrzec w podejmowanej przez autorkę tematyce, ale także w obranej perspektywie: oglądania wojny oczami Miłosza w kraju, w którym, jak cytuje za Mironem Białoszewskim sama badaczka – „historia narasta”. Zawarto tu bardzo nienachalne upomnienie, iż ostrożnie należy o tej historii mówić i pisać, ponieważ nikomu z nas ta perspektywa nie jest już dostępna, zaś – niejednokrotnie fantomowe, przetworzone, powielane – obrazy wypaczają prawdę i prowadzą do nadużyć. Jednocześnie perspektywa samego Miłosza nakreślona została ciekawie, podparta lekturą tekstów prozatorskich i poetyckich. Zabrakło może pewnej badawczej pełni, przeszkadzać może nam maniera subiektywizacji odczytań, ale zainteresowanych tematem warto do książki odesłać.

LITERATURA:

Jarzyńska K.: „Literatura jako ćwiczenie duchowe. Dzieło Czesława Miłosza w perspektywie postsekularnej”. Kraków 2018.

Opacka-Walasek D.: „»…gorzkie rozważania o zbyt wielkiej pamięci o zbyt małym sercu«. Doświadczenie krzywdy i wybaczania w poezji Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta”. „Ethos” 2018, nr 2.

Wyka M.: „Miłosz i rówieśnicy: domknięcie formacji”. Kraków 2013.

Zach J.: „Biologia i teodycea. Homo poeticus Czesława Miłosza”. Kraków 2017.
Irena Grudzińska-Gross: „Miłosz i długi cień wojny”. Wydawnictwo „Pogranicze”. Sejny 2020 [seria: Meridian].