ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (422) / 2021

Paulina Zięciak,

OSOBLIWY ŚWIAT RUCHLIWYCH FORM ('MARIA JAREMA. WYMYŚLIĆ SZTUKĘ NA NOWO')

A A A
„Lubię piony i poziomy, bo tworzą życie, nie wprowadzając niepokoju. A przecież w malarstwie jestem ciągle linią zwichrowaną – chcę ją wyprostować w przestrzeni i położyć równo, by wypoczęła” – czytamy w notatniku Marii Jaremy – malarki, rzeźbiarki, scenografki, ale przede wszystkim niezwykłej, ciekawej i wielkiej kobiety.

Publikacja „Maria Jarema. Wymyślić sztukę na nowo” wydawnictwa słowo/obraz terytoria nie jest biografią artystki, ale dwuczęściowym zbiorem tekstów artystki i o artystce. Teksty, które wyszły spod ręki Jeremianki, doskonale przybliżają nam nie tylko jej życie i twórczość, ale znacznie więcej – poglądy, zainteresowania, spojrzenie na sztukę i otaczającą rzeczywistość. Współczesne teksty naukowe natomiast przypominają te często mniej znane fakty z życia Jeremy (i wokół Jaremy) – twórczość dla Cricot, teatralne życie Krakowa lat trzydziestych czy (a)polityczność Grupy Krakowskiej, do której należała artystka.

Choć Maria Jarema „pisała mało, niechętnie i w afekcie” (s. 5), to z zebranych tutaj rękopisów, przemówień, wspomnień, manifestów, a nawet wywiadu, ankiety czy biografii własnej, dowiadujemy się niezwykle wiele, przede wszystkim na temat jej prywatnych opinii i ocen (nie tylko artystycznych!). Dla wielu czytelników zaskoczeniem może być ogromne zaangażowanie Jaremianki w sprawę losu kobiet. Artystka domagała się dostępu do antykoncepcji, aborcji i usług medycznych. Zależało jej na godnym prowadzeniu ciąż i porodów, a potem wsparcia w opiece nad dziećmi (mówiła o rozbudowie żłobków i przedszkoli). Z ogromną akceptacją wypowiadała się o związkach lesbijskich. Nie bała się wspominać o przemocy domowej, a nawet nazywała Polki niewolnicami. Jarema wypowiadała się również w kwestiach praw artystów, mówiła między innymi o braku publicznego wsparcia kultury oraz o ograniczeniach w wymianie poglądów czy o braku swobody artystycznej.

Juliusz Kydryński w zamieszczonym w tomie wywiadzie dla „Przekroju” napisał o niej: „dość wysoka, bardzo szczupła, czarne, krótko obcięte włosy, oczy zawsze błyszczące i czujne. Pełna temperamentu dyskusyjnego i polemicznego, dowcipna, często złośliwa, ale nigdy z zamiarem zrobienia komuś przykrości. […] Zawsze charakterystycznie ubrana: czarny obcisły sweter, wąziutkie spodnie, włóczkowa czapka, a na to wszystko oryginalny kożuch, pozszywany z dziwnych kawałków skór. […] Oto jedna z najpopularniejszych postaci świata artystycznego Krakowa” (s. 132).

O sobie mówiła, że jest bardziej rzeźbiarką niż malarką. Studiowała przecież rzeźbę na krakowskiej ASP u samego Dunikowskiego, a od początku lat 30. to właśnie głównie rzeźby tworzyła. Gdy podczas wojny umarł jej brat oraz kilku członków Grypy Krakowskiej, porzuciła rzeźbiarstwo na rzecz malarstwa. Zmieniła również formę ekspresji na rzecz mniej rzeczywistej, a bardziej abstrakcyjnej. Jednak doświadczenia z pracowni rzeźbiarskiej wciąż przenosiła na płótno – jej obrazy cechowała pewna trójwymiarowość i „nerwowość”. Jarema tworzyła też lalki, okładki oraz, a może przede wszystkim, scenografię i kostiumy dla teatru Cricot I i Cricot II. Jej prace były wysoce cenione przez Tadeusza Kantora, a sama podkreślała, że kocha to zajęcie.

Ciekawe są również wypowiedzi Jaremy na temat sztuki. Artystka podkreślała, że każdy sztukę odbiera inaczej, a obraz jest „przeżyciem emocjonalnym” (s. 60). Zaznaczała, że sztukę należy upowszechniać i pokazywać „prostemu” człowiekowi, a artysta musi mieć możliwość eksperymentowania i ryzykowania, bo gdy „coś wniesie do sztuki, [to] tym samym do życia” (s. 121).

Równie interesujące jest często wspominane w tomie życie artystyczne Krakowa, o którym nie da się nie wspomnieć, pisząc o Marii Jaremie. Artyści Grupy Krakowskiej, choć nie tylko, spotykali się w Kawiarni Plastyków przy ulicy Łobzowskiej na dyskusje o sztuce, ale również aby grać w karty, a także bawić się i tańczyć na balach. Jonasz Stern miał mawiać: „Reprezentowaliśmy prowincję – nieokrzesaną, głodną, żarliwą” (s. 22).

Tekst o Marii Jaremie warto zakończyć jej własnymi słowami ze szkicownika z czasów studiów: „Trzeba pracować do ostatniej chwili i umierać z przeświadczeniem, że zrobiło się wszystko, na co było nas stać” (s. 38). Trzeba również sięgnąć po pozycję wydawnictwa słowo/obraz terytoria, by przekonać się, że Jaremianka to nie tylko wielka artystka, ale przede wszystkim wielka osobowość.

Książka pochodzi z serii „Portrety kobiet”, w której Maria Jarema zajmuje miejsce między innymi obok pisarki Marii Konopnickiej, aktorki Heleny Modrzejewskiej czy malarki Pauli Modersohn-Becker. Publikacja zawiera bogaty zbiór ilustracji, nie tylko fotografii oraz reprodukcji obrazów i rzeźb Jaremy, ale również przedruków niezwykle interesujących projektów kostiumów do spektakli teatralnych.
Maria Jarema. Wymyślić sztukę na nowo”. Pod red. Agnieszki Daukszy. Wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Gdańsk 2021.