ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 sierpnia 15-16 (423-424) / 2021

Maja Baczyńska, Ifi Ude,

SENS I WRAŻLIWOŚĆ

A A A
Maja Baczyńska: „Ludevo” to Twój drugi album muzyczny. Jak narodził się ten pomysł?

Ifi Ude: Ludevo to kwintesencja ostatnich sześciu lat. To finał mojej transformacji. Materiał wyprodukowałam w większości sama. Do trzech utworów zaprosiłam producentów – Antka Sojkę (który pracuje ze mną jako realizator dźwięku) oraz POGANA – fantastycznego poznaniaka, odpowiedzialnego za remix do „Tato, Tato”.

Maja Baczyńska: Czym różni się „Ludevo” od Twojego poprzedniego albumu „Ifi Ude”?

Ifi Ude: Dojrzałością i głęboką refleksją, która przychodzi wraz z doświadczeniem. W aspekcie producenckim i twórczym - przez ostatnie lata wiele się nauczyłam o produkcji muzycznej i songwritingu. Napisałam i wydałam parę singli w koprodukcjach międzynarodowych (m.in. „Love Is Stronger” (Wielka Brytania),„Weapon Of Love” (Wielka Brytania), „Mirabella” (Izrael), „Wait” (Niemcy). Z punktu widzenia osobistego – zmiany zaszły ogromne. Zakończyłam wieloletni związek, zostałam mamą, wielokrotnie się przeprowadzałam i... co tu kryć, miałam depresję. Od ponad roku jestem na terapii i to była najlepsza inwestycja w moim życiu.

Maja Baczyńska: Dziś sporo mówi się o tym, że sztuka przenosi się do sieci – nie tylko z uwagi na pandemię, ale także i rozwój technologii, częściej słucha się muzyki w serwisach takich, jak Spotify niż w odtwarzaczu na płyty. Ty jednak zdecydowałaś się na krążek. Dlaczego?

Ifi Ude: Kultura już dawno przeniosła się do wirtualu. Wydałam krążek, bo w branży muzycznej nośnik CD wciąż jest uznawany za pewne CV, wizytówkę, którą możesz komuś podarować, podesłać. Różnica jest taka, że drukuje się wielokrotnie mniejsze nakłady. Marzę o winylu i wiem, że spełnię to marzenie. Ale wszystko po kolei!

Maja Baczyńska: Przywiązujesz także wagę do całościowej oprawy swoich projektów. Otrzymałaś Grand Prix w konkursie Music Video Awards 2020 za teledysk do – przyznam – jednej z moich ukochanych piosenek, „Tato, tato”. Co powinien według Ciebie zawierać dobry klip?

Ifi Ude: Sens i wrażliwość. Holistyczna i symultaniczna praca nad każdym aspektem mojej twórczości jest dla mnie oczywista. Moja twórczość jest tak autorska, jak autorskie jest kino reżyserów. Po kilku kreacjach czuć estetykę, środki i sposób „nazywania” świata.

Maja Baczyńska: Jesteś także aktorką niezawodową i to cenioną. Jak trafiłaś do branży?

Ifi Ude: Od zawsze marzyłam o szkole aktorskiej. W szkole byłam „główną” aktorką. Wydarzenie kulturalne, koncert, spektakl, wystawa, konkurs recytatorski – wiadomo, Diana. Do tego stopnia moje otoczenie zrosło się z wizją mnie jako aktorki, że moje liceum (ukochana L.O nr V) finansowała moje indywidualne lekcje ze wspaniałą opolską aktorką Elżbietą Piwek, która przygotowywała mnie do egzaminów. Zdawałam do łódzkiej filmówki tuż po maturze. Odpadłam na pierwszym etapie, po pięknym wykonaniu ludowej pieśni „Gęś wodą”. Usłyszałam za plecami „Zosi to ona nie zagra...”. i na tym się skończyło. Swój talent i zamiłowanie aktorstwem wykorzystywałam za to w teledyskach. Grałam w paru reklamach. A potem dostałam zaproszenie na zamknięty casting do nowej produkcji Jerzego Skolimowskiego. Dostałam rolę. I tak zagrałam w jego dwóch filmach „Essenciall Killing” oraz „11 minut” – polskim kandydacie do Oskara. Nie wydarzyłoby się to, gdyby nie zaproszenie od Pawła Czajora, który miał niesamowity dar dobierania ludzi do obsady. Paweł i pani Elżbieta już odeszli – na zawsze pozostaną w moim sercu, jako bardzo ważne osoby, które miały największy wpływ na moje profesjonalne początki. 

Maja Baczyńska: Wielość kultur, interdyscyplinarność sztuk... Dlaczego warto czerpać z wielu źródeł?

Ifi Ude: Bo jesteśmy jak drzewa, którego korzenie rozchodzą się szeroko, a korony rozkładają się jak słońce. Gdybyśmy wypuszczali jeden, gruby korzeń, bylibyśmy słabi i podatni na wyrwanie. Roślina, która ma szeroko rozwidlone korzenie, łączy się pod ziemią z innymi korzeniami i grzybnią, która, jak wykazują ostatnie badania oraz wspaniała książka „Sekretne życie drzew” i literatura naszej noblistki Olgi Tokarczuk – jest siecią informacyjną i komunikacyjną, buzującą od ilości danych o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Maja Baczyńska: Dzięki Twoim korzeniom, inspiracjom, możesz patrzeć na rzeczywistość z różnych perspektyw. W obecnej rzeczywistości na co zwracasz szczególną uwagę, czemu w Twoim odczuciu warto się przyjrzeć?

Ifi Ude: Przede wszystkim przyjrzyjmy się ekologii. O ile pandemia miała zbawienny wpływ na naszą planetę i, przewrotnie, na nasze relacje (poprawiły się), to jednak nie wpłynęła znacząco na naszą nadprodukcję. Autentycznie przeraża mnie jak wyrzucam śmieci co parę dni i widzę, ile plastiku wyniosłam z domu. I tak non stop, tydzień po tygodniu. Jak widzę cztery „ekologiczne” jabłka zapakowane w tekturę i folię, albo ogórka całego ściśniętego folią to krew mnie zalewa! Przyznam się, że przy produkcji CD tłocznia musiała opakować każdą płytę folią (restrykcje pandemiczne) i nawet, pomimo ekopaku, wiem, że sama przyczyniłam się do wyprodukowania kolejnej fury folii. Całą folię, którą ściągnęlam ze stu sztuk preorderowych płyt użyłam ponownie do zabezpieczenia przesyłek.

Maja Baczyńska: Co po „Ludevol”? Masz już plany?

Ifi Ude: Eksperymentuję z hiphopowymi producentami. Zobaczymy co z tego będzie!

Maja Baczyńska: Dziękuję za rozmowę.

 
Fot. Natalia Jaszczuk.