ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (427) / 2021

Karolina Rutkowska,

RĘCE, KTÓRE PISZĄ (MARGARET ATWOOD: 'O PISANIU')

A A A
Margaret Atwood niewątpliwie należy obecnie do grona najbardziej rozpoznawalnych pisarek. Kto choć raz zetknął się z twórczością, zapewne zdaje sobie sprawę, jak subtelnie, a zarazem dobitnie przemyca ona w swej twórczości tematy tyle aktualne, ile istotne dla nas wszystkich, takie jak feminizm i prawo do decydowania o własnym ciele („Penelopiada”, „Opowieść podręcznej”, „Testamenty”), czy też problemy związane z kwestią niszczycielskich dla planety działań człowieka („Wynurzenie”). Tym razem postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem, które zdobyła jako wykładowczyni na uniwersytecie w Cambridge w 2000 roku. Tak powstał zbiór esejów „O pisaniu”, w którym Atwood dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami odnośnie literatury i roli współczesnego pisarza, ponieważ, jak sama przyznaje: „każdy może wykopać dziurę na cmentarzu, nie każdy jednak jest grabarzem” (s. 21).

Pisarz, czyli kto?

Atwood słusznie rozpoczyna swoje rozważania od zarysowania tła społeczno-ekonomicznego w momencie, kiedy sama zaczynała przygodę z pisaniem. Swoją drogę rozpoczynała od poezji, na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy to role społeczne były jasno podzielone, niezależność wynikająca z możliwości pisania w przypadku kobiet stanowiła temat tabu. Teoretycznie więc powinna łatwo przepaść w gąszczu aspirujących literatów. Jeśli spojrzeć na sprawę wąsko, można zatem uznać, że Atwood pisze przede wszystkim o własnym doświadczeniu jako twórczyni powieści oraz o powinnościach współczesnych pisarzy. Tymczasem już spis treści pokazuje, że zakres tematów jest szeroki – autorka analizuje bowiem kwestie takie jak „Dwulicowość”, „Całkowite oddanie” „Kuszenie”, „Obcowanie”, „Zejście pod ziemię”. Choć tytuły te mogą zabrzmieć nieco niejednoznacznie, całość łączy przede wszystkim osoba autora. Na łamach rozdziału „Dwulicowość” Atwood decyduje się spróbować odpowiedzieć na jedno z kluczowych pytań: kim w zasadzie jest autor, czy mówi do nas poprzez swój utwór? Tym samym przedstawia kluczowe dla teorii literatury rozróżnienie między „ja, które piszę” a „ja, które opowiadam”.

Co w tej kwestii kluczowe – autorka mówi o rzeczach trudnych prostymi słowami, zapewne mając na uwadze brak obycia potencjalnego czytelnika z teorią literatury. Dlatego też niektóre stwierdzenia potrafią ocierać się o banał, choć wciąż pozostają istotne. Przykładowo: „Mimo ryzyka, jakie może stanowić czytelnik, pisarz musi założyć istnienie czytelnika i zawsze to czyni. Założony czytelnik rzadko bywa jednak wizualizowany w konkretnej postaci; wyjątkiem są tutaj pierwsi czytelnicy, którymi mogą być osoby wymieniane na stronie z dedykacją – »Pan W.H.«, »moja żona« i tak dalej – czy przyjaciele i redaktorzy wyliczeni w podziękowaniach” (s. 216).

Pisarz – istota konsumpcyjna?

W kolejnym rozdziale autorka postanawia rozprawić się z – obecnym również, jak sądzę, w dużej mierze w polskiej literaturze – mitem romantycznego pisarza, pisarza, który zachłysnął się chęcią tworzenia, nawet jeśli ta może prowadzić wyłącznie do udręki. Jak sama wskazuje, tego typu postrzeganie sztuki nie odeszło wraz z ostatnimi tekstami Byrona. Słusznie zauważa zatem, iż autor podczas procesu tworzenia pozostaje w nieustannym konflikcie na linii pisarz-artysta a jego odbiorca, a co też za tym idzie, na linii pisarz-artysta a oczekiwania odbiorców oraz kwestie finansowe. Czy zatem zdaniem Atwood można pozostać artystą przy jednoczesnym sprzedaniu duszy diabłu konsumpcjonizmu?

Tutaj zresztą rodzi się kolejne pytanie zadane przez autorkę: kim w zasadzie jest ten, kogo nazywamy pisarzem-artystą? Romantyczną kreacją, która widzi i czuje więcej w porównaniu do reszty społeczeństwa? A może nietzscheańskim nadczłowiekiem kreującym świat przedstawiony na własnych zasadach? W rozdziale „Kuszenie” Atwood stwierdza jasno: pisarz odpowiada przede wszystkim za to, co stworzył, choć przy tym nieuniknione jest wystawienie się na ocenę innych. Jak sama stwierdza: „Jak różni się pod tym względem pisanie od innych dziedzin sztuki – czy, w dzisiejszych czasach, od mediów (jeśli rzeczywiście się różni)? Wszystkim przypada porcja szkalowania – przed plutonem egzekucyjnym stawiano artystów wszelkiego rodzaju. (…) w język wbudowany jest wymiar moralny: nie da się powiedzieć słowa »chwast«, nie wyrażając jednocześnie negatywnego sądu o okazach botanicznych relegowanych tym samym do kategorii chwastów” (s. 180).

Tym samym autorka płynnie przechodzi do zdecydowanie najbardziej przyziemnego aspektu poruszanego na łamach książki: do pieniędzy i bezlitosnego dla pisarzy rynku wydawniczego. Sama Atwood wielokrotnie doświadczała odrzucenia nie tylko ze względu na kontrowersyjne dla wielu tematy poruszane w jej powieściach, lecz przede wszystkim ze względu na fakt, iż wkraczała na rynek wydawniczy w okresie, kiedy był on zdominowany przez mężczyzn. Te przejścia niewątpliwie zmieniły podejście autorki do tego, czemu służyć ma literatura. Tym samym wyraźnie odcina się od mitu pisarza tworzącego wyłącznie z własnej potrzeby. Trudno bowiem pominąć aspekt ekonomiczny w przypadku utrzymywania się z pisania.

***

Atwood w swoim eseju z pewnością nie wprowadza rewolucyjnych tez na polu teorii literatury, jedynie stara się wdrożyć nowego czytelnika w mnogość pytań i zagadnień, jakimi dysponuje literacki świat. Wykorzystuje przy tym ogromną liczbę przykładów pochodzących z literatury anglojęzycznej, co też niewątpliwe jest dowodem na erudycję i oczytanie. To z pewnością dobra pozycja dla początkujących adeptów sztuki pisania i interpretacji tekstów literackich, nawet jeśli czasem autorka zdaje się popadać w potrzebę wyjaśniania rzeczy dla większości z nas oczywistych, takich jak rozróżnienie słowa pisanego a mówionego. Ale co najistotniejsze jak sądzę, autorka na każdym kroku podkreśla, jak często zapominamy o sile, jaką posiadają słowa. Jak wiele za ich pomocą można zmienić. Ponieważ wielkie zmiany niejednokrotnie zaczynają się od kilku słów.
Margaret Atwood: „O pisaniu”. Przeł. Agnieszka Pokojska. Wydawnictwo Karakter. Kraków 2021.