
'POWINNO DOJŚĆ JESZCZE COŚ DOBREGO' (CHRISTINE LAVANT: 'HISTORIA ZAPISANA NA DRZWIACH I DWIE INNE OPOWIEŚCI')
A
A
A
Polscy czytelnik i czytelniczka mogą znać twórczość Christine Lavant dzięki wydanej w 2018 roku niewielkiej objętościowo powieści „Zapiski z domu wariatów” w przekładzie Małgorzaty Łukasiewicz oraz dzięki poezji przetłumaczonej na polski i wydanej w zbiorze „Nocny krzyk pawia”. Pierwsza pozycja została bardzo dobrze odebrana przez recenzentów i zapewne ten fakt zachęcił Ossolineum do wydania kolego utworu autorki. Tym razem, także niewielkiego objętościowo, zbioru trzech opowiadań „Historia zapisana na drzwiach i dwie inne opowieści”.
Twórczość Lavant przeżywa swego rodzaju renesans w Austrii, skąd pochodziła autorka, a polscy czytelnicy mają okazję w nim uczestniczyć, poznając, nie na nowo, ale po raz pierwszy, utwory, które znacząco wpłynęły na literaturę austriacką. Dziś wydawane ponownie jej dzieła komentują twórczynie takie jak Elfriede Jelinek, Marlene Streeruwitz i Maja Haderlap.
Lavant urodziła się w 1915 roku. Jej życie od najmłodszych lat dotykały choroba i ubóstwo, których tematy będzie poruszała w swojej twórczości. Jako mała dziewczynka trafiła do szpitala z powodu skrofulozy, choć nie była to jedyna poważna choroba, która jej dolegała w tym czasie. Słabe zdrowie i zła sytuacja finansowa rodziców uniemożliwiały jej regularną edukację, co nie powstrzymało jej przed pisaniem poezji i prozy. Jej pierwszą powieść wydawnictwa odrzuciły, a Lavant przestała tworzyć. Po nieudanych próbach samobójczych, w 1935 roku, zdecydowała się na pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Choć jej proza zawiera elementy autobiograficzne i niektóre z wydarzeń opisanych w jej powieści i opowiadaniach można odczytywać jako bezpośrednio zaczerpnięte z jej życia, to jej dzieła potraktować należy raczej jako stylizację, a ich język i konstrukcję jako starannie przemyślane i nieprzypadkowe. Po „Historię zapisaną...” warto sięgnąć niezależnie od tego, czy czytało się pierwszą wydaną w Polsce powieść Lavant. Opowiadania mogą być bowiem wstępem lub dopełnieniem utworu, a także samodzielnym czytanym dziełem, bo w niczym nie ustępują „Zapiskom...”.
Na wydany właśnie tom składają się trzy opowiadania. Pierwsze, „Historia zapisana na drzwiach”, może być czytane jako wstęp nie tylko do utworów zamieszczonych w tomie, ale całej twórczości Lavant, gdyż jest ono metanarracją o literaturze. Bohaterami tego krótkiego tekstu są: dziecko malujące historyjki na drzwiach, mama tłumacząca swoim klientom to, że opowieści są ważną częścią ich rodzinnego życia, że są „jak bułka niedojadka, zawsze się człowiek pożywi” (s. 9) i plamki wymalowywane na drzwiach ręką dziecka i przybierające kształty zwierząt i aniołów, tak często przewijających się w twórczości Lavant.
„Dziecko”, drugi utwór w tym tomiku, opowiada o dziewczynce cierpiącej na chorobę skóry, która poddawana jest intensywnemu leczeniu. W opisach zabaw pacjentów dziecięcego oddziału szpitala Lavant odmalowuje społeczne relacje i hierarchie, które niczym nie różnią się od tych kształtowanych przez dorosłych na zewnątrz. Dziewczynka odczuwa własną słabość w kontaktach z innymi dziećmi wynikającą z jej ubóstwa i braku urody. Postać starszej siostry komentowanej przez doktora doskonale przedstawia cały zestaw uprzedzeń klasowych.
Tytułowym bohaterem ostatniego opowiadania jest chłopak, uczeń, któremu integrację z rówieśnikami utrudnia wada wymowy. Zawiązuje on za to wspaniałą relację ze starszą nauczycielką. Oboje stają się sobie opiekunami – ona chroni go przed niesprawiedliwością kolegów i koleżanek, on jest dla niej towarzyszem w jej starczym życiu. Całą akcję pcha jednak do przodu jego zauroczenie młodą nauczycielką, która jest niejako rywalką starszej pani o pracę i sympatię mieszkańców wsi.
W każdej z tych opowieści przewija się motyw dziecięcej wyobraźni, marzeń i modlitw o ich spełnienie. Za sprawą księżycowego światła warkocze mogą stać się długie i grube, plamki na drzwiach mogą mieć własne życie, a ubogi chłopak może stać się rycerzem. Te nieco infantylne pragnienia są pretekstem do teologicznego namysłu, przez co zyskują na ważności w oczach czytelników.
Lavant z uważnością opowiada o ludziach, których zna – chłopcu z wadą wymowy, zakochanemu w młodej nauczycielce, dziewczynce spędzającej dzieciństwo w szpitalu, w którym marzy o tym, aby bandaże opatrujące jej szyję zamienić na wstążki we włosach, i dziecka, które wymalowuje na drzwiach historyjki. Zachowuje czujność wobec różnych form wykluczenia i doskonale je obnaża.
Zachwycający jest język, którym operuje Lavant. Czytelnicy muszą być czujni na zmieniające się akty mowy – raz będzie to modlitwa prowadzona w pierwszej osobie, żeby w następnym zdaniu stać się opisem postaci lub narratorskim komentarzem. Autorka zdążyła już nas do tego przyzwyczaić w „Zapiskach...”. Misternie skonstruowana forma opowiadań pozwoliła Lavant na odmalowanie wielu emocji – szczególnie zachwycają fragmenty żarliwych modlitw i monologi bohaterów dotyczące tak spraw ziemskich, jak niebiańskich.
Lavant swoich bohaterów traktuje z czułością, unikając przedstawienia ich jako naiwnych i śmiesznych. Każdy najmniejszy kłopot dziecięcych postaci i, wydawać by się mogło, zbyt radykalne i szybko zmieniające się decyzje, są warte uwagi i stanowią istotny punkt wyjścia do rozważań teologicznych i społecznych.
To opowieść dla tych, którzy chcą zetknąć się z dobrymi, choć może nieco leniwymi aniołami, stanąć w obronie sprawiedliwych, choć wyszydzanych i cisnąć kamień w niebo, domagając się odpowiedzi na to, dlaczego pozwala się na tak wiele zła.
Twórczość Lavant przeżywa swego rodzaju renesans w Austrii, skąd pochodziła autorka, a polscy czytelnicy mają okazję w nim uczestniczyć, poznając, nie na nowo, ale po raz pierwszy, utwory, które znacząco wpłynęły na literaturę austriacką. Dziś wydawane ponownie jej dzieła komentują twórczynie takie jak Elfriede Jelinek, Marlene Streeruwitz i Maja Haderlap.
Lavant urodziła się w 1915 roku. Jej życie od najmłodszych lat dotykały choroba i ubóstwo, których tematy będzie poruszała w swojej twórczości. Jako mała dziewczynka trafiła do szpitala z powodu skrofulozy, choć nie była to jedyna poważna choroba, która jej dolegała w tym czasie. Słabe zdrowie i zła sytuacja finansowa rodziców uniemożliwiały jej regularną edukację, co nie powstrzymało jej przed pisaniem poezji i prozy. Jej pierwszą powieść wydawnictwa odrzuciły, a Lavant przestała tworzyć. Po nieudanych próbach samobójczych, w 1935 roku, zdecydowała się na pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Choć jej proza zawiera elementy autobiograficzne i niektóre z wydarzeń opisanych w jej powieści i opowiadaniach można odczytywać jako bezpośrednio zaczerpnięte z jej życia, to jej dzieła potraktować należy raczej jako stylizację, a ich język i konstrukcję jako starannie przemyślane i nieprzypadkowe. Po „Historię zapisaną...” warto sięgnąć niezależnie od tego, czy czytało się pierwszą wydaną w Polsce powieść Lavant. Opowiadania mogą być bowiem wstępem lub dopełnieniem utworu, a także samodzielnym czytanym dziełem, bo w niczym nie ustępują „Zapiskom...”.
Na wydany właśnie tom składają się trzy opowiadania. Pierwsze, „Historia zapisana na drzwiach”, może być czytane jako wstęp nie tylko do utworów zamieszczonych w tomie, ale całej twórczości Lavant, gdyż jest ono metanarracją o literaturze. Bohaterami tego krótkiego tekstu są: dziecko malujące historyjki na drzwiach, mama tłumacząca swoim klientom to, że opowieści są ważną częścią ich rodzinnego życia, że są „jak bułka niedojadka, zawsze się człowiek pożywi” (s. 9) i plamki wymalowywane na drzwiach ręką dziecka i przybierające kształty zwierząt i aniołów, tak często przewijających się w twórczości Lavant.
„Dziecko”, drugi utwór w tym tomiku, opowiada o dziewczynce cierpiącej na chorobę skóry, która poddawana jest intensywnemu leczeniu. W opisach zabaw pacjentów dziecięcego oddziału szpitala Lavant odmalowuje społeczne relacje i hierarchie, które niczym nie różnią się od tych kształtowanych przez dorosłych na zewnątrz. Dziewczynka odczuwa własną słabość w kontaktach z innymi dziećmi wynikającą z jej ubóstwa i braku urody. Postać starszej siostry komentowanej przez doktora doskonale przedstawia cały zestaw uprzedzeń klasowych.
Tytułowym bohaterem ostatniego opowiadania jest chłopak, uczeń, któremu integrację z rówieśnikami utrudnia wada wymowy. Zawiązuje on za to wspaniałą relację ze starszą nauczycielką. Oboje stają się sobie opiekunami – ona chroni go przed niesprawiedliwością kolegów i koleżanek, on jest dla niej towarzyszem w jej starczym życiu. Całą akcję pcha jednak do przodu jego zauroczenie młodą nauczycielką, która jest niejako rywalką starszej pani o pracę i sympatię mieszkańców wsi.
W każdej z tych opowieści przewija się motyw dziecięcej wyobraźni, marzeń i modlitw o ich spełnienie. Za sprawą księżycowego światła warkocze mogą stać się długie i grube, plamki na drzwiach mogą mieć własne życie, a ubogi chłopak może stać się rycerzem. Te nieco infantylne pragnienia są pretekstem do teologicznego namysłu, przez co zyskują na ważności w oczach czytelników.
Lavant z uważnością opowiada o ludziach, których zna – chłopcu z wadą wymowy, zakochanemu w młodej nauczycielce, dziewczynce spędzającej dzieciństwo w szpitalu, w którym marzy o tym, aby bandaże opatrujące jej szyję zamienić na wstążki we włosach, i dziecka, które wymalowuje na drzwiach historyjki. Zachowuje czujność wobec różnych form wykluczenia i doskonale je obnaża.
Zachwycający jest język, którym operuje Lavant. Czytelnicy muszą być czujni na zmieniające się akty mowy – raz będzie to modlitwa prowadzona w pierwszej osobie, żeby w następnym zdaniu stać się opisem postaci lub narratorskim komentarzem. Autorka zdążyła już nas do tego przyzwyczaić w „Zapiskach...”. Misternie skonstruowana forma opowiadań pozwoliła Lavant na odmalowanie wielu emocji – szczególnie zachwycają fragmenty żarliwych modlitw i monologi bohaterów dotyczące tak spraw ziemskich, jak niebiańskich.
Lavant swoich bohaterów traktuje z czułością, unikając przedstawienia ich jako naiwnych i śmiesznych. Każdy najmniejszy kłopot dziecięcych postaci i, wydawać by się mogło, zbyt radykalne i szybko zmieniające się decyzje, są warte uwagi i stanowią istotny punkt wyjścia do rozważań teologicznych i społecznych.
To opowieść dla tych, którzy chcą zetknąć się z dobrymi, choć może nieco leniwymi aniołami, stanąć w obronie sprawiedliwych, choć wyszydzanych i cisnąć kamień w niebo, domagając się odpowiedzi na to, dlaczego pozwala się na tak wiele zła.
Christine Lavant: „Historia zapisana na drzwiach i dwie inne opowieści”. Przeł. Małgorzata Łukasiewicz. Posłowie: Piotr Paziński. Wydawnictwo Ossolineum. Wrocław 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |