ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (434) / 2022

Julian Strzałkowski,

PSYCHOLOGIA ANALITYCZNA W FORMIE SKONDENSOWANEJ (GARY BOBROFF: 'CARL G. JUNG W PIGUŁCE')

A A A
Ludzie, próbując na przestrzeni lat poznać lepiej otacząjącą rzeczywistość, stworzyli bardzo wiele dziedzin wiedzy, które dla przeciętnego człowieka często pozostają ezoteryczne. Bez wcześniejszego przygotowania są one zazwyczaj mało zrozumiałe lub rozumiane zupełnie opacznie. Stąd też na wagę złota jest wszelka działalność popularnonaukowa. Do tego typu aktywności zaliczyć można wydawaną przez PWN polską wersję serii Konowledge in Nutshell (pol. Nauka w pigułce). Jak można przeczytać na stronie wydawnictwa: „Książki z tej serii to typowe »pigułki wiedzy« – zarówno z zakresu nauk ścisłych, jak i humanistycznych. Przystępnie napisane i bogato ilustrowane, zawierają komplet informacji, które warto znać” (https://ksiegarnia.pwn.pl/seria/Nauka-w-pigulce,s,910992385). W cyklu ukazały się tytuły dotyczące fizyki kwantowej, astrofizyki, filozofii klasycznej, myśli oświeceniowej czy też koncepcji Sigmunda Freuda. Ogromną wartością jest to, że seria zawiera również książkę poświęconą psychologii analitycznej „Carl G. Jung w pigułce”. Ten szwajcarski badacz po przeszło stu latach od początku swojej działalności na gruncie psychologicznym wciąż budzi wiele kontrowersji, które w dużej mierze wynikają z braków w znajomości jego teorii oraz biografii.

Producent pigułki – o autorze

Autorem publikacji jest Gary Bobroff, który po raz pierwszy zetknął się z myślą jungowską w wieku 12 lat, kiedy poddał się testowi osobowości opartemu na typach psychologicznych szwajcarskiego psychiatry. Obronił licencjat z filozofii (University of British Columbia), magisterium z zakresu jungowskiego doradztwa psychologicznego (Pacifica Graduate Institute of Santa Barbara), posiada także certyfikat MBTI. Jest popularyzatorem psychologii analitycznej: poza „Jungiem w pigułce” napisał również książkę „Jung. Crop Circles and the Reemergence of the Archetypal Femine”, prowadzi i organizuje wykłady oraz sympozja, założył też strony internetowe JungianOnline.com i jungarchademy.com, a także prowadzi projekt Archetypal Nature (www.gsbobroff.com/bio).

Składniki pigułki – struktura i forma książki

Publikacja składa się ze wstępu, ośmiu rozdziałów i dwóch załączników. Rozdziały w kolejności poświęcone są: ogólnie psychologii Junga (nieświadomości, kompleksom, roli symbolu), cieniowi, pracy wewnętrznej (metodom pracy z nieświadomością, w tym również opisowi procesu indywiduacji), Jaźni, typom psychologicznym, ogólnie archetypom i nieświadomości zbiorowej, Animie i Animusowi oraz synchroniczności. Załączniki dotyczą natomiast działalności Szwajcara podczas II wojny światowej oraz prezentacji aktualnych instytucji, które krzewią psychologię analityczną i wiedzę na temat postaci psychiatry.

Zgodnie z założeniami autor pisze w sposób prosty i zrozumiały. W książce możemy znaleźć też kilka wykresów i dużo czarnobiałych ilustracji (to fotografie ludzi i ważnych dokumentów, ale także zdjęcia i reprodukcje dzieł sztuki), które ułatwiają przyswojenie wiedzy na temat prezentowanej struktury psychicznej. Publikacja zawiera również dobre uzupełnienia treści w postaci analiz tekstów kultury, a także historii Junga, jego kontynuatorów oraz osób spoza środowiska psychologii analitycznej.

Każdy rozdział kończy się podsumowaniem, które zawiera krótkie opisy terminów stosowanych w danym fragmencie książki. Tam, gdzie jest to koniecznie, Bobroff zamieszcza przypisy do źródeł przedstawianych informacji, a także odnośniki do książek, które w szerszy sposób omawiają konkretne zagadnienia. „Carl G. Jung w pigułce” bazuje nie tylko na dziełach Junga, ale również na obserwacjach jego współpracowników, a także kontynuatorów, co pokazuje czytelnikowi, że psychologia analityczna jest wciąż żywą i rozwijaną koncepcją psychologiczną.

Skutki mniej i bardziej pożądane – merytoryczność, ciekawostki i mankamenty

Chociaż początkowo nie byłem przekonany do kolejności prezentowanych treści, to jednak sposób prowadzenia narracji rozwiał moje wątpliwości. Wydawało się, że przedstawianie procesu indywiduacji przed wcześniejszym omówieniem teorii archetypów może skończyć się niepowodzeniem. Strategia Bobroffa jednak wydaje się słuszna, gdyż autor nie zarzuca czytelnika trudnymi terminami, lecz odpowiednio dozuje przekazywanie informacji, tam, gdzie trzeba, stosując odnośniki z zapewnieniami, że niektóre kwestie będą omawiane w kolejnych fragmentach publikacji. Dużym plusem książki jest bardzo dobrze zdefiniowana intencja, która towarzyszyła Jungowi w trakcie tworzenia psychologii analitycznej: „Jung nie postrzegał swojej psychologii jako przede wszystkim zbioru teorii, ale raczej jako dziedzinę stosowaną. Psychologia jungowska jest czymś, co robimy. Jej zadaniem jest nawiązanie głębszej relacji z samym sobą, odkrywanie i budowanie relacji z częściami naszej psyche poza zwyczajną świadomością” (s. 68). W dalszej części książki autor również trafnie definiuję rolę analityka w psychoterapii: „Analityk jungowski to ktoś, kto sam nauczył się skutecznie poruszać po własnych nieświadomych siłach. Gdy stajesz twarzą w twarz z nieświadomością, spotykasz przewodnika, który przeszedł teren, na który właśnie wkraczasz. Dobry analityk ma nie tylko wykonać swoją pracę, lecz także powinien ją kontynuować. Integracja nieświadomości jest ciągłą pracą na całe życie” (s. 88).

Poza prezentacją samej psychologii analitycznej autor dzieli się również ciekawostkami dotyczącymi zarówno życia założyciela, jak i obecności jego myśli w popkulturze. Możemy się wiec dowiedzieć między innymi, co łączy Junga i zespoły muzyczne takie jak BTS, The Beatles czy The Police, jak psychologiczne doświadczenie Szwajcara przyczyniło się do pomocy aliantom podczas II wojny światowej oraz jak w pośredni sposób Jung przyczynił się do powstania „Gwiezdnych wojen”. Przywołano również ciekawe interpretacje dzieł kultury. Moim faworytem jest prezentacja badań Beccy Tarnas, która w interesujący sposób przedstawia Golluma z „Władcy Pierścieni” jako wielowymiarową egzemplifikację Cienia. Bobroff, korzystając z narzędzi jungowskich, tłumaczy kryzys związany z destrukcją Ziemi przez działalność człowieka: „Tylko społeczeństwo, które wewnętrznie oderwało się od natury, od kobiecości, może niszczyć życie swojej Matki, planety, na której żyje. Wyobrażamy sobie nasze postępy, w fantazjach przyszłość oddala się coraz bardziej od natury. A jednak zmiana klimatu sprowadza nas z powrotem na ziemię i zmusza do zobaczenia rzeczywistości naszego istnienia w skończonym świecie – każe stawić czoła cieniowi tego, co zrobiliśmy” (s. 170).

Cieszy również bardzo fakt, że autor podjął temat synchroniczności. W poświęconym jej rozdziale poza znaną już historią o pacjentce i skarabeuszu możemy przeczytać inne ciekawe przypadki. Jeden pochodzi z relacji psycholożki analitycznej Anny Belford Ulanov, drugi natomiast wstrząsnął życiem wydawcy magazynu „Skeptic” (a co za tym idzie, naczelnego sceptyka) Michaela Shermera w taki sposób, że aż opisał on swoje doświadczenie w magazynie „Scientific American”, trzeci natomiast dotyczy interesującego wspomnienia Henry’ego Fierza, w którym widać, jak poważnie Jung traktował swoją koncepcję. W rozdziale dotyczącym synchroniczności możemy znaleźć też informację o zainteresowaniu Junga alchemią, którą traktował jako starodawną formę psychologii, czy też omówienie kontrowersyjnej publikacji „Odpowiedź Hiobowi”. To wartościowe treści, nie do końca jednak rozumiem, dlaczego nie poświęcono im osobnych rozdziałów, tylko umieszczono je we fragmencie książki, który wydaje się bardzo słabo z nimi związany. Zamiast tego autor mógł rozszerzyć rozdział, aby lepiej pokazać działanie archetypów w wydarzeniach synchronicznych – temat ten niestety został potraktowany bardzo pobieżnie.

Choć Bobroff poprawnie i prosto tłumaczy, czym są archetypy i nieświadomość zbiorowa, to problematyczny staje się jeden akapit. Autor słowa Junga o tym, że nieświadomość zbiorowa „zawiera w sobie życie psychiczne naszych przodków” (s. 135), rozumie szerzej niż przekazywanie ogólnych, uniwersalnych form aktywności ludzkich, które wypełnia indywidualne doświadczenie. W myśl tego pisze, że według współczesnych odkryć „trauma jest przenoszona epigenetycznie w rodzinie na kolejne pokolenia” (s. 135), co ma być biologiczną egzemplifikacją działania kolektywnej sfery poza-świadomej. Bobroff nie dodaje w tym kontekście żadnego przypisu. W trakcie weryfikacji dowiedziałem się jednak, że przekonanie o epigenetycznym przenoszeniu traumy bazują zdecydowanie na niewłaściwej interpretacji wyników badań (zob. Dobosz). Nawet jeśli jego słowa byłyby zgodne z faktami naukowymi, to nie powinny dotyczyć archetypów. Zgodnie z myślą Szwajcara nie dziedziczy się przecież gotowych treści, tylko ogólny potencjał do ich zaistnienia. Co prawda Jung pisał o przekazywaniu urazów psychicznych między pokoleniami, lecz wyłącznie w kontekście nieświadomego oddziaływania opiekunów na już narodzone dzieci (zob. Jung 2015: 90-95). Stąd też omawiany akapit w książce uważam za kompletnie niejasny, mylący i nic niewnoszący do koncepcji archetypów. Być może autor ma argumenty na obronę swojego stanowiska, lecz próżno ich szukać w książce, której charakter zresztą wyklucza tego typu dywagacje.

W publikacji można znaleźć jeszcze kilka błędów. Jeden z nich zawiera się w słowach Bobroffa: „Już w 1911 roku Jung omawiał synchroniczność i naturę rzeczywistości z wybitnymi fizykami Albertem Einsteinem i Wolfgangiem Paulim” (s. 15). Jung w listach pisze natomiast: „To Einstein sprawił, że zacząłem myśleć o potencjalnej względności czasu i przestrzeni oraz psychicznej warunkowości. Po ponad trzydziestu latach bodziec ten dał początek mojej znajomości z profesorem fizyki W. Paulim oraz doprowadził do powstania mojej tezy psychicznej synchroniczności” (Cambray 2014: 14). Stąd też słowa autora książki „Carla G. Junga w pigułce” są zgodne z prawdą tylko połowicznie. W ramach ciekawostki dodam, że w literaturze przedmiotu można znaleźć informacje, iż pojęciem synchroniczności Szwajcar posługiwał się już 1897 roku w czasach studenckich podczas odczytu na spotkaniu organizacji Zofinga (zob. Storr 2009: 145). Z pewnością jednak nie był w stanie tłumaczyć tego zjawiska w tak zaawansowany sposób, jak miało to miejsce już po spotkaniu z Paulim.

Kolejny błąd dotyczy relacji Freuda i Junga. Bobroff nazywa Szwajcara uczniem i spadkobiercą, a nawet kontynuatorem założyciela psychoanalizy, co w oczywisty sposób sugeruje, że źródłem wiedzy dla autor teorii archetypów były prace „nauczyciela”, które potem zgodnie z założeniami mistrza promował i rozwijał. Autor jednak poniekąd sam sobie zaprzecza, co widać w następującym fragmencie: „Idea nieświadomości była dyskutowana od wieków, ale to Freud i Jung wprowadzili ją do powszechnego użytku w XX wieku. Po zrozumieniu, co odkrył dzięki eksperymentowi skojarzeń słownych, Jung natychmiast sięgnął po »Objaśnianie marzeń sennych« Freuda. Znalazł tam podobieństwa z własną pracą. Freud w marzeniach sennych dostrzegł wyparte treści – potężne siły działające poza świadomością. Tak oto rozpoczął się okres, w którym wysiłki tych dwóch osobowości wzajemnie się wzmacniały. Jung zaczął gorliwie śledzić pracę Freuda i wśród współpracowników założył grupę badawczą. Po pewnym czasie panowie zaczęli ze sobą korespondować i w pewnym momencie Freudowi tak bardzo spieszyło się, by przeczytać pracę Junga na temat eksperymentu skojarzeń słownych, że kupił sobie kopię, zamiast czekać na tę, którą Jung wysłał mu pocztą! W 1907 roku w końcu spotkali się osobiście w domu Freuda i to spotkanie zasłynęło ich trzynastogodzinną nieprzerwaną rozmową. Jung wkrótce dołączył do wiedeńskiego ruchu psychoanalitycznego i ostatecznie został spadkobiercą Freuda” (s. 31). Słowa te zgodnie z prawdą (por. Pajor 2017) pokazują, że doszło do spotkania dwóch wybitnych umysłów, trudno więc utrzymać pogląd o tym, jakoby Jung był uczniem Freuda. Bobroff w książce opisuje wyraźnie, dlaczego doszło do zerwania relacji pomiędzy tymi myślicielami, pokazując różnice w ich sposobie pojmowania psychiki (co także wyklucza szwajcarskiego psychologa z grona spadkobierców i kontynuatorów). Nie przeszkadza mu to jednak, aby ponad sześćdziesiąt stron dalej znowu relację pomiędzy dwoma badaczami opisać w formie uczeń-mistrz.

Ostatnie błędy, które zauważyłem, można znaleźć w rozdziale dotyczącym typów psychologicznych. Pierwszy jest dość drobny i prawdopodobnie wynika z niedopatrzenia podczas edycji – w podsumowaniu brakuje opisu „uczuciowej” funkcji psychicznej. Kolejny błąd jest poważniejszy, dotyczy bowiem prezentacji i krytyki typów postaw. Bobroff, przywołując słowa Junga, uznaje, że psycholog w obrębie swojej typologii zbyt sztywno kategoryzuje ludzi, pisząc, że introwertyk to aspołeczny, skoncentrowany na swoim wnętrzu człowiek, z kolei ekstrawertyk charakteryzuje się towarzyskością i nie lubi poznawać swojego wnętrza. Autor uważa, że zna kontrprzykłady osób, które jego zdaniem również zaliczają się do typów, mimo że przeczą słowom Szwajcara (np. introwertyk jako „cichy surfer, który lubi imprezy” [s. 118]). Nie mogę się zgodzić z taką optyką, ponieważ na przestrzeni kilkuset stron „Typów psychologicznych” opis ten zostaje bardziej zróżnicowany, a przywołane przez Szwajcara słowa opisują nomen omen typowych przedstawicieli danego typu postawy. Jak zaznacza psychiatra: „Mimo że niewątpliwie istnieją indywidua, w wypadku których typ, do jakiego należą, można rozpoznać, by tak rzec, na pierwszy rzut oka, to jednak bynajmniej nie stanowi to reguły. Zazwyczaj bowiem niezawodną klasyfikację umożliwia jedynie staranna obserwacja, rozważenie materiału doświadczalnego” (Jung 1997: 565). Ogólnie rzecz biorąc, ekstrawertycy od introwertyków różnią się stosunkiem do siebie i świata zewnętrznego, typ określa się natomiast na podstawie przeważającego nastawienia, bowiem oba istnieją z różnymi natężeniem w danym człowieku. Natomiast im więcej w człowieku jednego typu w świadomości, tym więcej przeciwnego w nieświadomości, co wynika z opisanego przez psychologię analityczną kompensacyjnego charakteru psychiki. Trudno czasem jednoznacznie, bez dogłębnej analizy, określić, która aktywność była wywołana przez świadomość, a która pochodziła spoza niej (zob. Jung 1997: 369-593).  

***

Publikacja zawiera kilka błędów i uchybień, które z łatwością wyprostuje dalsza przygoda z myślą Junga. Poza wymienionymi mankamentami nie można jednak odmówić książce merytoryczności i przejrzystości. Myślę, że spokojnie można polecić ją jako wprowadzenie, które pokazuje w syntetyczny sposób zakres myśli szwajcarskiego psychologa analitycznego. Stąd też po lekturze „Carla G. Junga w pigułce” zyskujemy dobry background do czytania dzieł samego Szwajcara, które bez odpowiedniego przygotowania mogą okazać się dla wielu czytelników mniej zrozumiałe.

LITERATURA:

Cambray J.: „Synchroniczność. Natura psyche we wszechświecie wzajemnych połączeń”. Przeł. M. Lorenc. Katowice 2014.

Dobosz P.: „Dziedziczenie traumy, czyli o tym, jak media zniekształcają naukowe fakty”. https://genetyka.bio/dziedziczenie-traumy-czyli-o-tym-jak-media-znieksztalcaja-naukowe-fakty/.

Jung C.G.: „O rozwoju osobowości.” Przeł. R. Reszke. Warszawa 2015.

Jung C.G.: „Typy psychologiczne”. Przeł. R. Reszke. Warszawa 1997.

Pajor K.: „Od psychoanalizy Freuda do psychologii analitycznej Junga” W: „Przewodnik po myśli Junga”. Red. H. Machoń. Warszawa 2017.  

Storr A.: „V. Carl Gustav Jung” W: Tegoż: „Kolosy na glinianych nogach. Studium guru” Przeł. J. Prokopiuk, P. J. Sieradzan. Warszawa 2009.
Gary Bobroff: „Carl G. Jung w pigułce”. Przeł. Małgorzata Guzowska. Wydawnictwo PWN 2021 [seria: Nauka w pigułce].