ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (436) / 2022

Michał Kolanko,

'WYBÓR' POZOSTAWIA NIEDOSYT (ANNE APPLEBAUM, DONALD TUSK: 'WYBÓR')

A A A
Donald Tusk i Anne Applebaum to postacie, których nie trzeba przedstawiać szerokiej publiczności, zwłaszcza tej politycznie wyrobionej. Ich książka, „Wybór”, miała nie tylko przybliżyć czytelnikom kulisy polityki, ale też otworzyć nowy rozdział w dyskusji o sytuacji i przyszłości Zachodu oraz liberalnej demokracji (tak jak rozumieją ją Tusk i Applebaum). Pozostawia jednak niedosyt na obydwu tych płaszczyznach. „Wybór” jest jak danie w dobrej restauracji, które w menu składa się ze znakomicie zapowiadających się i na pewno smakowitych składników. Konsumpcja okazuje się przyjemna i stanowi dość zróżnicowane przeżycie, chociaż nazwiska kucharzy są doskonale znane i wiadomo, jaki to rodzaj restauracji. Ale na koniec jednak pozostaje uczucie głodu. Ogólnie całe doświadczenie da się ocenić pozytywnie, a powrót do tej restauracji nie jest wykluczony. Bo może kolejne danie będzie jeszcze lepsze, a może wręcz zaskoczy?

„Wybór” to konwersacja dwóch bardzo doświadczonych, rozpoznawalnych i wyrobionych osób. Donald Tusk to lider PO, były premier i były szef Rady Europejskiej. Anne Applebaum to jedna z najbardziej wpływowych pisarek i dziennikarek w Polsce i USA. To w jakimś sensie wysoko ustawia oczekiwania. Zwłaszcza, że „Wybór” to nie zbiór dwunastu wywiadów Applebaum z Tuskiem, ale dwanaście konwersacji o najbardziej palących światowych wyzwaniach, z nutką polskiej polityki. Od Afganistanu przez Rosję i Chiny po przyszłość Unii Europejskiej i recepty na zwycięstwo w Polsce. Rozmowy są tematycznie zróżnicowane, chociaż powtarzają się w nich te same motywy. To dla potencjalnego czytelnika plus. Układ książki sprawia, że można czytać jej rozdziały zarówno w kolejności, którą sugerowali autorzy, jak i w dowolnej – na przykład rozpocząć od rozmowy o wspomnianym wcześniej Afganistanie i wycofaniu się z tego kraju wojsk USA oraz o konsekwencjach. Rozmowy są też dość krótkie, więc można czytać książkę po kawałku, wracając do niej po kilku dniach czy tygodniach.

Co więcej, tematyka sprawia, że publikacja nie stanie się nieaktualna po kilku miesiącach. Będzie można do niej wracać – lub czytać ją pierwszy raz – z perspektywy kolejnych wydarzeń na światowej czy polskiej arenie. Na przykład sprawdzić po kolejnych wyborach do Sejmu i Senatu w 2023 roku (jeśli będą w terminie), na ile prowadzonej przez Tuska Platformie rzeczywiście udało się zrealizować koncepcje i pomysły, które zarysował w rozmowie z Applebaum, a dotyczące sposobów zwycięstwa nad PiS. To nie jest książka o tym, ale Tusk ujawnia kilka swoich tez, co sprawia, że łatwo będzie je później weryfikować. To samo dotyczy geopolityki, rozwoju Unii Europejskiej czy np. podejścia USA do Europy i rywalizacji Ameryki z Chinami. Nota edytorska książki głosi, że powstała w sierpniu, a jej ostateczna wersja – w połowie listopada 2021 roku. W rozmowach bardzo szybko pojawia się np. wątek agresji Rosji na Ukrainie, który w chwili pisania tych słów staje się niestety jeszcze bardziej aktualny niż wtedy. Tak samo, jak wątek dotyczący Pegasusa. Tusk mówi na przykład, że „nie prowadzi polityki przez telefon” (s. 236), co wydaje się niezwykle rozsądne w dzisiejszych czasach. Dodaje też, że nie spotyka się z politykami w restauracjach, co też ma spory polityczny (i nie tylko) sens.

Na pewno na korzyść książki można zaliczyć to, że jej autorzy – a przede wszystkim, z racji pełnionych funkcji, Donald Tusk – opisują nieco politycznej „kuchni”. Tusk wspomina np. swoją rozmowę z Donaldem Trumpem o Fort Trump (czyli dotyczącym budowy stałej amerykańskiej bazy o tej nazwie pomyśle obecnego obozu rządzącego), ujawnia, o czym rozmawiał z prezydentem Wladimirem Putinem w trakcie „słynnej” rozmowy na sopockim molo, opisuje dobitnie, jakim politykiem jest premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson na bardzo żywym przykładzie z kulisów jednego ze spotkań światowych przywódców. Te fragmenty są krótkie, ale bardzo ciekawe, bo pokazują politykę na najwyższym szczeblu – liderów – od strony niedostępnej opinii publicznej i rzadko wprost ujawnianej przez media. Z tym wiąże się jednak wspomniane wcześniej poczucie niedosytu. Bo jest jasne, że Tusk ma dużo więcej opowieści i anegdot, ale nie zostały one zawarte w tej książce.

„Wybór” pokazuje w szeroki sposób – tak jak rozumieją je Tusk i Applebaum – kryzysy trapiące liberalne demokracje, Unię Europejską, cały Zachód. Jest to opowieść dokonywana przez specyficzny, bardzo konkretny pryzmat ideowy i polityczny. To konwersacja, w której raczej nie ma sporu, a bardziej dochodzi do wzajemnego uzupełniania różnych perspektyw. Nie ma więc napięcia między dziennikarzem a jego rozmówcą jak w tradycyjnym wywiadzie, co ma określone konsekwencje dla dynamiki i „drapieżności” wszystkich rozmów. To oczywiście świadomy wybór autorów.

W „Wyborze” jest na pewno ogromne zatroskanie światem i jego przyszłością. Ze względu na bogate doświadczenie i wiedzę rozmówców to zatroskanie objawia się w głęboki i chwilami nieoczywisty sposób. „Wybór” to więc przede wszystkim opis kryzysów i wyzwań stojących przed Zachodem, opis głębokiego stanu niepewności dotyczącego wszystkich niemal aspektów naszej cywilizacji: wyzwań ekologicznych, militarnych, bezpieczeństwa, imigracji, inwigilacji w internecie, edukacji, potęgi Chin i tak dalej. W niektórych chwilach bije z tych rozmów przygnębienie. Ale Tusk zaznacza, że jego politycznym wzorcem nie jest Kasandra, tylko Odyseusz. Podkreśla znaczenie tego, że trzeba brać sprawy w swoje ręce, z jego niektórych wypowiedzi bije jasne „call to action”. Cały rozdział tej książki nosi nawet tytuł „Nie jesteśmy bezradni”. W „Wyborze” – tak jak już wspomniano – deskrypcja świata polityki okazuje się obszerna i dość szczegółowa, nawet jeśli wyznaczana przez znane już doskonale ramy. Ale przede wszystkim nie zostaje równoważona przez konkretne opisywanie tego, jaki Zachód czy jaka liberalna demokracja ma być po zwycięstwie nad szeroko pojętym przez autorów populizmem, autokracją. Nie pojawia się nawet zbyt wielu konkretnych recept na to, jakimi siłami i w jaki sposób ma zostać to zwycięstwo wywalczone. Więcej oczekuje się tu po liderze PO, który jest przecież czynnym politykiem i liderem Platformy, partii uznającej się za główną siłę opozycyjną. Tusk mówi co prawda o walce o „zdezorientowane i trochę wycofane centrum” (rozmowa 11, s. 265), sygnalizuje swój sceptycyzm do podnoszenia w kampanii tematów światopoglądowych i do skuteczności narracji lewicy (rozmowa 2, s. 49), ale to zaledwie kilka sygnałów dotyczących taktyki i strategii.

To kolejny powód, dla którego lektura tej książki pozostawia poczucie niedosytu. Ponieważ jednak jej autorami są tak wpływowe osoby, to książka dla każdego zajmującego się polityką czy sferą publiczną jest lekturą obowiązkową. W tym sensie np. dziennikarze czy publicyści nie mają raczej, nomen omen, wyboru. Dla innych czytelników „Wybór” również jest ciekawą lekturą, chociażby jako doskonały sposób na spojrzenie na kryzys Zachodu oczami wpływowego polityka i wpływowej dziennikarki. Na pewno jednak ktoś, kto czytał chociażby „Zmierzch demokracji” Applebaum czy inne pozycje z tego nurtu refleksji nad kryzysem liberalnego świata, nie będzie mocno zaskoczony tezami z tej książki. To jednak nie zmienia faktu, że mimo pewnego niedosytu „Wybór” szybko i dobrze się czyta, a struktura tej publikacji jest niemal idealnie przystosowana do współczesnego świata, w której uwaga czytelnika przybywa i czasami szybko odpływa.
Anne Applebaum, Donald Tusk: „Wybór”. Wydawnictwo Agora. Warszawa 2021.