ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (449) / 2022

Anna Leśniewska,

SPLĄTANE ŚCIEŻKI NATURALNOŚCI (ALEKSANDRA JAKÓBCZYK-GOLA: 'OGRODY ZWIERZĄT. STAROPOLSKIE ZWIERZYŃCE I MENAŻERIE')

A A A
Po omawianą pozycję sięgnęłam z niekłamanym zaciekawieniem – jak bowiem obiecują recenzentki, ma ona prezentować „panoramiczne spojrzenie na historię zwierzęcych kolekcji w nawiązaniu do starożytności i historii Europy” na podstawie dokładnej analizy (nie tylko) polskiego piśmiennictwa gospodarczego i zoologicznego, z włączeniem interpretacji różnych perspektyw ekspozycyjnych. Lektura od początku zapowiadała się zatem obiecująco nie tylko dla historyków sztuki czy literaturoznawczyń, ale również antropologów i muzealniczek – szczególnie dla tych zainteresowanych konkretnymi praktykami wtłaczania nie-ludzkich stworzeń w ramy muzealiów, kuriozów natury, emblematów świadczących o prestiżu posiadacza czy posiadaczki.

Tytułowe „ogrody zwierząt” zostały zdefiniowane jako „przestrzenie do pokazywania żywych zwierząt – nie zasuszonych eksponatów czy też ich wizerunków, które w statycznym wyobrażeniu zamknęły biologiczność, ale aktywnych, fascynujących swoją witalnością stworzeń” (s. 40). Takie pojęcie obejmuje w zasadzie wszystkie możliwe rozwiązania krajobrazowe, podejmowane przez człowieka w celu odgrodzenia określonej przestrzeni „zwierzęcej” – czy to w celu obserwowania danych stworzeń, badania ich, podglądania, polowania na nie czy też manifestowania przez posiadacza takiego ogrodu swojego kapitału i prestiżu. W obrębie owych ogrodów badaczka zwraca uwagę na różnice między zwierzyńcem a menażerią, co w dalszych passusach poświęconych konkretnym przypadkom pozwala łatwo orientować się w używanych pojęciach. Przytaczając fragment z „Historyi Naturalnej” Stanisława Ładowskiego, pisze: „(…) w Rzeczypospolitej chętnie korzystano z określenia »zwierzyniec« w celu nazwania jakiejkolwiek przestrzeni, którą zamieszkiwać miały poszczególne gatunki fauny (…). Był to rozległy park do polowań, zazwyczaj w jakiś sposób ogrodzony, w którym trzymano żywe zwierzęta, pochwycone dla własnej wygody, aby można było z nich pozyskiwać mięso i skóry” (s. 36).

Z kolei menażeria etymologicznie wywodzi się od francuskiego ménage, oznaczającego w XVII wieku miejsce w okolicach domu, przeznaczone do karmienia bydła i drobiu. „Menażeriami nazywano obiekty, w których na niewielkim terenie, w oddzielonych zamkniętych klatkach lub na małych wybiegach gromadzone były egzotyczne i rodzime zwierzęta” (s. 37). Ubogacając analizę o pojęcia z innych języków, korzystających z tego samego łacińskiego rdzenia (manus, ręka) – maneggiarre (działalność przeładunkowa), maneggio (ujeżdżalnia), management (zarządzanie, kierownictwo) – autorka zaznacza rolę nadzoru i kontroli w tworzeniu koncepcji europejskich menażerii.

Ostatecznie pozwala to na rozróżnienie bardzo ogólnych dwóch kategorii przestrzeni „zwierzęcych ogrodów”: tych gromadzących głównie zwierzęta rodzime i ukierunkowanych na ułatwienie polowań, zdobywanie skór i innych odzwierzęcych produktów oraz tych służących raczej eksponowaniu zwierząt, często sprowadzanych z innych miejsc, oglądaniu ich, a później, wraz z kształtowaniem się zoologii opisowej i innych przyrodniczych dyscyplin naukowych – badaniu. Kwestie związane z estetyką – pragnienie podziwiania zwierzyny, urządzanie spacerów, podglądanie jej – nie są sztywno przyporządkowane do żadnej z wymienionych kategorii.

Wychodząc od omówienia relacji człowieka ze stworzeniami jako takimi (1. Wstęp), książka ma zatem przybliżyć czytelnikom i czytelniczkom historię kolekcjonowania zwierząt, począwszy od starożytności aż ku XIX- i XX-wiecznym ogrodom zoologicznym (2. rozdział), następnie zarysować specyfikę ogrodów zwierząt w Polsce (3. rozdział), dokonać omówienia staropolskiej literatury przedmiotu, zestawiając ją z innymi europejskimi założeniami dotyczącymi projektowania menażerii i zwierzyńców (4. rozdział), zinterpretować rozwiązania krajobrazowe w kontekście różnych strategii ekspozycyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem wizji panoptycznej (5. rozdział), a na końcu – zastanowić się nad relacją, w jaką wchodzi ze zwierzętami ich kolekcjoner, obserwatorka czy wreszcie – zoolog, traktujący dane stworzenie jako obiekt badań naukowych (6. rozdział). Zakończenie podsumowuje niejako charakter polskich zwierzyńców i menażerii na tle innych europejskich rozwiązań, prezentuje również widoczny zwrot, jaki dokonał się w „nowych menażeriach” – ogrodach zoologicznych. Autorka opisuje ich nowe cele, relacje, w jakie wkraczają (przepisy prawne, kwestie związane z podtrzymywaniem istnienia gatunków zagrożonych wyginięciem, dyskurs ekologiczny), i charakteryzuje założenia stojące za ich konstruowaniem: ogrody zoologiczne „nie stanowią przestrzeni ekspozycji zwierzęcych osobliwości czy też symboli politycznego znaczenia właściciela. Tworzy się je jako nowoczesne i – co istotne – publiczne instytucje służące badaniom z zakresu anatomii, morfologii i taksonomii (…) Współczesne ogrody zwierząt pełnią więc funkcję edukacyjną, dając możliwość samodzielnej pracy, i uczą wyciągania wniosków na temat zasad funkcjonowania przyrody oraz miejsca człowieka w relacji z innymi gatunkami. Okrutną menażerię (…) zastąpiły cywilizowane ogrody zoologiczne, a te z kolei zamieniły się, wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej, w biopark lub rezerwat” (s. 93, 327-328).

W opracowaniu, jak zaznaczono, gęsto wykorzystane zostają źródła historyczne, takie jak pamiętniki, poradniki gospodarcze, dokumenty osobiste, jak również różnorodna ikonografia (mapy, ilustracje itd.). Istotnie, w streszczonych wyżej rozdziałach omawiani są „klasycy” polskiego piśmiennictwa gospodarczego oraz wcześniejsi autorzy, których dzieła odcisnęły ślad na polskiej literaturze (wspomniano m.in. Hezjoda, Arystotelesa, Ksenofonta czy Marka Terencjusza Warrona, a szczególną rolę autorka poświęca polskiemu tłumaczeniu „Kxiąg o gospodarstwie” Krescentyna). „Żywot człowieka poczciwego” Mikołaja Reja, rozprawa Adama Micińskiego i Olbrychta Strumieńskiego, teksty o myślistwie Mateusza Cygańskiego, pisma Jakuba Kazimierza Haura, Anzelma Gostomskiego, Jakuba Ponętowskiego, Jana Ostroroga, Jana Krzysztofa Kluka… Lista źródeł jest pokaźna, a osoba niezapoznana z dziełami autorów ma możliwość wzbogacić swoją wiedzę – należy jednak zaznaczyć, że wspomniane omówienia to raczej dokładne streszczenie, zestawienie różnych narracji aniżeli materiał poddany antropologicznej lekturze tekstu.

Rzecz tę należy podkreślić – problem streszczania materiałów i statycznego traktowania pojęć kluczowych dla dyscypliny antropologii (natura, kultura, cywilizacja, dzikość…) był głównym zarzutem, jaki stawiałam tekstowi podczas lektury. Poprzez stosowanie ich w potocznym znaczeniu nie miałam możliwości faktycznie zinterpretować opisywanych przez autorkę założeń i praktyk – czy rozumieć ogród zoologiczny jako bardziej rozwiniętą formę menażerii, w której „natura” i „kultura” pozostają pojęciami o takim samym rezerwuarze znaczeniowym? Czy tury są „gatunkiem dzikim i dość agresywnym” (s. 25; podkr. A.L.), ponieważ walczyły o terytorium z góry ustalone przez danego projektanta zwierzyńca? Niejaki Konrad (najpewniej Albrand-Albrecht, masztalerz Fryderyka II) w opisie medykamentów dla koni „łączył praktyczne propozycje rozwiązywania problemów zdrowotnych i podawał środki, których skuteczność jest znana do dziś, ale niejednokrotnie jedynym sposobem leczenia, według niego, były różne zabobonne rytuały i związane z nimi ingrediencje” (s. 167; podkr. A.L.)… Czy wreszcie istotnie przy opisie zmniejszającego się „obszaru dzikich terenów” zasadne jest stwierdzenie, iż „natura kurczy się, a w zoo możliwe jest przeprowadzenie w bezpiecznych warunkach rozmnażania stad (…)” (s. 325; podkr. A.L.)? Ahistoryczne, a przede wszystkim potoczne używanie pojęć i ich nieargumentowanie należało do najsłabszych punktów omawianej pozycji. Nie umniejsza to rzecz jasna ilości zebranego materiału, który z pewnością może stanowić punkt odniesienia dla zainteresowanych tematem czytelników i czytelniczek. Niemniej nadzieje na rozruszanie interpretacyjnej maszyny antropologicznej musiałam pozostawić w labiryncie ścieżek (bliżej nieokreślonej) naturalności.
Aleksandra Jakóbczyk-Gola: „Ogrody zwierząt. Staropolskie zwierzyńce i menażerie”. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Muzeum Historii Polski. Warszawa 2021.