DUCH POWIEŚCI I LIRYKA CODZIENNOŚCI (OLGA ŻYMINKOWSKA: 'MILANA KUNDERY FILOZOFICZNA KONCEPCJA POSTAWY LIRYCZNEJ, DRAMATYCZNEJ I POWIEŚCIOPISARSKIEJ')
A
A
A
„Bzdura! Właśnie z nim rozmawiałem. A nawet byli premierzy nie mają przywileju rozmowy ze zmarłymi” – napisał na Twitterze były francuski szef rządu Manuel Valls, kiedy media obiegła informacja o śmierci Milana Kundery. Niedługo później sytuacja się powtórzyła – tym razem poświęcone pisarzowi epitafia pojawiły się również w polskich mediach. Pośpiesznie usuwać opublikowane pożegnanie musiała między innymi „Gazeta Wyborcza”: „Informacja o śmierci Milana Kundery okazała się nieprawdą. Przepraszamy za jej rozpowszechnienie. Oby Milan Kundera żył jak najdłużej w dobrym zdrowiu” (wyborcza.pl).
Nie przywołuję tych historii wyłącznie dla taniej konstatacji, że częste uśmiercanie 93-letniego pisarza ma w sobie coś z ducha jego powieści. Tak, to prawda, niejednokrotnie w książkach Kundery znajdujemy świadectwa „przyjemności płynącej z mistyfikacji” (Kundera 2014: 74). Jeden z bohaterów tejże książki – jak się wydaje, definitywnie zamykającej twórczość czesko-francuskiego twórcy – czerpie mnóstwo frajdy z przekazywania fałszywej informacji o wykrytej u niego chorobie nowotworowej przyjaciołom, spotykanym po otrzymaniu doskonałych wyników badań. Wspominam o medialnych doniesieniach na temat odejścia Kundery z innego powodu: to znamienne, że te nieszczęsne incydenty są właściwie jedynymi momentami, kiedy nazwisko tego wybitnego pisarza pojawia się w medialnym obiegu. Przez lata czytany (również w Polsce) nie tylko z ogromnym zainteresowaniem, ale i – wspominał świętej a wiecznej pamięci Jerzy Pilch – z „wysoką gorączką”, Kundera wraz ze swoim dziełem jakby zniknął z pola zainteresowań czytelników i badaczy. Metryka z całą pewnością wszystkiego nie tłumaczy. Dlaczego Kundera nie jest już ani trendy, ani cool? To pytanie zapewne na inną okoliczność, ale kilka hipotez, sporo mówiących o (również ideologicznych) przeobrażeniach pola literackiego w ostatnich latach, można by postawić. Zmierzajmy jednak do puenty tego wstępu – a jest nią radość miłośników Kundery z powodu pojawienia się na rynku książki, która o dziele tego eminentnego twórcy traktuje.
Napisane przez Olgę Żyminkowską naukowe opracowanie o dość długim tytule („Milana Kundery filozoficzna koncepcja postawy lirycznej, dramatycznej i powieściopisarskiej”) i relatywnie niewielkiej objętości (112 stron) to pozycja tyleż niespodziewana, co nieoczywista. Autorka – czytamy na skrzydełku książki – jest studentką filozofii w ramach Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nieczęsto renomowane oficyny wydawnicze (a z pewnością zaliczyć do nich możemy Universitas) publikują monografie naukowe wciąż studiujących osób. Podkreślam to i równocześnie o tym zapominam – w żaden sposób statusu czy wieku autorki w recenzji nie biorąc pod uwagę. No, może poza jedną, dla Zakonu Miłośników Kundery ważną dygresją: to świetnie, że również dla młodszych pokoleń pisarz ten wciąż bywa źródłem poznawczej ciekawości i inspiracji.
Zasadniczą treść książki stanowi próba rekonstrukcji – jak czytamy – „autorskiej filozofii form” (s. 10) Milana Kundery. Liryka czy powieść (w mniejszym stopniu dramat, choć i „postawie dramatycznej” w książce poświęcony zostaje jeden z rozdziałów) nie są dla niego wyłącznie gatunkowymi pojęciami z kategorii literaturoznawstwa. To kategorie daleko szersze i poważniejsze, określające – tak, tak! – pewną egzystencjalną postawę. Żyminkowska bardzo sprawnie i z dużą erudycją referuje to zagadnienie, jak również wynikające z niego konsekwencje. Jasne, jest to właśnie raczej omówienie niż jakaś nowa i oryginalna interpretacja dorobku czesko-francuskiego pisarza. Kilkukrotnie autorka próbuje także wchodzić w polemikę z Kunderą, uznając za słabość jego koncepcji opieranie się tylko na wybranych powieściopisarzach czy dość brawurowo suponując, że specyficzne rozumienie filozofii przez Kunderę „wynika z prostego braku wnikliwszej analizy różnorodnych nurtów filozoficznych” (s. 102).
Zostawmy jednak na boku proste egzegezy. Autorka proponuje nam całkiem udaną i poznawczo obiecującą matrycę, która może stać się punktem wyjścia do dyskusji nad proponowaną przez Kunderę perspektywą, ale także (ważniejsze! ciekawsze!) możliwościami jej wykorzystania do analiz – pojedźmy banałem – „kondycji współczesnego człowieka”. Notabene – to ciekawy paradoks. Liczne fragmenty wypowiedzi bohaterów książek Kundery często znaleźć możemy na rozmaitych stronach typu cytaty-na-każda-okazje.pl. Podpisane nazwiskiem pisarza sprawiają wrażenie błyskotliwych mądrości przez niego światu objawianych – a przecież zgodnie z teorią powieści Kundery są one zwykle tylko wariantami, ćwiczeniami z wyobraźni, „poszerzaniem pola możliwości” czy wręcz – przejawem „niebrania świata poważnie” (Sztuka powieści, s. 120). W przypadku Kundery każde właściwie zdanie wyjęte z jego powieści uznać można za „wyrwane z kontekstu”. Zrodzona z poczucia humoru powieść jest w jego optyce „medytacją nad egzystencją dzięki pośrednictwu wyobraźniowych postaci” (Kundera 2004: 76).
Wyróżnione przez Żyminkowską postawy – liryczna, dramatyczna i powieściopisarska – nie są prostymi odpowiednikami rodzajów literackich, choć w oczywisty sposób z nimi korespondują. Najmniej oczywista jest postawa dramatyczna – sama autorka zwraca w podsumowaniu jej omówienia uwagę, że jest ona właściwie w twórczości Kundery pewną wariacją formy powieściowej. Zdecydowanie ważniejsze są dwie pozostałe kategorie. Co zatem różni – w referowanym przez Żyminkowską ujęciu Kundery – postawę liryczną od powieściopisarskiej? Dlaczego zdają się one esencją twórczości pochodzącego z Brna pisarza i dużo więcej mówią nam o jego rozumieniu egzystencji niż wszystkie razem „skrzydlate słowa” powycinane z jego utworów? Mierząc się z tymi – pozornie, tylko pozornie hermetycznymi – pytaniami, mamy szansę dostrzec, jak bardzo uniwersalna, aktualna i przydatna do analiz współczesnego życia społecznego może być spuścizna Kundery. Nieprzypadkowo tak często bywa on przywoływany – nie tylko w roli inkrustującego akademicką nomenklaturę ornamentu – do wielu socjologicznych opracowań.
Czym jest zatem postawa liryczna według Kundery? Rodzice Jaromila, głównego bohatera powieści „Życie jest gdzie indziej”, na ścianach jego pokoju powywieszali mu cytaty z jego pierwszych rymowanek. Zrozumiał on wówczas, że jest „dzieckiem wygłaszającym znaczące słowa” (s. 29). Postawa liryczna to postawa człowieka o wiecznie niedokarmionym ego, chronicznie cierpiącego na niedobór uznania. Oczywistym jej patronem jest Narcyz. Postawa liryczna to ciągłe roszczenia wobec świata, który – zawsze w niedostatecznym stopniu – nami się przejmuje, docenia i tuli. Taka postawa – relacjonuje autorka myśl Kundery – staje się naturalnym zarzewiem buntu, rewolucji, kreowania utopijnych wizji. Prowadzi do znajdywania coraz to nowych opresji, które uniemożliwiają człowiekowi osiągnięcie złudnej, wyidealizowanej Pełni. Drwił niegdyś Sławomir Mrożek w swoim dzienniku: „ja teraz jestem głodny, ale gdybym tylko zjadł tę zupę, to ho, ho. Pokazałbym wam dopiero, jak ma wyglądać wspaniała ludzkość” (Mrożek 2010: 30). Postawa liryczna to dość niedojrzała, nieustanna wiara w cudowne właściwości zupy.
Postawa liryczna to także kraina kiczu, w której panuje „dyktatura serca” (Kundera 2016: 303). A prawdziwie rozpalone serce potrafi wiele – o czym przekonał się sam Kundera, odkrywając, że jeden z tłumaczy jego „Żartu” przełożył książkę na obcy język, nie znając czeskiego. W jaki sposób? „Sercem” – wyjaśnił miłośnik twórczości pisarza (Kundera 2004: 107). Postawa liryczna opiera się na odczuciu, które jest przecież nieweryfikowalne i niepodważalne. Legitymizuje każde zdanie: skoro tak czuję, no to tak jest (i „tyle w temacie”, jak to lubią współcześnie puentować lirycy internetowych dyskusji). Nie ma rozmowy, jest monolog, który w imię „mojego odczucia” domaga się uznania i legitymizacji, nawet kosztem takich wyświechtanych (nierzadko obecnie uznawanych za opresyjne) kategorii jak rzeczywistość czy prawda. Tak, z całą pewnością żyjemy w coraz bardziej lirycznym świecie.
A czym jest postawa powieściopisarska? Na jej określenie Olga Żyminkowska przywołuje zdania ze „Sztuki powieści” Kundery: „duch powieści jest duchem złożoności. Każda powieść mówi czytelnikowi: »rzeczy są bardziej złożone niż myślisz«. Tak brzmi wieczna prawda powieści, lecz cichnie ona w tumulcie łatwych i prędkich odpowiedzi, poprzedzających i unicestwiających pytanie” (s. 24). Jakże odległa od naszych współczesnych reguł komunikacyjnych jest to postawa. I nie chodzi tu tylko o poziom publicznych dysput, ale też o nasze codzienne, prywatne obiegi komunikacyjne. W dobie clickbaitowego, pobieżnego przyswajania wiedzy o świecie, nie tylko nie mamy czasu, ale i zasobów uwagi na rozpatrywania „ducha złożoności”. Wirtualna komunikacja – czyli wedle lapidarnej definicji Zygmunta Baumana „wielkie uproszczenie” (Bauman 2016: 118) – wydatnie zniechęca do niuansowania i głębszego namysłu. Pozamykani w pieczołowicie uszczelnianych ideologicznych bańkach, czytający tylko „swoich”, tym drugim z góry przydajemy najgorsze intencje. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci pochwałą światopoglądowych oponentów na najbliższym rodzinnym spotkaniu.
Postawa powieściopisarska jest postawą osoby, która chce się komunikować. Nie monologować, ale uczciwie rozmawiać. „Bezinteresowność, pokora: to są słowa określające dobrą komunikację. Wspólny posiłek. Picie, taniec, święto” – te słowa mogłyby spokojnie pochodzić z którejś z książek Milana Kundery. Ich autorem jest – uwaga, uwaga – papież Franciszek (Franciszek, Wolton D. 2018: 198). Zaskakujące zestawienie? Niekoniecznie. Bohumil Hrabal, tak często jednym tchem z Kunderą wymieniany, pisał: „Rozmowa ludzka jest dla mnie sakralna” (Hrabal 2005: 136). Najważniejsze podziały nie przebiegają zwykle tam, gdzie się wydaje. Poza wszystkim: przywołane powyżej cytaty uzmysławiają nam stawkę, o jaką tu idzie.
Tak, zapewne wiele by jeszcze można inspirowanych Kunderą wątków tu podjąć, bo w tym również tkwi wartość recenzowanej – objętościowo skromnej, a poznawczo ciekawej – monografii. Autorka swoimi tezami prowokuje do dyskusji – co, rzecz jasna, uznać należy za istotny walor publikacji. „Kundera zdaje się opowiadać za wizją życia immanentnie bezsensownego, tragicznego, niezrozumiałego, a czasem także komicznego” (s. 26-27) – by przytoczyć jeden ze wzbudzających polemiczną gotowość przykładów. Czyż bowiem nie chodzi Kunderze o pozornie dość banalną, choć w obecnych lirycznych czasach odrzucaną myśl, że ludzka egzystencja jest po prostu niezwykle frapującym dramatem, napędzanym nie tylko siłą woli bohaterów, lecz i przypadkiem, mającym niezwykłe (czasem okrutnie ironicznie) poczucie humoru?
Przypominając filozoficzne tło twórczości autora „Żartu” czy „Nieznośnej lekkości bytu”, Żyminkowska swoją książką przypomina również o rozumieniu literatury w znaczeniu szerszym niż tylko napędzane rankingami sprzedaży i ideologicznie poprawnymi tezami targowisko próżności. Dla tych, którzy wciąż mają w sobie resztki wiary w literaturę jako narzędzie poznawcze, książki Kundery ciągle mogą być źródłem eksploracyjnych radości. Nie nadaje się on na patrona współczesnych wojen ideologicznych; zwolennikom kulturowych rewolucji może wręcz wydawać się niebezpieczny. Niczym wytrawny badacz życia społecznego z instrukcji Petera Bergera „zagląda za kotarę”, ukazuje komiczne kuluary, utrudnia uwodzenie dobrodusznych i tyleż kiczowaty, co niebezpieczny rewolucyjny marsz ku iluzji powszechnej ziemskiej szczęśliwości.
W „Sztuce powieści” Kundera przekonywał, że zanim naukowcy w sążnistych traktatach odkrywali mechanizmy życia człowieka i społeczeństwa, powieściopisarze już wcześniej doskonale je rozpoznawali – opisywali walkę klas przed Marksem czy podświadomość przed Freudem (s. 36). Twórczość czesko-francuskiego pisarza dowodzi, że można tę wyliczankę kontynuować: Kundera też odsłonił nam całkiem sporo, zanim naukowym instrumentarium zaczęliśmy się określonym zjawiskom przyglądać. Na przykład przewidując w 1986 roku problemy wynikające z topienia racjonalności w codziennej wirówce clickbaitowych newsów, postprawd i różnych modnych fake’ów: „w Czasach Nowożytnych kartezjański rozum niszczył jedną po drugiej wszystkie wartości odziedziczone po Średniowieczu. Ale w chwili pełnego zwycięstwa rozumu na scenę świata wkroczy czysta irracjonalność (a więc siła pożądająca jedynie swego pragnienia), ponieważ nie będzie już istniał żaden system powszechnie przyjętych wartości, który mógłby ją powstrzymać” (Kundera 2004:. 17). Innym przykładem może być doskonałe rozpoznanie przez Kunderę reguł współczesnej komunikacji medialnej, dla której prawda ma mniejsze znaczenie niż „taniec” (częsta figura w jego twórczości), któremu rytm nadają bezlitosny imperatyw finansowego zysku i kiczowato-ponura ideologiczna kolonizacja.
Puenta będzie krótka i treściwa: ciągle warto wracać do lektury Kundery. Interesująca książka Olgi Żyminkowskiej nie tylko o tym przypomina, ale jest też wielce przydatnym przewodnikiem po pasjonującym terytorium jego twórczości.
BIBLIOGRAFIA
Bauman Z.: „Obcy u naszych drzwi”. Przeł. W. Mincer. Warszawa 2016.
Franciszek, Wolton D.: „Otwieranie drzwi. Rozmowy o Kościele i świecie”. Przeł. M. Chojnacki. Kraków 2018.
Hrabal B.: „Różowy kawaler”. Przeł. K. Kępka. Izabelin 2005.
„Informacja o śmierci Kundery to fake news”. https://wyborcza.pl/7,75517,26044218,informacja-o-smierci-kundery-to-fake-news.html.
Kundera M.: „Nieznośna lekkość bytu”. Przeł. A. Holland. Warszawa 2016.
Kundera M.” „Sztuka powieści”. Przeł. M. Bieńczyk. Warszawa 2004.
Kundera M.: „Święto nieistotności”. Przeł. M. Bieńczyk. Warszawa 2014.
Kundera M.: „Życie jest gdzie indziej”. Przeł. J. Illg. Warszawa 2013.
Mrożek S.: „Dziennik tom I. 1962-1969”. Kraków 2010.
Nie przywołuję tych historii wyłącznie dla taniej konstatacji, że częste uśmiercanie 93-letniego pisarza ma w sobie coś z ducha jego powieści. Tak, to prawda, niejednokrotnie w książkach Kundery znajdujemy świadectwa „przyjemności płynącej z mistyfikacji” (Kundera 2014: 74). Jeden z bohaterów tejże książki – jak się wydaje, definitywnie zamykającej twórczość czesko-francuskiego twórcy – czerpie mnóstwo frajdy z przekazywania fałszywej informacji o wykrytej u niego chorobie nowotworowej przyjaciołom, spotykanym po otrzymaniu doskonałych wyników badań. Wspominam o medialnych doniesieniach na temat odejścia Kundery z innego powodu: to znamienne, że te nieszczęsne incydenty są właściwie jedynymi momentami, kiedy nazwisko tego wybitnego pisarza pojawia się w medialnym obiegu. Przez lata czytany (również w Polsce) nie tylko z ogromnym zainteresowaniem, ale i – wspominał świętej a wiecznej pamięci Jerzy Pilch – z „wysoką gorączką”, Kundera wraz ze swoim dziełem jakby zniknął z pola zainteresowań czytelników i badaczy. Metryka z całą pewnością wszystkiego nie tłumaczy. Dlaczego Kundera nie jest już ani trendy, ani cool? To pytanie zapewne na inną okoliczność, ale kilka hipotez, sporo mówiących o (również ideologicznych) przeobrażeniach pola literackiego w ostatnich latach, można by postawić. Zmierzajmy jednak do puenty tego wstępu – a jest nią radość miłośników Kundery z powodu pojawienia się na rynku książki, która o dziele tego eminentnego twórcy traktuje.
Napisane przez Olgę Żyminkowską naukowe opracowanie o dość długim tytule („Milana Kundery filozoficzna koncepcja postawy lirycznej, dramatycznej i powieściopisarskiej”) i relatywnie niewielkiej objętości (112 stron) to pozycja tyleż niespodziewana, co nieoczywista. Autorka – czytamy na skrzydełku książki – jest studentką filozofii w ramach Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nieczęsto renomowane oficyny wydawnicze (a z pewnością zaliczyć do nich możemy Universitas) publikują monografie naukowe wciąż studiujących osób. Podkreślam to i równocześnie o tym zapominam – w żaden sposób statusu czy wieku autorki w recenzji nie biorąc pod uwagę. No, może poza jedną, dla Zakonu Miłośników Kundery ważną dygresją: to świetnie, że również dla młodszych pokoleń pisarz ten wciąż bywa źródłem poznawczej ciekawości i inspiracji.
Zasadniczą treść książki stanowi próba rekonstrukcji – jak czytamy – „autorskiej filozofii form” (s. 10) Milana Kundery. Liryka czy powieść (w mniejszym stopniu dramat, choć i „postawie dramatycznej” w książce poświęcony zostaje jeden z rozdziałów) nie są dla niego wyłącznie gatunkowymi pojęciami z kategorii literaturoznawstwa. To kategorie daleko szersze i poważniejsze, określające – tak, tak! – pewną egzystencjalną postawę. Żyminkowska bardzo sprawnie i z dużą erudycją referuje to zagadnienie, jak również wynikające z niego konsekwencje. Jasne, jest to właśnie raczej omówienie niż jakaś nowa i oryginalna interpretacja dorobku czesko-francuskiego pisarza. Kilkukrotnie autorka próbuje także wchodzić w polemikę z Kunderą, uznając za słabość jego koncepcji opieranie się tylko na wybranych powieściopisarzach czy dość brawurowo suponując, że specyficzne rozumienie filozofii przez Kunderę „wynika z prostego braku wnikliwszej analizy różnorodnych nurtów filozoficznych” (s. 102).
Zostawmy jednak na boku proste egzegezy. Autorka proponuje nam całkiem udaną i poznawczo obiecującą matrycę, która może stać się punktem wyjścia do dyskusji nad proponowaną przez Kunderę perspektywą, ale także (ważniejsze! ciekawsze!) możliwościami jej wykorzystania do analiz – pojedźmy banałem – „kondycji współczesnego człowieka”. Notabene – to ciekawy paradoks. Liczne fragmenty wypowiedzi bohaterów książek Kundery często znaleźć możemy na rozmaitych stronach typu cytaty-na-każda-okazje.pl. Podpisane nazwiskiem pisarza sprawiają wrażenie błyskotliwych mądrości przez niego światu objawianych – a przecież zgodnie z teorią powieści Kundery są one zwykle tylko wariantami, ćwiczeniami z wyobraźni, „poszerzaniem pola możliwości” czy wręcz – przejawem „niebrania świata poważnie” (Sztuka powieści, s. 120). W przypadku Kundery każde właściwie zdanie wyjęte z jego powieści uznać można za „wyrwane z kontekstu”. Zrodzona z poczucia humoru powieść jest w jego optyce „medytacją nad egzystencją dzięki pośrednictwu wyobraźniowych postaci” (Kundera 2004: 76).
Wyróżnione przez Żyminkowską postawy – liryczna, dramatyczna i powieściopisarska – nie są prostymi odpowiednikami rodzajów literackich, choć w oczywisty sposób z nimi korespondują. Najmniej oczywista jest postawa dramatyczna – sama autorka zwraca w podsumowaniu jej omówienia uwagę, że jest ona właściwie w twórczości Kundery pewną wariacją formy powieściowej. Zdecydowanie ważniejsze są dwie pozostałe kategorie. Co zatem różni – w referowanym przez Żyminkowską ujęciu Kundery – postawę liryczną od powieściopisarskiej? Dlaczego zdają się one esencją twórczości pochodzącego z Brna pisarza i dużo więcej mówią nam o jego rozumieniu egzystencji niż wszystkie razem „skrzydlate słowa” powycinane z jego utworów? Mierząc się z tymi – pozornie, tylko pozornie hermetycznymi – pytaniami, mamy szansę dostrzec, jak bardzo uniwersalna, aktualna i przydatna do analiz współczesnego życia społecznego może być spuścizna Kundery. Nieprzypadkowo tak często bywa on przywoływany – nie tylko w roli inkrustującego akademicką nomenklaturę ornamentu – do wielu socjologicznych opracowań.
Czym jest zatem postawa liryczna według Kundery? Rodzice Jaromila, głównego bohatera powieści „Życie jest gdzie indziej”, na ścianach jego pokoju powywieszali mu cytaty z jego pierwszych rymowanek. Zrozumiał on wówczas, że jest „dzieckiem wygłaszającym znaczące słowa” (s. 29). Postawa liryczna to postawa człowieka o wiecznie niedokarmionym ego, chronicznie cierpiącego na niedobór uznania. Oczywistym jej patronem jest Narcyz. Postawa liryczna to ciągłe roszczenia wobec świata, który – zawsze w niedostatecznym stopniu – nami się przejmuje, docenia i tuli. Taka postawa – relacjonuje autorka myśl Kundery – staje się naturalnym zarzewiem buntu, rewolucji, kreowania utopijnych wizji. Prowadzi do znajdywania coraz to nowych opresji, które uniemożliwiają człowiekowi osiągnięcie złudnej, wyidealizowanej Pełni. Drwił niegdyś Sławomir Mrożek w swoim dzienniku: „ja teraz jestem głodny, ale gdybym tylko zjadł tę zupę, to ho, ho. Pokazałbym wam dopiero, jak ma wyglądać wspaniała ludzkość” (Mrożek 2010: 30). Postawa liryczna to dość niedojrzała, nieustanna wiara w cudowne właściwości zupy.
Postawa liryczna to także kraina kiczu, w której panuje „dyktatura serca” (Kundera 2016: 303). A prawdziwie rozpalone serce potrafi wiele – o czym przekonał się sam Kundera, odkrywając, że jeden z tłumaczy jego „Żartu” przełożył książkę na obcy język, nie znając czeskiego. W jaki sposób? „Sercem” – wyjaśnił miłośnik twórczości pisarza (Kundera 2004: 107). Postawa liryczna opiera się na odczuciu, które jest przecież nieweryfikowalne i niepodważalne. Legitymizuje każde zdanie: skoro tak czuję, no to tak jest (i „tyle w temacie”, jak to lubią współcześnie puentować lirycy internetowych dyskusji). Nie ma rozmowy, jest monolog, który w imię „mojego odczucia” domaga się uznania i legitymizacji, nawet kosztem takich wyświechtanych (nierzadko obecnie uznawanych za opresyjne) kategorii jak rzeczywistość czy prawda. Tak, z całą pewnością żyjemy w coraz bardziej lirycznym świecie.
A czym jest postawa powieściopisarska? Na jej określenie Olga Żyminkowska przywołuje zdania ze „Sztuki powieści” Kundery: „duch powieści jest duchem złożoności. Każda powieść mówi czytelnikowi: »rzeczy są bardziej złożone niż myślisz«. Tak brzmi wieczna prawda powieści, lecz cichnie ona w tumulcie łatwych i prędkich odpowiedzi, poprzedzających i unicestwiających pytanie” (s. 24). Jakże odległa od naszych współczesnych reguł komunikacyjnych jest to postawa. I nie chodzi tu tylko o poziom publicznych dysput, ale też o nasze codzienne, prywatne obiegi komunikacyjne. W dobie clickbaitowego, pobieżnego przyswajania wiedzy o świecie, nie tylko nie mamy czasu, ale i zasobów uwagi na rozpatrywania „ducha złożoności”. Wirtualna komunikacja – czyli wedle lapidarnej definicji Zygmunta Baumana „wielkie uproszczenie” (Bauman 2016: 118) – wydatnie zniechęca do niuansowania i głębszego namysłu. Pozamykani w pieczołowicie uszczelnianych ideologicznych bańkach, czytający tylko „swoich”, tym drugim z góry przydajemy najgorsze intencje. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci pochwałą światopoglądowych oponentów na najbliższym rodzinnym spotkaniu.
Postawa powieściopisarska jest postawą osoby, która chce się komunikować. Nie monologować, ale uczciwie rozmawiać. „Bezinteresowność, pokora: to są słowa określające dobrą komunikację. Wspólny posiłek. Picie, taniec, święto” – te słowa mogłyby spokojnie pochodzić z którejś z książek Milana Kundery. Ich autorem jest – uwaga, uwaga – papież Franciszek (Franciszek, Wolton D. 2018: 198). Zaskakujące zestawienie? Niekoniecznie. Bohumil Hrabal, tak często jednym tchem z Kunderą wymieniany, pisał: „Rozmowa ludzka jest dla mnie sakralna” (Hrabal 2005: 136). Najważniejsze podziały nie przebiegają zwykle tam, gdzie się wydaje. Poza wszystkim: przywołane powyżej cytaty uzmysławiają nam stawkę, o jaką tu idzie.
Tak, zapewne wiele by jeszcze można inspirowanych Kunderą wątków tu podjąć, bo w tym również tkwi wartość recenzowanej – objętościowo skromnej, a poznawczo ciekawej – monografii. Autorka swoimi tezami prowokuje do dyskusji – co, rzecz jasna, uznać należy za istotny walor publikacji. „Kundera zdaje się opowiadać za wizją życia immanentnie bezsensownego, tragicznego, niezrozumiałego, a czasem także komicznego” (s. 26-27) – by przytoczyć jeden ze wzbudzających polemiczną gotowość przykładów. Czyż bowiem nie chodzi Kunderze o pozornie dość banalną, choć w obecnych lirycznych czasach odrzucaną myśl, że ludzka egzystencja jest po prostu niezwykle frapującym dramatem, napędzanym nie tylko siłą woli bohaterów, lecz i przypadkiem, mającym niezwykłe (czasem okrutnie ironicznie) poczucie humoru?
Przypominając filozoficzne tło twórczości autora „Żartu” czy „Nieznośnej lekkości bytu”, Żyminkowska swoją książką przypomina również o rozumieniu literatury w znaczeniu szerszym niż tylko napędzane rankingami sprzedaży i ideologicznie poprawnymi tezami targowisko próżności. Dla tych, którzy wciąż mają w sobie resztki wiary w literaturę jako narzędzie poznawcze, książki Kundery ciągle mogą być źródłem eksploracyjnych radości. Nie nadaje się on na patrona współczesnych wojen ideologicznych; zwolennikom kulturowych rewolucji może wręcz wydawać się niebezpieczny. Niczym wytrawny badacz życia społecznego z instrukcji Petera Bergera „zagląda za kotarę”, ukazuje komiczne kuluary, utrudnia uwodzenie dobrodusznych i tyleż kiczowaty, co niebezpieczny rewolucyjny marsz ku iluzji powszechnej ziemskiej szczęśliwości.
W „Sztuce powieści” Kundera przekonywał, że zanim naukowcy w sążnistych traktatach odkrywali mechanizmy życia człowieka i społeczeństwa, powieściopisarze już wcześniej doskonale je rozpoznawali – opisywali walkę klas przed Marksem czy podświadomość przed Freudem (s. 36). Twórczość czesko-francuskiego pisarza dowodzi, że można tę wyliczankę kontynuować: Kundera też odsłonił nam całkiem sporo, zanim naukowym instrumentarium zaczęliśmy się określonym zjawiskom przyglądać. Na przykład przewidując w 1986 roku problemy wynikające z topienia racjonalności w codziennej wirówce clickbaitowych newsów, postprawd i różnych modnych fake’ów: „w Czasach Nowożytnych kartezjański rozum niszczył jedną po drugiej wszystkie wartości odziedziczone po Średniowieczu. Ale w chwili pełnego zwycięstwa rozumu na scenę świata wkroczy czysta irracjonalność (a więc siła pożądająca jedynie swego pragnienia), ponieważ nie będzie już istniał żaden system powszechnie przyjętych wartości, który mógłby ją powstrzymać” (Kundera 2004:. 17). Innym przykładem może być doskonałe rozpoznanie przez Kunderę reguł współczesnej komunikacji medialnej, dla której prawda ma mniejsze znaczenie niż „taniec” (częsta figura w jego twórczości), któremu rytm nadają bezlitosny imperatyw finansowego zysku i kiczowato-ponura ideologiczna kolonizacja.
Puenta będzie krótka i treściwa: ciągle warto wracać do lektury Kundery. Interesująca książka Olgi Żyminkowskiej nie tylko o tym przypomina, ale jest też wielce przydatnym przewodnikiem po pasjonującym terytorium jego twórczości.
BIBLIOGRAFIA
Bauman Z.: „Obcy u naszych drzwi”. Przeł. W. Mincer. Warszawa 2016.
Franciszek, Wolton D.: „Otwieranie drzwi. Rozmowy o Kościele i świecie”. Przeł. M. Chojnacki. Kraków 2018.
Hrabal B.: „Różowy kawaler”. Przeł. K. Kępka. Izabelin 2005.
„Informacja o śmierci Kundery to fake news”. https://wyborcza.pl/7,75517,26044218,informacja-o-smierci-kundery-to-fake-news.html.
Kundera M.: „Nieznośna lekkość bytu”. Przeł. A. Holland. Warszawa 2016.
Kundera M.” „Sztuka powieści”. Przeł. M. Bieńczyk. Warszawa 2004.
Kundera M.: „Święto nieistotności”. Przeł. M. Bieńczyk. Warszawa 2014.
Kundera M.: „Życie jest gdzie indziej”. Przeł. J. Illg. Warszawa 2013.
Mrożek S.: „Dziennik tom I. 1962-1969”. Kraków 2010.
Olga Żyminkowska: „Milana Kundery filozoficzna koncepcja postawy lirycznej, dramatycznej i powieściopisarskiej”. Wydawnictwo Universitas. Kraków 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |