ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 października 20 (452) / 2022

Małgorzata Wójcik-Dudek,

CBB, CZYLI TRZY RAZY KLASYKA (MACIEJ SKOWERA: 'CARROLL, BAUM, BARRIE. (MITO)BIOGRAFIE I (MIKRO)HISTORIE')

A A A
Jeśli ktoś przypuszcza, że lektura książki Macieja Skowery „Carroll, Baum, Barrie (Mito)biografie i (mikro)historie” będzie przebiegała w marszowym rytmie ewokowanym przez nazwiska anglosaskich olbrzymów literatury (dla dzieci), ten się grubo myli. Na szczęście. Publikacja warszawskiego badacza specjalizującego się w literaturze dla dzieci i młodzieży pomyślana została jako meandrująca opowieść, płynąca bez pośpiechu, ale za to tu i ówdzie szeroko rozlewająca się tak, aby czytelnik i czytelniczka mogli wnikliwiej przyjrzeć się jej nurtowi. Efektem takiej narracji jest imponujący ponadpięćsetstronicowy tom, w którym Skowera nie tylko mierzy się z mitami narosłymi wokół wielkiej trójki pisarzy, ale przy okazji stara się opisać projekt badań literackich, którego oryginalność w dużej mierze możemy zawdzięczać właśnie autorowi.

Na samym początku warto zaznaczyć, że nie jest to klasyczna książka, która wejdzie do podstawowej bibliografii wszystkich zajmujących się literaturą dziecięcą i młodzieżową. I choć sam autor nie pogardziłby zapewne takim statusem swej publikacji, to jak sądzę, jego intencje były nieco inne. Tym razem jako badacz literatury dla dzieci i młodzieży o imponującym już dorobku naukowym zdecydował się na szerzej zakrojony projekt niż te dotychczas przez niego proponowane. Jego celem jest zbadanie miejsca i roli biografii Lewisa Carrolla, Lymana Franka Bauma, Jamesa Matthew Barriego oraz ich kultowych książek w kulturowym imaginarium znoszącym granice między literaturą adresowaną do młodych odbiorców/odbiorczyń i tą bezprzymiotnikową. Innymi słowy, Skowera postanawia zbadać przepływy obrazów z pokoju dziecięcego inspirowanych „Alicją w Krainie Czarów”, cyklem o Krainie Oz czy przygodami Piotrusia Pana do zbiorowej wyobraźni i kulturowych praktyk.

Realizacja tego typu zadania przypomina karkołomną podróż z podtytułu „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk, z pominięciem może pięciu języków, bo Skowera, skupiając się na Anglosasach, eksploruje angielszczyznę, którą zresztą doskonale zna, tłumacząc teksty, do których przeciętny czytelnik, nawet zainteresowany twórczością wspomnianych pisarzy, raczej nie byłby w stanie dotrzeć. I w zasadzie nie musi, bo zrobił to za niego Skowera, przygotowując przy okazji gigantyczną bibliografię, będącą niezbitym dowodem na doskonałe naukowe rozpoznanie zagadnienia. Ale przecież o wartości książki nie przesądza jedynie zgromadzona w niej literatura, ale w jakimś stopniu oryginalne zadanie oraz innowacyjne instrumentarium. I tak, autor we wstępie zapowiada, że interesują go kulturowe losy klasyki dziecięcej, a zastosowanie wobec niej takich kategorii jak (mito)biografie oraz (mikro)historie pozwoli na „ukazanie konstelacji znaczeń, w której określone figury wyobraźni funkcjonowały, funkcjonują i zapewne przez dziesięciolecia będą funkcjonować” (s. 433).

Oznacza to mniej więcej tyle, że Skowera bacznie przygląda się zmityzowanym biografiom Carrolla, Bauma i Barriego. (Mito)biografie, jak nazywa je badacz, bywają i uwodzicielskie, czym należy zapewne tłumaczyć ich niezwykłą popularność, i niebezpieczne, gdyż: „Sprawiają (…), że w procesie dekodowania tekstu ważniejsze stają się nie faktyczna postać i wydarzenia, których miejsca w jej życiu nie sposób podważyć, lecz konglomerat zarówno faktów, jak i domniemań, plotek, przekłamań – to, jaki konstrukt danej jednostki dominuje w powszechnej świadomości” (s. 23). Skowera, przekonująco dekonstruując tego typu opowieści, przygląda się ich strukturze, dowodząc, że poszczególne (mito)biografie nie tylko miały przemożny wpływ na tworzenie się wizerunków pisarzy, ale co ciekawe, często definiowały również sposób odbioru dzieł oraz kształt nawiązań do „Alicji w Krainie Czarów”, cyklu o Oz czy „Piotrusia Pana”.

Jak już wspomniano, inną optyką, która znakomicie wpisuje się w perspektywę (mito)biograficzną zaproponowaną przez autora, jest mikrohistoria inspirowana pracami Ewy Domańskiej. Badacz zakłada, że analizowane przez niego teksty, czyli dylogia o Alicji, cykl o Krainie Oz i opowieści o Piotrusiu Panie, są w stanie wygenerować większą historię niż ta, którą prezentują w warstwie fabularnej. Skowera traktuje utwory jak studium przypadku, którego drobiazgowa analiza zaprzęgająca do pracy całą masę rozmaitych kontekstów jest w stanie wypreparować z tekstów większą opowieść o uniwersalnym zasięgu. Autor przekonuje, że przywołane tytuły i w ogóle literatura w ten sposób potraktowana (wszak ambicją badacza jest aplikowanie tej metodologii do przestrzeni klasyki dziecięco-młodzieżowej) „mówią (…) o »większej« historii literatury dla dziecięcej, a ta z kolei – o »wielkiej« historii literatury i kultury bezprzymiotnikowej (ale też popularnej)” (s. 29).

Konsekwencją splotu (mito)biografii oraz (mikro)historii jest eksploracja fałd biografii oraz dzieł, ich nicowanie, sprawdzanie, demaskowanie, a nade wszystko obserwacja, z czego wynikały (re)interpretacje tekstów, jakie potrzeby czytelników i czytelniczek stały za późniejszymi renarracjami, jakie znaczenie te trzy kultowe książki miały dla kolejnych pokoleń czytelników/czytelników i badaczek/badaczy oraz co mówiły o ich świecie. Oddajmy głos autorowi: „Mnie nie interesuje np. to, czy »naprawdę« Carroll darzył uczuciem Alice Liddell, czy Baumowski Czarnoksiężnik to »faktycznie« alegoria USA z okresu Gilded Age, czy Barrie »bezsprzecznie« kochał Sylvię Llewelyn Davies i czy jego bohater, Piotruś Pan, »niewątpliwie« miał freudowskie kompleksy. Istotna jest opowieść o tym, co z tymi przekonaniami zrobiła kultura. Ważne są pytania o to, co poszczególne historie mówiły i wciąż mówią o lękach i marzeniach; czym były kiedyś, a czym są dziś dla świata Zachodu dzieciństwo i dorosłość, literatura dla dzieci i dla dorosłych, rzeczywistość i fantazja; co kulturowo zapamiętaliśmy na temat Carrolla, Bauma i Barriego, a o czym już nie pamiętamy” (s. 31). Szanuję zakres tak zakrojonych badań, ale autorowi po prostu nie wierzę.

Po pierwsze, zdradza go przede wszystkim zaangażowanie, które wyczuwa się w sążnistych fragmentach poświęconych (mito)biografiom. Ma się wrażenie, że badacza naprawdę, i to absolutnie nie jest zarzut, interesują rozstrzygnięcia, czy „Carroll jest »świętym« lub »pedofilem«, Baum – »ojcem Doroty«, »wspaniałym pisarzem«, ale i »rasistą« oraz »kuglarzem«, Barrie zaś – »wiecznym chłopcem« oraz »psychicznym kaleką«, jak również, znów, »pedofilem« bądź też »cudzołożnikiem«” (s. 426). Po drugie, zdradzają go tytuły kolejnych rozdziałów. Warto je przywołać: „Kroniki Krainy Czarów. O tym, co przydarzyło się Lewisowi Carrollowi i Alicji”, Opowieści ze Szmaragdowego Grodu. Życie i czasy L. Franka Bauma i cyklu o Krainie Oz” oraz „Z annałów Nibylandii. J.M. Barrie i Piotruś Pan – zawsze pomiędzy”. Ich konstrukcja podkreśla przekonanie badacza, że autor oraz jego dzieło stanowią niezwykłe kłącze, wrastające w siebie na zawsze. Trzeba przyznać, że Skowera jest mistrzem w dostrzeganiu najintymniejszego uścisku twórcy oraz jego dzieła. Nie tylko precyzyjnie wskazuje przecięcia na linii biografia i tekst, ale umieszcza je w nieoczywistych i mało tradycyjnych kontekstach tak, aby dotrzymać słowa danego czytelnikowi i czytelniczce. Przypomnijmy: case biograficzny oraz case powieściowy powinny uruchamiać „większą” historię, także o tym, jakie dzieciństwo wymyślaliśmy w kolejnych epokach.

Pora na przykład. Pora na Alicję. Co ważne, badacz, pisząc o twórcy dylogii o Krainie Czarów, nie używa jego pseudonimu. Reguły gry w (mito)biografię każą bowiem w Lewisie Carrollu widzieć Charlesa Lutwidge’a Dodgsona, oksfordzkiego matematyka, miłośnika fotografii oraz prawdopodobnie dziewczęcej niedojrzałości. Skowera, powołując się na niezmiernie interesujące źródła, kreśli historię pomówień Dodgsona o pedofilę oraz ich reperkusji widocznych w kolejnych odczytaniach „Alicji w Krainie Czarów” i „Alicji po drugiej stronie lustra” (w tym miejscu w publikacji następuje sfunkcjonalizowane wyliczenie rozmaitych kulturowych nawiązań do dylogii, którego nie sposób odtworzyć w krótkiej recenzji). Badacz przypomina, że pedofilski skandal, z którym do dziś mierzy się nasza pamięć kulturowa o Carrollu, wywołało między innymi (nie licząc predylekcji Carrolla do częstego przebywania z pierwowzorem literackiej Alicji) jedno zdjęcie z 1858 roku wykonane przez pisarza. To stylizowany „żebraczy” portret Liddellówny, na którym ulubienica Dodgsona, ubrana w białe łachmany, boso, z odsłoniętą piersią wciela się w ubogą dziewczynkę. Przyjęto, że fotografia jest świadectwem niezdrowej fascynacji dojrzałego mężczyzny. Skowera przypomina, nie starając się przy tym bronić Carrolla przed zarzutami pedofilii, że problematyczną fotografię można również czytać w kontekście innego zdjęcia, ukazującego Liddellównę już lepiej ubraną, będącego po prostu częścią dyptyku opartego na opozycji: bogactwo–ubóstwo, wpisującego się w zjawisko teatralizacji dzieciństwa. W takim ujęciu bohaterka fotografii bierze udział w karnawale świata, w którym chłop przedzierzga się w króla, a władca w poddanego. Celem fotografii nie była więc może seksualizacja dziecka, ale gra z kodami kultury, zniewalającymi kliszami poznawczymi, pielęgnowanymi przez wiktoriańską Anglię.

Według Skowery, powołującego się na ustalenia Katarzyny Slany, mała Liddellówna ma wiele wspólnego z literacką Alicją, która prosto z wiktoriańskiego pokoju dziecięcego, będącego metonimią hermetycznej kultury narzuconej opresyjnie dziecku przez dorosłych, ucieka w świat fantazji i oniryzmu, do swoistego „(schizo)landu” (Slany 2016: 173). Ruch, spadanie, oczyszczające kulturowo katabasis, doświadczane przez Alicję jest wstępem do wielkiego karnawału znaczeń, żywiołu formacyjnego dzieciństwa, choć już nie takiego, jakie wynaleziono w erze wiktoriańskiej. W tym sensie dylogia Carrolla może być rozpatrywana jako przypowieść o zmianie kulturowego paradygmatu dzieciństwa, choć oczywiście nie tylko, czego dowodzą liczne przykłady mniej oraz bardziej współczesnych interpretacji „Alicji”, na które badacz się powołuje.

W wielkim skrócie: podobne zmiany paradygmatów Skowera dostrzega w dwóch innych „dekonstrukcjach”: podczas lektury cyklu o Ozie (kapitalny kontekst socjologiczny) oraz Piotrusia Pana (szczególnie polecam fragment dotyczący wiktoriańskości Alicji i edwardiańskości bohatera Barriego).

Książka Macieja Skowery to bardzo obszerna publikacja budząca podziw dla skrupulatności i pracowitości autora, publikacja, w której sam badacz jednak nie przepadł, bo doskonale znał możliwości swego naukowego warsztatu. Po prostu taki był plan: drobiazgowość badań umożliwiła panoramiczność wywodu, spiętrzenie konkretów doprowadziło do odkrywczych syntez, a case objaśnił świat albo inaczej – wciąż zaprasza do żarliwej dyskusji. Także dyskusji o edukacji, dyskusji, której patronką dla nas współczesnych może być Alicja, szczególnie wtedy, gdy doświadcza kruchości wiedzy: „Porażka kolejnych prób Alicji (…) dowodzi, że gdy świat straci dobrze nam znaną postać (…), wiedza pozornie tak doskonale opisująca rzeczywistość procedurami właściwymi poszczególnym dziedzinom i przedmiotom (nauczania), okazuje się zawodna” (Sławek 2019: 15). Alicja w systemie edukacji – może to właśnie nasze, współczesne przepisanie Carrolla?

LITERATURA:

Slany K.: „Groza w literaturze dziecięcej. Od Grimmów do Gaimana”. Kraków 2016.

Sławek T.: „Alicja, czyli o co chodzi w uczeniu”. W: „Kształcenie nauczycieli – wyzwanie i zaangażowanie”. Red. W. Bobiński, J. Sujecka-Zając. Warszawa 2019.
Maciej Skowera: „Carroll, Baum, Barrie. (Mito)biografie i (mikro)historie”. Wydawnictwo Univeristas, Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Kraków 2022 [seria: Projekty Komparatystyki].