ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 marca 5 (461) / 2023

Olga Karlińska,

SYTY GŁODNEGO NIE ZROZUMIE (AKI OLLIKAINEN: 'BIAŁY GŁÓD')

A A A
Wydawnictwo Artrage od początku swej działalności ma w zwyczaju przedstawiać nam autorów, którzy na polskim rynku książki gdzieś przepadli i często trudno jest wytłumaczyć, dlaczego. Jednym z nich jest Aki Ollikainen, fiński prozaik – jego debiutancka powieść „Nälkävuosi” ukazała się w 2012 roku i zdobyła uznanie nie tylko w Finlandii (między innymi nominowano ją do Nagrody Bookera), natomiast w polskim tłumaczeniu jako „Biały głód” pierwszy raz pojawiła się dopiero pod koniec 2022 roku, właśnie dzięki wysiłkom Artrage’u. Tłumaczenia z fińskiego dokonała Justyna Polanowska, zręcznie oddając za pomocą surowego języka klimat przepełnionych beznadzieją historii zawartych w „Nälkävuosi”.

Powszechnemu zachwalaniu tej króciutkiej powieści trudno się dziwić – zawiera wszystko, czym powinna wykazać się współczesna ambitna twórczość literacka: lekkie pióro, sprawne operowanie fikcją, w tym wypadku opartą o prawdziwe wydarzenia, którym oddano należyty szacunek, oraz płynące z całości czytelne przesłanie i naukę. Te ostatnie pozostają, co również ważne, aktualne dzisiaj i w każdym zakątku świata, choć Ollikainen zabrał nas ponad 150 lat wstecz w historii swojego kraju, w lata 1866–1868, czyli czas Wielkiego głodu, ostatniej naturalnej klęski głodu w Europie. Ten okres niewątpliwie rzucił cień na zbiorową pamięć Finów, czego efektem jest choćby „Biały głód”. Szacuje się, że śmierć poniosło wtedy 15% populacji całego kraju, do 20% w najbardziej dotkniętych klęską regionach.

W czasach Wielkiego głodu Ollikainen osadza historie kilku osób z różnych warstw społecznych. Jedna to Marja, która w wyniku katastrofy straciła męża i wraz z córką i małym synkiem podejmuje daleką podróż do Petersburga. Wydaje się to pomysłem szaleńczym, kiedy pod każdą śnieżną zaspą kryją się trupy, ale carskie miasto zdaje się w obliczu klęski jedynym sensownym celem, jaki Marja dostrzega. Druga historia dotyczy Teo: obracającego się wśród ludzi bogatszych i zdecydowanie mniej zajętych sprawami tak przyziemnymi, jak przetrwanie kolejnego dnia w mrozie i głodzie. Dwoje głównych bohaterów pokazuje czytelnikom odmienne, przeciwne sobie spojrzenia na klęskę lat 1866–1868.

Powieści fińskich autorów coraz częściej przebijają się do polskich czytelników, choćby dzięki Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich Wydawnictwa Poznańskiego, jednak tematyka wybrana przez Ollikainena zdaje się doskonale pasować do ogólnego wyobrażenia o Finlandii i fińskiej literaturze, które pojawia się w głowach wielu jako pierwsze – z czym innym mogłaby się kojarzyć, jeśli nie z okrutną zimą (ewentualnie z Muminkami)? „Biały głód” może kojarzyć się zarazem z realistyczną i naturalistyczną literaturą fińską XX wieku podejmującą tematykę życia w ubóstwie i związku człowieka z naturą.

Ollikainen w swojej powieści pokazuje bezwzględność natury jako najważniejszej siły wyższej, usytuowanej wysoko także ponad Bogiem, oraz wiążącą się z tym kruchość ludzkiego życia, bezbronnego wobec jej niezrozumiałychwyroków. Bohaterowie na kartach powieści są podzieleni: albo uznają głód za najstraszniejszą karę boską, albo za dowód na nieistnienie Boga, bo jaki Bóg mógłby pozwolić na śmierć tylu niewinnych istnień w mrozie i głodzie? A skoro nikt nad ludźmi nie czuwa, to może wszystko jest tylko i wyłącznie dziełem przypadku? Choć dzisiaj świadomość natury jest zdecydowanie większa i rozumiemy, że nic nie dzieje się bez przyczyny, umiemy wielu klęskom zapobiegać, w obliczu wiszącego nad nami jak nadchodzący wyrok kryzysu klimatycznego, wydarzenia Wielkiego głodu znajdują się daleko poza pojęciem abstrakcji. Ollikainen przypomina nam, że są siły większe od nas, a człowiek nie jest w stanie przetrwać bez względu na warunki – w obliczu takiej tragedii jak przed wiekiem w Finlandii moglibyśmy okazać się równie bezbronni, jak wówczas o wiele mniej zaawansowana technologicznie ludność tego kraju.

Jednak słabo rozwinięta nauka i technologia to nie jedyny powód, dla którego śmierci i nędzy doświadczyło tak wielu, co równie dobitnie wytyka autor powieści: „Po drugiej stronie jest arystokracja, żyjąca w trwodze przed stadami żebraków, obawiająca się, że coś zakłóci ich wygodną codzienność”.

Wobec kryzysu nie ma równych, a schematy pozostają dokładnie takie, jakbyśmy się spodziewali. Najbardziej cierpią ci, którzy mają najmniej, a najmniej dają ci, którzy najwięcej mogliby dać, ale ważniejszy jest dla nich ich spokój niż zaprzątanie sobie głowy problemami stad biedaków walących do drzwi w poszukiwaniu chleba. W powieści wyraźnie widać kontrast między klasami. Ollikainen żongluje perspektywami, pokazując i jednych, i drugich, biedną kobietę obawiającą się zbliżenia z mężem w strachu przed kolejną ciążą, a co z tym idzie także gębą do wykarmienia, i zamożniejszym mężczyzną, który w kobiecie widzi jej „jałowość” i „skazanie na los ostatnich z wygasającego rodu”. Arystokracja ma własne problemy i pozostaje na tyle odklejona od rzeczywistości, że jako klasa rządząca nie potrafi dostrzec powagi sytuacji. Tak zresztą było w rzeczywistości – rząd w czasie głodu wdrażał wymagające projekty, choćby budowę kolei z Riihimäki do Petersburga, o której czytamy również w „Białym głodzie”, a mimo to powszechny głód w parze z takimi właśnie przedsięwzięciami nie zachwiał porządku społecznego. Finowie nie byli jeszcze wtedy na tyle świadomi społecznie, by winę widzieć w rządzących, a nie jedynie w siłach wyższych.

W ten sposób Ollikainen nie tylko pokazuje nam, że należy się uczyć na błędach przeszłości, ale też tworzy bardzo wyraźny obraz kondycji ludzkiej w obliczu katastrofy. Żal i gorycz jednej strony wydaje się bardziej naturalny niż znieczulica drugiej strony, zwłaszcza jeśli czytamy powieść jako obecna pracująca klasa średnia – na tyle wykształcona, by umieć znaleźć winnych w dzisiejszej rzeczywistości i często na tyle bezbronna wobec tych nad sobą, by umieć sobie wyobrazić analogiczną sytuację do tej przedstawionej w „Białym głodzie”. Lekcje Ollikainena nie są nowe ani odkrywcze, ale wymagają ciągłego ich odświeżania, by nie zatarły się w pamięci, tym dobitniejsze się stają, kiedy popiera się je faktami z przeszłości, ku przestrodze. W połączeniu ze sprawnym piórem i nienagannymi umiejętnościami prowadzenia fabuły, jako czytelnicy otrzymujemy nie tylko morały, ale też surową i brutalną jak fińska zima historię o woli przetrwania.

Można się zastanawiać nad kreacją bohaterów, do których trudno się przywiązać. Nic zresztą dziwnego, skoro każdego w dowolnej chwili może spotkać śmierć. Lepiej nie przywiązywać się do nikogo. Pielęgnowanie dawnych więzi również wydaje się płonne – chory ojciec, kiedyś główny żywiciel rodziny, chory, wychudzony i wygłodniały, staje się bezużytecznym obciążeniem. Wobec tego można go tylko porzucić, żeby dać zdrowym szansę na przeżycie. Takie, wydawałoby się z perspektywy czytelnika, niemożliwe decyzje prześladują potem bohaterów, ale trudno nam nie okazać zrozumienia. Człowiek zawsze chce przede wszystkim przetrwać, dlatego krytyka autora „Białego głodu” spada na tych, którzy o swój los nie muszą się bać, a mimo to czyny niemoralne nie spędzają im snu z powiek.

W trakcie czytania powieści Ollikainena trudno oprzeć się porównaniom z „Drogą Cormaca McCarthy’ego, tak samo zresztą promuje ją sam wydawca. Prawdziwa historia fińskiego głodu okazuje się skuteczniejsza i łatwiejsza do wyobrażenia w rzeczywistości niż postapokaliptyczny klasyk amerykańskiego autora, ale oba zakończenia mają podobny wydźwięk:„– Co z nim zrobić? – pyta Teo.Zdaniem woźnicy to już zmartwienie Teo, o ile chce się nim obarczyć. On zostawiłby ich tutaj, chłopca czy matce, bo i tak nie przeżyje. Teo bierze dziecko na ręce i zanosi do sań. Oddziela je od matki, choć zrobiła to już śmierć; Teo jedynie próbuje powstrzymać ją przed naprawieniem swojej pomyłki”.

Skojarzenia są dość jednoznaczne. Rodzic podejmuje razem ze swoimi podopiecznymi niebezpieczną, ale konieczną wyprawę w poszukiwaniu lepszych warunków do życia i przetrwania. W jednej i drugiej powieści dziecko pozbawione rodzica i zarazem ostatniego opiekuna w krytycznej sytuacji zostaje przygarnięte przez kogoś obcego, zupełnie bezinteresownie. Obie historie wieńczy pozytywny akcent, iskra nadziei, że jako ludzkość, mimo podziałów, nie jesteśmy straceni i może te młode, ocalone pokolenie będzie jeszcze w stanie zmienić przyszłość świata na lepszą. Ollikainen jednak, w przeciwieństwie do McCarthy’ego, nie bawi się w mesjanizm i nadawanie swojej historii głębszego znaczenia. Los małego, bezbronnego dziecka zdaje się bardziej szczęśliwym przypadkiem, wynikiem iskry empatii od jednego z bohaterów, ale niczym więcej. W „Drodze” zakończenie zostaje niejako otwarte – możemy się domyślać ścieżki, jaką podąży ocalały. W „Białym głodzie” dominuje realizm: chłopiec być może nie zostanie skazany na najgorsze, może uda mu się w przyszłości znaleźć godną pracę, ale najważniejsze, żeby czuwali nad nim dobrzy, troskliwi ludzie.
Aki Ollikainen: „Biały głód”. Przeł. Justyna Polanowska. ArtRage. Warszawa 2022.